Newsy

W tym roku do polskiej armii ma trafić 16 śmigłowców. Polskie zakłady mogą zaspokoić większość potrzeb WP

2017-01-30  |  06:55

Na przełomie stycznia i lutego siły specjalne dostaną do testów dwa nowe śmigłowce black hawk. Zgodnie z zapowiedziami MON kolejne 14 maszyn trafi do polskiej armii jeszcze w tym roku. Z resortem negocjuje francuski producent caracali i amerykański koncern, który dostarcza produkowane w Polsce black hawki. Trzecim oferentem w postępowaniu jest właściciel zakładów PZL-Świdnik, który może stanowić dla nich obu poważną konkurencję. Polskie zakłady – zdaniem ekspertów – są w stanie zaspokoić większość potrzeb polskiej armii.

W końcówce ubiegłego roku Ministerstwo Obrony Narodowej rozpisało przetarg na zakup 16 śmigłowców dla polskiej armii „w ramach pilnej potrzeby operacyjnej”. Osiem maszyn ma trafić do sił specjalnych, zaś kolejnych osiem śmigłowców przeznaczonych do zwalczania zagrożeń na morzu otrzyma Marynarka Wojenna. Do negocjacji w postępowaniu ogłoszonym przez MON przystąpiły Airbus Helicopters (producent caracali), zakłady PZL-Świdnik, w których Leonardo Helicopters produkuje AW 149, oraz PZL Mielec, w których amerykańska firma Sikorsky produkuje black hawki.

– Polskie zakłady w Świdniku i Mielcu zaspokajają dużą część potrzeb polskiej armii w zakresie śmigłowców. Model Black Hawk jest produkowany w Mielcu od wielu lat. Ta popularna na świecie maszyna nadaje się zarówno do przerzutu grup specjalnych, jak i jako śmigłowiec transportowy w kategorii małych. Jeżeli chodzi o Świdnik, który jest wyspecjalizowanym zakładem śmigłowcowym od wielu lat, właściciel tego zakładu ma nieco szersze spektrum tych możliwości – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Fiszer, publicysta Zespołu Badań i Analiz Militarnych oraz wykładowca Collegium Civitas.

Zgodnie z zapowiedziami szefa MON Antoniego Macierewicza na przełomie stycznia i lutego siłom specjalnym zostaną dostarczone pierwsze dwa śmigłowce testowe black hawk. Pozostałe maszyny mają zostać kupione w kolejnych miesiącach tego roku, a resort jest w trakcie rozpisywania koncepcji offsetowej i rozpatrywania ofert, które wpłynęły od trzech producentów biorących udział w negocjacjach.

Model Black Hawk to dobry wybór dla sił specjalnych. Jest produkowany masowo od wielu lat i bardzo popularny na świecie. Nadaje się do przerzutu grup specjalnych oraz jako śmigłowiec transportowy w kategorii małych maszyn. Trzeba jednak zadbać, żeby na pokładzie znajdowało się w miarę możliwości jak najbogatsze wyposażenie – podkreśla Fiszer.

W opinii eksperta śmigłowce przeznaczone dla sił specjalnych muszą umożliwiać nie tylko przerzut zbrojnych jednostek, lecz także ewakuację ludzi, którzy znaleźli się na terenie zagrożonym lub objętym konfliktem. Kluczowe dla wyposażenia będą m.in. opancerzenie chroniące przed ostrzałem z broni małokalibrowej i broni strzeleckiej, systemy do lotów ostrzegających.

– Śmigłowce dla sił specjalnych powinny zabierać na pokład około 15 osób i odpowiednie wyposażenie do tego, aby operować na bardzo małej wysokości, najczęściej w nocy, nad terytorium wroga. To oznacza, że musi mieć radar ostrzegający przed przeszkodami, systemy obserwacji termowizyjnej, urządzenia ostrzegające przed opromieniowaniem radiolokacyjnym i laserowym, wystrzelonymi pociskami rakietowymi oraz systemy samoobrony w postaci flar i dipoli, czyli pułapek przeciwradiolokacyjnych i pułapek na podczerwień przeciwko rakietom – wylicza Michał Fiszer.

Śmigłowce, które trafią do Marynarki Wojennej, będą przeznaczone głównie na potrzeby ratownictwa (na przykład w razie zatonięcia statku na Bałtyku) i zwalczania zagrożeń na morzu. Na ewentualność konfliktu zbrojnego maszyny muszą mieć zdolność wykrywania i niszczenia okrętów podwodnych i małych jednostek na morzu oraz mieć na wyposażeniu sonar.

 W wypadku konfliktu zbrojnego Polska nie otrzyma dostaw gazu ani ropy naftowej. Z braku innej możliwości te dwa surowce trzeba będzie sprowadzać do Polski drogą morską. W Świnoujściu powstał gazoport, do którego wpływać będą statki podatne na ataki i zniszczenie. Potrzebne są więc śmigłowce, które w systemie obrony żeglugi przed atakiem będą niszczyły dwa rodzaje obiektów morskich: okręty podwodne i małe jednostki nawodne. Na Bałtyku raczej nikt nie spodziewa się krążownika ani wielkiego niszczyciela – mówi Michał Fiszer. 

Zdaniem eksperta i publicysty Zespołu Badań i Analiz Militarnych firma Leonardo Helicopters, do której należą zakłady PZL-Świdnik, może stworzyć poważną konkurencję amerykańskim black hawkom. Podkreśla, że jest w stanie zaoferować najlepszy śmigłowiec bojowy do zwalczania okrętów podwodnych i małych jednostek nawodnych, czyli model AW101 Merlin.

AgustaWestland ma szerokie spektrum produktów, które może zaoferować armii. Zupełnie nowy śmigłowiec to AW149. W stosunku do modelu Black Hawk nie ma aż tak dużej renomy, ponieważ nie zdążył się jeszcze sprawdzić. Ma jednak tą zaletę, że jest od niego blisko 30 lat nowszy. Jest to również śmigłowiec tej samej kategorii, jednak wersję dla sił specjalnych trzeba by na jego bazie dopiero opracować – mówi Michał Fiszer.

W postępowaniu na maszyny dla MON brytyjsko-włoski koncern może również zaoferować chinooki, ciężkie śmigłowce transportowe, na których produkcję w Europie ma licencję. Te maszyny mogłyby być produkowane we Włoszech lub powstawać w kooperacji z polskimi zakładami zbrojeniowymi.

– Kolejny typ dotyczący śmigłowców transportowych to lądowa wersja Merlina, która ma podobne możliwości transportowe jak używane w tej chwili Mi-8 i Mi-17. Nawet nieco większe, bo Mi-17 zabiera 4,5 tony ładunku, a model Merlin 5,5 tony – wskazuje Michał Fiszer.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Handel

1 października ruszy w Polsce system kaucyjny. Część sieci handlowych może nie zdążyć z przygotowaniami przed tym terminem

Producenci, sklepy i operatorzy systemu kaucyjnego mają niespełna dwa miesiące na finalizację przygotowań do jego startu. Wówczas na rynku pojawią się napoje w specjalnie oznakowanych opakowaniach, a jednostki handlu powinny być gotowe na ich odbieranie. Część z nich jest już do tego przygotowana, część ostrzega przed ewentualnymi opóźnieniami. Jednym z ważniejszych aspektów przygotowań na te dwa miesiące jest uregulowanie współpracy między operatorami, których będzie siedmiu, co oznacza de facto siedem różnych systemów kaucyjnych.

Ochrona środowiska

KE proponuje nowy cel klimatyczny. Według europosłów wydaje się niemożliwy do realizacji

Komisja Europejska zaproponowała zmianę unijnego prawa o klimacie, wskazując nowy cel klimatyczny na 2040 roku, czyli redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. w porównaniu do 1990 rok. Jesienią odniosą się do tego kraje członkowskie i Parlament Europejski, ale już dziś słychać wiele negatywnych głosów. Zdaniem polskich europarlamentarzystów już dotychczas ustanowione cele nie zostaną osiągnięte, a europejska gospodarka i jej konkurencyjność ucierpi na dążeniu do ich realizacji względem m.in. Stanów Zjednoczonych czy Chin.

Handel

Amerykańskie indeksy mają za sobą kolejny wzrostowy miesiąc. Druga połowa roku na rynkach akcji może być nerwowa

Lipiec zazwyczaj jest pozytywnym miesiącem na rynkach akcji i tegoroczny nie był wyjątkiem. Amerykańskie indeksy zakończyły go na plusie, podobnie jak większość europejskich. Rynki Starego Kontynentu nie przyciągają jednak już kapitału z taką intensywnością jak w pierwszej części roku. Z drugiej strony wyceny za oceanem po kolejnych rekordach są już bardzo wysokie, a wpływ nowego porządku celnego narzuconego przez Donalda Trumpa – na razie trudny do przewidzenia. W najbliższym czasie na rynkach można się spodziewać jeszcze większej zmienności i nerwowości, ale dopóki spółki pokazują dobre wyniki, przesłanek do zmiany trendu na spadkowy nie ma.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.