Mówi: | Anna Wesołowska |
Funkcja: | dyrektor zarządzająca |
Firma: | Gi Group Temp & Perm |
Aż 62 proc. pracowników oczekuje wzrostu wynagrodzenia. Częściej też rozglądają się za nową, lepiej płatną pracą
Pracownicy coraz bardziej odczuwają słabnącą siłę nabywczą swoich wynagrodzeń i wyraźnie oczekują, że ich pensje będą nadążać za rosnącymi cenami. 28 proc. zamierza w nadchodzącym czasie starać się o podwyżkę, a wzrostu wynagrodzenia oczekuje aż 62 proc. – wynika z badania „Barometr rynku pracy” Gi Group Holding. Firmy nie są tak skłonne do podwyżek jak jeszcze rok temu. – W tej sytuacji pracownicy często szukają alternatywnych rozwiązań, a pierwszym z nich jest poszukiwanie pracy dorywczej. Częściej rozglądają się za nowym pracodawcą i lepiej płatną pracą – mówi Anna Wesołowska, dyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm. Niska skłonność firm do podwyższania płac to efekt trudniejszej sytuacji rynkowej, ale pracodawcy zamierzają zatrzymywać pracowników także na inne sposoby, m.in. poprzez szkolenia czy premie.
– Ostatni kwartał był trudny dla przedsiębiorców. Pogarszająca się koniunktura i kurczenie się rynku zbytu utrudniały prognozowanie przyszłości, a zmianami najbardziej dotknięte były branże produkcyjne, które borykają się nie tylko z problemami dotyczącymi rynków zbytu, ale i łańcuchów dostaw – mówi agencji Newseria Biznes Anna Wesołowska.
W kwietniowym badaniu „Barometr rynku pracy” Gi Group Holding ponad 40 proc. polskich firm zadeklarowało, że odczuło już negatywne konsekwencje wynikające z pogorszenia sytuacji gospodarczej w kraju. Dotyczy to zwłaszcza przemysłu, w którym ten odsetek sięga 53 proc. Obecna sytuacja w najmniejszym stopniu dotyka zaś sektor publiczny – tu 60 proc. podmiotów zadeklarowało, że nie odczuwa pogorszenia swojej sytuacji.
Jako najpoważniejszy skutek recesji 74 proc. polskich firm wskazało rosnące koszty prowadzenia działalności. 13 proc. odczuło też spadek rentowności, a 9 proc. – spadek popytu na swoje produkty czy usługi. Z badania wynika też, że średnio co 10. firma boi się o swoją przyszłość, ale mimo to stosunkowo niewiele przedsiębiorstw jest zmuszonych redukować zatrudnienie, wstrzymywać inwestycje czy ograniczać skalę działalności.
– Na te trudne czasy firmy przygotowują różne scenariusze. Pierwszym jest znaczące ograniczenie albo wstrzymywanie inwestycji, ale przedsiębiorstwa dbają też o poprawę efektywności pracy i produktywności, podnoszą ceny i ograniczają koszty, przede wszystkim wydatki na reklamę i inwestycje – wymienia dyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm.
Redukcja zatrudnienia dla większości firm jest ostatecznością. Na taki sposób radzenia sobie z trudną sytuacją rynkową najczęściej decydują się najmniejsze przedsiębiorstwa, choć i w tej grupie zwolnienia planuje zaledwie 6 proc. z nich. Wynika to głównie z faktu, że pracodawcy – mając na uwadze dotychczasowe problemy rekrutacyjne oraz czas i koszty związane z pozyskaniem nowych pracowników – nie chcą redukować kadry. Są za to skłonni zrobić wiele, żeby zatrzymać zatrudnionych, bo wiedzą, jak trudno jest odzyskać utracone talenty z rynku.
– Jednocześnie widzimy pewne jaskółki na rynku pracy, pojawia się coraz więcej ofert i coraz więcej nowych rekrutacji, więc kolejne kwartały mogą być lepsze. Oczywiście ciągle jeszcze trudno jest prognozować i tworzyć długofalowe scenariusze, natomiast najbliższy kwartał będzie się wiązał ze znacznym wzrostem liczby nowych miejsc pracy w porównaniu do poprzednich – mówi Anna Wesołowska.
Raport Gi Group Holding pokazuje też, jak aktualna sytuacja w gospodarce i na rynku pracy wygląda z perspektywy pracowników. Zdecydowana większość z nich (78 proc.) – bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, branżę czy zajmowane stanowisko – deklaruje, że odczuwa pogorszenie sytuacji, przy czym najdotkliwszy jest wzrost kosztów utrzymania (83 proc.) i związana z tym konieczność rezygnacji z niektórych wydatków (66 proc.). Prawie co trzeci badany (30 proc.) jest jednak zmuszony rezygnować nawet z wydatków podstawowych.
– Pracownicy też czują istotną zmianę na rynku pracy, a galopująca inflacja podnosi presję związaną z oczekiwaniem wyższych wynagrodzeń. Zatrudnieni oczekują takich wynagrodzeń, które przynajmniej będą dorównywały wzrostowi inflacji – mówi ekspertka.
Z badania wynika, że blisko 62 proc. pracowników w nadchodzących miesiącach spodziewa się podwyżki – to o 7 pkt proc. więcej niż rok temu. Na wzrost pensji liczą szczególnie osoby w wieku 25–54 lata, zarabiające w przedziale 3–4 tys. zł netto, zatrudnione na stanowisku młodszego specjalisty lub kierownika.
– Część podwyżek została już wprowadzona przez pracodawców w I kwartale, co było w wielu przypadkach związane z podwyżką płacy minimalnej. Przed nami kolejna taka transza związana z wyrównaniem płacy minimalnej, która przyjdzie w połowie roku. Nieznaczny odsetek planuje też dalsze wzrosty w bieżącym kwartale, ale widzimy, że firmy ostrożnie podchodzą do zwiększania kosztów wynagrodzeń – mówi Anna Wesołowska.
Firmy – m.in. z powodu wzrostu kosztów działalności, niepewnej sytuacji gospodarczej i wahań popytu – nie są w tej chwili tak skłonne do podwyżek jak jeszcze rok temu. W ciągu najbliższego kwartału wynagrodzenia planuje podnieść tylko co czwarta z nich (to o 10 pkt proc. mniej niż rok temu).
– W tej sytuacji pracownicy często szukają alternatywnych rozwiązań, a pierwszym z nich jest poszukiwanie pracy dorywczej. Częściej niż w ostatnich miesiącach decydują się też na rozglądanie się za nowym pracodawcą i poszukiwanie pracy lepiej płatnej. Widzimy też większe zainteresowanie związane z przebranżowieniem oraz wyjazdami za granicę i szukaniem tam lepszej pracy – mówi Anna Wesołowska.
W porównaniu z ubiegłym rokiem spadł odsetek pracowników zadowolonych z obecnego miejsca pracy (z 72 do 66 proc.). Wzrosła za to liczba osób niezadowolonych oraz zainteresowanych zmianą miejsca zatrudnienia (40 proc., wzrost o 6 pkt proc.).
W tej sytuacji, aby uniknąć rotacji i zatrzymać pracowników, część firm (25 proc.) zdecyduje się jednak na zachęty finansowe, co jest zresztą adekwatne do oczekiwań pracowników. Przedsiębiorstwa często proponują też dodatkowe szkolenia (17 proc.) umożliwiające zatrudnionym podnoszenie kwalifikacji albo dodatkowe premie (14,4 proc.). Aż 41 proc. firm nie ma jednak sprecyzowanej strategii w kwestii utrzymania pracowników.
– Pracownicy w pierwszej kolejności poszukują lepiej płatnej pracy, żeby zredukować dziurę w budżecie domowym, która powstaje w wyniku inflacji. Natomiast coraz ważniejsze jest dla nich podnoszenie kwalifikacji i rozwój zawodowy. W tym zakresie pracodawcy faktycznie mają dużą lekcję do odrobienia – mówi dyrektor zarządzająca Gi Group Temp & Perm.
Czytaj także
- 2025-07-11: RPP zgodna co do potrzeby obniżania stóp procentowych. Trwają dyskusje dotyczące tempa tych decyzji
- 2025-07-15: Sukces gospodarczy Polski może zachęcić do powrotów Polaków mieszkających za granicą. Nowa rządowa strategia ma w tym pomóc
- 2025-07-11: Polskie MŚP otrzymają większe wsparcie w ekspansji międzynarodowej. To cel nowej inicjatywy sześciu instytucji
- 2025-07-15: Branża piwowarska dodaje do polskiej gospodarki ponad 20,5 mld zł rocznie. Spadki sprzedaży i produkcji piwa uderzają również w inne sektory
- 2025-07-04: Rośnie liczba i wartość udzielonych konsumentom kredytów gotówkowych. Gorzej mają się kredyty ratalne oraz te udzielane firmom
- 2025-07-24: Rynek domów prefabrykowanych może do 2030 roku być wart 7 mld zł. Inwestorów przekonuje krótszy czas budowy
- 2025-07-18: Wzrost wynagrodzeń ekip budowlanych najmocniej wpływa na koszty budowy domu. Zainteresowanie inwestorów mimo to nieznacznie wzrasta
- 2025-07-21: Zwalczanie mobbingu wciąż bardzo trudne. Prawo jest nieprecyzyjne, a inspektorzy pracy nie mają wystarczających narzędzi
- 2025-06-30: Do 2029 roku rynek pracy skurczy się o milion pracowników. Przedsiębiorcy wskazują, jak zaktywizować cztery wykluczone dotąd zawodowo grupy [DEPESZA]
- 2025-07-04: Firmy będą mogły przetestować krótszy tydzień pracy z rządowym wsparciem. Nabór wniosków ruszy w sierpniu
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Kraje dotknięte powodzią z 2024 roku z dodatkowym wsparciem finansowym. Europosłowie wzywają do budowy w UE lepszego systemu reagowania na kryzysy
W lipcu Parlament Europejski przyjął wniosek o uruchomienie 280,7 mln euro z Funduszu Solidarności UE na wsparcie sześciu krajów dotkniętych niszczycielskimi powodziami w 2024 roku. Polska otrzyma z tego 76 mln euro, a środki mają zostać przeznaczone na naprawę infrastruktury czy miejsc dziedzictwa kulturowego. Nastroje polskich europosłów związane z funduszem są podzielone m.in. w kwestii tempa unijnej interwencji oraz związanej z nią biurokracji. Ich zdaniem w UE potrzebny jest lepszy system reagowania na sytuacje kryzysowe.
Handel
Nestlé w Polsce podsumowuje wpływ na krajową gospodarkę. Firma wygenerowała 0,6 proc. polskiego PKB [DEPESZA]

Działalność Nestlé w Polsce wsparła utrzymanie 45,2 tys. miejsc pracy i wygenerowała 20,1 mld zł wartości dodanej dla krajowej gospodarki. Firma przyczyniła się do zasilenia budżetu państwa kwotą 1,7 mld zł – wynika z „Raportu Wpływu Nestlé” w Polsce przygotowanego przez PwC na podstawie danych za 2023 rok.
Polityka
M. Kobosko: Surowce dziś rządzą światem i zdecydują o tym, kto wygra w XXI wieku. Zasoby Grenlandii w centrum zainteresowania

Duńska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej rozpoczęła się 1 lipca pod hasłem „Silna Europa w zmieniającym się świecie”. Według zapowiedzi ma się ona skupiać m.in. na bezpieczeństwie militarnym i zielonej transformacji. Dla obu tych aspektów istotna jest kwestia niezależności w dostępie do surowców krytycznych. W tym kontekście coraz więcej mówi się o Grenlandii, autonomicznym terytorium zależnym Danii, bogatym w surowce naturalne i pierwiastki ziem rzadkich. Z tego właśnie powodu wyspa znalazła się w polu zainteresowania Donalda Trumpa.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.