Historyczne wybory w Turcji. Czy to koniec ery Erdogana?
Vision Group
Woronicza 31/254
02-640 Warszawa Warszawa
visiongroup|visiongroup.pl| |visiongroup|visiongroup.pl
604198300
www.visiongroup.pl
14 maja mieszkańcy Turcji zdecydują o przyszłości swojego państwa i zagłosują w równoległych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, które przez wielu uznawane są za wybory stulecia w kraju półksiężyca. Światowi obserwatorzy alarmują, że będzie to „być albo nie być” na scenie politycznej dla Erdogana. Dlatego wielu z nich wskazuje na istniejące prawdopodobieństwo, że po porażce obecnie panującego prezydenta mogą wystąpić problemy z szybkim i swobodnym przekazaniem władzy następcy. Kto zwycięży? Czy konieczna będzie II tura wyborów? Analitycy londyńskiej firmy Unibet przygotowali przedwyborcze analizy zarówno wyborów prezydenckich, jak i parlamentarnych.
Wybory w Turcji – nowe zasady
Zgodnie ze znowelizowaną w 2017 r. konstytucją, w najbliższych wyborach obywatele i obywatelki Turcji wyłonią na pięcioletnie kadencje nie tylko prezydenta, lecz także parlament. Kandydaci na prezydenta mogą być nominowani na dwa sposoby — zarówno przez partie, które przekroczyły próg 7 proc. wyborców w ostatnich wyborach parlamentarnych, jak i osoby, które zebrały co najmniej 100 000 podpisów pod swoimi nominacjami. Kandydat, który 14 maja otrzyma więcej niż 50 proc. głosów w I turze, zostanie wybrany na prezydenta. Jeśli jednak żaden ze startujących nie uzyska wymaganej większości, odbędzie się II tura, zaplanowana na 28 maja. Z kolei w wyborach parlamentarnych Turcja przyjęła w parlamencie system proporcjonalny. Oznacza to, że liczba miejsc w 600-osobowym, jednoizbowym Wielkim Zgromadzeniu Narodowym Turcji zależy wprost proporcjonalnie od liczby głosów, jakie uzyskała partia. Aby wejść do parlamentu, partie, jak również koalicje muszą uzyskać co najmniej 7 proc. głosów. Zgodnie z aktualną ordynacją wyborczą głosy będą liczone metodą D’Hondta premiującą partię, która otrzymała najwięcej głosów.
„Sułtan” Erdogan kontra „turecki Gandhi” Kilicdaroglu
Na Erdoganie ciążą przewinienia charakterystycznie dla głów państw rządzących przez wiele lat. Wyborcy oskarżają go przede wszystkim o fatalny stan gospodarki, w tym bardzo wysoką inflację sięgającą nawet do 85 proc., a także złe zarządzenie sytuacją kryzysową zarówno w trakcie, jak i po tragicznych trzęsieniach ziemi, które nawiedziły Turcję w marcu br. Kolejny czynnik, który nie sprzyja aktualnemu prezydentowi to prozachodni kontrkandydat, który przyciąga na swoje wiece coraz większe rzesze Turków. Utrudnienia w prowadzeniu kampanii spotkały natomiast Erdogana, który musiał nagle przerwać swoje aktywności wyborcze z uwagi na problemy zdrowotne. Jednak próbuje on podbić swoje notowania, czego przejawem jest ogłoszenie podniesienia pensji pracowników publicznych o 45 proc., to nieco więcej niż wynosi obecnie inflacja w Turcji, czyli 43,6 proc. Czynniki te sprawiają, że eksperci są coraz bardziej zgodni co do tego, że dojdzie do II tury wyborów. Analitycy londyńskiej firmy Unibet oceniają, że obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan ma 45 proc. szans na wygraną w I turze, i 49 proc. na zwycięstwo w turze II wyborów prezydenckich. Głównym oponentem obecnie panującej głowy państwa jest turecki ekonomista Kemal Kilicdaroglu, określany przez wielu obywateli mężem stanu. Ten wspólny kandydat sześciu tureckich partii opozycyjnych zapowiada jasno, że gdy wygra wybory, będzie dążył do ponownego zbliżenia z Zachodem. Według ekspertów Unibetu prawdopodobieństwo, że Kemal Kilicdaroglu wygra w I turze wyborów prezydenckich w Turcji wynosi 49 proc., szanse na zwycięstwo w II turze szacowane są na 51 proc.
Kto obejmie władze w parlamencie?
Obecna partia rządząca w najbliższych wyborach wystąpi jako część Sojuszu Ludowego. W jego skład wchodzą cztery partie, a prym wiedzie konserwatywno-islamska partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Z kolei, opozycja zjednoczyła się pod szyldem Sojuszu Narodowego, zwanym również od liczby koalicjantów „stołem sześciu”, na jej czele stoi odwołująca się do postulatów socjaldemokratycznych, proeuropejska Republikańska Partia Ludowa (CHP). Analitycy londyńskiej firmy Unibet oceniają, że szanse wygranie przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) wyborów parlamentarnych wynoszą 34,2 proc. Z kolei według analityków Unibetu prawdopodobieństwo, że Republikańska Partia Ludowa (CHP) zwycięży wynosi 28 proc.

UNICEF i rząd Korei łączą siły,aby wspierać dzieci i młodzież uchodźczą w Polsce

WYBORY PREZYDENCKIE W USA: CO CZEKA AMERYKĘ I ŚWIAT? KOLEKCJA FILMÓW OD ARTE.TV

Polska przyciąga obcokrajowców
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.
Infrastruktura
Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.
Polityka
Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.