Newsy

Plagiat pozostaje dużą bolączką polskich uczelni i szkół. Jednolity System Antyplagiatowy nie jest wystarczający

2019-06-04  |  06:30
Mówi:Anna Słowińska, kierownik ds. kluczowych klientów, Plagiat.pl

prof. Jerzy Woźnicki, prezes zarządu Fundacji Rektorów Polskich

prof. Jan Szmidt, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich

  • MP4
  • Kopiowanie przez studentów całych fragmentów prac dyplomowych jest jedną z największych bolączek uczelni. Jednolity System Antyplagiatowy miał być remedium na ten problem, w praktyce nie zawsze jednak jest w stanie rozpoznać zapożyczenie całych fragmentów, bo przy weryfikacji korzysta z ograniczonych, zamkniętych zasobów. W praktyce i tak uczelnie korzystają również z innych systemów antyplagiatowych. Eksperci podkreślają jednocześnie, że nawet najlepsze algorytmy nie zastąpią nauczycieli akademickich. Tymczasem wielu promotorów nie ma ścisłego kontaktu ze studentem, a wówczas łatwiej o brak uczciwości przy tworzeniu prac.

    System antyplagiatowy to narzędzie wspierające ocenę samodzielności pracy pisemnej. W związku z tym weryfikacje, czy studenci i uczniowie samodzielnie przygotowują prace pisemne, powinniśmy zacząć jak najwcześniej. Najlepiej od starszych klas szkół podstawowych, bo nawyki wykształcone na wcześniejszym etapie nauczania zostają na całe życie. Z tego względu weryfikacja dopiero pracy dyplomowej może być zbyt późnym etapem na sprawdzenie tej samodzielności – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Anna Słowińska, kierownik ds. kluczowych klientów w Plagiat.pl.

    Zdarza się, że na wcześniejszym etapie edukacji uczniowie kupują prace lub korzystają z opracowań innych uczniów. Dlatego, zdaniem Anny Słowińskiej, nawet najlepszy system może nie wystarczyć, jeśli plagiatowanie jest już kwestią przyzwyczajenia.

    – Niezbędne jest, aby studenci i uczniowie pisali jak najwięcej prac pisemnych, które będą weryfikowane pod kątem prawidłowości oznaczeń przypisów, cytowań. Wsparciem może być system antyplagiatowy, który wskaże te fragmenty, które wymagają poprawy od strony merytorycznej – ocenia ekspertka Plagiat.pl.

    Jednolity System Antyplagiatowy miał pomóc ukrócić nieuczciwe praktyki. Obowiązkowy od roku akademickiego 2018/2019 i bezpłatnie udostępniany uczelniom do sprawdzenia prac jest odporny na takie manipulacje, jak mikrospacje czy wykorzystywanie różnych czcionek. W praktyce jednak nie zawsze się sprawdza. Przede wszystkim ze względu na wykorzystywaną bazę tekstów. 

    – Jednolity System Antyplagiatowy posługuje się zasobami bazy Ogólnopolskiego Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych, w którym zgromadzone zostały prace dyplomowe obronione po 1 października 2009 roku, oraz zasobami wyszukiwarki NEKST składającej się z polskich stron internetowych. Natomiast system Antyplagiat poza bazą prac uczelni, również prac pisanych od 2003 roku, umożliwia weryfikowanie także z pełnymi zasobami internetu, bez ograniczenia do języka czy zasobów – podkreśla Anna Słowińska.

    Antyplagiat ma w zasobach ponad 3,5 mln tekstów i treści naukowych. Nie ogranicza się też tylko do polskich stron, zwłaszcza że inwencja studentów czy doktorantów jest coraz większa i tworzą prace nie tylko w oparciu o polskojęzyczne źródła.

    – Kontrola antyplagiatowa składa się z kilku etapów. Pierwszy to dysponowanie porównywarką tekstów, czyli musi istnieć oprogramowanie i repozytoria, bazy, z którymi teksty poddane kontroli antyplagiatowej są porównywane. Tyle że to nie wyczerpuje zagadnienia: porównywarka tekstów nie pozwala stwierdzić, że był plagiat albo nie, ona daje materiał analityczny – tłumaczy prof. Jerzy Woźnicki, prezes zarządu Fundacji Rektorów Polskich.

    JSA posługuje się zupełnie innym algorytmem niż dotychczas stosowane systemy i np. pokazuje prace na podobne tematy jako prace zapożyczone. Wykorzystuje też dość ograniczoną bazę tekstów, więc część uczelni wciąż stosuje inne systemy, wykorzystywane już wcześniej, bo formalnie obowiązek sprawdzania prac istniał także przed wprowadzeniem JSA.

    – Doradzam uczelniom dysponować jeszcze innym programem i poddawać kontroli ten sam tekst na dwa sposoby po to, żeby mieć poziom odniesienia, zobaczyć, jaka jest skuteczność działania tego programu. Partnerzy całego procesu, firmy takie jak Plagiat.pl powinny mieć swój rynek, nawet jeśli minister wyposaży w Jednolity System Antyplagiatowy wszystkie uczelnie – ocenia prof. Jerzy Woźnicki.

    Różne systemy antyplagiatowe są niezbędne, zwłaszcza biorąc pod uwagę specyfikę poszczególnych uczelni czy prac powstających na kierunkach ścisłych, np. inżynierskich. Zastosowanie w kolejnych pracach identycznych sekwencji matematycznych, nieodzownych np. do wykonania obliczeń, systemy wskazywały jako potencjalne naruszenie praw autorskich. Zapożyczenia to częsty przypadek zwłaszcza na kierunkach humanistycznych, w pracach opisowych.

    – Jeżeli moi studenci dokonują pewnych pomiarów, to wiem, że oni je wykonali, bo nie mogli skądinąd ich wziąć, po prostu nikt takich pomiarów poza nimi nie robi. Jeśli chodzi o prace medyczne również wygląda to nieco inaczej, dlatego szereg typów uczelni ma swoje systemy sprawdzania tego typu zdarzeń –wskazuje prof. Jan Szmidt, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

    Jednak nawet najlepsze systemy mogą nie wystarczyć. Kluczowa jest współpraca między promotorem a studentem. Ta zaś przy nadmiernym obciążeniu wykładowcy często jest niewystarczająca.

    – Jeżeli student od początku zdaje sobie sprawę z tego, że jest w ścisłym kontakcie z promotorem, gdzie każdy tekst jest wspólnie omawiany, to pokusa, żeby coś przepisać, jest mało prawdopodobna – ocenia prof. Jan Szmidt. – Nie więcej niż 60 proc. promotorów potrafi z tego korzystać, a więc jeżeli nie spełniają warunku częstego kontaktu i panowania nad tym, co student robi, to bardzo prawdopodobne jest, że coś wymknie się spod ich kontroli.

    Problem plagiatu w szkołach i na uczelniach był głównym tematem konferencji „Fundamentalne wartości akademickie w dobie nowoczesnej edukacji – jak wykorzystać innowacje technologiczne w kształtowaniu kanonu dobrych praktyk?”, która odbyła się w 29 maja w Warszawie.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Rady Podatkowej

    Targi Bezpieczeństwa

    Ochrona środowiska

    Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii

    Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).

    Handel

    Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

    – Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.

    Farmacja

    Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

    Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.