Mówi: | Katarzyna Dębkowska |
Funkcja: | kierownik zespołu foresightu |
Firma: | Polski Instytut Ekonomiczny |
W 944 miastach w Polsce mieszka około 40 proc. Polaków. Swojego potencjału nie wykorzystuje prawie połowa małych i jedna piąta średnich miast
Czerwińsk nad Wisłą na Mazowszu, Klimontów w województwie świętokrzyskim oraz Lututów i Piątek w Łódzkiem – to cztery miejscowości na mapie Polski, które od 2020 roku uzyskały status miasta. Nadanie go to dla miejscowości prestiż i szansa na szybszy rozwój. Gospodarkę miast napędzają przede wszystkim wspieranie innowacyjności przedsiębiorstw, zatrzymanie tendencji wyludniania się, przyciąganie nowych mieszkańców oraz budowanie marki miast poprzez wykorzystanie ich zasobów – wynika z raportu PIE „Scenariusze rozwoju małych i średnich miast do 2035 roku”.
Instytut przebadał 295 miast, z czego 90 średnich i 205 małych. Miasta małe, do 20 tys. mieszkańców, zamieszkuje 13 proc. Polaków, z kolei miasta średnie, od 20 do 200 tys. mieszkańców – 27 proc. Ich sytuacja jest bardzo zróżnicowana, co zależy od wielu czynników m.in. lokalizacji, sposobu zarządzania, liczby mieszkańców czy ich zaangażowania.
– Zarówno w małych, jak i w średnich miastach wyróżniliśmy po trzy grupy. Pierwsza z nich to ośrodki o najgorszej sytuacji społeczno-gospodarczej. One patrzą na 2035 rok z dużym optymizmem. Druga grupa miast to miasta pośrednie, które mają jakiś potencjał, ale brakuje im impulsu do szybszego rozwoju. Trzecia grupa miast, zarówno małych, jak i średnich, to są miasta wiodące – lokomotywy rozwoju rynków lokalnych – mówi agencji Newseria Biznes Katarzyna Dębkowska, kierownik zespołu foresightu gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
43 proc. średnich ośrodków stanowią miasta nazwane lokomotywami rozwoju rynków lokalnych. Są w najlepszej kondycji, mają mocną pozycję w regionie, dobrą sytuację ekonomiczną oraz rosnące wskaźniki działalności gospodarczej i sytuacji społecznej. Najwięcej z nich znalazło się w województwach wielkopolskim, śląskim oraz mazowieckim. Są wśród nich Gdynia, Skierniewice, Ełk czy Gliwice.
– Przykładowo Ełk jest miastem turystycznym, co okazuje się być lokomotywą rozwoju dla rynków lokalnych – mówi Katarzyna Dębkowska.
Jak podkreślają eksperci PIE, ogólna sytuacja pozwala tym miastom optymistycznie patrzeć w przyszłość, mimo nie zawsze ukierunkowanego rozwoju. By mogły dalej rozwijać swój potencjał, potrzebują stabilnego i przyjaznego otoczenia oraz szerokiego wachlarza możliwości rozwoju dla biznesu.
39 proc. średnich ośrodków miejskich zaliczono do drugiej grupy, czyli miast z potencjałem bez silnych wyróżników. Wśród nich są m.in. Sosnowiec i Zambrów, co czwarte znajduje się na Śląsku.
– Spośród średnich miast najgorszą sytuacją społeczno-gospodarczą charakteryzują się ośrodki, które kiedyś były stolicami województw [stanowią one ¼ tej grupy – red.] – mówi Katarzyna Dębkowska.
Te miasta stanowią 18 proc. przebadanych przez PIE ośrodków. To m.in. Chełm, Elbląg, Przemyśl, Tarnobrzeg czy Włocławek. Z badania wynika, że ośrodki te nie uważają się za innowacyjne, a swoją przyszłość widzą w rozwiniętym zakresie usług.
W każdej z tych grup główne wyzwania wiążą się ze zjawiskiem depopulacji oraz brakiem kompleksowych strategii rozwoju, z czym zmaga się co piąte średnie miasto. W przypadku ośrodków w najsłabszej kondycji eksperci PIE postulują nawet podjęcie interwencji ze strony państwa, ponieważ miasta te są w największym stopniu zagrożone skutkami wyludniania się. Szansą mogłoby być np. pobudzenie migracji z pobliskich terenów miejskich czy deglomeracja funkcji publicznych.
– Czynnikami, które mają napędzać przyszłość i stanowią osie przygotowanych przez nas scenariuszy rozwoju miasta, są zarówno czynniki ekonomiczne, jak i społeczne. Często wynikają one z samego potencjału miasta, ale czasami są uwarunkowane zewnętrznie, np. jasne i stabilne przepisy prawne, w których otoczeniu miasto może sprawniej działać – mówi ekspertka PIE.
Polski Instytut Ekonomiczny wspólnie z ekspertami rekomenduje miastom konieczne dla zwiększenia ich potencjału działania do 2035 roku zarówno na szczeblu miejskim, wojewódzkim, jak i krajowym.
– Dla każdej z grup powstały cztery scenariusze: pożądany, dwa pośrednie i negatywny. Zakładamy, że miasta będą dążyły do scenariusza optymistycznego – podkreśla Dębkowska. – W osi scenariuszy często wskazywanymi czynnikami były: wspieranie innowacyjności przedsiębiorstw i polityka migracyjna w celu zatrzymania wyludniania się miast czy przyciągania nowych mieszkańców. Kolejny czynnik to odkrywanie i wykorzystywanie zasobów, które miasta mają, i budowanie na tym swojej marki.
W przypadku miast w gorszej sytuacji duże znaczenie mają zewnętrzne projekty i źródła finansowania oraz ich efektywne wykorzystywanie.
– Ciekawe pomysły współpracy z innymi miastami czy łączenie się w klastry też mogą spowodować napędzanie rozwoju – mówi Katarzyna Dębkowska. – Do tego potrzebne są odpowiednie kadry zarządzające miastem, jak też angażująca się społeczność lokalna.
W małych miastach statystyki są nieco gorsze. Aż 43 proc. z nich określono jako miasta niewykorzystanych szans. Eksperci zalecają im m.in. efektywniejsze zarządzanie gospodarką przestrzenną oraz rozwój współpracy z innymi gminami w zakresie usług publicznych. 26 proc. zdefiniowano jako potrzebujące impulsu rozwojowego, którym mogłoby być np. zagospodarowanie porzuconej infrastruktury i zwiększenie liczby projektów społecznych, które mogłyby zaangażować mieszkańców. 31 proc. z małych miast to miejsca przyjazne do życia. Tym eksperci zalecają przygotowanie zachęt dla inwestorów i wspieranie lokalnego kapitału, a także zachęcanie do migracji powrotnych.
Czytaj także
- 2025-06-10: Polska może dołączyć do globalnych liderów sztucznej inteligencji. Jednym z warunków jest wsparcie od sektora publicznego
- 2025-05-30: Konsumenci doceniają działania firm na rzecz środowiska i społeczeństwa. Dla przedsiębiorstw to szansa na rozwój
- 2025-06-12: W UE wciąż więcej kontroli działań firm w ramach ESG niż zachęt. Konieczne jest złagodzenie podejścia
- 2025-04-30: Zielona transformacja wiąże się z dodatkowymi kosztami. Mimo to firmy traktują ją jako szansę dla siebie i Europy
- 2025-04-29: Rozwój sztucznej inteligencji drastycznie zwiększa zapotrzebowanie na energię. Rozwiązaniem są zrównoważone centra danych
- 2025-04-15: 1 mln zł na innowacyjne rozwiązania dla miast. Granty mogą otrzymać naukowcy i start-upy
- 2025-04-24: Polska nauka potrzebuje różnych źródeł finansowania. Trwają rozmowy o zmianach w systemie
- 2025-04-04: Obowiązki w zakresie zrównoważonego rozwoju staną się mniej uciążliwe. Będą dotyczyć tylko największych firm
- 2025-03-28: Wrocław najczęściej wskazywanym miejscem na ewentualną przeprowadzkę. To przekłada się na potencjał gospodarczy
- 2025-03-31: Biznes apeluje o wdrożenie pakietu Omnibus. Chodzi o zmniejszenie obowiązków związanych z ESG
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników
Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.
Konsument
35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.
Problemy społeczne
Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.