Newsy

Rośnie liczba żywych zwierząt w transporcie. Skala nieprawidłowości w przewozach może być wyższa niż oficjalne dane

2021-06-02  |  07:20

Według szacunków Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych w przewozach międzynarodowych transportowanych jest około 2,2 mld zwierząt rocznie. Liczba ta rośnie z roku na rok, a nieprawidłowości w transporcie żywych zwierząt wcale nie są marginalne. –  Żaden transport nie jest dla zwierzęcia neutralny. Wiąże się ze stresem, narażeniem na kontuzje, do których często dochodzi, czy też z przymusową głodówką – mówi Jarosław Urbański z ZOBSiE. Problem niehumanitarnych warunków transportu zwierząt na długich dystansach nagłaśniają organizacje prozwierzęce i apelują o ich wstrzymanie.

– Skala handlu zwierzętami jest mniej więcej tak duża jak sama hodowla, bo zdecydowana większość zwierząt hodowlanych trafia do sprzedaży. Tylko niewielki odsetek trafia do tzw. uboju na własne potrzeby czy uboju gospodarskiego. Zwierzęta hodowlane przewozi się przynajmniej raz w ich życiu do ubojni. Ale obecnie zdecydowana większość jest transportowana wielokrotnie, czyli stado rodzicielskie jest przewożone na fermę, tam jest tuczone do wagi ubojowej, a potem przewożone do rzeźni. Mogą być jeszcze inne przypadki przewozów, jeśli ten cykl jest podzielony na więcej etapów. Transport żywych zwierząt jest zjawiskiem powszechnym – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jarosław Urbański, ekspert Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych.

Częściej przedmiotem dyskusji jest transport międzynarodowy żywych zwierząt, bo jest on obarczony większym ryzykiem z powodu dłuższego czasu przewozu i odległości. Z raportu „Transport zwierząt w celach gospodarczych na terenie Polski” opracowanego przez Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki wynika, że międzynarodowy handel zwierzętami żywymi wart jest ok. 22,5 mld dol., do czego należy dodać jeszcze ok. 2,5 mld dol. z handlu żywymi rybami. Na państwa Unii Europejskiej przypada ok. 73 proc. światowych przewozów zwierząt żywych w obrocie międzynarodowym. Kluczową rolę odgrywają tu Holandia, Niemcy i Belgia. Polska znalazła się na czwartej pozycji.  

– Liberalizacja handlu różnymi towarami spowodowała, że również żywe zwierzęta traktuje się jak towar i często są przewożone przez granice. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest przewóz prosiąt do tuczu kontraktowego w Polsce z Danii. 7 mln prosiąt rocznie jedzie tranzytem przez Niemcy i dociera do polskich hodowców, którzy tuczą je do wagi ubojowej, i potem są transportowane do rzeźni. To jeden z ewenementów światowego handlu zwierzętami – zauważa Jarosław Urbański, autor raportu.

Co roku przewozi się ok. 2,2 mld zwierząt (nie licząc ryb), a 96 proc. tej liczby to ptaki hodowlane. Jest to związane ze zmianami strukturalnymi w rolnictwie i konsumpcji. Drób ma coraz większy udział w hodowli, jego spożycie rośnie, w związku z czym liczby przewożonych ptaków również.

– W Polsce ubija się rocznie dużo więcej niż miliard ptaków rocznie. Wszystkie przewozi się przynajmniej raz w życiu, a przeważnie częściej. Te przewozy transgraniczne należy liczyć w dziesiątkach milionów osobników. Są to wielkości trudne do wyobrażenia – dodaje ekspert ZOBSiE. – Są też obszary słabo zbadane, co czasami wywołuje zdziwienie, jak np. handel rybami ozdobnymi. Szacuje się, że nawet 200 mln osobników może być przewożonych rocznie.

Transport żywych zwierząt się profesjonalizuje, a usługi transportowe dla branży rolniczej i spożywczej świadczą coraz częściej zewnętrzne firmy, które mają wyspecjalizowaną flotę, czyli odpowiednie środki transportu, także w przewozach morskich. Wciąż jednak temat ten budzi kontrowersje i sprzeciw.

– W każdym przypadku transport jest dla zwierzęcia stresujący. Wiąże się z narażeniem na kontuzje, do których często dochodzi, czy też przymusową głodówką w trakcie przewozu. Dlatego organizacje prozwierzęce apelują o to, żeby przynajmniej przewozy międzynarodowe zostały ukrócone, a najlepiej żeby je w ogóle wyeliminować. Co oczywiście nie zmienia sytuacji, że i tak może dochodzić do naruszeń w obrocie wewnątrz danego kraju – podkreśla Jarosław Urbański.

Transport zwierząt jest kontrolowany przez instytucje państwowe – Inspekcję Weterynaryjną czy Inspekcję Transportu Drogowego w asyście policji, ale nie zawsze ich główny cel polega na tym, żeby zbadać dokładnie dobrostan zwierząt. Często podają one, że do naruszeń nie dochodzi zbyt często (według raportu NIK za lata 2014–2016 skala naruszeń dotyczy mniej niż 1 proc. przewozów). Wiele wykrytych nieprawidłowości dotyczyło jednak np. czasu pracy kierowców oraz niezdolności środka transportu do wykonywania przewozu zwierząt, a nie warunków, w jakich są one transportowane. Niekiedy organizacje kwestionują statystyki, uważając, że nie ujmują one wszystkich, zwłaszcza bardziej drastycznych przypadków czy wyższych wskaźników śmiertelności i zachorowalności. Niezależna analiza danych z kontroli ITD na terenie jednego z województw wykazała, że do nieprawidłowości w transporcie żywych zwierząt dochodziło w 16–30 proc. przypadków, w zależności od roku.

– Zupełnie inaczej niż w oficjalnych kontrolach sprawa wygląda, kiedy się temu przyglądają naukowcy powiązani z branżą mięsną, np. drobiarską, czy producentami wieprzowiny. Branża jest zainteresowana tym, żeby wszystkie negatywne skutki, które występują podczas transportu, wyeliminować, a wobec tego śledzi, jak duże jest to zjawisko pod względem statystycznym. I okazuje się, że wcale takie marginalne nie jest – tłumaczy ekspert.

Przykładowo w transporcie świń zdarza się, że przewożone zwierzęta są zbyt luźno rozmieszczone albo wręcz przeciwnie, transportowane są w przeładowanych samochodach. Powoduje to posiniaczenia i zranienia, a według branżowych badań dotyczy to kilkudziesięciu procent zwierząt.

– W niektórych transportach zwierzęta z różnych stad są przewożone razem i traktują się wrogo, więc atakują siebie nawzajem i mogą się np. pogryźć. To samo dotyczy ptaków, które też często są transportowane w ścisku. Dużym problemem jest także załadunek ptaków, bo często w jego trakcie występują zwichnięcia skrzydeł, siniaki itd. Zarówno branża rolno-przetwórcza, jak i naukowcy związani z branżą kładą silny nacisk na to, żeby takich sytuacji nie było, bo to z ich perspektywy obniża wartość surowca, a w związku z powyższym też wynik finansowy – zaznacza przewodniczący rady ZOBSiE.

Wprawdzie światowe i polskie analizy wskazują, że śmiertelność wśród przewożonych zwierząt wynosi, w zależności od rodzaju, ułamek procenta, jednak w opinii eksperta mogą być one nazbyt optymistyczne. W przypadku ptactwa może to być nawet 1 proc., a w przypadku ryb ozdobnych 3–5 proc., choć niektóre badania wskazują nawet na kilkadziesiąt procent.

O zatrzymanie długodystansowego transportu zwierząt apelują Otwarte Klatki. Organizacja alarmuje, że może on trwać nawet kilka dni, a stoją one w ścisku nawet kilkaset godzin. Naraża to zwierzęta na wyczerpanie, odwodnienie, zranienia, choroby, a nawet śmierć. Otwarte Klatki zbierają podpisy pod petycją do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zakończenie transportowania zwierząt na długich dystansach. Apel podpisało ponad 42 tys. osób. Po zebraniu 50 tys. podpisów petycja trafi do resortu środowiska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.