Newsy

Wzrost polskiej fotowoltaiki w czasie pandemii szybszy od prognoz. Rośnie liczba zleceń, a także zatrudnienie w branży

2021-02-15  |  06:30

Instytut Energetyki Odnawialnej szacuje, że w 2025 roku moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce sięgnie 7,8 GW. Miniony rok pokazał, że wzrost branży okazuje się dużo szybszy od rynkowych prognoz pomimo pandemii COVID-19. W grudniu moc zainstalowana PV przekroczyła 3,6 GW, a na koniec roku w Polsce było 457,4 tys. mikroinstalacji, których liczba tylko w drugim półroczu wzrosła o blisko 200 proc. Dla gospodarstw domowych inwestycja w fotowoltaikę, która zwraca się w około siedem lat, to atrakcyjny sposób na obniżenie rachunków za prąd. Dlatego cały rynek wyczekuje uruchomienia w tym roku nowej odsłony programu Mój Prąd, która da branży kolejny impuls do rozwoju. 

– Fotowoltaika odczuła pandemię Covid-19, natomiast największe uderzenie było zauważalne w marcu i kwietniu zeszłego roku. Obecnie wróciliśmy już do normy. Okazało się, że branża funkcjonuje i radzi sobie doskonale, czego dowodem jest przekroczenie planów zakładanych przez Instytut Energetyki Odnawialnej już w 2020 roku. Na dzisiaj branża się rozwija i sygnalizuje raczej wzrost zatrudnienia i wzrost liczby zleceń niż wyhamowanie – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Mariusz Wilk, country manager IBC SOLAR Polska.

Fotowoltaika już od kilku lat jest w Polsce jednym z głównych obszarów inwestycji w OZE. Na początku grudnia ub.r. moc zainstalowana PV w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym wyniosła 3661,7 MW co oznaczało wzrost o 7 proc. w ujęciu miesięcznym i aż o 181,8 proc. od grudnia 2019 roku. Instytut Energetyki Odnawialnej szacował, że na koniec 2020 roku moc zainstalowana PV w systemie wyniesie ok. 2,5 GW, tymczasem ten pułap został osiągnięty już w połowie ubiegłego roku. Wzrost branży jest więc nawet szybszy od rynkowych prognoz.

– Na koniec 2021 roku Instytut Energetyki Odnawialnej ustalił za cel osiągnięcie 4,2 GW mocy zainstalowanej. Tymczasem już osiągnęliśmy pułap 3,7 GW, co pod względem przyrostu nowych mocy w fotowoltaice daje nam piąte miejsce w Europie. Stawia to też Polskę w bardzo dobrej sytuacji, jeżeli chodzi o perspektywy rozwoju na bieżący rok. Zainteresowanie prosumentów energią fotowoltaiczną i instalowaniem systemów PV, które wynika z programów Mój Prąd czy Czyste Powietrze oraz innych form wsparcia, napędza tę branżę do dalszego rozwoju – mówi Mariusz Wilk.

Boom na fotowoltaikę w Polsce napędziły m.in. nowelizacja ustawy o OZE zmieniająca definicję prosumenta, spadek cen paneli fotowoltaicznych oraz rządowe programy Energia Plus czy Mój Prąd, który jest największym w Europie programem dofinansowania do prosumenckich instalacji fotowoltaicznych o mocy 2–10 kW. Zwiększony do 1,1 mld zł budżet programu został wyczerpany w grudniu (NFOŚiGW podaje, że pod koniec liczba składanych wniosków dochodziła nawet do 2 tys. dziennie), ale w tym roku ma wystartować jego nowa odsłona, poszerzona m.in. o dotacje na budowę punktów ładowania dla samochodów elektrycznych.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podaje, że w ramach Mojego Prądu wsparcie na budowę instalacji PV trafi w sumie do 220 tys. prosumentów, a łączna moc instalacji ze złożonych wniosków da 1,2 GW, które rocznie wyprodukują ok. 1200 GWh energii elektrycznej.

– Rynek fotowoltaiki w Polsce napędzały do tej pory głównie dwa czynniki. Pierwszym było wsparcie w postaci programu Mój Prąd – na którego wznowienie wszyscy w branży czekają z niecierpliwością – oraz programu Czyste Powietrze, a także lokalnych inicjatyw oddolnych z gmin i samorządów. W tej chwili głównym czynnikiem motywującym do inwestycji w PV jest jednak ekonomia, czyli rosnące ceny prądu odczuwalne dla końcowego odbiorcy – mówi country manager IBC SOLAR Polska.

Według danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, przytaczanych przez resort rozwoju, w Polsce na koniec 2020 roku funkcjonowało już ponad 457,4 tys. mikroinstalacji (dla porównania jeszcze w połowie ub.r. było ich ok. 262,3 tys.) o łącznej mocy ok. 3006 MW. To oznacza wzrost o ponad 28 proc. wobec III kwartału ub.r. i aż o 196 proc. względem końca 2019 roku.

W tej chwili to właśnie w segmencie prosumenckich mikroinstalacji PV jest obserwowany największy przyrost nowych mocy, jednak dzięki aukcyjnemu systemowi wsparcia od kilku lat rozwijają się też farmy fotowoltaiczne.

– Farmy fotowoltaiczne stanowiły do tej pory około 20 proc. energii słonecznej zainstalowanej w naszym kraju. Jednak szacuje się, że zbliżymy się do modelu funkcjonującego na Zachodzie, gdzie stosunek farm do domowych źródeł energii fotowoltaicznej jest w miarę zrównoważony – wskazuje Mariusz Wilk.

Rozwój fotowoltaiki w Polsce – podobnie jak całego rynku OZE – napędza w ostatnich latach unijna polityka klimatyczna, jak również fakt, że energia ze słońca jest po prostu tańsza niż z innych źródeł. Dlatego dla gospodarstw domowych przydomowa instalacja fotowoltaiczna stała się już dość popularnym sposobem na produkcję ekologicznej energii i obniżenie wysokości rachunków. 

– Inwestycja w fotowoltaikę zapewnia bardzo duże korzyści – i to już od samego początku. Po pierwsze, zmniejszamy rachunki za energię elektryczną, co sprawia, że sama inwestycja zwraca się dość szybko. Szacujemy, że dobrze zaprojektowana i wykonana instalacja fotowoltaiczna może zwrócić się nawet w siedem lat. Dodatkowa korzyść dla inwestora to także podniesienie wartości nieruchomości, bo instalacja fotowoltaiczna jest traktowana jako inwestycja smart w nieruchomość, w związku z czym podnosi jej wartość rynkową – mówi Maciej Drobczyk, country manager w IBC SOLAR Polska.

– W tej chwili obserwujemy również rosnące zainteresowanie ze strony rynku komercyjnego. Duża liczba przedsiębiorstw, szukając alternatywy dla rosnących cen energii elektrycznej, wybiera rozwiązania takie jak fotowoltaika. Pozwalają one im uchronić się przed wzrostem kosztów, zwiększyć świadomość ekologiczną i przygotować się na kolejny krok, którym najprawdopodobniej będą magazyny energii i elektromobilność – dodaje Mariusz Wilk.

Jak podkreśla, firmy zwracają dużą uwagę na rozkład kosztów, w których energia stanowi znacząca pozycję. Podwyżki i pandemia COVID-19, która dodatkowo odbiła się na finansach przedsiębiorstw, skłoniła je więc do szukania oszczędności i obniżania bieżących kosztów utrzymania. Inwestycja we własne źródło PV stwarza im taką możliwość, a na dodatek istniejące na rynku rozwiązania pozwalają sfinansować ją przy minimalnym nakładzie, bez angażowania dużego kapitału.

– Taka inwestycja pozwala też wykorzystać połacie dachowe, które poza systemami wentylacyjnymi czy klimatyzacją zwykle pozostają niezagospodarowane. Fotowoltaika pozwala je wykorzystać – bez ponoszenia kosztów na zakup dodatkowych gruntów czy rozbudowę przedsiębiorstwa – w celu obniżenia kosztów działania oraz podniesienia poziomu niezależności – mówi Mariusz Wilk.

Przykładem może być, dofinansowana z programu Słoneczne Dachy, instalacja PV na budynkach Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Winogrady. Moduły fotowoltaiczne i zaadaptowane specjalnie na potrzeby tej inwestycji konstrukcje montażowe dostarczył do projektu IBC SOLAR Polska.

– Branża fotowoltaiczna będzie inwestować w nowe technologie, musi to robić, żeby podążać za trendami światowymi. Zmieniają się moduły, zmienia się technologia ich wytwarzania, zmieniają się inwertery, ale również konstrukcje montażowe – mówi Maciej Drobczyk.

Oddana do użytku w zeszłym roku miejska elektrownia słoneczna w Poznaniu jest unikatowa ze względu na skalę trudności. Zrealizowana została na dachach czterech 17-piętrowych bloków i obejmuje 496 paneli fotowoltaicznych zaprojektowanych w technologii half-cut oraz konstrukcje montażowe, które przytwierdzono do połaci dachowej za pomocą specjalnych mocowników, dzięki czemu uniknięto konieczności przebijania poszycia dachowego. Nie tylko takie skomplikowane realizacje wymagają odpowiedniego zaprojektowania, żeby inwestycja w PV zwróciła się w możliwie najkrótszym czasie.

– Dobrze jest sprawdzić, jaką opinię mają dostawcy rozwiązań, i pamiętać o gwarancji. Dobry produkt niesie za sobą gwarancję, ale nie tylko na papierze. To też gwarancja, że np. producent czy dostawca nie zniknie nam z rynku. Dlatego należy wybierać takich partnerów, którzy są stabilni i pracują na rynku fotowoltaicznym od lat – podkreśla country manager IBC SOLAR Polska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem

Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.

Ochrona środowiska

Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

Finanse

72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn

W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.