Mówi: | prof. dr hab. n. med. Jarosław Reguła, krajowy konsultant w dziedzinie gastroenterologii, kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej w Centrum Onkologii - Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie prof. dr hab. n. med. Grażyna Rydzewska, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii z Pododdziałem Leczenia Nieswoistych Chorób Zapalnych Jelit CSK MSWiA, prezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii |
Pacjenci z ciężkimi chorobami jelit muszą przerywać terapię po 1-2 latach ze względów administracyjnych. Lekarze apelują o zmiany
Na nieswoiste zapalenia jelit choruje około 50 tys. Polaków, głównie młodych osób przed 35. rokiem życia. Pacjenci z ciężkim przebiegiem choroby potrzebują terapii biologicznej, która w Polsce jest dostępna w ramach programów lekowych. Te ze względów administracyjnych są jednak ograniczone czasowo do 1–2 lat. Po tym okresie pacjenci nie mogą już kontynuować leczenia, a do programu lekowego mogą zostać włączeni ponownie dopiero, kiedy nastąpi nawrót choroby i ciężkie nasilenie jej objawów. Lekarze apelują o zmianę tych kryteriów. – Przerywanie terapii, które może doprowadzić do utraty jej skuteczności, powinno być uznane za błąd. To ryzykowne dla pacjentów – podkreśla prof. Jarosław Reguła, krajowy konsultant w dziedzinie gastroenterologii.
Nieswoiste zapalenia jelit (NZJ) to przewlekłe choroby zapalne rozwijające się w jelicie cienkim lub grubym. Szacuje się, że w Polsce choruje na nie około 50 tys. pacjentów, w tym ok. 10–15 tys. na chorobę Leśniowskiego-Crohna oraz ok. 35–40 tys. na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Chociaż na NZJ zapadają zarówno małe dzieci, jak i osoby starsze, to jednak szczyt zachorowań przypada między 15. a 35. rokiem życia.
– To są młodzi pacjenci, ludzie aktywni zawodowo i rodzinnie. W krajowym rejestrze choroby Leśniowskiego-Crohna ponad 70 proc. pacjentów w momencie rozpoznania ma poniżej 35. roku życia, więc to są młodzi ludzie i oni wymagają skutecznego leczenia – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Grażyna Rydzewska, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii CSK MSWiA, prezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii.
– Większość pacjentów ma przebieg choroby łagodny bądź umiarkowany. W takich przypadkach zwykle wystarcza leczenie klasycznymi, standardowymi lekami. Jest ono wystarczające u 90 proc. chorych. Natomiast w podgrupie pacjentów, która ma ciężki przebieg, klasyczne leczenie jest nieskuteczne lub wywołuje objawy uboczne i potrzebna jest terapia biologiczna. Ona jest dostępna tylko w ramach programów lekowych – dodaje prof. dr hab. n. med. Jarosław Reguła, krajowy konsultant w dziedzinie gastroenterologii, kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej w Centrum Onkologii – Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Programy lekowe dla NZJ prowadzą ośrodki, które podpisały na to kontrakt z resortem zdrowia i NFZ. Kwalifikowani są do nich pacjenci o ciężkim przebiegu choroby, u których klasyczne leczenie okazało się nieskuteczne lub wywołało powikłania. Choć w Polsce dostępność leków biologicznych jest dobra i porównywalna z innymi krajami UE, ta forma terapii ma swoje ograniczenia.
– Liczba dostępnych preparatów w Polsce jest podobna jak w najlepiej rozwiniętych krajach zachodnich. We wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego mamy dwa główne leki. Ostatnio doszedł też trzeci, innowacyjny, podawany doustnie. Z kolei w chorobie Leśniowskiego-Crohna mamy cztery leki w ramach tych programów. Jest jednak problem z ograniczeniem czasowym w podawaniu tych leków. Programy lekowe trwają maksymalnie 1–2 lata. To leczenie jest skuteczne, pacjenci czują się świetnie, są w remisji. Natomiast ze względów administracyjnych, czyli z formy zapisu tego programu terapeutycznego, muszą to leczenie przerwać po roku lub dwóch – mówi prof. Jarosław Reguła.
W przypadku wrzodziejącego zapalenia jelita grubego program lekowy jest ograniczony do jednego roku, a w chorobie Leśniowskiego-Crohna – maksymalnie do dwóch lat. Po tym czasie, ze względów administracyjnych, pacjenci nie mogą już kontynuować refundowanego leczenia biologicznego. Do programu lekowego mogą zostać ponownie włączeni dopiero wtedy, kiedy nastąpi nawrót choroby i ciężkie nasilenie jej objawów.
– To wiąże się z pewnym ryzykiem, bo nawrót może być cięższy, może doprowadzić do powikłań, wytworzenia przetok, do potrzeby pilnej operacji. Co istotne, takie kilkukrotne przerywanie i włączanie leczenia powoduje wytworzenie przeciwciał przeciw danemu lekowi, który wtedy po prostu przestaje działać – tłumaczy krajowy konsultant w dziedzinie gastroenterologii.
– Z punktu widzenia lekarza to jest nieuzasadnione przerywanie skutecznego leczenia. Wiąże się to ze zwiększonym ryzykiem nawrotu. Czasami te nawroty występują już w tym samym roku, czasami trochę później. Możemy wtedy leczyć jeszcze raz, ale u pacjenta znów musi nastąpić zaostrzenie, więc taka sytuacja nie jest komfortowa ani dla niego, ani dla lekarza – dodaje prof. Grażyna Rydzewska.
W przypadku, kiedy rozpoczęte po raz kolejny leczenie biologiczne okaże się nieskuteczne, często konieczna jest operacja polegająca na usunięciu części lub całości jelita cienkiego lub grubego, co w efekcie prowadzi do wyłonienia stomii, czyli sztucznego odbytu na powłokach brzucha.
– NZJ to choroby na całe życie, właściwie nieuleczalne, a liczba leków dla tych najcięższych przypadków jest ograniczona. Jeżeli będziemy leczyć takim wprowadzaniem i odstawianiem przy kolejnych nawrotach, to część leków stracimy, ponieważ one z czasem utracą swoją skuteczność. W efekcie liczba leków dostępnych dla danego pacjenta się zmniejszy, a przed nim jeszcze całe życie z tą chorobą. Dlatego chcielibyśmy nie musieć przerywać tego leczenia w chwili, kiedy pacjent się świetnie czuje i świetnie odpowiada na leki – mówi prof. Jarosław Reguła.
Lekarze wskazują, że w wielu innych krajach Europy terapia lekami biologicznymi dla NZJ nie jest ograniczona czasowo i może być kontynuowana tak długo, jak jest potrzebna i dopóki jest skuteczna. Decyzja o długości leczenia leży wyłącznie w gestii lekarza i nie jest uzależniona od względów administracyjnych. Lekarze i pacjenci apelują do Ministerstwa Zdrowia o wprowadzenie takiego rozwiązania również w Polsce.
– We wszystkich innych chorobach przewlekłych, np. nadciśnieniu czy cukrzycy, to lekarz decyduje, jaki lek podać i na jak długo. Nie odstawiamy pacjentowi z cukrzycą insuliny dlatego, że jest dobrze uregulowany. To samo powinno dotyczyć programów leczenia biologicznego – mówi prof. Grażyna Rydzewska. – Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że bywa to zależne od czynników ekonomicznych. Jeśli jednak leczenie jest skuteczne, powinno być kontynuowane. Przerywanie i powtórne włączanie leczenia wymaga kolejnej diagnostyki, pobytu w szpitalu, innych leków, więc może być jeszcze droższe niż kontynuacja leczenia biologicznego. Tym bardziej że ono w międzyczasie staniało i stało się bardziej dostępne dzięki lekom biopodobnym.
– Takie działanie, które może doprowadzić do utraty skuteczności danego leczenia, powinno być uznane za błąd. Jeśli już terapia ma być przerywana, to wyłącznie ze wskazań medycznych. Natomiast przerywanie jej ze względów administracyjnych nie jest korzystne i po prostu ryzykowne dla pacjentów – dodaje krajowy konsultant w dziedzinie gastroenterologii.
Czytaj także
- 2025-08-05: Tomasz Jacyków: W tym sezonie w Polsacie jest dużo „spadochroniarzy” z innych stacji. Ja nie oglądam telewizji w ogóle
- 2025-08-06: Edyta Herbuś: Ostatnio bardziej koncentrowałam się na aktorskim rozwoju w teatrze. Teraz znowu zawołała mnie telewizja i jest to czas fajnego odświeżenia
- 2025-07-31: Czipowanie pozwala o jedną czwartą zmniejszyć bezdomność psów i kotów. UE chce wprowadzić taki obowiązek
- 2025-07-30: 70 proc. Polaków planuje wyjazd na urlop w sezonie letnim 2025. Do łask wracają wakacje last minute
- 2025-07-11: Polskie MŚP otrzymają większe wsparcie w ekspansji międzynarodowej. To cel nowej inicjatywy sześciu instytucji
- 2025-07-21: Dane statystyczne pomogą przyspieszyć rozwój turystyki. Posłużą również do promocji turystycznej Polski
- 2025-07-10: Od lipca ułatwienia w dostępie do terapii dla osób z przewlekłą chorobą nerek. Eksperci apelują o włączenie dietetyków w proces leczenia
- 2025-07-16: Na horyzoncie nowe terapie w leczeniu rdzeniowego zaniku mięśni. Rosną wyzwania w opiece nad dorosłymi pacjentami w Polsce
- 2025-07-04: Firmy będą mogły przetestować krótszy tydzień pracy z rządowym wsparciem. Nabór wniosków ruszy w sierpniu
- 2025-06-27: Komisja Europejska chce wprowadzić ujednolicone przepisy dotyczące wyrobów tytoniowych. Europosłowie mówią o kolejnej nadregulacji
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Mercosur to tylko wierzchołek góry lodowej. UE ma ponad 40 umów handlowych, które mogą destabilizować rynek rolny
Umowa handlowa między UE a krajami Mercosur może znacząco zaburzyć konkurencję na rynku rolnym i osłabić pozycję unijnych, w tym polskich, producentów – ostrzegają rolnicy i producenci żywności. Umowie sprzeciwia się część krajów unijnych, które domagają się klauzuli ochronnych oraz limitów importowych. – Problemem jest jednak nie tylko ta konkretna umowa. Chodzi o cały system wolnego handlu, który się kumuluje z dziesiątek innych porozumień – podkreśla Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Firma
Dzięki zdalnej weryfikacji tożsamości z wykorzystaniem AI firmy zminimalizowały liczbę oszustw. Rozwiązania wykorzystuje głównie sektor finansowy

Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że w 2024 roku 5,9 proc. polskich firm korzystało z rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji. W 2023 roku był to odsetek na poziomie 3,67 proc. Wciąż jednak jest to wynik poniżej średniej unijnej, która wyniosła 13,48 proc. Jednym z obszarów, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród przedsiębiorców, jest weryfikacja tożsamości przez AI, zwłaszcza w takich branżach jak bankowość, ubezpieczenia czy turystyka. Jej zastosowanie ma na celu głównie przeciwdziałać oszustwom i spełniać wymogi regulacyjne.
Prawo
Daniel Obajtek: Własne wydobycie i operacyjne magazyny to filary bezpieczeństwa. Zgoda na magazyny gazu poza krajem to rezygnacja z suwerenności energetycznej

Były prezes Orlenu ostrzega przed zmianami w ustawie o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego. Jego zdaniem przygotowana przez rząd nowelizacja tzw. ustawy magazynowej i ujednolicanie unijnej polityki energetycznej to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. W jego opinii tylko silna spółka narodowa, własne wydobycie, krajowe magazyny i zbilansowany miks energetyczny zapewnią Polsce bezpieczeństwo i konkurencyjność.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.