Mówi: | Draginja Nadaždin |
Funkcja: | dyrektorka generalna |
Firma: | Lekarze bez Granic w Polsce |
Katastrofalna sytuacja chorych i rannych w Strefie Gazy. Żadna placówka medyczna nie jest w stanie funkcjonować normalnie
W wyniku trwającej prawie miesiąc wojny w Strefie Gazy zginęło 10 tys. osób, a ponad 20 tys. zostało rannych. 2 mln Palestyńczyków nie ma dostępu do wody, jedzenia, leków i prądu – informują Lekarze bez Granic. Część szpitali została uszkodzona w wyniku bombardowań, a te, które działają, są przepełnione i wciąż docierają do nich nowi ranni. Żadna placówka nie działa normalnie – wciąż są zagrożone atakami, nie mają środków medycznych, a lekarze pracują dzień i noc, udzielając pomocy w prowizorycznych warunkach. – Oni są przemęczeni i brakuje im nadziei, że ktoś przyjdzie ich zastąpić, ponieważ nie możemy dotrzeć na miejsce z nowymi zespołami lekarzy. Dlatego apelujemy o zawieszenie broni – mówi Draginja Nadaždin, dyrektorka generalna Lekarzy bez Granic w Polsce.
– W Strefie Gazy mieszka ponad 2 mln ludzi na bardzo niewielkiej powierzchni. To jest jeden z najgęściej zaludnionych obszarów świata. W tej chwili mamy tam ponad 20 tys. osób rannych i mówimy o ponad 2 mln ludzi, którzy są dotknięci nieustającym ostrzałem, a przy tym nie mają normalnego dostępu do jedzenia, wody pitnej, podstawowych środków opieki medycznej – mówi agencji Newseria Biznes Draginja Nadaždin.
7 października palestyński Hamas zaatakował Izrael z terytorium Strefy Gazy, rozpoczynając operację „Burza Al-Aksa”. W kierunku Izraela wystrzelono kilka tysięcy rakiet, a bojownicy Hamasu przeniknęli do wielu miast na południu kraju, zamordowali 1,4 tys. osób, w tym całe rodziny z dziećmi, i wzięli ponad 200 zakładników. Ponad 5,4 tys. osób zostało rannych, a kilkadziesiąt osób wciąż ma status zaginionych i ich los po ataku Hamasu nie jest znany.
Izrael w odpowiedzi oficjalnie ogłosił, że kraj znalazł się w stanie wojny i rozpoczął operację „Żelazne miecze”, której celem jest likwidacja zagrożenia terrorystycznego ze strony Hamasu i uwolnienie więzionych zakładników. Izraelska armia wzywała palestyńską ludność cywilną do opuszczenia północnej części Strefy Gazy i rozpoczęła masowe bombardowania kryjówek Hamasu, składów broni i miejsc, z których wystrzeliwane są rakiety na terytorium Izraela. Ataki na tak gęsto zaludnionym obszarze dotykają przede wszystkim ludności cywilnej, a liczba ofiar i rannych rośnie z każdym dniem. W niedzielę 5 listopada agencja Reuters, powołując się na palestyńskie ministerstwo zdrowia, przekazała, że od 7 października zginęło ponad 9,7 tys. Palestyńczyków, z czego 4 tys. to dzieci.
– Gaza jeszcze przed wojną była zablokowana. Tam nie można było normalnie funkcjonować bez codziennego dostarczania pomocy. Przed 7 października trzeba było dostarczać dziennie od 300 do 500 ciężarówek z pomocą humanitarną, żeby ponad 2 mln ludzi mogło funkcjonować – mówi dyrektorka generalna Lekarzy bez Granic w Polsce. – Od momentu, kiedy zaczęły się walki, ta pomoc już nie dociera albo dociera w bardzo ograniczonym stopniu, tylko przez kilka godzin dziennie przez otwarte przejście graniczne ze strony egipskiej. Natomiast trzeba pamiętać, że cała Gaza jest w tym momencie bardzo zniszczona, drogi również, a ludzie, którzy do tej pory mieszkali na północy tej strefy, musieli się przesunąć o kilkadziesiąt kilometrów na południe. Izraelska armia wprost powiedziała, że cywile muszą opuścić ten obszar, ponieważ miasto Gaza i obszary wokół stolicy będą objęte działaniami wojennymi. To jest sytuacja niespotykana nawet dla ludzi mieszkających w Gazie, pamiętających konflikty, które do tej pory przecież wybuchały już wielokrotnie.
Lekarze bez Granic informują, że po atakach odwetowych ze strony Izraela w Strefie Gazy panuje wielki chaos. Tysiące Palestyńczyków straciły dach nad głową, a w Gazie brakuje wody, jedzenia i podstawowego zaopatrzenia, nie ma także dostępu do prądu.
– Potrzeby na miejscu są ogromne – mówi Draginja Nadaždin. – Zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy na Pomagam.pl [pomagam.pl/strefa-gazy], żeby móc dokupić różnego rodzaju pomoc medyczną i humanitarną. Natomiast żeby ta pomoc mogła dotrzeć do potrzebujących, konieczne jest zawieszenie broni. Musimy ponownie zaopatrzyć Strefę Gazy w wodę pitną, prąd, gaz etc., bo bez tego po prostu nie mogą funkcjonować ani cywile, ani placówki medyczne.
Jak wskazuje, sytuacja służby zdrowia w rejonie Gazy jest dramatyczna. Część szpitali została uszkodzona w wyniku bombardowań, kilkanaście z nich zawiesiło działalność, a te, które działają, są przepełnione i wciąż docierają do nich nowi ranni. Brakuje zaopatrzenia i środków medycznych, a lekarze udzielają pomocy po ciemku, na korytarzach.
– Słyszeliśmy w wielu przypadkach o operacjach przeprowadzanych bez odpowiedniego znieczulenia – mówi dyrektorka generalna Lekarzy bez Granic w Polsce. – Jedyny szpital, który jeszcze leczył pacjentów onkologicznych, musiał zostać zamknięty. Według informacji lokalnych władz na miejscu było 70 pacjentów, ale nie mamy informacji, co się z nimi dzieje. Wiemy, że niektóre szpitale na północy i południu Strefy Gazy nadal funkcjonują i mamy stamtąd informacje od naszych współpracowników, natomiast wiemy też o zniszczeniach szpitali, placówek medycznych, karetek pogotowia. Ze względu na bombardowania, ale i braki w zaopatrzeniu w tym momencie żadna placówka medyczna nie może działać normalnie. Proszę pamiętać, że szpitale w Strefie Gazy nie są tylko miejscem, do którego próbują dotrzeć chorzy albo osoby ranne, ale też wiele osób szukających schronienia, mając nadzieję, że te szpitale zostaną zaoszczędzone i nie ucierpią od ostrzału. Niestety żadne miejsce w tym momencie w Gazie nie jest bezpieczne.
Obok podstawowego zaopatrzenia i środków medycznych jednym z podstawowych problemów jest w tej chwili brak prądu, który w praktyce uniemożliwia działanie szpitali. Jak podał w ubiegłym tygodniu Christian Lindmeier ze Światowej Organizacji Zdrowia, obecnie w Strefie Gazy jest m.in. 130 wcześniaków, które potrzebują inkubatorów, i tysiące pacjentów wymagających dializy nerek. Aby utrzymać ich przy życiu, potrzebne jest paliwo.
– Brak paliwa oznacza, że nie ma możliwości uruchamiania generatorów prądu. A jeżeli nie ma prądu, to nie można wykonać normalnej operacji – mówi Draginja Nadaždin. – Bez prądu niemożliwe jest też odsalanie wody. W Gazie brakuje wody pitnej, więc jedyny sposób to odsalanie wody morskiej. A jeżeli nie ma paliwa, tego się po prostu nie da zrobić.
Dyrektorka generalna polskiego oddziału Lekarzy bez Granic podkreśla, że w wyjątkowo trudnej sytuacji znalazł się też personel medyczny w Strefie Gazy. Poza ciągłym ostrzałem lekarze i medycy są bardzo obciążeni psychicznie, pracują pod ogromną presją: trafiają do nich pacjenci m.in. z ciężkimi poparzeniami i brakującymi kończynami, których trzeba operować w prowizorycznych warunkach. Wielu z nich od tygodni nie opuściło miejsca pracy.
– Od momentu, kiedy odcięto Strefę Gazy od dostaw prądu, paliwa i wody pitnej, lekarze na miejscu mierzą się z wyjątkowymi wyzwaniami. Oni pracują dzień i noc, są przemęczeni i brakuje im jakiejkolwiek nadziei, że jutro się coś zmieni, że ktoś przyjdzie ich zastąpić, ponieważ nie możemy dotrzeć na miejsce z nowymi zespołami lekarzy. Dlatego naszym podstawowym postulatem jest konieczność zawieszenia broni, żebyśmy mogli dotrzeć do osób potrzebujących, żebyśmy mogli dotrzeć do Strefy Gazy z nowymi zespołami i zastąpić ludzi, którzy od początku tego konfliktu pracują dzień i noc – mówi ekspertka.
Czytaj także
- 2025-04-17: Dramatyczna sytuacja w opiece długoterminowej. Kolejki oczekujących są coraz dłuższe [DEPESZA]
- 2025-04-15: 400 gmin w Polsce nie ma na swoim terenie apteki i sytuacja co roku się pogarsza. Samorządowcy apelują o zmiany w prawie
- 2025-04-11: Inwestorzy już odczuwają skutki wprowadzania ceł przez Donalda Trumpa. Finalnie najwięcej stracą na tej polityce Amerykanie
- 2025-04-17: Niepewność powodowana amerykańskimi cłami wstrzymuje inwestycje. Firmy skupiają się na gromadzeniu zapasów
- 2025-04-04: Wykluczenie cyfrowe szczególnie dotyka generacji silver. T-Mobile wystartował z darmowymi kursami z obsługi smartfona
- 2025-04-11: Niektóre państwa członkowskie mają dużą skłonność do nadregulacji prawa unijnego. Bariery wewnątrz Unii mają efekt podobny do wysokich ceł
- 2025-04-08: Blisko 10 mln Ukraińców nie ma dostępu do wody pitnej lub infrastruktury sanitarnej. Na jej odbudowę potrzeba 11,3 mld dol.
- 2025-03-13: Tarcza Wschód flagowym projektem na rzecz wspólnego bezpieczeństwa UE. To przełom w zakresie unijnej obronności
- 2025-03-14: Odwetowe cła z UE na amerykańskie towary mogą być kolejnym etapem wojny handlowej. Następne decyzje spowodują dalszy wzrost cen
- 2025-03-17: Na wojnie handlowej straci nie tylko Unia Europejska, ale przede wszystkim USA. Cła odwetowe na eksport USA wynoszą już 190 mld dol.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

UE lepiej przygotowana na reagowanie na klęski żywiołowe. Od czasu powodzi w Polsce pojawiło się wiele usprawnień
Na tereny dotknięte ubiegłoroczną powodzią od rządu trafiło ponad 4 mld zł. Pierwsze formy wsparcia, w tym zasiłki, pomoc materialna czy wsparcie dla przedsiębiorców, pojawiły się już w pierwszych dniach od wystąpienia kataklizmu. Do Polski ma też trafić 5 mld euro z Funduszu Spójności UE na likwidację skutków powodzi. Doświadczenia ostatnich lat powodują, że UE jest coraz lepiej przygotowana, by elastycznie reagować na występujące klęski żywiołowe.
Prawo
Rzecznik MŚP: Obniżenie składki zdrowotnej to nie jest szczyt marzeń. Ideałem byłby powrót do tego, co było przed Polskim Ładem

Podczas najbliższego posiedzenia, które odbędzie się 23 i 24 kwietnia, Senat ma się zająć ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada ona korzystne zmiany w składkach zdrowotnych płaconych przez przedsiębiorców. Rzecznik MŚP apeluje do izby wyższej i prezydenta o przyjęcie i podpisanie nowych przepisów. Pojawiają się jednak głosy, że uprzywilejowują one właścicieli firm względem pracowników, a ponadto nie podlegały uzgodnieniom, konsultacjom i opiniowaniu.
Handel
Konsumpcja jaj w Polsce rośnie. Przy zakupie Polacy zwracają uwagę na to, z jakiego chowu pochodzą

Zarówno spożycie, jak i produkcja jaj w Polsce notują wzrosty. Znacząca większość konsumentów przy zakupie jajek zwraca uwagę na to, czy pochodzą one z chowu klatkowego. Polska jest jednym z liderów w produkcji i eksporcie jajek w UE, ale ma też wśród nich największy udział kur w chowie klatkowym. Oczekiwania konsumentów przyczyniają się powoli do zmiany tych statystyk.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.