Mówi: | Dorota Raczkiewicz |
Funkcja: | Prezes |
Firma: | Fundacja Dar Szpiku |
W Polsce jest ponad 13 razy mniej dawców szpiku niż w Niemczech
– Sytuacja osób, które zachorowały na nowotwory krwi jest naprawę bardzo trudna w Polsce – mówi Dorota Raczkiewicz, prezes fundacji Dar Szpiku. Pomóc mogłaby większa liczba placówek medycznych, gdzie można by przeszczepu szpiku dokonać oraz rozbudowa Rejestru Dawców Szpiku. Jak podkreśla, zabieg pobrania szpiku jest nieskomplikowany i bezpieczny dla dawcy, a może uratować komuś życie.
– Co roku około 10 tysięcy osób dowiaduje się, że ma nowotwór krwi. U większości potrzebny jest przeszczep – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Dorota Raczkiewicz, prezes fundacji Dar Szpiku.
Liczba wykonywanych co roku przeszczepów w porównaniu z liczbą chorych jest niewielka, choć i tak w zeszłym roku wykonano ich rekordowo dużo, bo 900. Jak wyjaśnia Dorota Raczkiewicz, mogłoby ich być zdecydowanie więcej, gdyby nie mała liczba dawców. W krajowym rejestrze jest ich około 300 tys., podczas gdy w Niemczech to około 4 mln osób.
To sprawia, że chorzy muszą liczyć raczej na inne metody leczenia, które zresztą nie zawsze można zastosować. Jednym z rozwiązań w tej sytuacji są autoprzeszczepy, czyli pobranie szpiku od osoby chorej w czasie remisji, czyli poprawy stanu zdrowia.
– Jest to rozwiązanie najprostsze, także dla organizmu chorego, dlatego że nie ma odrzutu – mówi szefowa fundacji.
Jednak nie zawsze możliwe, ze względu na zły stan zdrowia danej osoby.
Często stosowane są także przeszczepy od dawców spokrewnionych, czyli od rodzeństwa. Jednak statystyki pokazują, że żeby taki przeszczep miał miejsce, to w rodzinie musi być co najmniej czworo dzieci.
– A i tak nie zawsze się zdarza, że rodzeństwo może być dawcą, bo są i takie przypadki, że jest sześcioro czy siedmioro dzieci i nikt nie może być dawcą – mówi prezes Fundacji Dar Szpiku.
Jedynie dla 25-30 proc. chorych znajduje się dawcę rodzinnego. W pozostałych przypadkach poszukuje się osoby niespokrewnionej. Dlatego tak ważna jest rozbudowa krajowego rejestru dawców szpiku.
Dorota Raczkiewicz wyjaśnia, że często ludzie nie wiedzą, jak wygląda taki przeszczep. Metody pobrania szpiku są dwie i wybór należy od dawcy.
– Jedna to jest wkłucie w talerz miednicowy pod narkozą, co trwa około 50 minut. To jest około 6 proc. zabiegów. Druga metoda, 94 proc. wszystkich przeszczepów, to przetaczanie krwi – mówi Raczkiewicz. – Krew pobierana z jednej ręki, przechodzi przez separator, gdzie oddzielane są komórki szpiku, a następnie po trzech godzinach wraca do drugiej ręki.
Przeszczepy od niespokrewnionych dawców wykonuje się w Polsce od 1997 roku.
Problem polskich pacjentów jest także mała liczba ośrodków, które taki przeszczep mogą przeprowadzać. I tak np. w Poznaniu są dwa takie szpitale, w tym jeden dla dzieci.
– Tych sal po przeszczepie, w których osoba może przebywać jest za mało. Potrzeba nam więcej szpitali, potrzeba nam więcej oddziałów, gdzie ci chorzy będą mogli mieć przeszczep i będą mogli zdrowieć – mówi Dorota Raczkiewicz.
Jak podkreśla, liczba zachorowań nie zwiększa się. Może nam się tak wydawać przez to, że, po pierwsza, wzrosła wykrywalność nowotworów krwi, a po drugie, częściej słyszymy o zachorowaniach, m.in. przez portale społecznościowe.
– Jeśli chodzi o diagnostykę, to nie ma problemu. Pod warunkiem, że w naszych głowach otworzy się szufladka, że trzeba się badać. Jeżeli my byśmy robili raz w roku morfologię albo nasze dzieci miałyby robioną morfologię, to wykrycie nie tylko nowotworów krwi, ale wszelkich innych chorób, byłoby znacznie częstsze i łatwiejsze. Trafialibyśmy na oddział wcześniej, a nie w momencie, kiedy już jest bardzo źle – mówi.

Nasze serce niszczą stres, brak ruchu i zła dieta. To zabija 200 tys. osób rocznie

Kobiety częściej chorują, ale mężczyźni żyją krócej

190 tys. dni Polacy spędzili w 2011 r. na zwolnieniach lekarskich. Ich łączny koszt to prawie 12 mld zł
Czytaj także
- 2025-03-27: Marta Wierzbicka: Mam różne doświadczenia z polską służbą zdrowia. Mój problem bardzo szybko udało się rozwiązać w prywatnym szpitalu
- 2025-03-12: Marta Wierzbicka: Konsultantka scen medycznych na planie serialu uważa, że w realu potrafiłabym już zrobić cesarskie cięcie. To jest bardzo duży komplement
- 2025-03-21: Joanna Liszowska: Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem wypadku. Bałabym się udzielać pomocy, bo to niebywała odpowiedzialność
- 2025-04-10: Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć
- 2025-03-14: Julia Kamińska: Dzięki roli lekarki z większą pewnością wykonywałabym teraz masaż serca. Potrafiłabym pewnie też zrobić szew na skórze
- 2024-12-16: Na przewlekłą chorobę nerek cierpi w Polsce 4,5 mln osób. Pacjenci apelują o szerszy dostęp do leczenia, które opóźnia dializy
- 2025-01-17: UE uszczelnia ochronę konsumentów. Producenci i sprzedawcy będą ponosić większą odpowiedzialność za wadliwe i niebezpieczne produkty
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2023-10-26: Cyfrowe technologie i sztuczna inteligencja mogą się okazać lekarstwem na bolączki systemu ochrony zdrowia. Już w tej chwili inwestuje w nie znaczący odsetek placówek medycznych
- 2023-08-29: Nakładka na telefon pomoże w regularnym monitorowaniu ciśnienia. Może się okazać tańszą i łatwiejszą w obsłudze alternatywą dla naramiennego ciśnieniomierza
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Pierwsze efekty prac deregulacyjnych możliwe już jesienią. Ten proces uwolni w firmach środki na inwestycje
Prace nad pakietami deregulacyjnymi trwają. Biznes liczy na ich sprawne przeprocesowanie, ale i tak nie spodziewa się, żeby pierwsze efekty były widoczne przed jesienią. Dziś przedsiębiorcy 40 proc. swojego czasu spędzają na wypełnianiu różnego typu wymagań, a dodatkowo wstrzymują się z inwestycjami ze względu na niestabilność prawa. Zdaniem przedsiębiorców deregulacja to krok w dobrym kierunku, który pozwoli na przesunięcie zamrożonych w bankach pieniędzy na inwestycje i zwiększy konkurencyjność polskich firm.
Ochrona środowiska
Nowa wersja programu Czyste Powietrze zwiększa wymagania wobec wykonawców instalacji. Nie wszystkie firmy są w stanie im sprostać

Aktualizacja programu Czyste Powietrze, która wystartowała 31 marca br., przyniosła m.in. uszczelnienie zasad finansowania oraz zwiększenie monitoringu wykonawców. – Obecna edycja programu jest najbardziej wymagająca ze wszystkich, jakie do tej pory realizowaliśmy – mówi Paweł Bednarek, prezes zarządu Columbus ONE. Wiele firm nie było w stanie się odpowiednio przygotować do zmian i teraz wstrzymały pozyskiwanie nowych klientów. Grupa Columbus ma ambicję, by konsolidować ten bardzo rozdrobniony rynek.
Handel
Na platformach sprzedażowych mogą się znajdować szkodliwe produkty. Dotyczy to całego rynku online

Badanie odzieży i bielizny zakupionych na dwóch azjatyckich platformach wykazało obecność w części z nich niebezpiecznych związków w niepokojących stężeniach – wynika z Raportu Federacji Konsumentów. Podobne produkty mogą się jednak również znajdować na polskich czy międzynarodowych platformach.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.