Mówi: | Łukasz Kosiarski |
Funkcja: | analityk |
Firma: | Ipopema Securities |
Sektor biotechnologiczny jednym z najciekawszych na warszawskiej giełdzie. Na duże zainteresowanie zagranicznych inwestorów musi jeszcze poczekać
Polskie spółki biotechnologiczne pojawiły się na GPW dopiero kilka lat temu i na razie znajdują się w kręgu zainteresowania głównie lokalnych inwestorów. Pieniądze zagranicznych funduszy płyną bowiem najczęściej do największych spółek, a sektora biotech nie ma jeszcze w WIG20, wśród największych notowanych podmiotów na warszawskiej giełdzie. Jednak zdaniem Łukasza Kosiarskiego, analityka Ipopemy Securities, w perspektywie kilku lat, wraz z rozwojem perspektywicznych projektów, również duży kapitał zagraniczny zainteresuje się polskim sektorem biotechnologicznym. W najbliższym czasie spółkom będą sprzyjać obniżki stóp procentowych, które obniżą koszt kapitału.
– Cały rozwój biotechnologii giełdowej to ostatnie kilka lat, kiedy pojawiło się kilka dużych spółek i kilkanaście mniejszych na rynku NewConnect. Dopiero od tego momentu inwestorzy giełdowi zaczęli zdobywać doświadczenie i rozumieć trochę ten sektor, wcześniej nie mieli ku temu okazji. Sektor jest jednym z najciekawszych na giełdzie, dość unikalny, ponieważ większość z tych spółek „pali gotówkę” przez większą część obecności na giełdzie, pozytywne cashflowy ze sprzedaży leków są oddalone mocno w czasie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Łukasz Kosiarski. – Przez to ten sektor dość mocno ucierpiał, chociażby w Stanach Zjednoczonych, ale też na polskim rynku było to widoczne. Po pandemii, w momencie kiedy stopy procentowe zaczęły rosnąć i pieniądze stały się drogie, to te pozytywne cashflowy, odsunięte mocno w czasie i dyskontowane przez niższą stopę, nadawały sporo mniejszą wartość na teraz.
Za oceanem prawie 200 spółek było notowanych poniżej swojej gotówki w bilansie, zatrzymał się też praktycznie rynek debiutów. W Polsce również przełożyło się to na kilkudziesięcioprocentowe spadki. Jedna z bardziej rozpoznawalnych i najdłużej notowanych (od 2011 roku) na GPW spółek z branży Ryvu Therapeutics między połową 2020 roku a połową 2022 roku straciła dwie trzecie wartości. Obecnie jest już jednak bliska odrobienia wszystkich strat z tego okresu. Jak podkreśla jednak Łukasz Kosiarski, obecnie cykl podwyżek w USA i w strefie euro dobiega końca, a w Polsce mieliśmy już nawet we wrześniu pierwszą, niespodziewanie mocną, obniżkę o 75 punktów bazowych (rynek oczekiwał ruchu o 25 pb.). To powinno poprawić sentyment inwestorów.
– W ostatnich kilku miesiącach mieliśmy bardzo udaną ofertę [publiczną akcji – red.] Ryvu, gdzie właściwie jeszcze pół roku wcześniej nikt nie myślał, że skończy się takim sukcesem, do tego mieliśmy umowę z BioNTechem bardzo dużej wartości. Też ostatnie miesiące przyniosły kolejną ofertę wtórną w spółce Molecure, która też się udała właściwie w 100 proc. – przypomina analityk Ipopema Securities.
Większość spółek biotechnologicznych w Polsce jest na wczesnym etapie rozwoju. Wspomniany Ryvu Therapeutics należy od niedawna do indeksu średnich spółek mWIG-u40, BioMaxima, Genomtec czy Bioceltix do szerokiego WIG-u, Genomtec czy Urteste przeszły w tym roku z alternatywnego rynku NewConnect. Z tego powodu są przedmiotem zainteresowania głównie rodzimych inwestorów, prywatnych lub instytucjonalnych, duży kapitał zagraniczny płynie bowiem do największych spółek z WIG-u20. Wśród blue chipów zaś spółek biotechnologicznych nie ma. Do najbardziej nowoczesnych w tym gronie można zaliczyć informatyczne Asseco Poland czy związany z sektorem gier CD Projekt. Właśnie ta ostatnia firma jest zdaniem analityka przykładem kariery, jaka stanie się udziałem polskiej biotechnologii.
– Na ten moment rynek jest jeszcze dość młody, spółki nie są zbyt duże, jeśli chodzi o kapitalizacje rynkowe, i nie są aż tak bardzo płynne – tłumaczy Łukasz Kosiarski. – Myślę, że jeśli któraś ze spółek osiągnie sukces, wejdzie chociażby do tego do WIG20, pokaże jakieś przełomowe dane bądź podpisze dużą umowę, przez co też zwiększy się jej świadomość wśród inwestorów globalnych, to ci inwestorzy się pojawią. Mieliśmy takie przykłady z innych branż w Polsce, chociażby CD Projekt, który też na początku to byli głównie inwestorzy lokalni, później bliska zagranica, a teraz właściwie cały świat się interesuje taką spółką i wyobrażam sobie scenariusz, w którym również polska biotechnologia przejdzie tę drogę.
Atrakcyjność tej branży dla inwestorów w dużej mierze związana jest z długim czasem oczekiwania na potencjalne zyski. Cały proces opracowywania nowych leków czy terapii to mniej więcej 10 lat, a pierwsze lata pracy to głównie ponoszenie kosztów i to coraz wyższych, wraz z przechodzeniem do kolejnych etapów badań.
– Te koszty są jeszcze relatywnie niewielkie na etapie przedklinicznym, później, gdy już kandydat na lek wchodzi do badań klinicznych, to są trzy etapy, trzy fazy kliniczne i z każdą kolejną fazą te koszty rosną. O ile jeszcze pierwszy etap jest na niewielkiej grupie pacjentów, często jest wykonywany w Polsce, więc na dość tanim rynku, to już druga faza, a tym bardziej trzecia, to już globalne badanie, jeśli ten lek ma być zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych, czyli na najbardziej lukratywnym rynku dla leków. Muszą być pacjenci właśnie ze Stanów, tego wymaga regulator i spółki muszą być przygotowane na ponoszenie tych kosztów – wyjaśnia analityk Ipopema Securities. – Polskie spółki biotechnologiczne do tej pory zakładają, że póki jeszcze te koszty nie są przytłaczające, czyli to jest mniej więcej etap drugiej fazy klinicznej, to we własnym zakresie finansują ten proces, oczywiście z uwzględnieniem dotacji, grantów, bo to jest bardzo ważny element. Natomiast w momencie osiągnięcia drugiej fazy, czyli pierwszych wyników o skuteczności, domyślnym scenariuszem jest sprzedaż projektu potencjalnemu partnerowi, czyli Big Pharmie, która wprowadzi ten lek na rynek.
Czytaj także
- 2024-12-19: Polska centralna przyciąga coraz więcej inwestycji. W Łodzi powstaje nowe centrum dystrybucyjne dla Della
- 2024-12-16: L. Kotecki (RPP): Dyskusje o obniżkach stóp procentowych mogą się rozpocząć w marcu 2025 roku. Pierwsze cięcia powinny być ostrożne
- 2024-12-20: Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
- 2024-12-11: Kobiety nie wierzą w swoje kompetencje dotyczące inwestowania. Niska samoocena często przeszkadza w podjęciu pierwszych kroków
- 2024-12-04: Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
- 2024-11-27: Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Dwa konkursy w Agencji Badań Medycznych w 2025 roku. Do wzięcia 275 mln zł
Agencja Badań Medycznych w przyszłym roku planuje ogłosić dwa konkursy. Pierwszy z nich dotyczy niekomercyjnych badań klinicznych z przewidywaną alokacją w wysokości 200 mln zł, drugi – niekomercyjnych eksperymentów badawczych z pulą w wysokości 75 mln zł. ABM zapowiada, że w 2025 roku skupi się na badaniach własnych, a także budowie rozwoju współpracy międzynarodowej.
Handel
Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
Polska wciąż cieszy się w świecie renomą cenionego producenta mięsa drobiowego. Na eksport trafia ok. 60 proc. rocznej produkcji, czyli prawie 2 mln t. Polscy producenci walczą o silną pozycję na zagranicznych rynkach. Priorytetem jest dla nich ponowne uruchomienie eksportu do Chin, który został wstrzymany pięć lat temu ze względu na ptasią grypę. Trwa dopracowywanie szczegółów porozumienia w tej sprawie.
Finanse
Zbiórki internetowe przestały się już kojarzyć wyłącznie z finansowaniem leczenia. Ludzie zbierają także na podstawowe potrzeby i realizację marzeń
Połowa Polaków wspiera zbiórki charytatywne online – wynika z raportu przygotowanego przez SW Research dla Allegro. Najczęściej przekazujemy datki na pomoc humanitarną związaną z kataklizmami, wsparcie chorych, pomoc dzieciom czy zwierzętom. Jeszcze do niedawna zbiórki internetowe kojarzyły się głównie z finansowaniem terapii czy rehabilitacji dla ciężko chorych, ale coraz częściej ludzie zbierają na podstawowe potrzeby, takie jak żywność czy opał na zimę, ale również na realizację marzeń.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.