Mówi: | dr Monika Mętrak |
Funkcja: | biogeochemiczka, toksykolożka środowiska |
Firma: | Instytut Biologii Środowiskowej, Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego |
WWF: Bojkot oleju palmowego nie ma sensu. Nie da się go zastąpić innym tłuszczem bez generowania jeszcze większych szkód środowiskowych
Tylko w 2020 roku, w wyniku świadomych podpaleń i wycinki pod niecertyfikowane uprawy palm oleistych, zniknęło 4,2 mln ha lasów deszczowych – podaje organizacja Global Forest Watch. Produkcja oleju palmowego, który jest z nich wytwarzany, generuje olbrzymie problemy społeczne i środowiskowe w globalnej skali. Mimo to – jak wskazuje WWF – jego bojkot nie ma sensu, ponieważ obecnie tego surowca nie da się zastąpić żadnym innym bez generowania jeszcze większych szkód środowiskowych. W przypadku zamienników takich jak olej słonecznikowy czy rzepakowy powierzchnia pod ich uprawy musiałaby wzrosnąć czterokrotnie, co powodowałoby jeszcze większą destrukcję ekosystemów. Zamiast bojkotować, konsumenci mogą jednak świadomie wybierać produkty zawierające taki olej palmowy, który pochodzi w 100 proc. z certyfikowanych, zrównoważonych upraw.
– Kontrowersje związane z produkcją oleju palmowego dotyczą głównie jego wpływu na środowisko, przede wszystkim utraty różnorodności biologicznej lasów tropikalnych pasa okołorównikowego, emisji dużych ilości dwutlenku węgla i zaburzenia stosunków wodnych, lokalnych i globalnych. Ponadto duże kontrowersje związane są też z warunkami pracy lokalnej ludności na plantacjach palmy olejowej – mówi dr Monika Mętrak, biogeochemiczka i toksykolożka środowiska z Instytutu Biologii Środowiskowej, Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Olej palmowy jest wykorzystywany głównie w produktach spożywczych, ale także w kosmetykach czy w produkcji biopaliw. Jak podaje WWF Polska, zawiera go ok. 50 proc. produktów znajdujących się na sklepowych półkach. Obecnie jego światowa produkcja przekracza 70 mln t rocznie (dane za 2018 rok), ale według prognoz FAO, czyli agendy ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa, do 2050 roku popyt na ten surowiec się potroi. Problem stanowi jednak fakt, że olej palmowy w dużej mierze pozyskiwany jest w sposób, który przyczynia się do szeregu problemów społecznych i środowiskowych, w tym wylesiania i niszczenia cennych ekosystemów.
– Wpływ oleju palmowego na środowisko jest poważny. Tu możemy wskazać dwa główne aspekty, a pierwszy z nich to wpływ na światowy obieg wody – mówi dr Monika Mętrak. – Olej palmowy, a właściwie palma olejowa, z której on powstaje, jest uprawiana w wąskim pasie lasów tropikalnych w okolicach równika. Te lasy pobierają wodę, odparowują ją do atmosfery i później ta para wodna wędruje z prądami atmosferycznymi i spada w postaci deszczu czy śniegu w miejscach, gdzie jest niższa temperatura. W ten sposób prawidłowo funkcjonujące lasy tropikalne napędzają obieg wody i opady w dość odległych miejscach, w Stanach Zjednoczonych, Indiach czy Chinach. Jeżeli wylesiamy, wycinamy te lasy pod uprawy oleju palmowego, cały ten obieg zostaje zaburzony.
Szkodliwy wpływ upraw palmy olejowej na środowisko jest też związany z emisją dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych.
– Lasy, które są wycinane, często położone są na torfowiskach, na osadach organicznych. Te osady rozkładają się bardzo szybko na skutek odwodnienia po wycięciu lasu i mogą występować na nich pożary, które generują dużą ilość dwutlenku węgla, smogu i innych niebezpiecznych związków – mówi biogeochemiczka i toksykolożka środowiska. – Zwiększone wydzielanie dwutlenku węgla jest związane z tym, że wycinając lasy, pozbywamy się drzew, które magazynują go w swoich tkankach. Poza tym z plantacji palmy olejowej wydzielają się inne gazy cieplarniane, takie jak metan czy podtlenek azotu.
Plantacje oleju palmowego są nawet czterokrotnie bardziej wydajne niż uprawy innych roślin oleistych. Przekłada się to na niską cenę – to główna zaleta i przyczyna jego ogólnoświatowego sukcesu. Jak podaje WWF, ok. 85 proc. produkcji oleju palmowego przypada w tej chwili na Indonezję i Malezję, a powierzchnia światowych upraw palmy olejowej zajmuje już ok. 27 mln ha (dla porównania powierzchnia Polski to 31 mln ha). Według Global Forest Watch tylko w 2020 roku – w wyniku świadomych podpaleń i wycinki pod niecertyfikowane uprawy palm oleistych – zniknęło 4,2 mln ha lasów deszczowych, które stanowią siedlisko dla połowy wszystkich organizmów żywych występujących na Ziemi. Wycinanie i wypalanie ich pod plantacje rodzi zagrożenie dla wielu rzadkich gatunków zwierząt, takich jak orangutan, pantera mglista, tygrys sumatrzański i słoń indyjski. Cierpią też lokalne społeczności, które tracą dostęp do czystej wody pitnej i czystego powietrza. Poza tym warunki prowadzenia niecertyfikowanych plantacji, wyjęte spoza wszelkiej kontroli, powodują wiele nadużyć w stosunku do miejscowej ludności.
– Mimo to bojkot oleju palmowego – zgodnie z naszą dzisiejszą wiedzą – jest przeciwskuteczny. Palma olejowa jest najbardziej wydajną rośliną olejową na świecie, a olej palmowy stanowi ok. 40 proc. wszystkich olejów roślinnych, które obecnie wykorzystujemy. Gdybyśmy z niego zrezygnowali, trzeba byłoby te ogromne ilości oleju stosowanego w przemyśle czymś zastąpić, zapewne mieszaniną innych olejów roślinnych. Jednak to wiązałoby się z rozszerzeniem powierzchni upraw, WWF szacuje, że ich sumaryczna powierzchnia wzrosłaby czterokrotnie w porównaniu z obecnie istniejącymi uprawami roślin olejowych – mówi dr Monika Mętrak.
W raporcie „Wpływ konsumpcji oleju palmowego w Polsce na globalne środowisko naturalne i analiza możliwości jego zastąpienia przez inne oleje roślinne” WWF Polska wskazuje, że obecnie tego surowca nie da się zastąpić żadnym innym bez generowania jeszcze większych szkód środowiskowych. Zamienniki palmy olejowej, takie jak np. palma kokosowa, też są uprawiane na cennych przyrodniczo terenach. Bojkot doprowadziłby więc do przeniesienia problemu środowiskowego w inne miejsce, a nie jego rozwiązania. Natomiast gdyby zastąpić go innymi olejami (np. słonecznikowym, sojowym czy rzepakowym), powierzchnia pod ich uprawy musiałaby wzrosnąć kilkukrotnie, co powodowałoby jeszcze większą destrukcję ekosystemów w światowej skali.
Nie bez znaczenia jest też czynnik społeczny, bo w krajach, w których produkowany jest olej palmowy, miliony rolników pracują w sektorze przetwarzania tego surowca, co znacząco wpływa na ograniczenie skali ubóstwa. W Indonezji i Malezji z produkcji oleju palmowego utrzymuje się w sumie ok. 4,5 mln ludzi.
– To, co możemy zrobić, to wprowadzać dobre praktyki związane z zakładaniem i eksploatowaniem istniejących plantacji palmy olejowej. I takie praktyki są sformułowane m.in. w dokumentach RSPO, czyli Okrągłego Stołu dla Zrównoważonej Produkcji Oleju Palmowego – międzynarodowej organizacji, którą współtworzy też WWF – mówi badaczka z Uniwersytetu Warszawskiego..
W celu promowania produktów zawierających olej palmowy, który pochodzi ze zrównoważonej produkcji, powstał też Certyfikat RSPO SCCS. Plantacje, które go otrzymują, zapewniają poszanowanie praw ludzi zamieszkujących tereny upraw, które nie mogą być zakładane na terenach o wysokiej różnorodności biologicznej. Plantatorzy są też zobowiązani do prowadzenia monitoringu i identyfikacji występowania chronionych gatunków roślin i zwierząt. Nie wolno im wypalać powierzchni czy stosować oprysków lotniczych. Taka certyfikacja – której podlegają zarówno plantacje, jak i przedsiębiorstwa korzystające z ich oleju palmowego – pozwala wspierać produkcję, która nie prowadzi do wyzysku i dalszej degradacji środowiska. Zamiast bojkotować, konsumenci mogą więc świadomie wybierać produkty zawierające taki olej palmowy, który pochodzi w 100 proc. z certyfikowanych, zrównoważonych upraw.
Czytaj także
- 2024-04-23: Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami
- 2024-04-17: Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną
- 2024-04-11: Greenpeace: Prawie 6 tys. ciężarówek pełnych drzew wyjeżdża codziennie z polskich lasów. Wycinki trwają tam, gdzie nie wolno
- 2024-04-09: Inflacja spadła do najniższego od pięciu lat poziomu. Spowolnić może także wzrost płac
- 2024-04-05: Wydatki na zbrojenia nabierają tempa. Przez ostatnie 30 lat państwa NATO tkwiły w letargu
- 2024-03-06: 70 proc. miodu sprzedawanego w Polsce pochodzi z importu. W kwietniu na etykietach pojawią się nowe oznaczenia kraju pochodzenia
- 2024-02-16: Produkcja cukru pod dużą presją kosztową. Dobre zbiory buraka nie przełożą się na spadek cen
- 2024-03-19: Zapotrzebowanie na lokale dla imigrantów będzie rosnąć. Kwestie mieszkaniowe powinny być elementem polityki migracyjnej
- 2024-02-15: Włoska żywność wśród najczęściej podrabianych na świecie. Producenci walczą z tym zjawiskiem za pomocą certyfikacji
- 2024-02-20: Przedłużające się postępowania gospodarcze zmorą małych i średnich firm. Przedsiębiorcy apelują o ich realne skrócenie do pół roku
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Finanse
Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł
Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.
Ochrona środowiska
Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami
Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.
Motoryzacja
Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut
Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.