Newsy

Od pięciu lat rośnie liczba osób głodujących lub zagrożonych głodem. Pandemia przyspieszyła ten proces

2021-07-30  |  06:30

Ponad 40 milionów ludzi na świecie znajduje się na skraju głodu, a więcej niż pół miliona już głoduje, przy czym koronawirus spowodował wyraźny przyrost osób zagrożonych głodem. Główną przyczyną są zmiany klimatu i spowodowane nimi kataklizmy, a także konflikty zbrojne. W efekcie po pandemii wirusowej światu może grozić pandemia głodu. Bez natychmiastowej pomocy organizacji humanitarnych, które zapewnią najbiedniejszym obszarom, głównie w Afryce, dostęp do żywności, nieuchronna stanie się kolejna fala imigracji.

– Pandemia głodu może nadejść, bo liczby wzrastają od 2016 roku. Ale w tym roku obserwujemy naprawdę duży wzrost liczby osób, których bezpieczeństwo żywnościowe jest zagrożone, czyli które np. jedzą posiłki, ale rezygnują z niektórych elementów, potrzebnych np. dzieciom, do właściwego rozwoju, albo omijają jakieś posiłki, żeby oszczędzić, albo po prostu oddają swoje posiłki dzieciom – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej. – Takie ukryte niedożywienie bardzo się zwiększyło wśród wielu osób, zwłaszcza osób pracujących w sektorze nieformalnym, które straciły zatrudnienie podczas pandemii.

Według danych Światowego Programu Żywnościowego 41 mln osób na całym świecie w ponad 40 krajach jest na skraju głodu, co oznacza, że nawet niewielki wstrząs może je postawić w sytuacji głodu. Już teraz jednak głoduje 600 tys. osób. Pandemia pogłębiła wszystkie istniejące kryzysy oraz konflikty zbrojne, a wybuchły też nowe. Na te czynniki nałożył się kryzys klimatyczny i kataklizmy, takie jak powodzie czy upały, które niszczą bądź uniemożliwiają uprawy.

Światowy Program Żywnościowy – agenda ONZ, uhonorowana zresztą w ubiegłym roku Pokojową Nagrodą Nobla – prowadzi obecnie siedem awaryjnych akcji ratunkowych: związanych z pandemią COVID-19 oraz z sytuacją w regionach: Demokratycznej Republice Konga, północno-wschodniej Nigerii, krajach Sahelu (ciągnący się wzdłuż południowej granicy Sahary pas, gdzie deszcz pada zaledwie przez dwa–trzy miesiące w roku), Syrii i Jemenie, gdzie trwa konflikt zbrojny, oraz w Sudanie Południowym, gdzie po tragicznych powodziach 60 proc. ludności (7 mln) cierpi głód bądź jest niedożywionych.

– Zwiększa się liczba osób, które potrzebują natychmiastowej pomocy humanitarnej, bo inaczej będą musiały przemieścić się, najpierw w obrębie własnego kraju, a później do krajów sąsiednich, ale razem ze wzrostem temperatur prawdopodobnie bardziej na północ – tłumaczy Helena Krajewska. – I jeżeli mówimy o tym, że należy pomagać na miejscu, aby później nie mieć problemu z dużą falą imigrantów lub – w tym przypadku – uchodźców, głównie klimatycznych, powinniśmy działać już teraz, aby pomóc tym osobom, by mogły odbudować swoje życie, by mogły żyć tam, gdzie się urodziły.

Polska Akcja Humanitarna obserwuje zmianę w myśleniu Polaków o żywności i potrzebie jej niemarnowania. I choć zaoszczędzonej nad Wisłą żywności nie można przetransportować do Afryki, bo koszt takiego transportu przewyższyłby wartość produktów, to zmiana podejścia, po pierwsze, może pomóc głodującym dzieciom w Polsce, do których skierowane są akcja Pajacyk PAH-u czy inne programy dożywiania dzieci albo banki żywności. Ponadto niewydane na zbędną żywność pieniądze można, choć częściowo, przeznaczyć na pomoc organizacjom charytatywnym, które kupią za nią racje żywnościowe bliżej potrzebujących.

– Problemem nie jest brak żywności per se, tylko bardziej brak możliwości zapewnienia stałego dostępu do tej żywności, czyli absolutne zniszczenie możliwości uprawiania roli albo hodowania zwierząt w niektórych krajach z powodu konfliktu zbrojnego, z powodu katastrof naturalnych czy np. dlatego, że zostały zniszczone rynki zbytu przez pandemię i restrykcje nią spowodowane – podkreśla przedstawicielka Polskiej Akcji Humanitarnej. – Tak naprawdę należałoby zaczynać od podstaw, czyli wspierać rolnictwo, wspierać osoby, które chcą dostarczyć żywność sobie, swoim rodzinom i ogólnie w kraju. To chyba są najlepsze działania, bo są długofalowe.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em

Oddziały Biura Rzecznika MŚP prowadzą już ponad 600 spraw dotyczących Małego ZUS-u Plus. Przedmiotem sporu z ZUS-em jest interpretacja, jak długo – dwa czy trzy lata – powinna trwać przerwa, po upływie której przedsiębiorca może ponownie skorzystać z niższych składek. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał pierwszy wyrok, w którym podzielił korzystną dla przedsiębiorców argumentację Rzecznika MŚP. – Nie stanowi on jeszcze o linii interpretacyjnej. Czekamy na wejście w życie ustawy deregulacyjnej, która ułatwi od stycznia przedsiębiorcom przechodzenie na Mały ZUS Plus – mówi Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Problemy społeczne

Awaria CrowdStrike’a miała podobne skutki jak potencjalny cyberatak. Uzależnienie od technologii to ryzyko wyłączenia całych gałęzi gospodarki

Ogromna awaria systemu Windows, wywołanego błędem w aktualizacji oprogramowania CrowdStrike, doprowadziła do globalnego paraliżu. Przestały działać systemy istotne z perspektywy codziennego życia milionów ludzi. Tylko w piątek odwołano kilka tysięcy lotów na całym świecie,  a w części regionów w USA nie działał numer alarmowy. – To pokazuje, że im bardziej jesteśmy uzależnieni od technologii, tym łatwiej wykluczyć wręcz całe gałęzie gospodarki, a podobne skutki mógłby mieć cyberatak – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego. Jego zdaniem tego typu incydenty są nie do uniknięcia i trzeba się na nie lepiej przygotować.

Ochrona środowiska

Nowelizacja przepisów ma przyspieszyć rozwój farm wiatrowych. Do 2040 roku Polska może mieć zainstalowane w nich ponad 40 GW mocy

Jeszcze w tym kwartale ma zostać przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowelizacja zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ocenia, że zmiana odległości zwiększy potencjał energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie, do poziomu 41,1 GW. – Branża czeka też na przyspieszenie procedur, przede wszystkim procedury środowiskowej i całego procesu zmiany przeznaczenia gruntów – mówi Anna Kosińska, członkini zarządu Res Global Investment.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.