Mówi: | Marcin Nowacki |
Funkcja: | przewodniczący EU–Ukraine Civil Society Platform w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym wiceprezes ZPP |
Wiceprezes ZPP: Trzeba zwiększyć tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę. Krajowe firmy mogłyby na tym skorzystać
Rosja wycofała się z umowy zbożowej, która zapewniała bezpieczny eksport ukraińskiego zboża i produktów rolnych przez porty na Morzu Czarnym. Jednocześnie w Ukrainie niedługo rozpoczynają się żniwa – co oznacza, że w nadchodzących miesiącach będzie coraz większa presja na wywóz zboża z tego kraju w jakikolwiek możliwy sposób, w tym przez granicę lądową z UE. Kraje przyfrontowe, w tym Polska, zapowiadają, że nie zgodzą się na wznowienie importu, ale nie mają nic przeciwko tranzytowi – pod warunkiem że ukraińskie towary będą rzeczywiście trafiać do innych krajów. – Musimy zwiększyć przepustowość tranzytu, żeby ukraińskie zboże było w większym wymiarze kierowane do odbiorcy końcowego w Europie Zachodniej, Afryce i na świecie. Proponujemy też, żeby jednak importować część ukraińskiego zboża, ale w ograniczeniu kwotowym – mówi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Rosja wypowiedziała porozumienie, zawarte za pośrednictwem Turcji i ONZ, które pozwalało Ukrainie eksportować zboże z portów Morza Czarnego pomimo trwającej wojny, w celu złagodzenia światowego kryzysu żywnościowego. Umowa obowiązywała od sierpnia 2022 roku i była kilkukrotnie przedłużana. 17 lipca br. Kreml poinformował jednak, że nie widzi możliwości jej kontynuacji. Dwa dni później zniósł też gwarancje bezpieczeństwa dla statków przewożących ukraińską żywność bezpiecznym korytarzem. Rosyjski resort obrony oświadczył, że odtąd wszystkie statki, niezależnie od bandery, które będą się kierować w stronę ukraińskich portów na Morzu Czarnym, zostaną uznane za potencjalnych przewoźników ładunków wojskowych. Jednocześnie od kilku dni trwają też zmasowane, rosyjskie ataki rakietowe na Odessę (w wyniku których zniszczone zostało m.in. 60 tys. t zboża oraz terminale zbożowy i olejowy) i inne czarnomorskie porty. Wszystko to w praktyce całkowicie uniemożliwia wywóz ukraińskiej żywności, ponieważ ubezpieczyciele statków odmawiają wysłania ich do strefy zagrożenia.
– Ukraińcy potrzebują sprzedać swoje zboże drogą lądową. Mieliśmy kolejne ataki na Odessę i inne porty czarnomorskie, co powoduje, że ta presja na handel drogą lądową jest jeszcze większa. A my mamy zasoby i szansę, żeby być krajem tranzytowym, aby stać się też traderem ukraińskiego zboża. Ale to wymaga zwiększenia wolumenu tranzytu, zwiększenia przepustowości terminali przeładunkowych, dedykowanych magazynów dla zboża. Te rzeczy już się dzieją, są udrażniane, ale na to wszystko potrzebujemy czasu. Stąd po obu stronach potrzebne jest w tej chwili zrozumienie – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP i przewodniczący EU–Ukraine Civil Society Platform w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym.
Jak wskazuje Ośrodek Studiów Wschodnich, tzw. korytarz zbożowy na Morzu Czarnym był bardzo ważną drogą eksportu ukraińskiej żywności. W ciągu ostatniego blisko roku wywieziono nim 32,9 mln t towarów i produktów rolnych, głównie kukurydzy i pszenicy, ale też m.in. olejów i nasion roślin oleistych. Ogółem w I kwartale br. korytarz odpowiadał za ponad połowę sprzedaży ukraińskiej żywności za granicę. Dlatego też – według analizy OSW – jego zamknięcie będzie mieć bardzo negatywne konsekwencje dla ukraińskiej produkcji rolno-spożywczej i całego eksportu (w I półroczu br. eksport ukraińskiej produkcji rolnej odpowiadał za ponad 60 proc. całego eksportu tego kraju).
– Stąd potrzeba transportu lądowego dużego wolumenu zboża przez Polskę – mówi ekspert. – Celem jest to, aby ukraińskie zboże od razu było kierowane przez Polskę do odbiorców końcowych w Europie Zachodniej, w Afryce i Azji.
Według analityków OSW decyzja Moskwy o wycofaniu się z umowy zbożowej jest elementem polityki szantażu gospodarczego, obliczonym na testowanie jedności Zachodu w kontekście dotychczasowej polityki sankcyjnej. Kreml liczy też na zdestabilizowanie światowego rynku rolnego i nasilenie się problemów wewnątrz UE, wynikających z konieczności tranzytu ukraińskiego zboża i produktów rolnych drogą lądową. Poprzednio spowodowało to bowiem duże problemy w tzw. krajach przyfrontowych.
– Światowy rynek działa w ten sposób – i tego zresztą są nauczeni rolnicy w Ukrainie – że zboże dostarczają do portu i tam je sprzedają. Podobnie było ze zbożem, które wychodziło z Ukrainy do Polski – ono było dostarczane do granicy i na granicy było odsprzedawane na potrzeby dalszego tranzytu. Jednak pojawiła się nadwyżka tego surowca w Polsce, która była dystrybuowana też na naszym rynku – mówi Marcin Nowacki.
Otwarcie granic UE, a następnie nadmierny, niekontrolowany napływ zbóż i produktów rolnych z Ukrainy wywołały kilka miesięcy temu destabilizację na rynkach rolnych w Polsce i w innych krajach Unii. Rząd, wobec protestów rolników, zdecydował się najpierw na wprowadzenie embarga, a następnie wypracował specjalny mechanizm ochronny z Komisją Europejską. Obejmuje on obowiązujący do 15 września br. zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika pochodzących z Ukrainy do Polski i czterech innych krajów przyfrontowych (Bułgarii, Węgier, Rumunii i Słowacji).
Wciąż dozwolony jest jednak tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów, który jest na bieżąco realizowany i, co więcej, rośnie. Jak poinformował kilka dni temu minister rolnictwa Robert Telus, po rozmowach z przedstawicielami pozostałych krajów przyfrontowych, w styczniu 2023 roku tranzyt przez Polskę pszenicy i kukurydzy łącznie wynosił 114 tys. t, w marcu 120 tys. t, a w czerwcu już 260 tys. t. Podkreślił jednocześnie, że konieczne jest zabezpieczenie interesów producentów żywności w poszczególnych krajach.
W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że po 15 września br. Polska nie pozwoli na wznowienie importu zboża i produktów rolnych z Ukrainy, nawet jeżeli Komisja Europejska się na to nie zdecyduje. Podobne stanowisko w tej sprawie mają też inne kraje przyfrontowe, które domagają się od Brukseli przedłużenia obowiązywania mechanizmów ochronnych do końca tego roku. Jednocześnie tranzyt ukraińskiego zboża nadal mógłby się odbywać bez przeszkód. To stanowisko jest teraz omawiane z Brukselą.
Przedstawiciele Ukrainy skrytykowali polskie władze w odpowiedzi na zapowiedziany zamiar przedłużenia zakazu importu zbóż i produktów rolnych po 15 września br., zarzucając im populizm i przyczynianie się do destabilizowania sytuacji na światowych rynkach rolnych w obliczu wojny. Ministrowie przyfrontowej „piątki” zgodnie jednak zaznaczyli, że nie jest to działanie wymierzone przeciwko Ukrainie. Chodzi o zapewnienie uczciwych warunków konkurencji i trwałych mechanizmów na przyszłość. Minister Robert Telus podczas wczorajszego spotkania z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, komisarzem ds. handlu Valdisem Dombrovskisem podkreślił konieczność dalszego wsparcia Ukrainy.
– Ukraina docelowo nie chce eksportować do Polski – mówi wiceprezes ZPP i przewodniczący EU–Ukraine Civil Society Platform w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym. – W tej chwili potrzebne są rozwiązanie biznesowe i procesowe dotyczące tego, jak tranzytować to ukraińskie zboże przez Polskę, głównie drogą kolejową, do Gdańska i później dalej w świat. Trzeba zmieniać je – zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej – tak, aby wolumen tego zboża, które możemy tranzytować przez Polskę, był większy.
Sytuację tego kraju dodatkowo pogarsza fakt, że w Ukrainie niedługo rozpoczynają się żniwa. To zaś oznacza, że w perspektywie najbliższych miesięcy pojawi się coraz większa presja na wywóz zboża z kraju w jakikolwiek możliwy sposób, w tym przez granicę lądową z UE.
– Musimy zwiększyć przepustowość tranzytu, żeby ukraińskie zboże było w większym wymiarze kierowane do odbiorcy końcowego w Europie Zachodniej, Afryce i na świecie. To zboże można dużo łatwiej, szybciej transportować koleją przez polsko-ukraińską granicę – mówi Marcin Nowacki. – My proponujemy też, żeby jednak importować część ukraińskiego zboża, ale w ograniczeniu kwotowym. Czyli żeby uzgodnić dla Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii kwoty na import zboża w takiej wielkości, która nie zagrozi pozycji tamtejszych rolników. To jest propozycja kompromisowa, pozwalająca uniknąć konfliktu, która jednocześnie nie sprawi, że polski rynek zostanie zalany ukraińskim zbożem.
Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wskazuje jednocześnie, że tranzyt ukraińskiego zboża i produktów rolnych przez Polskę to szansa dla rodzimej gospodarki i przedsiębiorców, którzy mają szansę na tym zarobić. Polska powinna jednak usprawnić ten proces, żeby zwiększyć wolumen tranzytu tych towarów.
– Polskie firmy w zakresie logistyki i transportu są beneficjentem tranzytu zboża z Ukrainy. Dlatego ważne jest to, żeby ten proces dobrze zaplanować już od poziomu ukraińskiego rolnika i dedykować to zboże do konkretnego odbiorcy na świecie. A polskie firmy i porty będą na obsłudze tego tranzytu zarabiały – mówi Marcin Nowacki.
Czytaj także
- 2025-01-17: Kolejne cztery lata kluczowe dla transatlantyckich relacji. Polityka administracji Donalda Trumpa może przynieść napięcia
- 2025-01-14: Polacy chcieliby głosować elektronicznie. Brakuje woli politycznej i technicznego zaplecza dla takiego rozwiązania
- 2025-01-17: Rośnie liczba cyberataków na infrastrukturę krytyczną. Skuteczna ochrona zależy nie tylko od nowych technologii, ale też odporności społecznej
- 2024-12-27: Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
- 2025-01-14: Producenci drobiu obawiają się liberalizacji handlu z Mercosurem i Ukrainą. Ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego w UE
- 2025-01-02: Hazard coraz poważniejszym problemem dla zdrowia publicznego. Najbardziej zagrożone są dzieci
- 2024-12-17: Koniec dzierżawy państwowych gruntów rolnych może oznaczać likwidację nowoczesnych gospodarstw. Zagrożonych kilkaset miejsc pracy
- 2024-12-23: Pediatrzy: Słodkie e-papierosy nie są przebadane. Państwo musi przejąć inicjatywę w sprawie kontroli ich jakości
- 2025-01-08: Strach przed porażką i brak wiary we własne siły blokują rozwój przedsiębiorczości kobiet. Częściej zakładają za to firmy z misją
- 2024-12-10: Polska spółka stworzyła innowacyjny system poprawiający bezpieczeństwo pożarowe w kopalniach. Właśnie wchodzi z nim na globalny rynek
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Czterodniowy tydzień pracy testuje coraz więcej organizacji. Przynosi korzyści zarówno pracownikom, jak i firmom
Rząd pracuje nad skróceniem tygodnia pracy, a szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zadeklarowała, że zmiana miałaby wejść w życie jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Choć eksperci i pracodawcy są w tej kwestii podzieleni, to przykłady z innych rynków, m.in. Islandii, Wielkiej Brytanii i Portugalii, pokazują, że taki model ma wiele korzyści, zarówno po stronie pracowników, jak i firm.
Bankowość
Sądy są zalewane pozwami frankowiczów. Rząd pracuje nad ustawą usprawniającą sprawy kredytobiorców
W sądach toczy się około 200 tys. spraw dotyczących kredytów frankowych. Prawomocnym wyrokiem zakończyło się 30 tys. Na drogę sądową zdecydowała się jednak tylko część kredytobiorców. Umów objętych ryzykiem walutowym było blisko milion, a ich wartość w szczytowym okresie, czyli w 2011 roku, osiągnęła niemal 200 mld zł.
Handel
Donald Trump zaczyna swą drugą kadencję jako prezydent. Europejski biznes obawia się konsekwencji zapowiedzianych ceł
Świat biznesu z niepokojem czeka na pierwsze decyzje Donalda Trumpa, zwłaszcza w sprawie wprowadzenia głośno zapowiadanych ceł na towary z zagranicy. Zdaniem Marcina Nowackiego, wiceszefa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Unia Europejska musi się przygotować na większy odbiór produktów i usług ze Stanów Zjednoczonych, które mają wysoki deficyt w handlu ze Starym Kontynentem. Tradycyjnie życzliwie nastawiona do USA Polska mogłaby wykorzystać swoją prezydencję w Radzie UE, by doprowadzić do porozumienia między obu stronami.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.