Mówi: | Andrzej Halicki, poseł do Parlamentu Europejskiego Elżbieta Łukacijewska, posłanka do Parlamentu Europejskiego Dariusz Joński, poseł do Parlamentu Europejskiego Marta Wcisło, posłanka do Parlamentu Europejskiego |
Zakaz silników spalinowych od 2035 roku nierealny. Rewizja przepisów ma być ratunkiem dla sektora motoryzacyjnego w UE
Zakaz stosowania silników spalinowych po 2035 roku wymaga rewizji – podkreślają posłowie do Parlamentu Europejskiego z Koalicji Obywatelskiej. Ich zdaniem przegląd przepisów powinien się odbyć wcześniej niż w 2026 roku, bo perspektywa zmian już dziś mocno uderza w europejski przemysł motoryzacyjny. UE traci tym samym konkurencyjność, przede wszystkim na rzecz Chin.
– Perspektywa zatrzymania produkcji samochodów spalinowych w 2035 roku jest kompletnie nierealna, jest sprzeczna z oczekiwaniem obywateli, ale także zabiłaby europejski przemysł motoryzacyjny, bo nie mamy alternatywnej produkcji, ale samochodami chcemy jeździć – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Halicki, poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej.
We wtorek 8 października z inicjatywy polskiej delegacji w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat sytuacji w europejskim sektorze motoryzacyjnym. Zdaniem przedstawicieli KO narastający kryzys zagraża 14 mln miejsc pracy w Europie, w tym prawie 200 tys. w Polsce składających się na 8 proc. krajowego PKB.
– Poprzedni układ rządów, ale także Komisja Europejska narzuciły bardzo ostry harmonogram wprowadzania różnego rodzaju ograniczeń, a docelowo rynek aut elektrycznych miał zdominować europejską motoryzację. Dzieje się dokładnie odwrotnie: liczba produkowanych aut elektrycznych spada, dostępność również jest ograniczona, bo nie mamy sieci ładowania, to wymaga ogromnych nakładów i nic nie wskazuje na to, żeby w jakikolwiek sposób, nawet minimalny, te cele wyeliminowania z rynku aut spalinowych mogły być zrealizowane – podkreśla Andrzej Halicki. – Żądamy rewizji. Jako polska delegacja wnieśliśmy o debatę w tej sprawie, ale także chcemy dokumentów, które w ślad za analizą i faktycznymi danymi będziemy podejmować tutaj w Parlamencie, by zrewidować ten cały kalendarz, a w zasadzie zawiesić jego wykonanie.
– Kluczowe jest to, czego oczekują obywatele, mieszkańcy Unii Europejskiej, a oczekują aut funkcjonalnych, tanich, z odpowiednią infrastrukturą, czy to ze stacjami paliw, czy to z ładowarkami do doładowań. W Polsce nie mamy infrastruktury, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom, tych miejsc do ładowania pojazdów elektrycznych, w tym szybkich ładowarek, jest niezwykle mało, co też ma swoje przełożenie na atrakcyjność oferty i popyt. Dodatkowym argumentem jest cena elektryków, które są zbyt drogie, Polaków w większości nie stać na auta elektryczne – dodaje Marta Wcisło, posłanka do Parlamentu Europejskiego.
Zgodnie z planem rewizja przyjętych w ubiegłym roku przepisów powinna nastąpić w 2026 roku. Według europosłów potrzebna jest jednak znacznie szybciej, a Zielony Ład musi zostać uzupełniony o Ład Przemysłowy, bo już dziś sektor odczuwa negatywne skutki zapowiadanych zmian.
– Wyhamowuje możliwość sprzedaży silników, które są stosowane do samochodów z napędem benzynowym czy diesel. Skutkuje to też wyprowadzaniem niektórych podmiotów z Polski czy szukaniem tańszej siły roboczej i posadowieniem fabryk gdzieś poza Europą. Nie na tym powinna polegać ochrona europejskich przedsiębiorców i miejsc pracy, stąd uważamy, że pewne przepisy, dyrektywy, które zostały przyjęte, należy otworzyć i jeszcze raz nad nimi pracować – ocenia Elżbieta Łukacijewska, posłanka do PE.
– To jest problem całej UE, nie tylko Volkswagena w Niemczech, który ma zamiar zredukować o blisko 30 tys. liczbę pracowników, o jedną czwartą. Ten problem dotyka każdego kraju, również Polski. Volvo przenosi się do Turcji, Scania do Serbii – mówi Dariusz Joński, europoseł z PO.
Jak podkreśla, te regulacje powodują utratę konkurencyjności europejskiego przemysłu. Szczególnie na tle producentów z Chin, którzy coraz mocniej wchodzą na unijne rynki.
– Europa trochę przespała ten czas, kiedy Amerykanie inwestowali m.in. w Teslę, w nowoczesne technologie, Chińczycy ściągali wzorce m.in. z Europy i też zaczęli produkować swoje nowoczesne samochody oraz sprzedawać je taniej – zauważa Dariusz Joński.
– Konkurencja Chin nie tylko jest wyzwaniem, ale jest też w dużej mierze zagrożeniem dla rynku europejskiego i to w wielu dziedzinach, zarówno w dziedzinie elektromobilności, jak i w każdej innej. Europa dzisiaj postawiła w dużej mierze na rozwiązania proekologiczne, na dochodzenie do celów energetycznych, a to wszystko powoduje obniżenie konkurencyjności. Niezwykle ważna jest ekologia, jestem absolutnie za, natomiast produkty europejskie muszą dzisiaj konkurować z produktami spoza Unii Europejskiej, gdzie nie ma takich obwarowań – dodaje Marta Wcisło.
– Musimy chronić europejskie i polskie miejsca pracy, nie możemy pozwolić, aby i pieniądze, i miejsca pracy, a i wpływy do polskiego i europejskiego budżetu nam uciekały z powodu niezdrowej konkurencji, ale także z powodu nadmiernej biurokratyzacji i nadmiernej chęci dbania o środowisko, nie patrząc na możliwości i tempo dostosowania przemysłu, nie tylko motoryzacyjnego, do potrzebnych zmian i wysokich celów – mówi Elżbieta Łukacijewska.
Zdaniem europosłów PO europejski przemysł motoryzacyjny może być jeszcze kołem napędowym unijnej gospodarki. Firmy z sektora oczekują odpowiedzialnego podejścia ze strony instytucji unijnych i więcej czasu na dostosowanie się do zmian.
– U wielu europosłów, którzy jeszcze w tamtej kadencji mówili, żeby szybko, jak najwięcej ograniczać, dzisiaj nastąpiła refleksja i próba otwarcia pewnych, wydawałoby się, już zamkniętych propozycji, aby wydłużyć czas i być może zmienić, spłycić wprowadzane normy, na przykład 50-proc. redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów i lekkich pojazdów. To komunikują firmy i cieszę się, że następuje zrozumienie, otrzeźwienie, że to wszystko jest ważne, potrzebne, ale powinno też chronić Europę, europejskiego podatnika, europejskie miejsca pracy – mówi posłanka do Parlamentu Europejskiego.
Czytaj także
- 2025-07-22: Przemysł chemiczny czeka na szczegóły unijnego wsparcia dla sektora. Najważniejsza jest obniżka cen energii
- 2025-07-11: Polskie MŚP otrzymają większe wsparcie w ekspansji międzynarodowej. To cel nowej inicjatywy sześciu instytucji
- 2025-07-22: Zniesienie zakazu reklamy aptek może zwiększyć świadomość pacjentów o usługach farmaceutycznych. Taki może być skutek wyroku TSUE
- 2025-07-02: Unijne mechanizmy ułatwiają zwiększenie wydatków na obronność przez europejskie kraje NATO. Ważnym aspektem infrastruktura podwójnego zastosowania
- 2025-07-11: Umowa z krajami Mercosur coraz bliżej. W. Buda: Polska nie wykorzystała swojej prezydencji do jej zablokowania
- 2025-07-10: UE w 80 proc. technologicznie polega na innych krajach. Zależność cyfrowa od USA i Chin może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa
- 2025-07-29: Mężczyźni generują dużo wyższy ślad węglowy z transportu i konsumpcji niż kobiety. Główne powody to spożycie czerwonego mięsa i jazda samochodem
- 2025-07-07: Branża budowlana przygotowuje się na boom w inwestycjach infrastrukturalnych. Wyzwaniem może być dostęp do kadr i materiałów
- 2025-07-02: Qczaj: Na drogach szybkiego ruchu lubię mocniej wcisnąć pedał gazu. Niebawem planuję też zrobić prawo jazdy na motocykl
- 2025-05-07: PE pracuje nad zmianą rozliczania redukcji emisji CO2 dla nowych aut. Producenci mogą uniknąć wysokich kar
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Grupa nowych biednych emerytów stale się powiększa. Ich świadczenie jest znacznie poniżej minimalnej emerytury
Przybywa osób, które z powodu zbyt krótkiego czasu opłacania składek pobierają emeryturę niższą od minimalnej. Tak zwanych nowych biednych emerytów jest w Polsce ok. 430 tys., a zdecydowaną większość grupy stanowią kobiety – wskazują badania ekspertów Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. W ich przypadku krótszy okres składkowy zwykle wynika z konieczności opieki nad dziećmi lub innymi osobami w rodzinie. Wśród innych powodów, wymienianych zarówno przez panie, jak i panów, są także praca za granicą lub na czarno oraz zły stan zdrowia.
Media i PR
M. Wawrykiewicz (PO): Postępowanie z art. 7 przeciw Węgrom pokazało iluzoryczność tej sankcji. Unia wywiera naciski poprzez negocjacje nowego budżetu

Przykład Węgier pokazał, że procedura z artykułu 7 traktatu o UE o łamanie praworządności nie ma mocy prawnej z powodu braku większości, nie mówiąc o jednomyślności wśród pozostałych państw członkowskich. Negocjacje nowego budżetu UE to dobry pretekst do zmiany sposobu części finansowania z pominięciem rządu centralnego. Czerwcowy marsz Pride w Budapeszcie pokazał, że część społeczeństwa, głównie stolica, jest przeciwna rządom Viktora Orbána, ale i na prowincji świadomość konsekwencji działań Fideszu staje się coraz większa przed przyszłorocznymi wyborami.
Firma
Blockchain zmienia rynek pracy i edukacji. Poszukiwane są osoby posiadające wiedzę z różnych dziedzin

Zapotrzebowanie na specjalistów od technologii blockchain dynamicznie rośnie – nie tylko w obszarze IT, ale również w administracji, finansach czy logistyce. Coraz więcej uczelni wprowadza programy związane z rozproszonymi rejestrami, które wyposażają studentów w umiejętności odpowiadające wymogom rynku.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.