Newsy

Koronawirus w Chinach zaraża też światowy przemysł i rynki finansowe. Powody do obaw mają m.in. kredytobiorcy we frankach

2020-02-20  |  06:30

Na koniec I kwartału można spodziewać się wyraźnego wyhamowania tempa wzrostu PKB w Chinach, do czego przyczynią się m.in. problemy związane z epidemią koronawirusa. To z kolei odbije się na polskiej gospodarce, dla której Państwo Środka jest ważnym partnerem handlowym. Na razie oszacowanie tego wpływu jest trudne, bo wciąż nie wiadomo, ile czasu potrwa zatrzymanie epidemii. Epidemia koronawirusa silnie wpływa też na nastroje na rynkach finansowych i szkodzi wycenie europejskiej waluty. Może również osłabić złotego i przełożyć się na wysoki kurs franka, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie.

– Ostatnia dekada była okresem dynamicznego wzrostu chińskiej gospodarki, która stała się jednym z motorów globalnego wzrostu PKB. To był szczególnie udany okres dla chińskiego sektora technologicznego. Niemniej gospodarka ta nie jest pozbawiona problemów. Dynamika PKB stopniowo słabnie, potencjał dla wzrostu eksportu maleje, topnieje przewaga płacowo-kosztowa, a problemy widoczne są także na rynku nieruchomości oraz w funkcjonowaniu państwowych firm z przemysłu ciężkiego. Teraz doszedł problem koronawirusa oraz odizolowania regionu Wuhan – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Dmitrowski, menedżer ds. analiz rynku, Biuro Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.

Ostatni kwartał ubiegłego roku chińska gospodarka zakończyła wzrostem PKB o 6,0 proc., jednak w I kwartale br. można już spodziewać się wyraźnego wyhamowania. Złożą się na to czynniki związane z wydłużonym okresem świątecznym i tym, że po nim część fabryk nie wznowiła działalności, oraz problemy logistyczne i zaopatrzeniowe. Na chiński eksport wciąż negatywnie będą oddziaływać utrzymane w USA cła, a problematyczna może okazać się inflacja, która będzie ograniczać wzrost popytu wewnętrznego w Chinach (m.in. ze względu na wysokie ceny żywności).

– Dodatkowo Chińczycy ze strachu przed koronawirusem ograniczyli swoją aktywność, co będzie oddziaływać negatywnie na sytuację w sektorze usług oraz handlu detalicznego. W konsekwencji można oczekiwać znaczącego pogorszenia danych makroekonomicznych, które będą napływać z Chin w najbliższych miesiącach – ocenia Piotr Dmitrowski. 

Region Wuhan, w którym wykryto koronawirusa, jest jednym z najważniejszych ośrodków gospodarczych w Państwie Środka. To z niego poprowadzona jest linia kolejowa do Europy, zaś rzeka Jangcy łączy Wuhan z Szanghajem. Ograniczenie w przepływie ludzi będzie mieć długotrwałe konsekwencje dla dotychczas prowadzonych biznesów. Tłem dla tego będzie osłabienie nastrojów w turystyce.

– Chińska gospodarka ma coraz większe znaczenie w skali globalnej. W efekcie wszelkie zaburzenia, zwłaszcza w sektorze przemysłowym, będą mieć negatywne konsekwencje w innych regionach świata. Możemy mieć do czynienia z efektem logistycznego domina. Przedsiębiorstwa, również polskie, które nie otrzymają dostaw materiałów z Chin, będą miały problemy z wykonaniem własnych zamówień. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że Chiny są bardzo ważnym importerem surowców. Chińskie problemy przekładają się na niską wycenę takich surowców jak ropa naftowa czy węgiel, a w efekcie problemy będą mieć branże wydobywcze – mówi Piotr Dmitrowski.

Gospodarka Eurolandu jest silnie uzależniona zarówno od eksportu, jak i importu z Chin. W efekcie chińskie problemy będą wywoływać zakłócenia w europejskim sektorze przemysłowym. Dla Polski Chiny są ważnym partnerem handlowym. To drugi kraj po Niemczech, z którego sprowadzamy najwięcej towarów, dlatego zaburzenia w dostawach będą mieć przełożenie na krajową gospodarkę. Pozytywem jest jednak fakt, że jest ona mniej zależna od eksportu do Chin.

– Oszacowanie skali tego wpływu jest obecnie niezmiernie trudne. Wciąż nie wiemy, jak długo problem będzie się utrzymywał, jak długo w Chinach epidemia nie zostanie opanowana. Od tego zależy, jak bardzo może pogorszyć się klimat inwestycyjny. Im dłużej problemy będą się utrzymywać, tym bardziej klimat inwestycyjny w Polsce może się pogorszyć – przestrzega Piotr Dmitrowski.

Problem koronawirusa silnie wpływa też na nastroje na rynkach finansowych i szkodzi wycenie europejskiej waluty. Inwestorzy sprzedają euro, w efekcie kurs EUR/USD jest na poziomach najniższych od 2017 roku. Dolar zyskuje z tego względu, że amerykańska gospodarka jest relatywnie najmniej uzależniona od sytuacji w chińskim sektorze przemysłowym.

Przy słabych odczytach makroekonomicznych zwykle zyskują waluty krajów zaliczanych do bezpiecznych przystani. Takimi walutami są np. frank szwajcarski i japoński jen. Z kolei tracić mogą waluty rynków wschodzących, w tym polski złoty. Połączenie mocnego franka szwajcarskiego w relacji do euro oraz wysoki poziom EUR/PLN będzie przekładać się na wysoki kurs franka w stosunku do złotego, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie.

– W zestawieniu ze słabymi danymi makroekonomicznymi, które mogą się pojawić ze względu na koronawirusa, inwestorzy będą stawiać na obligacje skarbowe, przede wszystkim amerykańskie i niemieckie. Uważamy jednak, że zyskiwać będą także obligacje rynków wschodzących, w tym polskie papiery skarbowe. Tracić mogą natomiast bardziej ryzykowne aktywa, takie jak akcje. Do tej pory rynki akcyjne dość dobrze przyjmowały problem koronawirusa z tego względu, że sentyment rynkowy poprawiał nadzieje na stymulację wzrostu gospodarczego w Chinach. Można oczekiwać, że chiński rząd zdecyduje się na wyraźne zwiększenie wydatków fiskalnych, jak również dalsze luzowanie polityki monetarnej. Jednak w przyszłości, kiedy będą pojawiać się słabe dane z gospodarki, dobry nastrój na giełdach trudno będzie utrzymać – mówi ekspert Biura Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Przemysł

Polityka

Parlament Europejski zatwierdził unijny budżet na 2025 rok. Wśród priorytetów ochrona granic i konkurencyjność

Parlament Europejski w tym tygodniu zaakceptował przyszłoroczny budżet Unii Europejskiej. Jest o 6 proc. wyższy niż tegoroczny i znalazły się w nim dodatkowe środki na skuteczniejsze wsparcie w zakresie ochrony zdrowia, pomocy humanitarnej, zarządzania granicami i zmian klimatu. – Wielkim zadaniem, które dzisiaj w budżecie nie ma swojego finansowania, jest pomaganie europejskiemu rynkowi zbrojeniowemu. Musimy znaleźć europejskie źródło finansowania tzw. militarnej strefy Schengen – ocenia europoseł Andrzej Halicki.

Infrastruktura

PGE: Na dniach zapadnie decyzja inwestycyjna dla Baltica 2. Ta morska farma wiatrowa ma zacząć działać od 2027 roku

Wyniki finansowe i operacyjne PGE Polskiej Grupy Energetycznej za III kwartał 2024 roku są stabilne i zgodne z wcześniejszymi szacunkami, co pozwala utrzymać kurs na wielkoskalowe inwestycje transformujące polską energetykę – podała spółka. Jednym z flagowych projektów jest budowa Morskiej Farmy Wiatrowej Baltica o łącznej mocy ok. 2,5 GW. W najbliższych dniach zapadnie decyzja inwestycyjna w sprawie jej pierwszego etapu, projektu Baltica 2.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.