Newsy

Dobre prognozy dla polskiego eksportu. Co roku spodziewany jest 5-procentowy wzrost

2015-04-24  |  06:45
Mówi:prof. dr hab. Waldemar Frąckowiak
Funkcja:kierownik Katedry Inwestycji i Rynków Kapitałowych
Firma:Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu
  • MP4
  • Produkty „made in Poland” są sprzedawane na 218 rynkach, a przychody z eksportu uzyskuje 60 tys. polskich firm – wynika z badania Grant Thornton. Rola sprzedaży zagranicznej w polskiej gospodarce będzie rosnąć. Eksperci szacują, że w kolejnych latach dynamika wzrostu wyniesie ponad 5 proc. Potrzebne jest jednak większe zróżnicowanie rynków zbytu, które pozwoli osiągać wyższe marże.

    W Polsce działa obecnie 60 tys. firm uzyskujących przychody z eksportu, a według GUS polskie towary były sprzedawane w 2014 r. w 218 krajach świata, również w tak egzotycznych, jak Gwinea Równikowa, Wyspy Kokosowe czy Kiribati. Wciąż jednak 77 proc. polskiego eksportu trafia na rynki Unii Europejskiej.

    Konkurujemy na nich przyzwoitą, akceptowalną jakością i niską ceną, opartą na niskich kosztach pracy. Ten komponent czy półwyrób wmontowany do gotowego urządzenia jest dalej sprzedawany poza Unię Europejską i tak naprawdę tę marżę przejmuje sprzedawca gotowego produktu. My natomiast musimy zadowolić się niską marżą – mówi prof. Waldemar Frąckowiak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

    Jego zdaniem polscy eksporterzy powinni więc postawić na nowe rynki i nowych odbiorców w zależności od ich zapotrzebowania. Według prognoz Grant Thornton w najbliższych latach będzie postępować reorientacja geograficzna. W latach 2014-2020 udział Unii Europejskiej w strukturze polskiego eksportu spadnie o 4,4 pkt proc. – z 77,1 do 72,7 proc. Co jednak nie oznacza, że wzrost eksportu na te rynki zostanie zahamowany. Silniej jednak rosnąć będzie sprzedaży na nowe, mało eksploatowane rynku.

    Dziś tylko 7 proc. naszego eksportu kierujemy do krajów, które w tej chwili napędzają globalny wzrost gospodarczy, czyli na Bliski Wschód, do Azji oraz Afryki – mówi prof. Frąckowiak. – Trzeba być obecnym tam, gdzie jakość naszych wyrobów będzie wyżej oceniana i gdzie możliwa do osiągnięcia marża będzie wyższa niż ta osiągana u dotychczasowych odbiorców. Reorientacja polskiego eksportu jest absolutnym priorytetem w okresie najbliższych 5 do 15 lat.

    Mimo wyraźnych sygnałów, że polscy eksporterzy coraz chętniej wchodzą na dotąd nieznane rynki, zdaniem profesora promocja zagraniczna wciąż jest niewystarczająca. Ekspert widzi tu ważne zadanie dla rządu.

    – To jest jak zwykle proces, który wymaga czasu i ogromnych środków – mówi profesor z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. – Myślę, że rola polityki w tym względzie może być ogromna, uwzględniając spotkania bilateralne, rozmowy nieformalne, które mają ogromne znaczenie. Powodzenie często zależy od relacji biznesowych, czyli relacji międzyludzkich. Jeżeli one się dobrze kształtują, przekłada się to na współprace gospodarczą.

    Grant Thornton prognozuje, że najmocniej wzrośnie znaczenie Ameryki Północnej i Południowej. Sprzedaż ma wzrosnąć o 45,3 proc. do 2020 roku, głównie dzięki intensywnej wymianie handlowej z USA (wzrost o 67,4 proc.). Ważne jest również poszukiwanie odbiorców w krajach europejskich spoza UE, np. w Norwegii, Serbii, Czarnogórze czy na Białorusi. Udział tych państw w strukturze ma zwiększyć się do 14,5 proc. Prognozy dla tego kierunku byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie sytuacja na Ukrainie i w Rosji. Na razie jednak sytuacja geopolityczna na Wschodzie nie szkodzi znacząco polskiemu eksportowi.

    Rynek wschodni ma marginalne znaczenie dla polskiej gospodarki. To jest gigantyczny rynek i bardzo rozwojowy, ale biorąc pod uwagę rozmiary naszego eksportu wolumenowo i wartościowo, to niezależnie od wszystkich perypetii politycznych bardzo istotnego wpływu na wyniki eksportu nie ma – ocenia prof. Waldemar Frąckowiak.

    Eksperci Grant Thornton szacują, że do 2020 roku eksport wzrośnie o 35,6 proc., czyli dynamika wyniesie ok. 5,2 proc. rocznie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Handel

    Automatyzacja pomaga firmom budować przewagę nad konkurencją. Zwłaszcza wykorzystanie narzędzi sztucznej inteligencji

    Firmy coraz chętniej inwestują w cyfryzację i automatyzację procesów, w tym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (AI), co pozwala im oszczędzać czas, redukować koszty operacyjne i poprawiać jakość obsługi klienta. Nowoczesne narzędzia takie jak platforma FlowDog pozwalają relatywnie szybko i efektywnie kosztowo usprawniać procesy obsługi reklamacji, zleceń serwisowych czy analizę danych sprzedażowych. Eksperci podkreślają, że dobrze wdrożona automatyzacja może przynieść zwrot z inwestycji już w ciągu kilku miesięcy, zwiększając konkurencyjność firm na dynamicznie zmieniającym się rynku.

    Handel

    Odwetowe cła z UE na amerykańskie towary mogą być kolejnym etapem wojny handlowej. Następne decyzje spowodują dalszy wzrost cen

    Komisja Europejska zapowiedziała nałożenie ceł na amerykańskie produkty w reakcji na wejście w życie ceł USA na stal i aluminium. Unijne cła o wartości 26 mld zł wejdą w życie 1 kwietnia, a w pełni zostaną wdrożone od 13 kwietnia. Donald Trump już zapowiada, że na to odpowie. – Wchodzimy w etap wojny handlowej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi i na pewno będziemy świadkami wielu takich odwetów z każdej strony – ocenia europosłanka Anna Bryłka.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.