Mówi: | Tomasz Wiśniewski |
Funkcja: | ekspert Crawford Polska prezes Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych |
Rosnąca liczba elektryków na drogach wymaga nowych wytycznych dotyczących bezpieczeństwa. Wyzwaniem są m.in. sposób gaszenia pożarów i warunki techniczne w garażach
Na koniec stycznia br. w Polsce było zarejestrowanych już łącznie 67,1 tys. pojazdów z napędem elektrycznym, ale ich liczba szybko wzrasta i – jak szacuje PSPA – w 2025 roku sprzedaż samochodów zeroemisyjnych przekroczy już poziom 100 tys. sztuk rocznie. Ponieważ jednak wciąż są one jeszcze nowością na rynku, postępowania z nimi uczą się zarówno ich użytkownicy, jak i odpowiednie służby, w tym straż pożarna. Kwestie gaszenia pożarów elektryków stają się tematem odpowiednich wytycznych. Statystyki pokazują, że do takich zdarzeń dochodzi ekstremalnie rzadko, w ubiegłym roku było ich zaledwie 10 na blisko 30 tys. aut.
– Największe ryzyka związane z użytkowaniem pojazdów elektrycznych dotyczą sytuacji, w których dochodzi do ich uszkodzenia. Przykładowo w trakcie kolizji drogowej może dojść do uszkodzenia ogniw baterii i to jest sytuacja bardzo niebezpieczna, która nie musi nawet wystąpić od razu. Dopiero po jakimś czasie może wystąpić problem techniczny, doprowadzający do incydentu pożarowego – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Tomasz Wiśniewski, prezes Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych i ekspert Crawford Polska. – Kolejnym takim momentem jest ładowanie, kiedy stosowane są niewłaściwe gniazda podłączeniowe albo przedłużacze. Użytkownik może np. zastosować jakieś przedłużenie przewodu przy ładowaniu domowym i wtedy mogą pojawić się problemy.
Jak pokazuje uruchomiony przez PSPA i PZPM „Licznik Elektromobilności”, na koniec stycznia br. w Polsce było zarejestrowanych łącznie 67,1 tys. pojazdów z napędem elektrycznym, w tym 63,7 tys. osobowych oraz blisko 3,4 tys. dostawczych i ciężarowych. Tylko w pierwszym miesiącu tego roku ich liczba zwiększyła się o 2376 sztuk, czyli o 56 proc. więcej względem analogicznego okresu 2022 roku. Nieco ponad połowę floty osobowych elektryków stanowią auta w pełni elektryczne (BEV).
Pojazdy z napędem elektrycznym mają inną budowę niż te z tradycyjnym napędem. BEV nie mają silnika benzynowego lub diesla, mają za to akumulator trakcyjny, zbudowany z ogniw litowo-jonowych (Li-Ion). Tak jak benzyna lub olej napędowy w silniku są główną przyczyną pożarów pojazdów konwencjonalnych, tak w samochodach elektrycznych może stać się nią akumulator.
– Trzeba pamiętać, że są to tylko urządzenia i one mogą ulegać jakimś zjawiskom samoczynnym. Na przykład uszkodzenie dielektryka w ogniwie baterii również może samoistnie doprowadzić do takiego zdarzenia – mówi Tomasz Wiśniewski. – Największą liczbę pożarów pojazdów mamy w wyniku działania umyślnego, czyli podpaleń, których jest w kraju bardzo dużo.
Jak pokazuje raport opracowany przez Centrum Badań i Analiz PSPA, samozapłony akumulatora pojazdu elektrycznego to jednak sytuacje ekstremalnie rzadkie, do których mogą się przyczynić skrajne czynniki zewnętrzne (np. długotrwałe podtopienie samochodu po silnej burzy, co może doprowadzić do zwarcia w wyniku wycieku wody do akumulatora). Rzadkie są też sytuacje, kiedy do pożaru elektryka dochodzi w toku ładowania, co – podobnie jak w przypadku innych urządzeń elektrycznych mających akumulatory litowo-jonowe, np. smartfonów – zwykle jest efektem niezabezpieczonych albo wadliwych kabli bądź stacji ładowania. W celu zapewnienia bezpieczeństwa podczas ładowania w samochodzie elektrycznym jest cały wachlarz rozwiązań, jak np. układ chłodzenia akumulatora, sterownik nadzorujący proces ładowania, czujniki temperatury i upływu prądu oraz specjalny system blokad, który powoduje, że prąd może przepływać tylko po potwierdzeniu prawidłowego podłączenia wtyczki ładowania.
Przytaczane w raporcie PSPA wyniki projektu Dekra oraz crash-testy niezależnej organizacji Euro NCAP wykazały również, że pożar akumulatora jest zjawiskiem rzadkim nawet w przypadku ekstremalnych kolizji drogowych. Nowoczesna konstrukcja ogniw litowo-jonowych, jak i samych samochodów elektrycznych powoduje bowiem, że w większości tego rodzaju zdarzeń nie dojdzie do uszkodzenia akumulatora.
– Wystąpienie pożaru w pojeździe elektrycznym w obszarze innym niż sama bateria trakcyjna nie jest natomiast tak niebezpieczne. Wówczas przebieg pożaru jest taki sam jak w każdym innym pojeździe, choć trzeba pamiętać, że przy dłuższym oddziaływaniu wysokiej temperatury na baterię może dochodzić do zjawisk dość ekstremalnych – mówi prezes Polskiego Towarzystwa Ekspertów Dochodzeń Popożarowych.
Statystyki Państwowej Straży Pożarnej, udostępnione serwisowi Autokult, pokazują, że pożary elektryków są jak na razie zjawiskiem bardzo rzadkim. W 2022 roku w Polsce było zaledwie 10 takich incydentów, co przy ogólnej liczbie takich aut (niecałe 30 tys.) oznacza, że współczynnik pożaru na 100 samochodów wynosi 0,03, prawie tyle samo co w przypadku samochodów spalinowych (0,04). W ubiegłym roku paliły się one blisko 8,4 tys. raza, ale ich ogólna liczba to ok. 20 mln.
– Niebezpieczeństwa w czasie pożaru samochodu elektrycznego potrafią być jednak dość spektakularne, ponieważ bateria pali się gwałtownie, puchnie w wyniku działania temperatury i może dojść do jej rozsadzenia – mówi Tomasz Wiśniewski. – Wewnątrz baterii zachodzą też różnego rodzaju procesy chemiczne. Dlatego służby ratownicze, które przyjeżdżają do gaszenia takiego pożaru, muszą zużyć w tym celu ogromne ilości wody, a potem nadzorować ten pojazd podczas transportu w bezpieczne miejsce, ponieważ w każdej chwili może nastąpić nawrót pożaru.
W celu stłumienia pożaru samochodu elektrycznego podstawowym zadaniem jest obniżenie temperatury akumulatora, która wzrasta w niekontrolowany sposób. Jednak dostęp do niego jest ograniczony, ponieważ większość akumulatorów w elektrykach jest uszczelniona, żeby zapobiec przedostawaniu się do nich wody, pyłu i zapewnić ochronę przed wpływem czynników zewnętrznych. Dlatego też zewnętrzne zastosowanie wody wpływa tylko na widzialne płomienie, a samo zduszenie ich nie wystarczy. Właściwa energia pochodzi bowiem ze środka akumulatora, a ogień rozprzestrzenia się tam jak efekt domina – z komory do komory. W takich przypadkach pomaga tylko bezustanne chłodzenie, co wymaga znacznej ilości wody. Według danych przytaczanych przez PSPA w przypadku pożaru samochodu elektrycznego trzeba zastosować – w zależności od rozmiaru i umiejscowienia akumulatora – nawet ponad 10 tys. l.
– Ugaszenie pojazdu elektrycznego może być wyzwaniem dla służb ratowniczych, ponieważ wymaga bardzo dużej ilości środka gaśniczego. W tej chwili jest to po prostu woda. Jednak trzeba też mieć świadomość zjawisk, które zachodzą w baterii. Samo utopienie pojazdu w wodzie i tak będzie skutkowało tym, że pod wodą ta bateria będzie się dalej spalać z uwagi na wytwarzanie substancji utleniających – podkreśla ekspert. – Trzeba również pamiętać, że ta duża ilość wody musi gdzieś spływać i jest ona w pewien sposób również zanieczyszczona, przez co stanowi odpad, który może powodować zagrożenie dla środowiska.
Jak wskazują w raporcie analitycy PSPA, samochody elektryczne są jeszcze nowością na rynku i dlatego na razie postępowania z nimi uczą się zarówno ich użytkownicy, jak i odpowiednie służby, w tym straż pożarna. Kwestie gaszenia pożarów BEV stają się tematem odpowiednich wytycznych.
– W przypadku pożarów pojazdów elektrycznych dużym wyzwaniem dla służb ratowniczych będą działania szkoleniowe. Dobrze wyszkolony strażak, który ma sobie poradzić z takim zdarzeniem, nie może się opierać wyłącznie na szkoleniu wirtualnym. To są zdarzenia, które muszą zostać wyćwiczone w symulowanych sytuacjach, ale na żywym organizmie. Potrzebna jest współpraca z producentami takich pojazdów i dostępność czy to samych baterii trakcyjnych, czy też całych pojazdów, aby je można było i spalić, i wypracować metodę gaszenia, zastosowania określonych środków gaśniczych. To trzeba doskonalić przez cały czas – mówi Tomasz Wiśniewski.
Druga kwestia to warunki techniczno-budowlane.
– Miejsca postojowe tych pojazdów, czyli np. garaże podziemne w galeriach handlowych czy na osiedlach, nie są dziś przystosowane pod kątem bezpieczeństwa. Pożar takiego samochodu może spowodować cały szereg uszkodzeń wtórnych i szkoda będzie narastała, ponieważ gaszenie tego pożaru będzie trwało bardzo długo. Trzeba więc dopracować również rozwiązania techniczne w budynkach, które będą je w sposób samoczynny bronić – mówi ekspert Crawford Polska
To istotne o tyle, że w przyszłości – chociażby ze względu na unijne przepisy, które od 2035 roku będą zakazywać sprzedaży nowych samochodów spalinowych – elektryki staną się na drogach standardem. Według prognoz zawartych w „Polish EV Outlook 2022” w 2025 roku sprzedaż samochodów zeroemisyjnych w Polsce przekroczy poziom 100 tys. sztuk rocznie.
Czytaj także
- 2024-10-11: D. Obajtek: UE nie dorosła technologicznie do rezygnacji z samochodów spalinowych. Europejski rynek motoryzacyjny upada
- 2024-10-14: Wyniki sprzedaży elektryków w Polsce jedne z najniższych w Europie. Eksperci widzą jednak duży potencjał
- 2024-10-17: Mała liczba punktów ładowania spowalnia rozwój elektromobilności. Powodem długi czas oczekiwania na przyłącza prądowe
- 2024-11-13: Zadyszka na rynku ładowania samochodów elektrycznych. Rozwój infrastruktury przyhamował
- 2024-11-06: Rośnie zapotrzebowanie na szkolenia z gaszenia elektryków. Wiedza na ten temat jest coraz szersza
- 2024-10-03: Wstrzymanie dopłat do leasingu aut elektrycznych może zahamować na nie popyt. Większość firm odłoży zakup na przyszły rok
- 2024-10-21: Przyszłość motoryzacji to niekoniecznie auta bateryjne. Zainteresowanie kierowców mniejsze niż oczekiwane
- 2024-09-26: Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o przetwarzaniu danych pasażera. Linie lotnicze liczą na uniknięcie miliardowych kar
- 2024-06-26: Ostatnie przygotowania do uruchomienia strefy czystego transportu w stolicy. Straż miejska została wyposażona w mobilny punkt kontroli
- 2024-05-23: Rozwój zielonego transportu wciąż zablokowany. Główna przyczyna to brak odpowiedniej infrastruktury energetycznej
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.