Mówi: | dr Katarzyna Wiśniewska-Borysiak |
Funkcja: | menadżer kierunku pedagogika, wykładowca |
Firma: | Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu |
Od września zmieni się model kształcenia nauczycieli przedszkoli i klas I–III. Będzie większy nacisk na nauczanie praktyczne
W Polsce systematycznie przybywa zarówno przedszkoli i punktów przedszkolnych, jak i dzieci w wieku 3–6 lat objętych obowiązkiem nauczania przedszkolnego – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. W poprzednim roku szkolnym działalność prowadziło w sumie 22 tys. takich placówek, a ich liczba wzrosła o ponad 300. Kandydaci na nauczycieli przedszkola i klas I–III szkoły podstawowej od października – zgodnie z wymogami MEN – zostaną już objęci nowym standardem kształcenia, w którym większy nacisk ma zostać położony m.in. na nauczanie praktyczne. Uczelnie wyższe będą z kolei mogły kształcić w tym zawodzie w ramach jednolitych studiów magisterskich.
– Zmiana dotychczasowych przepisów w zakresie kształcenia nauczycieli przedszkolnych i wczesnoszkolnych wiąże się przede wszystkim z tym, że od 1 października 2019 roku kształcenie przygotowujące do wykonywania zawodu nauczyciela przedszkola i klas I–III szkoły podstawowej może być prowadzone na jednolitych studiach magisterskich, na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Katarzyna Wiśniewska-Borysiak, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, menadżer kierunku Pedagogika.
W nadchodzącym roku akademickim 2019/2020 zmieni się standard kształcenia nauczycieli przedszkola i klas I–III szkoły podstawowej. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego od października uczelnie wyższe będą mogły kształcić w tym zawodzie w ramach jednolitych studiów magisterskich o ściśle określonym kierunku „pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna”.
Większy nacisk w tym procesie ma też zostać położony na kształcenie praktyczne i dostosowywanie nauczania do specjalnych potrzeb edukacyjnych uczniów. Kandydaci, którzy będą w przyszłości wykonywać ten zawód, będą pełnili dwie kluczowe role: nauczyciela-dydaktyka i nauczyciela-wychowawcy. W związku z tym powinni być przygotowani do pracy zarówno w obszarze dydaktycznym, jak i wychowawczo-społecznym.
– W obszarze dydaktycznym najważniejsze jest, aby przyszli nauczyciele potrafili skutecznie przekazywać wiedzę, zainteresować tematem zajęć, potrafili wyjaśnić, dlaczego uczniowie mają się nauczyć danego materiału. Wreszcie ważne, żeby przygotowywali uczniów do samokształcenia, aby oni umieli samodzielnie zdobywać wiedzę, analizować ją, przetwarzać, przyswajać ze zrozumieniem. W obszarze społeczno-wychowawczym liczy się to, aby przyszli nauczyciele potrafili rozpoznawać indywidualne potrzeby uczniów, reagować w trudnych, konfliktowych sytuacjach i aby kształtowali w uczniach postawy prospołeczne, chociażby takie, jak zaangażowanie czy empatia – wymienia Katarzyna Wiśniewska-Borysiak.
Zmiany w dotychczasowym modelu kształcenia nauczycieli przedszkola i klas I–III szkoły podstawowej wiążą się z wygaśnięciem dotychczas obowiązujących przepisów regulujących te kwestie, ponieważ w październiku ubiegłego roku zastąpiła je tzw. Konstytucja dla nauki (Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce). Ta wprowadziła nowe standardy kształcenia w programach studiów przygotowujących nie tylko do zawodu nauczyciela, lecz także m.in. lekarza, farmaceuty, pielęgniarki i architekta.
– Kompleksowe przygotowanie nauczycieli jest tak ważne, ponieważ w swojej pracy mają do czynienia przede wszystkim z człowiekiem, który ma określone potrzeby i oczekiwania. Dlatego studenci – w toku jednolitych studiów magisterskich na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna – powinni być przygotowywani nie tylko w obszarze wychowawczym czy dydaktycznym, lecz także badawczo-diagnostycznym, językowo-komunikacyjnym, informacyjno-medialnym czy też autorefleksyjnym i autoewoluacyjnym – mówi Katarzyna Wiśniewska-Borysiak.
Ekspert i wykładowca toruńskiej WSB podkreśla, że studia muszą też kształtować w nauczycielach umiejętność samodoskonalenia, ciągłego rozwoju, systematycznej oceny swoich kwalifikacji i ich ciągłego podnoszenia. Tylko w ten sposób, doskonaląc swój warsztat pracy, będą mogli przeciwdziałać wypaleniu zawodowemu.
Główny nacisk powinien być też położony na praktyczność kształcenia – tzn. że studia mają nie tylko wyposażać nauczycieli w wiedzę, lecz także stwarzać okazje do wykorzystania jej w praktyce. Dlatego zajęcia powinny się odbywać nie tylko w murach uczelni, lecz także w przedszkolach i szkołach, dzięki czemu przyszli nauczyciele zdobędą pierwsze zawodowe doświadczenia.
– Absolwenci jednolitych studiów magisterskich na tym kierunku odnajdą się w pracy z dziećmi w młodszym wieku szkolnym i przedszkolnym. Perspektywy pracy są dla nich dobre, co wynika z uwarunkowań społeczno-demograficznych i instytucjonalnych związanych ze wzrostem liczby publicznych i niepublicznych punktów przedszkolnych, przedszkoli oraz tworzonych oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych – mówi Katarzyna Wiśniewska-Borysiak.
Również dane GUS potwierdzają, że w Polsce systematycznie rośnie zarówno liczba przedszkoli i punktów przedszkolnych, jak i dzieci w wieku 3–6 lat objętych obowiązkiem kształcenia przedszkolnego. W roku szkolnym 2017/2018 działalność prowadziło w sumie 22,0 tys. formalnie zarejestrowanych placówek wychowania przedszkolnego, a w porównaniu z poprzednim rokiem ich liczba zwiększyła się o 0,3 tys. Uczęszczało do nich prawie 1,4 tys. dzieci – o 62 tys. więcej niż w roku poprzednim. Natomiast w 14 571 szkołach podstawowych kształciło się w ubiegłym roku szkolnym w sumie 2,7 mln uczniów.
Co istotne, zmiany w systemie kształcenia nauczycieli, które wejdą w życie z 1 października br., obejmą tylko osoby rozpoczynające studia w nadchodzącym roku akademickim 2019/2020. Natomiast ci, którzy rozpoczęli studia (pierwszego lub drugiego stopnia) przed tym terminem, kontynuują kształcenie na dotychczasowych zasadach.
Czytaj także
- 2025-06-05: Już pięciolatki interesują się pieniędzmi. Wakacje to dobry moment na edukację finansową
- 2025-06-09: Alicja Węgorzewska: Trzeba dbać o rozwój kulturalny młodego pokolenia. Chcę zachęcić młodzież do przychodzenia do opery na wielkie dzieła
- 2025-05-27: Po debacie prezydenckiej wzrosło zainteresowanie woreczkami nikotynowymi. Niesłusznie mylone są z nielegalnymi w Polsce snusami
- 2025-05-27: Globalny sektor finansowy mocniej otwiera się na blockchain. Nowe regulacje likwidują kolejne bariery na rynku
- 2025-05-23: Gminne komisje szacują już straty w uprawach spowodowane przez majowe przymrozki. Najbardziej poszkodowani są sadownicy
- 2025-05-28: UE przywraca ograniczenia handlowe z Ukrainą. Trwają negocjacje ws. długoterminowych ram
- 2025-06-06: Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać
- 2025-06-04: Bryska: Kończę prace nad nowym albumem. To jest bardzo osobisty krążek opowiadający o nowym okresie w moim życiu
- 2025-05-23: Zespół Kombii: W tym roku świętujemy 50-lecie naszej współpracy. Jesteśmy nadal w tym zawodzie z miłości do muzyki i do naszych fanów
- 2025-05-28: Więcej mieszkań może powstawać na gruntach Skarbu Państwa. Trwa zagospodarowywanie 800 ha
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.