Newsy

Producenci ekstraktów z konopi walczą o ich zatwierdzenie przez UE. Podobna walka trwa w Stanach Zjednoczonych

2019-06-28  |  06:25
Mówi:dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska
Funkcja:prawnik, wspólnik
Firma:Centrum Prawa Żywnościowego
  • MP4
  • W Polsce i Unii Europejskiej bez żadnych obostrzeń można wprowadzać do obrotu produkty pochodzące z nasion konopi siewnych i ich pochodne, takie jak mąka i olej z nasion. Problemem są natomiast inne części rośliny, tzn. liście, kwiaty, łodygi i ekstrakty z konopi siewnych. Zgodnie z regulacją unijną stanowią one tzw. nową żywność i muszą przejść odpowiednią procedurę rejestracyjną przed wprowadzeniem na rynek. Nie zgadzają się z tym producenci i organizacje branżowe, a walka o zatwierdzenie ekstraktów z konopi siewnej jako składnika żywności i suplementu diety toczy się również za oceanem, w Stanach Zjednoczonych.

    – Zgodnie z przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – w Polsce i w Unii Europejskiej można uprawiać wyłącznie taką odmianę konopi siewnych, Cannabis Sativa, czyli inaczej konopi włóknistych, które mają zawartość tetrahydrokannabinolu (THC) w ilości nie wyższej niż 0,2 proc. w kwiatostanach czy w wierzchołkach rośliny w przeliczeniu na suchą masę. THC to jest właśnie ta substancja psychoaktywna, która jest zakazana i oczywiście nielegalna, nie można jej wprowadzać do obrotu – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska, prawnik, wspólnik Centrum Prawa Żywnościowego.

    Jak podkreśla, w obecnym stanie prawnym i bez żadnych obostrzeń można natomiast wprowadzać do obrotu produkty pochodzące z nasion konopi siewnych i ich pochodne, takie jak mąka i olej z nasion czy ciasteczka wypiekane z konopi. Ta grupa produktów, legalna i bezpieczna, w coraz większym stopniu podbija sklepy spożywcze.

    Problemem są natomiast inne części rośliny konopi siewnych, mianowicie liście, kwiaty, łodygi i ekstrakty z tych części roślin.

    – W UE obowiązuje regulacja nowej żywności, czyli novel food. Zakłada ona, że jeśli jakiś produkt czy składnik nie był stosowany w Unii Europejskiej w znaczącym stopniu do celów spożywczych przed 15 maja 1997 roku, to stanowi on tzw. nową żywność. Aby móc wprowadzić go do obrotu, należy przejść odpowiednią procedurę rejestracyjną w Komisji Europejskiej. Dlatego dzisiaj producent, który wprowadza do obrotu produkty z liści, łodyg czy kwiatów konopi siewnej, powinien móc wykazać, że tego typu surowiec był szeroko stosowany w UE do celów spożycia przed 15 maja 1997 roku. Wykazać jest trudno, bo Główny Inspektorat Sanitarny stoi na stanowisku, że nie ma takich informacji. Dlatego powstaje dwuznaczna sytuacja i nie wiadomo, czy dowody na to w ogóle istnieją – mówi prawnik dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.

    Zgodnie z unijnym rozporządzeniem nr 2015/2283 nową żywność stanowią takie produkty, których nie stosowano w UE szeroko do celów spożywczych przed 15 maja 1997 roku. Te mogą zostać wprowadzone do obrotu dopiero po potwierdzeniu ich bezpieczeństwa i zatwierdzeniu w odpowiedniej procedurze. Jednak jeżeli producent ma dowody, że dany produkt czy składnik był stosowany przed tą datą, wówczas ich sprzedaż nie podlega zatwierdzeniu i może się odbywać swobodnie.

    Prawnik zwraca uwagę na to, że w ostatnim czasie duża dyskusja odbywa się zwłaszcza wokół ekstraktów z konopi, a dokładniej – olejów z kannabidiolem CBD. W unijnym katalogu novel food – zgodnie ze zmienioną niedawno definicją – „ekstrakty z Cannabis sativa L. i produkty pochodne zawierające kannabinoidy są uważane za nową żywność, ponieważ historia konsumpcji nie została wykazana”. Możliwość wprowadzenia tych produktów do obrotu zależy zatem od pozytywnego zakończenia procedury zatwierdzającej w KE.

    – W przypadku ekstraktów z konopi siewnych sytuacja jest chyba najbardziej kontrowersyjna i aktualnie dyskutowana na rynku. Niedawno KE zmieniła status tych ekstraktów w katalogu novel food. Uznała, że nie ma dowodów na to, że tego typu ekstrakty były w znacznym stopniu spożywane w Unii Europejskiej przed 1997 rokiem, dlatego wobec nich powinna zostać przeprowadzona procedura rejestracyjna. Z tym stanowiskiem nie zgadzają się producenci i organizacje branżowe. Zbierają dowody i czynią starania, aby wykazać, że ekstrakty z konopi były stosowane przed 1997 rokiem, a więc nie ma podstaw do uznania ich za novel food – wyjaśnia dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.

    Aktualnie Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) proceduje wniosek o zatwierdzenie kannabidiolu CBD jako składnika suplementów diety dla osób dorosłych z dziennym zalecanym spożyciem do 130 mg. Jeżeli jego opinia będzie pozytywna, to prawdopodobnie Komisja Europejska wyda odpowiednie rozporządzenie zezwalające na użycie CBD w suplementach diety i problem zostanie rozwiązany.

    Temat CBD jest jednak aktualny również za oceanem, w Stanach Zjednoczonych. Dotąd konopie (z nielicznymi wyjątkami) były tam kwalifikowane jako tzw. substancje kontrolowane i podlegały kontroli agencji Drug Enforcement Agency (DEA). Pod koniec ubiegłego roku został jednak przyjęty tzw. farm bill, który zmienił dotychczasowy status prawny konopi. Nowa regulacja uchyliła drzwi do stosowania CBD w suplementach diety.

    – W Stanach Zjednoczonych sytuacja jest dosyć ciekawa. Nasz unijny prawodawca zaostrzył swoje podejście do konopi siewnych, natomiast prawodawca w USA znacznie je zliberalizował. Pod koniec 2018 roku ekstrakty z CBD, wprowadzone na rynek jako suplementy diety, zostały wyłączone z kategorii produktów kontrolowanych, które podlegały agencji antynarkotykowej, znanej nam z seriali „Narcos” czy „Breaking Bad”. Natomiast teraz podlegają już Food and Drug Administration, czyli tej administracji, która jest odpowiedzialna za żywność – mówi dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.

    Problemem jest jednak fakt, że w Stanach obowiązuje klauzula „IND preculsion”. Wyklucza ona możliwość stosowania danego składnika w suplementach diety, jeżeli wcześniej był on przedmiotem badań klinicznych jako produkt leczniczy. Natomiast CBD był już przedmiotem takich badań.  

    Amerykańskie przepisy dają jednak FDA (Food and Drug Administration) kompetencję do zatwierdzenia danej substancji jako składnika żywności lub suplementu diety, nawet jeśli jest ona objęta klauzulą „IND preculsion”. Dlatego to właśnie do FDA będzie należeć ostateczna decyzja. Jak podkreśla wspólnik Centrum Prawa Żywnościowego dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska, kto i kiedy zatwierdzi CBD jako składnik żywności, może w dużym stopniu zdeterminować dalsze losy rynku i jego konkurencyjność.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie

    – Rola rynku kapitałowego w rozwoju polskiej gospodarki jest nie do przecenienia – podkreśla Tomasz Orlik, członek zarządu PFR TFI. Jak wskazuje, obecnie kluczowy jest wzrost poziomu inwestycji, a w najbliższych latach przed nami duże wyzwanie w postaci zielonej transformacji. Rynek kapitałowy ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale do tego potrzebuje aktywnych inwestorów, także indywidualnych. Dlatego pilnie potrzebne są działania, które pobudziłyby ich aktywność i zachęciły do lokowania na rynku oszczędności gospodarstw domowych. Pomóc w tym mają nowe regulacje unijne.

    Ochrona środowiska

    Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

    Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

    Transport

    Warszawa pracuje nad rewolucją biletową. Nowy system pozwoli płacić tylko za faktyczny czas podróży lub przejechane kilometry

    W stolicy trwają prace nad nowym systemem biletowym. Zamiast karty miejskiej, na której kodowane są wszystkie dane, powstanie centralne konto pasażera, dostępne z komputera i aplikacji mobilnej. Zniknie konieczność skanowania kodów QR w pojazdach, a wprowadzony ma zostać nowy system naliczania opłat za przejazd, wzorowany na obowiązującym m.in. w Londynie.  – Zależy nam, żeby pasażer nie zastanawiał się, jaki bilet kupić, a podróż jego była rozliczana optymalnie, bo o to tu głównie chodzi – przekonuje Agnieszka Siekierska-Otłowska, dyrektorka Pionu Handlowego ZTM w Warszawie.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.