Mówi: | Katarzyna Rzentarzewska |
Funkcja: | analityczka, Departament Analiz Strategicznych i Ekonomicznych |
Firma: | ERSTE |
Polska wydaje środki unijne lepiej niż inne kraje w regionie
Dzięki środkom unijnym polskie PKB będzie rosło rocznie o 0,5 punktu procentowego szybciej. Fundusze, których Polska pozostanie największym beneficjentem, mogą odegrać rolę podobną do powojennego planu Marshalla w Europie. Pod względem wykorzystania środków z poprzedniego unijnego budżetu znajdujemy się w regionalnej czołówce. W nowej siedmioletniej perspektywie budżetowej najważniejsza pozostanie infrastruktura, ale Polska nie może zapominać o inwestycjach w innowacyjność i współpracy z innymi krajami regionu.
– Zarówno Polska, jak i pozostałe kraje regionu powinny sobie uświadomić, że wraz z rozwojem gospodarczym pula środków z UE będzie się zmniejszać. Ważna jest więc współpraca. Oprócz tego widzimy potencjał do większego wykorzystanie środków. Zdobyte doświadczenie z pewnością odegra tu rolę. Łatwiejsze procedury, mniejszy stopień biurokracji – to są te czynniki, które z pewnością zachęciłyby firmy i instytucje, by częściej sięgać po środki europejskie – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Katarzyna Rzentarzewska, analityczka z Departamentu Analiz Strategicznych i Ekonomicznych ERSTE.
Jak wynika z przygotowanego przez ERSTE raportu, środki unijne w latach 2014–2020 mogą stać się podobnym impulsem do rozwoju Europy Środkowej i Wschodniej, jak plan Marshalla dla Europy w latach powojennych. Budżet całej polityki spójności, przeznaczony przede wszystkim dla najbiedniejszych obszarów w UE, przekroczy 350 mld euro. To o 1,3 proc. więcej niż w latach 2007–2013. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej, czyli Polska, Czechy, Słowacja, Chorwacja, Węgry i Rumunia, dostaną niemal połowę z tych środków.
Najwięcej – 77,6 mld euro – dostanie Polska. To 288 euro rocznie na każdego Polaka i niemal 3 proc. wielkości PKB, a także ponad dwukrotnie więcej niż drugi, największy beneficjent, Włochy, które otrzymają 32,8 mld euro. Od wstąpienia do Unii Polska otrzymała netto ponad 52 mld euro. Dla porównania Niemcy, które są największym płatnikiem netto, w tym samym okresie wpłaciły do kasy UE netto 90,6 mld euro.
Rzentarzewska zwraca uwagę, że w tej chwili pieniądze są przeznaczane przede wszystkim na inwestycje w infrastrukturę drogową i kolejową. Drugim obszarem wydawania funduszy europejskich jest sektor badań i rozwoju, edukacji oraz rynku pracy. Podkreśla, że obydwa mają istotne znaczenie dla zapewnienia długoterminowego rozwoju gospodarczego.
– Te dziedziny wiążą się przede wszystkim z wyższym poziomem inwestycji w gospodarce, to z kolei przekłada się na wzrost gospodarczy. Oczekujemy, że w zależności od kraju, pozytywny wpływ środków w Unii Europejskiej może powiększyć wzrost gospodarczy od 0,3 pkt proc. do 0,8 pkt proc. na przestrzeni następnych 10 lat – prognozuje Rzentarzewska.
Według analizy ERSTE w Polsce średni wzrost gospodarczy ma wynieść 3,6 proc. rocznie, a 0,5 punktu proc. z tego będziemy zawdzięczać funduszom unijnym. W raporcie podkreślono, że Czechy i Słowacja już wyprzedziły najsłabsze gospodarki starej UE, a Polska i Węgry dokonają tego w ciągu najbliższych lat.
Poza infrastrukturą drogową i kolejową ważne są też inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną oraz energetyczną. Unia będzie szczególnie wspierać budowę korytarzy paneuropejskich – w Polsce skorzystać na tym powinny wszelkie projekty łączące nas z sąsiadami.
– To przede wszystkim korytarz Bałtyk – Adriatyk, ważny zarówno dla Polski, jak i dla Czech. Będzie przebiegać począwszy od Szczecina poprzez Żylinę, do Adriatyku – mówi Rzentarzewska.
Niezbędne jest jednak efektywne wykorzystywanie środków. W poprzedniej perspektywie budżetowej Polska wydała tylko 67,9 proc. dostępnych środków. Choć był to trzeci wynik w regionie, znacznie lepsze wyniki osiągnęły Estonia (81,3 proc.) i Łotwa (78,9 proc.). Regionalna średnia wyniosła nieco poniżej 60 proc., a najgorsza w tym zestawieniu Rumunia wydała tylko niecałe 38 proc. środków.
Czytaj także
- 2025-06-05: Już pięciolatki interesują się pieniędzmi. Wakacje to dobry moment na edukację finansową
- 2025-05-26: W lipcu ma być gotowy projekt wspólnej polityki rolnej po 2027 roku. Rolnicy obawiają się niekorzystnych zmian w finansowaniu
- 2025-06-06: Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać
- 2025-05-09: PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności
- 2025-05-15: Z UE na pomoc Ukrainie trafiło 148 mld euro. Potrzebne jest dalsze wsparcie, także w kontekście wypracowania sprawiedliwego pokoju
- 2025-05-27: Parlament Europejski przeciwny centralizacji polityki spójności w UE. Apeluje o jej większą elastyczność
- 2025-05-07: Prace nad unijnym budżetem po 2027 roku nabierają tempa. Projekt ma być gotowy w lipcu
- 2025-06-02: Wciąż dużo do poprawy w zakresie zwalczania nadużyć finansowych w UE. Chodzi m.in. o korupcję urzędników
- 2025-06-03: Wiedza Polaków o gospodarce i finansach niewystarczająca. To może się przekładać na błędne decyzje inwestycyjne
- 2025-04-08: Projekt unijnego budżetu po 2027 roku będzie przedstawiony w lipcu. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad nim
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.