Newsy

Ryszard Petru: Polska jest gospodarczo słabsza i mniej przewidywalna. Osłabiają ją nacjonalizm, populizm i centralizacja

2023-06-26  |  06:20

– Chciałbym, żeby racjonalna gospodarka w Polsce zwyciężyła, a nie żeby gospodarka zwyciężyła z nieracjonalnością – mówi o zbliżających się wyborach Ryszard Petru, były lider Nowoczesnej, który pod koniec maja br. ogłosił swój powrót do polityki. W swojej nowej książce analizuje to, co jego zdaniem polityka PiS zepsuła w gospodarce w ostatnich ośmiu latach. Jak podkreśla, po tym okresie Polska jest gospodarczo słabsza i mniej przewidywalna, a spór z KE dotyczący reformy sądownictwa dodatkowo osłabia naszą pozycję w UE. Priorytetem, zdaniem ekonomisty, powinno być m.in. zracjonalizowanie hojnej polityki socjalnej, ograniczenie centralizacji, większe zaangażowanie kapitału prywatnego i poprawa sytuacji młodych na rynku pracy.

Uważam, że Polska ma dużo gorszą pozycję gospodarczą niż jeszcze kilkanaście lat temu, bo mamy niepewny system państwowy, trochę skorumpowany w związku z tym, mamy popsute relacje z Unią Europejską, mamy bank centralny, który nie panuje nad inflacją, mamy nieprzewidywalność rządu, czyli mamy dużo słabszą gospodarkę. Ona oczywiście jest większa, bo urosła, ale jest słabsza. W geopolityce Polska nigdy nie będzie silna, będąc w konflikcie z Unią Europejską. Oczywiście w związku z wojną w Ukrainie nasza rola rośnie, ale wyłącznie militarnie, w tym sensie, że jesteśmy wschodnią flanką Paktu Północnoatlantyckiego, ale gospodarczo jesteśmy słabsi i mniej przewidywalni – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Ryszard Petru, prezes Instytutu Myśli Liberalnej.

Ekonomista, były przewodniczący partii Nowoczesna i obecny kandydat do Senatu z własnego komitetu (powrót do polityki ogłosił pod koniec maja br.), wydał niedawno książkę „Gospodarka zwycięży”, w której podsumowuje dotychczasowe osiem lat rządów PIS-u w gospodarce, wytykając m.in. szalejącą inflację i realne zubożenie społeczeństwa, rosnący dług i oligarchizację państwowych spółek. Krytykuje również hojną politykę socjalną obecnego rządu, który miesiąc temu zapowiedział, że dotychczasowe świadczenie 500+ od stycznia przyszłego roku zamieni się w 800+ na każde dziecko bez ograniczeń zarobkowych.

Najważniejsze jest to, co się dzieje wewnątrz, bo my Polacy sami się osłabiamy. Nacjonalizacja, populizm i centralizacja to są trzy elementy, które moim zdaniem powodują, że polska gospodarka się osłabia. Nacjonalizacja, czyli przejmowanie prywatnych spółek i więcej w nich władzy państwa – wymienia polityk. – Druga rzecz to rozdawnictwo socjalne, które powoduje, że ludziom czasem mniej opłaca się pracować, niż otrzymywać zasiłki socjalne, a to jest po prostu redystrybucja z jednej kieszeni do drugiej. I centralizacja, czyli walka z samorządnością, kontrola władzy na poziomie centralnym i populizm. To bardzo przypomina powrót do PRL-u. Jak się kończą pieniądze, to populizm też się kończy.

Były lider Nowoczesnej ocenia, że na arenie europejskiej i międzynarodowej Polska ma dziś dużo słabszą pozycję niż jeszcze kilkanaście lat temu, do czego przyczyniła się m.in. większa nieprzewidywalność w obszarze prawa i spory toczone z Unią Europejską.

– Najgroźniejszą rzeczą jest niszczenie praworządności. W tej chwili nasze stosunki z Unią Europejską są popsute, ale na szczęście łatwo naprawialne. Natomiast najgorsze rzeczy wydarzyły się w gospodarce, bo to będzie najtrudniej odkręcić. 800+ dla wszystkich jest absurdem, to powinno być wyłącznie dla osób niezamożnych. 13. i 14. emerytura, czyli prezenty zamiast pracy. W wyniku tych PiS-owskich działań Polska staje się krajem, który w dużym stopniu opiera się na taniej sile roboczej, a to nie jest sposób, który może dać nam dzisiaj szansę na rozwój, wyższe wynagrodzenia i dobrobyt. To jest sprowadzanie się do roli kraju, gdzie jesteśmy relatywnie biedni, dostajemy dużo pieniędzy od państwa, ale innowacje realizowane są gdzie indziej – mówi prezes Instytutu Myśli Liberalnej.

Zmiany w tym zakresie mogą się jednak okazać trudne do przeprowadzenia, ponieważ duża część społeczeństwa przyzwyczaiła się już do hojnej polityki socjalnej obecnego rządu i nie będzie chciała z niej zrezygnować.

Kluczowe są oczywiście wybory, bo bez zmiany rządu nie ma możliwości naprawy tej sytuacji – mówi Ryszard Petru. – Poprawa stosunków z Unią Europejską i przywrócenie praworządności będą relatywnie proste i trzeba to zrobić mocno, jednoznacznie przywrócić niezależność sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego i KRS. Natomiast jeżeli chodzi o gospodarkę, to jest wyższa szkoła jazdy. Mamy w tej chwili za dużo pieniądza na rynku, ludzie się przyzwyczaili do niektórych prezentów socjalnych. Trzeba to wszystko zracjonalizować, przykładowo 800+ tylko dla niezamożnych, kryterium 2,5 tys. zł dochodu na osobę i znaczną część oszczędności przeznaczyć np. na inwestycje w edukację i ochronę zdrowia, tak abyśmy postawili na wyższe pensje, na bogactwo, które sami generujemy, a nie na redystrybucję, którą daje nam państwo. 

W ocenie ekonomisty potencjał do poprawy sytuacji w gospodarce i na rynku pracy leży również m.in. w zaangażowaniu prywatnego kapitału, większej aktywizacji zawodowej osób 55+ plus oraz młodych, którzy obecnie w dużym stopniu pracują na śmieciowych umowach i za niskie wynagrodzenia.

Nawiązując do tytułu książki, gospodarka zawsze zwycięży, w tym sensie, że jeżeli gospodarka ma rację, a nie politycy, to może doprowadzić do sytuacji, którą mieliśmy raz już w latach 80., czyli do bankructwa gospodarki. Zaklinanie rzeczywistości przez PiS jest moim zdaniem drogą w niewłaściwym kierunku. Chciałbym, żeby racjonalna gospodarka w Polsce zwyciężyła, a nie żeby gospodarka zwyciężyła z nieracjonalnością – mówi polityk. – Mamy dzisiaj do czynienia ze wzrostem popularności Konfederacji i to musi być sygnał, że na polskiej scenie politycznej po stronie opozycji jest mocny głos wolnorynkowy, liberalny. Chciałbym ten głos w mniejszym czy większym stopniu reprezentować.

O pomysłach na to, jak odblokować potencjał energii i przedsiębiorczości Polaków z korzyścią dla gospodarki, autor książki „Gospodarka zwycięży” opowiadał podczas spotkania autorskiego, które odbyło się podczas Thursday Gathering. To cykliczne imprezy przyciągające społeczność innowatorów, które są okazją do nawiązywania kontaktów, wymiany doświadczeń i omówienia najbardziej aktualnych trendów w gospodarce, technologii, finansach czy społeczeństwie. Organizatorem cyklu jest Fundacja Venture Café Warsaw.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Gminy obawiają się wysokich kar za nieosiągnięcie poziomów recyklingu odpadów. Apelują o szybkie wprowadzenie zasady „zanieczyszczający płaci”

Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wdrożył jeszcze systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). W efekcie koszty zagospodarowania odpadów opakowaniowych obecnie ponoszą głównie mieszkańcy, a odpowiedzialność organizacyjną – gminy. To na nich spoczywa też obowiązek osiągania określonych prawem poziomów odpadów poddanych recyklingowi. W tym roku wiele z gmin może mieć z tym problem, a to oznacza groźbę kar. Wprowadzenie systemu kaucyjnego bez wcześniejszego albo równoległego wprowadzenia ROP może oznaczać dalsze problemy gmin. – Konieczne jest uszczelnienie systemu – podkreśla Olga Goitowska z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Prawo

Cudzoziemcy odgrywają coraz większą rolę na polskim rynku pracy. Firmy wciąż obawiają się skomplikowanych i długotrwałych procedur

Liczba pracowników z zagranicy zarejestrowanych w ZUS-ie w ciągu ostatniej dekady wzrosła kilkukrotnie. Zdecydowanie szybciej przybywa w tej grupie obywateli spoza Unii Europejskiej, nie tylko z Ukrainy, Białorusi i Kaukazu, ale też z Azji Południowo-Wschodniej, Afryki czy Ameryki Południowej. W przyszłości potrzeba zatrudniania obcokrajowców będzie coraz większa ze względu na kurczącą się liczbę osób w wieku produkcyjnym. Dlatego firmy podkreślają potrzebę uproszczenia procedur dopuszczających pracowników z krajów trzecich i skrócenia czasu ich procedowania.

Transport

Warszawa pracuje nad rewolucją biletową. Nowy system pozwoli płacić tylko za faktyczny czas podróży lub przejechane kilometry

W stolicy trwają prace nad nowym systemem biletowym. Zamiast karty miejskiej, na której kodowane są wszystkie dane, powstanie centralne konto pasażera, dostępne z komputera i aplikacji mobilnej. Zniknie konieczność skanowania kodów QR w pojazdach, a wprowadzony ma zostać nowy system naliczania opłat za przejazd, wzorowany na obowiązującym m.in. w Londynie.  – Zależy nam, żeby pasażer nie zastanawiał się, jaki bilet kupić, a podróż jego była rozliczana optymalnie, bo o to tu głównie chodzi – przekonuje Agnieszka Siekierska-Otłowska, dyrektorka Pionu Handlowego ZTM w Warszawie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.