Mówi: | Kamil Gancarz |
Funkcja: | prezes |
Firma: | Blockchain Development Foundation |
Kurs bitcoina może dojść do 100 tys. dol. już w przyszłym roku. Napędzi go m.in. ograniczona podaż kryptowalut i rosnąca akceptacja takich płatności
Ograniczona podaż bitcoina i rosnące koszty jego wydobywania, popyt spekulacyjny i coraz większa akceptacja dla płatności w kryptowalutach to czynniki, które będą napędzać wzrost wartości bitcoina. Prezes Blockchain Development Foundation Kamil Gancarz prognozuje, że już w maju przyszłego roku jego kurs może sięgnąć nawet 100 tys. dol. Jak ocenia ekspert, kryptowaluty staną się w przyszłości oficjalnym środkiem płatniczym, bo – mimo niestabilności rynku – mają wiele przewag nad tradycyjnym pieniądzem. Jednak aby było to możliwe, potrzebne są regulacje, które zapewnią większe bezpieczeństwo użytkownikom.
– Zakładam, że bitcoin będzie kosztował 100 tys. dol. w terminie między majem 2020 roku a sierpniem 2021 roku. W tym okresie zobaczymy właśnie taką cenę tej kryptowaluty – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Kamil Gancarz, finansista, prezes Blockchain Development Foundation.
Jak ocenia, największy wpływ na wzrost kursu kryptowaluty będzie mieć tzw. halving, czyli wysokość nagrody za wykopanie bloku. Nowe bitcoiny powstają dzięki rozwiązywaniu przez komputery (lub urządzenia zwane koparkami) skomplikowanych problemów matematycznych. Bitcoiny są wydobywane w blokach co 10 minut i stanowią nagrodę za pracę górników. Przez pierwsze cztery lata wydobywana liczba wynosiła 50 szt. na blok. Ta wartość zmniejsza się o połowę średnio co cztery lata. Pierwszy halving odbył się w 2012 roku, a nagroda spadła do 25 bitcoinów, kolejny nastąpił w 2016 i nagroda spadła do 12,5. Natomiast w maju 2020 roku będzie miał miejsce kolejny podział nagrody, w którego wyniku liczba bitcoinów trafiających na rynek zmniejszy się do 6,25, co spowoduje wzrost ich wartości do rekordowego pułapu.
– To będzie dużym motorem napędowym wzrostu, ponieważ koszt wydobycia bitcoina urośnie dwa razy, więc rynek automatycznie będzie musiał się dostosować – mówi Kamil Gancarz.
Ekspert ocenia, że do wzrostu wartości kryptowaluty przyczynią się także rosnące koszty produkcji i energii elektrycznej, ponieważ aby wykopać jednego bitcoina, trzeba zapłacić około 6 tys. dol. za prąd, a do tego dochodzi jeszcze koszt amortyzacji koparek. Istotnym czynnikiem jest też z góry ustalona, ograniczona podaż – bitcoinów ma być docelowo 21 mln sztuk.
– Kolejna sprawa to popyt spekulacyjny. Kiedy cena zacznie rosnąć, dołączą też inni uczestnicy rynku i ludzie, którzy będą widzieć w bitcoinie okazję na zarobek, więc to również spowoduje wzrost ceny. Trzecim czynnikiem będzie rosnąca adopcja bitcoina – od września Nowa Zelandia umożliwia wypłatę pensji w bitcoinach, banki centralne zaczynają myśleć o własnych kryptowalutach, co także wspiera wzrost ich wartości – mówi Kamil Gancarz.
Nowa Zelandia jest pierwszym krajem na świecie, który zalegalizował wypłacanie pensji w bitcoinach. Państwo wprowadziło możliwość podziału wypłaty – część można otrzymać w kryptowalucie, a część w formie tradycyjnej gotówki czy przelewu. Taka wypłata ma być akceptowana przez urząd skarbowy i podlegać opodatkowaniu na standardowych warunkach.
Ekspert ocenia, że ta zmiana zwiększy zaufanie społeczeństwa do kryptowalut i będzie zachętą do przechowywania swoich oszczędności w bitcoinach. Jednocześnie podkreśla, że ze względu na dużą niestabilność notowań bitcoina inwestowanie w tę kryptowalutę wiąże się z dość sporym ryzykiem.
– Często mamy zmienność nawet na poziomie 10 proc. dziennie. Wyobraźmy więc sobie, że nasz majątek potrafi się o 10 proc. skurczyć bądź urosnąć w ciągu jednego dnia. Dlatego też ryzyko inwestycyjne jest bardzo duże – mówi Kamil Gancarz. – Dodatkowo największe spadki od poziomów szczytowych do poziomów minimalnych w bitcoinie sięgają 93 proc.. Oczywiście w dłuższej perspektywie bitcoin przeważnie wraca i bije nowe rekordy, ale trzeba się też liczyć ze spadkami.
Mimo niestabilności bitcoin ma wiele przewag nad tradycyjnym pieniądzem – chociażby takich jak brak możliwości fałszerstwa czy prostota transferu środków, które mogą być przesyłane nawet bez dostępu do internetu. W lutym tego roku po raz pierwszy przesłano bitcoina na odległość 640 km z San Francisco do Toronto przez radio. Dlatego – jak prognozuje prezes Blockchain Development Foundation – w przyszłości kryptowaluty najprawdopodobniej staną się oficjalnym środkiem płatniczym, funkcjonując na rynku na równi z walutami narodowymi emitowanymi przez banki centralne. Aby to umożliwić, rynek potrzebuje jednak regulacji, które zapewnią większe bezpieczeństwo użytkownikom.
– Mamy już bardzo dużo piramid finansowych. Sprzedawane są ludziom kryptowaluty, które albo w ogóle nimi nie są, albo są stricte nastawione na wyłudzenie pieniędzy. Z pewnością trzeba będzie też uregulować rynek giełd kryptowalutowych, co pokazuje chociażby ostatnia wpadka Bitmarket.pl, giełdy, która zniknęła z rynku z ogromną liczbą środków poszkodowanych klientów. Nie byłoby tego problemu, gdyby giełdy były regulowane albo podlegały nadzorowi KNF. W tej chwili jest to jeszcze Dziki Zachód, ale on powoli zaczyna być już mainstreamem – mówi Kamil Gancarz.
Czytaj także
- 2025-05-09: PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
- 2025-05-05: Konkurs NCBR i Orlenu ma wesprzeć najciekawsze rozwiązania dla przemysłu rafineryjno-petrochemicznego. Na ich rozwój trafi blisko 200 mln zł
- 2025-04-22: Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników
- 2025-05-06: Dla większości Polaków praca to obowiązek. Tylko niewielka część czuje satysfakcję z wykonywanych zadań
- 2025-04-11: Inwestorzy już odczuwają skutki wprowadzania ceł przez Donalda Trumpa. Finalnie najwięcej stracą na tej polityce Amerykanie
- 2025-04-08: Projekt unijnego budżetu po 2027 roku będzie przedstawiony w lipcu. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad nim
- 2025-04-09: Wzrost wydatków na obronność ma być priorytetem nowego wieloletniego budżetu UE. Nie będzie jednak cięć w polityce spójności
- 2025-04-04: Wykluczenie cyfrowe szczególnie dotyka generacji silver. T-Mobile wystartował z darmowymi kursami z obsługi smartfona
- 2025-03-17: Na wojnie handlowej straci nie tylko Unia Europejska, ale przede wszystkim USA. Cła odwetowe na eksport USA wynoszą już 190 mld dol.
- 2025-03-13: Inwestycje w sztuczną inteligencję na bardzo niskim poziomie. Potencjał polskich kadr nie jest wykorzystywany
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Ważą się losy nowej umowy między Unią Europejską a Ukrainą na temat zasad handlu. Obecne przepisy wygasają 5 czerwca
5 czerwca wygasa ATM, czyli wprowadzona przed trzema laty i potem z modyfikacjami przedłużana umowa między UE a Ukrainą, liberalizująca zasady wwozu ukraińskich towarów na teren Wspólnoty. Strona ukraińska chciałaby jej przedłużenia, na razie jednak Unia zgodziła się jedynie na przedłużenie bezcłowego przywozu żelaza i stali. Największe obawy, zwłaszcza w Polsce, budzi kwestia produktów rolnych. Zdaniem europosłanki Konfederacji Anny Bryłki należałoby wrócić do obowiązującej przed 2022 rokiem umowy stowarzyszeniowej DCFTA, ponieważ Ukraina może dziś eksportować swoje towary drogą morską poprzez porty na Morzu Czarnym, a dzięki darmowemu dostępowi do unijnego rynku bogacą się jedynie potentaci rolni.
Ochrona środowiska
Nowe technologie pomagają szybciej i dokładniej sortować odpady. Wciąż nie wszystkie da się jednak przetworzyć

Do 2030 roku 55 proc. odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych powinno trafiać do przetworzenia. W ubiegłym roku było to ok. 27 proc. Nowe technologie w coraz większym stopniu ułatwiają sortowanie odpadów, ale nie pozwalają jeszcze na przetworzenie wszystkich ich rodzajów. To pierwsze wyzwanie związane z zamykaniem obiegu. Kolejnym jest zwiększanie zawartości materiałów pochodzących z recyklingu w produkowanych opakowaniach, czego wymagają unijne przepisy. Choć w tym obszarze widać w ostatnich latach znaczące postępy, nie brakuje wyzwań.
Handel
Rosyjskie surowce przestaną płynąć do UE. Spóźniony, ale ambitny i istotny plan ma być wdrożony do 2027 roku

– Kupowanie surowców energetycznych z Rosji jest jak kupowanie broni przeciwko Ukrainie – uważa europosłanka PO Mirosława Nykiel. Dlatego KE planuje do 2027 roku ograniczyć do zera import rosyjskich paliw. Joanna Scheuring-Wielgus ocenia, że taka decyzja powinna zapaść już dawno, ale lepiej późno niż wcale. Co więcej, państwa członkowskie powinny być w tych deklaracjach zjednoczone najbardziej, jak się da.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.