Newsy

Samorządy chciałyby się zadłużać bez limitu

2013-02-06  |  06:30

Aktualizacja 12:20

Zadłużenie większości dużych miast wynosi prawie 60 proc. rocznych dochodów budżetowych. Prawo zabrania przekroczenia tej granicy. Samorządowcy przekonują jednak, że nie można zabronić im sięgania po kolejne kredyty, bo dzięki nim każdego roku realizowane są inwestycje warte około 40 mld zł. To dwa razy tyle, ile wydają urzędy centralne. – Szybkie hamowanie jest dużym zagrożeniem dla całej gospodarki – przestrzega Tomasz Potkański ze Związku Miast Polskich. I sugeruje, by posłowie rozważnie wprowadzali kolejne obciążenia.

Związek Miast Polskich przekonuje, że obecne przepisy blokują dalszy rozwój miast. Podczas styczniowego spotkania przedstawicieli organizacji samorządowych z premierem Donaldem Tuskiem i członkami rządu padła propozycja zawieszenia limitu zadłużenia i konsekwencji wynikających z jego nieprzestrzegania. Strona rządowa jednak odrzuciła tę prośbę.

 – Nakładanie zobowiązań i twardych limitów na samorządy, które generują zaledwie 5 proc. ogólnego długu, jest nakładaniem pętli finansowej na całą gospodarkę, na obieg pieniądza w gospodarce – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Tomasz Potkański ze Związku Miast Polskich (ZMP). – Samorządowcy są rozsądni i odpowiedzialni. W zeszłym roku deficyt samorządów był znacznie niższy niż ten, który był prognozowany. To znaczy, elastycznie dostosowaliśmy się do zmniejszonych możliwości finansowania.

Problem ma być rozpatrzony znów w marcu. Przedstawiciele samorządów będą rozmawiać z premierem o indywidualnym traktowaniu zadłużenia miast. Takie rozwiązanie popierają samorządowcy.

 – Takie decyzje, elastyczne, odpowiedzialne, na miarę każdego miasta, powinien podejmować burmistrz, rada czy prezydent. Natomiast nie powinien ich podejmować ani minister, ani sejm, odgórnie narzucając procentowe widełki, ponieważ z Warszawy i z Sejmu, i z ministerstwa nie widać wystarczająco dobrze – mówi Potkański.

Przedstawiciel ZMP podkreśla również, że Sejm narzuca samorządom coraz więcej obciążeń – również finansowych – oraz uchwala prawo, które prowadzi do zmniejszenia dochodów wpływających do miejskich kas.

 – Niestety, w ostatnich latach dochody spadły, a to dlatego, że państwo obniżyło stawki podatku PIT, wprowadziło ulgi rodzinne. Minister finansów zapłacił za połowę tego, samorządy zapłaciły za drugą połowę tego, konkretnie 40 proc. i to jest strata rzędu 8 mld zł rocznie – wylicza Potkański.

Miasta, by wyjść z kłopotów, sięgają po kolejne instrumenty finansowe, np. emitują obligacje oraz podnoszą ceny miejskich usług: opłaty za wodę i ścieki, stawki parkingowe oraz ceny biletów komunikacji miejskiej. Ale na taki sposób łatania miejskiej dziury nie zgadzają się z kolei sami mieszkańcy.

Samorządowcy ostrzegają, że wyhamowanie finansowania przez nich inwestycji może zagrozić całej gospodarce. Dziś 2/3 inwestycji infrastrukturalnych zlecają właśnie miasta i gminy. W ubiegłym roku na ten cel wydały one około 40 mld złotych.

 – Od tego zależy byt tysięcy firm, VAT, który jest odprowadzany do budżetu państwa, od tego zależą inne podatki pośrednie. Szybkie hamowanie tych inwestycji jest dużym zagrożeniem dla całej gospodarki – wyjaśnia Tomasz Potkański ze Związku Miast Polskich (ZMP).

Większość funduszy, dzięki którym miasta mogły płacić za swój rozwój w ostatnich latach, pochodziła z kredytów. Zadłużenie m.in. Poznania, Wrocławia czy Krakowa – o czym mówią sami samorządowcy – niebezpiecznie zbliża się do ustawowego progu 60 proc. Przedstawiciel ZMP twierdzi, że to kryterium nie powinno jednak wpływać na decyzje dotyczące dalszego rozwoju.

– Takie całościowe podejście z tezą, że oto jesteśmy zadłużeni po uszy, jest zupełnym nieporozumieniem, bowiem chodzi o to, czy potrafimy obsługiwać to zadłużenie i spłacać je – mówi Potkański. – Jedno miasto, w sensie prognozy długu i dochodu, będzie stać na wyższy poziom zadłużenia, a drugie na niższy.

Deficyt budżetowy ma już 2 tys. spośród 2,5 tys. gmin. Od 2000 roku długi polskich samorządów wzrosły aż sześciokrotnie. W wielu przypadkach kredyty były zaciągane po to, by sfinansować wkład własny w projektach dotowanych przez Unię Europejską.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Bankowość

Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze

Ograniczenie zużycia energii w budynkach to jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla. Tymczasem w Unii Europejskiej zdecydowana większość budynków mieszkalnych wymaga poprawy efektywności energetycznej. Innowacji, które mają w tym pomóc, poszukuje ING Bank Śląski w piątej edycji swojego Programu Grantowego dla start-upów i młodych naukowców. Najlepsi mogą liczyć na zastrzyk finansowania z przeznaczeniem na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Budżet Programu Grantowego ING to 1 mln zł w każdej edycji.

Infrastruktura

Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach

W kolejnych latach w polskiej gospodarce ma być odczuwalne przyspieszenie realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ma to związek z finansową perspektywą unijną na lata 2021–2027 i odblokowaniem środków z KPO. To inwestycje planowane na dziesiątki albo nawet na setki lat, a w dyskusji dotyczącej takich projektów często pomijana jest rola projektantów i inżynierów. Przedstawiciele tych zawodów wskazują na szereg wyzwań, które będą rzutować na planowanie i realizowanie wielkich projektów infrastrukturalnych. Do najważniejszych zaliczają się m.in. relacje z zamawiającymi, coraz mniejsza dostępność kadr, konieczność inwestowania w nowe, cyfrowe technologie oraz unijne regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju w branży budowlanej.

Konsument

Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.