Newsy

Trafiające do Bałtyku zanieczyszczenia zostają w nim nawet 30 lat. Największy wpływ na jego zasoby mają konsumenci

2021-03-22  |  06:25
Mówi:Marcin Radkowski, prezes zarządu Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb
Olga Sarna, prezes zarządu Fundacji MARE
dr Marta Potocka, menedżer ds. kontaktów z klientami biznesowymi i rybakami, MSC Polska i  Europa  Centralna
  • MP4
  • Morze Bałtyckie jest wyjątkowe w skali całego świata, ponieważ jest dość słodkie, a wymiana wody trwa w nim nawet 30 lat. To oznacza, że zanieczyszczenia, które trafiają do niego z niemal całego obszaru Polski, pozostają w nim na długo i wpływają na populację ryb bałtyckich. Z okazji obchodzonego 22 marca Światowego Dnia Ochrony Morza Bałtyckiego organizacje ekologiczne i rybacy apelują do konsumentów o pomoc w ochronie zasobów. – Nawet najmniejsza zmiana naszych codziennych przyzwyczajeń może wpłynąć na to, jak wygląda Bałtyk i na jak długo wystarczą nam jego zasoby – podkreśla Marcin Radkowski, prezes zarządu Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb.

    – Bałtyk jest bardzo specyficznym morzem, nawet w skali całego świata. Jest zbiornikiem wód brachicznych, dodatkowo jest dość słodkim morzem, a wymiana wody – przez to, że jest na wpół zamknięty – zajmuje mu około 30 lat. Dlatego wszystkie zanieczyszczenia i wszystko, co przedostanie się do Bałtyku, zostanie w nim minimum przez tyle czasu. Stąd tak ważne jest, żebyśmy zajęli się Bałtykiem i jego ochroną – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Olga Sarna, prezes zarządu Fundacji MARE.

    22 marca w krajach położonych nad Bałtykiem co roku obchodzony jest Światowy Dzień Ochrony Morza Bałtyckiego, ustanowiony przez Komisję Helsińską w 1997 roku. Ma on zwrócić uwagę na konieczność podjęcia działań w celu ochrony wód tego morza i jego zasobów.

    – Do najważniejszych problemów, z jakimi boryka się Bałtyk, należą odpady morskie: wszelkiego rodzaju plastik, zagubione, stare sieci rybackie czy np. niedopałki papierosów. Widzimy też bardzo postępujące zmiany klimatyczne, a konkretnie zmiany temperatury wody, które mają bardzo duży wpływ na organizmy żyjące w morzu. Ten akwen jest też mocno zanieczyszczony – spływają do niego zanieczyszczenia z przemysłu i rolnictwa, a pod wodą znajdują się wraki z paliwem i broń chemiczna z czasów I i II wojny światowej, które także zagrażają Bałtykowi. Tym tematem trzeba się zająć, zanim w nadchodzących latach to wszystko zacznie przedostawać się do wody – podkreśla Olga Sarna.

    Jedną z najskuteczniejszych metod ochrony środowiska Morza Bałtyckiego jest zmniejszenie emisji zanieczyszczeń oraz eksploatacji jego zasobów, np. poprzez ograniczenie zużycia sztucznych nawozów w rolnictwie oraz skuteczniejsze oczyszczanie ścieków. Niemal cały obszar Polski (99,7 proc.) znajduje się w zlewni Bałtyku, więc każdy konsument ma wpływ na to, co ostatecznie trafia do morza.

    – Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie jesteśmy: w Gdańsku, w Warszawie, Krakowie czy we Wrocławiu – i tak mamy wpływ na Bałtyk. Wszystko to, co wylejemy czy wyrzucimy na ziemię, docelowo może spłynąć do Bałtyku i go zanieczyścić – wskazuje prezes zarządu Fundacji MARE.

    – W naszym najnowszym programie edukacyjnym Naturalnie Bałtyckie chcemy pokazać Polakom, że nawet najmniejsza zmiana naszych codziennych przyzwyczajeń może wpłynąć na to, jak wygląda Bałtyk i na jak długo starczą nam jego zasoby – podkreśla Marcin Radkowski, prezes zarządu Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb.

    Marka Naturalnie Bałtyckie informuje konsumenta, że ma on do czynienia z rybą bałtycką najwyższej jakości. Program ma na celu promowanie racjonalnego wykorzystywania zasobów morza i świadomej konsumpcji lokalnych ryb, których połów generuje najmniejszy ślad węglowy. Znakiem Naturalnie Bałtyckie oznaczane są produkty rybne wytwarzane z ryb pozyskanych z Bałtyku, zgodnie z najwyższymi standardami jakościowymi, a także bez szkody dla środowiska. Takim standardem jest też certyfikat MSC, który aktualnie polskie organizacje połowowe starają się uzyskać.

    – Standard Zrównoważonego Rybołówstwa MSC to trzon naszego programu i wyznacza zasady, jakimi powinny kierować się rybołówstwa, które chcą poławiać w sposób zrównoważony, czyli taki, żeby nie zagrażać ekosystemom morskim, żeby chronić zwierzęta, które żyją w morzach i oceanach, a przy okazji eksploatować stada i gatunki ryb, które konsumują ludzie na całym świecie – mówi dr Marta Potocka, menedżer ds. kontaktów z klientami biznesowymi i rybakami w MSC Polska i Europa Centralna.

    Polskie organizacje rybackie, które prowadzą połowy na Północnym Atlantyku czy Południowym Pacyfiku, są członkami  programu MSC już od ponad 10 lat. Od ubiegłego roku w procesie certyfikacji MCS uczestniczą też organizacje rybaków, którzy poławiają na rodzimym Bałtyku.

    – Wyniki audytów, którym poddawani są polscy rybacy na Bałtyku, poznamy za kilka miesięcy – wskazuje dr Marta Potocka. – Przystąpienie polskich rybaków do programu MSC będzie dowodem, że faktycznie wszyscy poławiający ryby na Bałtyku robią to w sposób zrównoważony, bezpieczny dla naszego akwenu.

    – Od jakiegoś czasu polscy rybacy są właściwie największą organizacją ekologiczną, której najbardziej zależy na tym, żeby dbać o zasoby Bałtyku. Realizowaliśmy projekty z wieloma organizacjami ekologicznymi, dotyczące np. usuwania z dna Bałtyku utraconych narzędzi połowowych, czyli tzw. sieci widm. Teraz jesteśmy w trakcie projektu, który ma ograniczyć emisję spalin emitowanych przez kutry rybackie. Staramy się też o certyfikat zrównoważonego rybołówstwa MSC dla naszych ryb bałtyckich – podkreśla Marcin Radkowski.

    Według danych Europejskiego Obserwatorium Rynku w zakresie Rybołówstwa (EUMOFA) statystyczny Polak zjada rocznie ok. 14,5 kg ryb, czyli nawet trzykrotnie mniej niż mieszkańcy krajów śródziemnomorskich. Co istotne, rzadko też sięgamy po ryby z Bałtyku. Rodzime gatunki, takie jak śledź, szprot, flądra, łosoś, turbot czy sandacz, częściej trafiają na stoły w Skandynawii czy Europie Zachodniej, gdzie są cenione przez konsumentów ze względu na swoje prozdrowotne właściwości. Badania jednoznacznie udowadniają, że ryby i przetwory rybne z Bałtyku zawierają śladowe zawartości zanieczyszczeń i nie zagrażają konsumentom.

    – Badania Morskiego Instytutu Rybackiego wskazują, że poziom zanieczyszczeń w rybach bałtyckich jest zdecydowanie niższy niż jeszcze 2030 lat temu. Zresztą ryby bałtyckie nigdy nie przekraczały jakichkolwiek norm, nawet się do nich nie zbliżamy. Ryby bałtyckie są pełne wielonasyconych kwasów omega-3, mają łatwo przyswajalne białko, mikroelementy i witaminy, dlatego gorąco je polecam. Powinniśmy wszyscy dbać o Bałtyk i o rzeki, które do niego wpadają, żeby tych zasobów starczyło nam na jak najdłużej – podsumowuje prezes zarządu Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Green Industry Summit 2024

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Farmacja

    Transport

    Branża lotnicza zmaga się z niedoborem kadr. Brakuje przede wszystkim mechaników lotniczych

    Według Alton Aviation Consultancy koszty naprawy i remontów silników wzrosły z 31 mld dol. przed pandemią do 58 mld dol. w tym roku. Rośnie też zapotrzebowanie na pracowników – w ciągu najbliższych 20 lat na świecie będzie potrzebnych niemal 770 tys. mechaników lotniczych. Tylko w Polsce już teraz brakuje kilku tysięcy wyspecjalizowanego personelu.  – Brak kadr spowalnia nasz rozwój. Obecnie potrzebujemy kilkuset wyspecjalizowanych osób – ocenia Aleksandra Juda, prezes LOT Aircraft Maintenance Services.

    DlaWas.info

    Problemy społeczne

    Obecna technologia sztucznej inteligencji nie stanowi zagrożenia dla istnienia ludzkości. Nie jest zdolna do samodzielnego myślenia i planowania

    Duże modele językowe, takie jak ChatGPT, nie potrafią samodzielnie nabywać nowych umiejętności, rozumować czy planować. Nie stanowią więc egzystencjalnego zagrożenia dla ludzkości – dowiedli naukowcy, którzy przeanalizowali możliwości dużych modeli językowych właśnie pod takim kątem. Nie oznacza to jednak, że narzędzia te nie stanowią żadnego zagrożenia. Wykorzystane niewłaściwie już dziś służą chociażby do szerzenia dezinformacji.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.