Newsy

W Warszawie może zacząć brakować nowych mieszkań. To pociągnie za sobą wzrost cen

2017-12-19  |  06:15

Popyt na mieszkania w Warszawie jest tak duży, że w tym roku ma paść kolejny sprzedażowy rekord. Pod względem podaży nowych lokali sytuacja staje się coraz trudniejsza, więc jest ryzyko, że mieszkań zacznie brakować – ocenia prezes Dom Development. Fakt ten w połączeniu ze wzrostem kosztów budowy i brakiem siły roboczej w budownictwie może się przełożyć na odczuwalny wzrost cen w perspektywie nadchodzących kwartałów.  

– Rynek warszawski rozwija się znakomicie. Szacuje się, że łącznie w 2017 roku nabywców znajdzie prawie 28 tys. mieszkań. To rekordowy wynik, który oznacza podwojenie skali inwestycji w ciągu czterech lat. Pod względem popytu jest znakomicie, natomiast pod względem podaży – najprawdopodobniej mieszkań zacznie brakować – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jarosław Szanajca, prezes zarządu Dom Development.

Jak podkreśla, w Warszawie coraz trudniej wprowadzać na rynek nowe projekty.

– Bardzo trudno uzyskać pozwolenie na budowę, warunki planistyczne są trudne i nie wiadomo, czy tak duży popyt zostanie zaspokojony przez wystarczającą podaż – podkreśla Szanajca.

Na wysoki popyt – zarówno w stolicy, jak i w całym kraju – złożyło się kilka czynników. Historycznie niskie stopy procentowe przekładają się na oprocentowanie i niską rentowność lokat bankowych. To w połączeniu z niepewnością co do innych form inwestowania spowodowało, że wielu Polaków zdecydowało się ulokować kapitał w nieruchomościach.

Rynek napędzał też rządowy program Mieszkanie dla Młodych, który w przyszłym roku zostanie wygaszony – co sprawiło, że część nabywców przestała odkładać decyzję o zakupie mieszkania, chcąc skorzystać jeszcze z rządowych dopłat w ramach MdM. Na to nakładają się jeszcze korzystne wskaźniki makroekonomiczne.

– Mamy niskie stopy procentowe, które według deklaracji NBP nie powinny się zmienić w 2018 roku. Mamy wzrost płac, który sięga prawie 7 proc. rocznie przy niskiej inflacji. Mamy wreszcie naturalny popyt inwestycyjny – wiele osób po prostu przekonało się do długotrwałej inwestycji w nieruchomości, zwłaszcza w mieszkania. Widać, że ten trend ma cechy trwałe – mówi Jarosław Szanajca.

Według danych Narodowego Banku Polskiego na koniec ubiegłego roku średnia cena mieszkania z rynku pierwotnego w Warszawie wynosiła 7,7 tys. zł za metr kwadratowy. Warszawa jest jednak największym, najdroższym i najbardziej zróżnicowanym rynkiem w Polsce – ceny zaczynają się już od około 5 tys. zł za metr kwadratowy w segmencie popularnym w peryferyjnych dzielnicach, a kończy nawet na 20–30 tys. zł na metr kwadratowy w przypadku prestiżowych inwestycji zlokalizowanych w samym centrum.

W ciągu trzech ostatnich lat te stawki podlegały tylko niewielkim wahaniom, co potwierdza raport Amron – SARFiN za III kwartał 2017 roku, z którego wynika, że w tym okresie średnia cena transakcyjna za 1 mkw. wzrosła o 1,8 proc. (83 zł). Jednak prezes Dom Development ocenia, że jeżeli na warszawskim rynku popyt zacznie znacząco przewyższać podaż – można się spodziewać odczuwalnego wzrostu cen.

– W ciągu najbliższego roku prawdopodobnie będziemy mieć równie niskie stopy procentowe, zamożność potencjalnych klientów cały czas rośnie, chęć do kupowania jest bardzo duża. Jeżeli taka sytuacja się utrzyma, a podaż nie będzie za tym nadążać, ceny mogą dość istotnie wzrosnąć. Tym bardziej że mocno rosną koszty budowy – mówi Jarosław Szanajca.

Wzrosty kosztów budowy wynikają z podwyżek cen materiałów i przede wszystkim – spadku dostępności siły roboczej. W tej chwili przy historycznie niskim bezrobociu (6,6 proc. na koniec października wg GUS) rynkiem pracy rządzą pracownicy. Natomiast budownictwo jest w czołówce branż, które mają największe kłopoty z pozyskaniem siły roboczej.

– Wzrost kosztów materiałów zazwyczaj hamuje szybciej, natomiast mamy do czynienia ze strukturalnym brakiem siły roboczej na rynku. Nie wiadomo, jak długo to potrwa ani jaki wzrost cen jeszcze wygeneruje – mówi Jarosław Szanajca.

Na warszawskim rynku preferencje nabywców są raczej stabilne. Jak wynika z danych Amron, najpopularniejsze są mieszkania o metrażu 40–60 mkw., które odpowiadają za około 40 proc. rynku. Popularne są też trzypokojowe lokale w przedziale 60–90 mkw., natomiast kawalerki i najmniejsze mieszkania, których metraż nie przekracza 40 mkw., odpowiadają za około jedną piątą rynku. Prezes Dom Development prognozuje, że ewentualny wzrost cen będzie najmniej odczuwalny właśnie dla nabywców popularnych mieszkań ze średniego segmentu.

– Segment popularny jest utrzymywany w ryzach zdolnością kredytową nabywców, czyli po prostu fizycznymi możliwościami tych, których stać albo nie stać na mieszkania popularne. Ruchy cenowe zazwyczaj zaczynają się w segmentach wyższych. Mieszkania o podwyższonym standardzie, które my głównie produkujemy i oferujemy, zazwyczaj cenowo rosną szybciej i znaczniej – mówi prezes zarządu Dom Development.

W III kwartale 2017 roku spółka wypracowała rekordowy dotychczas wynik 1 081 sprzedanych lokali, odnotowując 53-proc. wzrost rdr. Takie wyniki deweloper osiągnął przy kilkuprocentowym wzroście cen w porównaniu do roku poprzedniego. Łączna sprzedaż w pierwszych trzech kwartałach tego roku wyniosła 2 926 lokali, co oznacza wzrost o 45 proc. rdr. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.