Newsy

Polska gospodarka traci 3 mld zł rocznie z powodu piractwa w sieci. Z nielegalnych treści korzysta co drugi internauta

2017-07-03  |  06:55
Mówi:Marcin Przasnyski, Kreatywna Polska

Teresa Wierzbowska, prezes Stowarzyszenia Sygnał

Julia Patorska, ekonomista Deloitte

Oskar Tułodziecki, prawnik

  • MP4
  • Przez piractwo treści w internecie Skarb Państwa stracił w ubiegłym roku 836 mln zł. W skali całej gospodarki jest to 3 mld zł utraconego PKB, czyli mniej więcej równowartość 30 proc. rocznych wydatków państwa na kulturę i media. Eksperci podkreślają, że skala piractwa w Polsce rośnie, a do walki z nim konieczne są nie tylko zmiany w prawie, lecz przede wszystkim wyedukowanie społeczeństwa.  

    – Połowa Polaków w wieku od 15 do 75 lat posługujących się internetem korzysta z nielegalnych źródeł i treści. Wielu z nich nie zdaje sobie z tego sprawy. To zjawisko występuje na wielu rynkach treści: wideo, książek, prasy, transmisji online, muzyki i audiobooków. W 2016 roku polska gospodarka straciła z tego tytułu ponad 3 mld zł, to są ogromne kwoty. Jest to także ponad 20 tys. miejsc pracy, które mogłyby zostać utworzone albo nieutracone, gdyby nie istniało piractwo w sieci – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Julia Patorska, ekonomista Deloitte.

    Stowarzyszenie Kreatywna Polska i firma doradcza Deloitte przygotowały raport obrazujący skalę piractwa w polskim internecie i wpływu, jaki wywiera ono na kulturę i gospodarkę. Wynika z niego, że około 12 mln Polaków, czyli średnio co drugi internauta, korzysta w sieci z nielegalnych źródeł i treści.

    – Najbardziej dotkliwe jest piractwo audiowizualne, kradzież meczów, eventów sportowych, kradzież telewizji na żywo, filmów kinowych, seriali. Branża audiowizualna wyróżnia się największą skalą strat – mówi Marcin Przasnyski ze stowarzyszenia Kreatywna Polska.

    W ubiegłym roku szacunkowa suma wydatków poniesionych na serwisy pirackie przez użytkowników internetu wyniosła około 900 mln zł. To równowartość dziewięciu rocznych budżetów Biblioteki Narodowej albo suma, za którą można kupić prawie 50 mln biletów do kina. Szacunkowy łączny przychód pirackich serwisów w 2016 roku wyniósł około 745 mln zł.

    – Konsumenci wydają na pirackie treści około 900 mln zł rocznie, natomiast część tej kwoty trafia do legalnie działających pośredników. Nielegalne przychody to ponad 700 mln zł rocznie – mówi Julia Patorska.

    – Te pieniądze trafiają w czarną dziurę. Użytkownicy nie mają gwarancji, że dostaną dostęp do opłaconych treści ani że będą one wysokiej jakości. Bardzo często nie dostają nic, bo około 20 proc. portali to serwisy wyłudzające. W takich przypadkach użytkownicy myślą, że płacą za dostęp do określonych treści, a w odpowiedzi dostają kadr z jakiegoś filmu albo zostają zupełnie z niczym, także bez swoich danych osobowych, które przy okazji są wyłudzane. Często jest przy tym instalowane złośliwe oprogramowanie. Buduje się duży sektor nielegalnej działalności, która jest szkodliwa nie tylko dla użytkowników, lecz także dla krajowej gospodarki – mówi Teresa Wierzbowska, prezes Stowarzyszenia Sygnał, które działa na rzecz poszanowania własności intelektualnej.

    W wyniku piractwa treści w internecie (na sześciu rynkach kreatywnych: telewizyjnym i filmowym, muzycznym, książkowym i prasowym) w 2016 roku Skarb Państwa stracił 836 mln zł. W skali całej gospodarki jest to 3 mld zł utraconego PKB. To mniej więcej równowartość jednej trzeciej rocznych wydatków państwa na kulturę i media.

    – Prognozujemy, że to zjawisko będzie narastać. Wynika to z rozwoju technologii, z rozwoju kompetencji cyfrowych oraz szerszego dostępu do szybkiego internetu. To może spowodować, że w 2023 roku przekroczymy poziom 4 mld zł strat dla PKB z tytułu piractwa – mówi Julia Patorska, ekonomistka.

    Jak oszacowali eksperci Deloitte, w latach 2017–2024 całkowita wartość pirackiej konsumpcji treści z nielegalnych źródeł w internecie sięgnie 30,4 mld zł. Za taką kwotę można by pokryć blisko trzy czwarte wartości deficytu sektora publicznego albo wybudować ponad 700 kilometrów autostrad.

    – Skala piractwa niestety rośnie. Straty gospodarki z tytułu piractwa treści internetowych są liczone w miliardach złotych, jest to gigantyczna skala. Bierność prawa i całego rynku spowodowały, że powstał gigantyczny biznes, który czerpie korzyści albo bezpośrednio od użytkowników, którzy nieświadomie płacą za dostęp do nielegalnych treści, albo poprzez emisję reklam – mówi Teresa Wierzbowska.

    Piractwo i korzystanie z nielegalnych treści w internecie ma też przełożenie na rynek pracy. Z wyliczeń ekspertów Deloitte wynika, że to zjawisko przekłada się na 27,5 tys. utraconych miejsc pracy (lub takich, które mogłyby powstać). To mniej więcej liczba mieszkańców Zakopanego i 13 proc. wszystkich bezrobotnych zarejestrowanych na Mazowszu.

    – Kultura nigdy nie była tak szeroko dostępna jak teraz. Niestety, korzysta ona głównie z nielegalnych kanałów. To szansa dla przemysłów kreatywnych, żeby zaspokoić ten wielki popyt, ale najpierw trzeba zrobić porządek z piractwem, do którego doprowadziły przepisy prawne i wieloletnie zaniedbania. Trzeba o tym głośno mówić, piractwo dotyka wszystkich, przynosi straty nie tylko kulturze, lecz także gospodarce. Problem można minimalizować, jest na to wiele sposobów – mówi Marcin Przasnyski ze stowarzyszenia Kreatywna Polska.

    – Jest koniecznością, żeby polskie prawo odpowiadało standardom unijnym. Te standardy są wyznaczone przez dyrektywy UE oraz orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości. W tym zakresie znacząco odbiegamy od tego, co dzieje się w tej chwili w Europie. Jeśli mamy gonić lub być w centrum Europy, powinniśmy spojrzeć jak Europa walczy z naruszeniami praw własności intelektualnej – wskazuje Oskar Tułodziecki, prawnik specjalizujący się w ochronie własności intelektualnej.

    Eksperci Deloitte wskazują, że w walce z piractwem kluczowe jest zwiększanie podaży legalnych treści, upowszechnianie elastycznych modeli dostępowych oraz dostosowanie licencji do dynamicznie zmieniającego się rynku cyfrowego. Potrzebny jest również szereg zmian w istniejących przepisach.

    – Nikt nie chce ścigać internautów. Chodzi o to, żeby wyeliminować piractwo na trochę innym poziomie – tam, gdzie jest jego źródło. Jeśli się nie da, istotne jest odcięcie użytkowników od pirackich treści i zaoferowanie im treści legalnych – wskazuje Oskar Tułodziecki – Pilnie powinna zostać zrewidowana sytuacja portali, które udają portale wymiany plików, a w rzeczywistości rozpowszechniają nielegalne treści. Mówimy o wdrożeniu dyrektywy e-commerce, bo istotne jest to, aby sądy mogły wydawać zarządzenia przeciwko tzw. niewinnym pośrednikom, a więc osobom, których usługi są wykorzystywane przez piratów. Mam tu na myśli dostawców internetu czy operatorów płatności online – dodaje.

    – Duże koncerny mediowe lub wydawcy treści starają się organizować w ramach swoich struktur działy antypirackie, które na bieżąco i z wykorzystaniem dostępnych mechanizmów prawnych reagują i zgłaszają tego typu naruszenia. Robią to z dużą skutecznością. Żeby skutecznie przeciwdziałać piractwu, potrzebne są mechanizmy prawne. Bez tego poszkodowani twórcy nie są w stanie skutecznie dbać o swoje interesy – mówi Teresa Wierzbowska, prezes Stowarzyszenia Sygnał.

    Jednym ze sposobów na walkę z piractwem może być stworzenie krajowej bazy stron internetowych, za pośrednictwem których dochodzi do masowego naruszania praw autorskich. Potrzebna jest również edukacja społeczna i kampanie informacyjne na temat skutków naruszeń własności intelektualnej.

    – Aby uniemożliwić ten proceder, staramy się ograniczyć dopływ pieniędzy do serwisów pirackich. Możemy to robić m.in. poprzez blokowanie modelu reklamowego. Zachęcamy reklamodawców i domy mediowe, aby uważniej przyglądały się, gdzie lokują budżety reklamowe swoich klientów i czy oby marki znanych produktów są reklamowane w kontekście legalnych treści. Być może te budżety zasilają działalność o charakterze przestępczym. Współpracujemy także z pośrednikami płatności, to jest rosnący model przychodowy serwisów pirackich – wylicza Teresa Wierzbowska. 

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Polskie firmy z szansą na zdobycie azjatyckich rynków. Mogą otrzymać wsparcie na promocję podczas Expo 2025 w Osace

    W 2025 roku w japońskiej Osace odbędzie się Wystawa Światowa Expo 2025. Udział w niej, a także towarzyszących imprezie wydarzeniach i targach to dla polskich firm szansa na wzrost rozpoznawalności swoich marek za granicą, a w konsekwencji na rozwój ich potencjału eksportowego. Expo 2025 będzie się koncentrowało na innowacjach służących zrównoważonemu rozwojowi. PARP, który jest partnerem wydarzenia w Polsce, do 26 września br. czeka na wnioski firm zainteresowanych udziałem w wydarzeniu i ekspansją na azjatyckie rynki. W ramach programu mogą one otrzymać wsparcie na udział w targach, na misje wyjazdowe i kampanie promocyjne przed i po zakończeniu Expo. Nabór finansowany jest z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki 2021–2027

    Polityka

    Rośnie ryzyko wybuchu epidemii w Strefie Gazy. Brakuje czystej wody, kanalizacji i toalet, a w zniszczonej enklawie wykryto polio

    W Strefie Gazy brakuje praktycznie wszystkiego – od żywności i wody po podstawowe leki – ale najgorsze może dopiero nadejść – alarmuje Polska Akcja Humanitarna. – Kilka dni temu w wodzie w Strefie Gazy znaleziono polio typu 2. Ta woda jest bardzo zanieczyszczona, infrastruktura wodno-sanitarna na tym terenie tak naprawdę już nie istnieje. Na dodatek od dziewięciu miesięcy dzieci nie są szczepione, ponieważ nie ma warunków, żeby to zrobić, więc istnieje bardzo duże zagrożenie wybuchu epidemii – mówi Magdalena Foremska z PAH. W odpowiedzi na kryzys organizacja uruchomiła duże projekty pomocowe, które mają zapewnić żywność i opiekę medyczną w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu.

    IT i technologie

    Gminy potrzebują inwestycji w cyberbezpieczeństwo. Eksperci widzą duże ryzyka wynikające z zaniedbań

    Dane gromadzone przez jednostki samorządu terytorialnego mogą być bardzo niebezpiecznym narzędziem w rękach przestępców. Wykradzione mogą posłużyć do fałszowania tożsamości człowieka. Tymczasem poziom inwestycji w cyberbezpieczeństwo jest w gminach niski, a liczba ataków hakerskich na nie stale rośnie. Eksperci czekają na pozytywne skutki rządowego programu Cyberbezpieczny Samorząd. W jego ramach 1,5 mld zł trafi na inwestycje w poprawę bezpieczeństwa cybernetycznego samorządów: zarówno na poziomie sprzętu i oprogramowania, jak i kompetencji oraz procedur.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.