Newsy

W tym roku nawet o 30 proc. mniej pasażerów w pociągach. Rośnie ryzyko zawieszania połączeń

2020-11-17  |  06:20

Praca i nauka w formie zdalnej oraz nieczynne hotele ograniczają ruch pasażerski w pociągach. W czasie najbardziej restrykcyjnego lockdownu wiosną przewozy spadły nawet o 90 proc., a średnio w całym roku spadek wyniesie 20–30 proc. – Jeśli dalej będziemy mieli do czynienia z przymknięciem gospodarki i część osób będzie pracowała zdalnie, to można się spodziewać, że niektóre pociągi zostaną zawieszone – przewiduje Jakub Majewski, prezes zarządu Fundacji Pro Kolej.

– Pierwsza połowa roku na kolei była bardzo specyficzna. Przez pierwsze dwa miesiące było więcej pasażerów w pociągach niż rok wcześniej, co potwierdzało tendencję wzrostową utrzymującą się od czterech–pięciu lat. Potem nagle nastąpiło załamanie, zamknięcie gospodarki, ludzie pozostali w domach, a spadek liczby pasażerów w pociągach sięgnął 90 proc. W wakacje było znowu lepiej, a we wrześniu naprawdę dobrze – przybyło pasażerów, a rynek zaczął się odbudowywać. Były takie województwa, w których brakowało raptem kilku procent do tego, żeby wyrównać wynik z września ubiegłego roku – wyjaśnia sytuację na kolei dr Jakub Majewski w rozmowie z agencją Newseria Biznes.

W kolejnych tygodniach na zmniejszenie się ruchu pasażerów wpłynęło częściowe przeniesienie nauki do online’u, początkowo studentów i uczniów szkół ponadpodstawowych, potem także uczniów podstawówek. Jak podkreśla prezes Fundacji Pro Kolej, to grupy pasażerów wyjątkowo wiernych kolei. Potem nałożyły się na to wprowadzane restrykcje – zamknięcie hoteli dla gości innych niż biznesowi, a także rządowa rekomendacja wprowadzenia pracy zdalnej w firmach w jak najszerszym zakresie.

Zdaniem eksperta sytuacja raczej nie będzie tak zła jak w pierwszej połowie roku, ale niewątpliwie transport kolejowy – patrząc na wyniki z całego roku – zostanie silnie dotknięty skutkami pandemii. Szacunki dotyczące przewozów pasażerskich pokazują, że w tym roku kolej przewiezie 20–30 proc. mniej pasażerów niż zazwyczaj i przychody będą proporcjonalnie niższe.

– Na szczęście kolej pasażerska w zdecydowanej większości jest wspierana przez państwo. Jest to usługa publiczna, tak samo jak wszystkie pozostałe, np. służba zdrowia, która musi funkcjonować nawet wtedy, kiedy nie przynosi dochodów. W związku z tym część strat przewoźników kolejowych będzie rekompensowana przez budżety państwowe lub samorządowe – dodaje prezes Fundacji Pro Kolej.

Podkreśla, że w pierwszej połowie roku spółki kolejowe otrzymały pomoc publiczną, aby nie doszło do likwidacji połączeń. W wielu miejscowościach kolej była jedynym środkiem transportu publicznego, który w czasie pandemii zapewniał dostęp do usług publicznych.

– Mam nadzieję, że razem z tą drugą falą pandemii pojawią się także środki finansowe dla kolei, żeby ludzie, którzy mają taką potrzebę, mogli dojechać do pracy, np. pracownicy służby zdrowia – podkreśla Jakub Majewski. – Jeśli dalej będziemy mieli do czynienia z częściowym zamknięciem gospodarki, jeżeli dalej część pracowników będzie pracowała zdalnie, to można się spodziewać, że niestety spadki w przewozach będą na tyle duże, że część pociągów zostanie zawieszona.

To wydaje się nieuniknione. PKP Intercity na początku listopada zawiesiło część swoich połączeń. Sytuację przewoźników kolejowych komplikują limity miejsc, które można udostępnić pasażerom. Ze względu na utrzymanie dystansu społecznego tylko połowa miejsc może być zajęta.

– Z jednej strony to dobrze, bo bezpiecznie, ale z drugiej strony przewoźnicy mają dylemat: jeżeli w pociągu mamy garstkę pasażerów, to czy ten pociąg powinien dalej mieć cztery czy pięć wagonów. Musimy znaleźć odpowiednie proporcje między kosztami uruchomienia takiego pociągu a bezpieczeństwem podróżnych. Natomiast jeżeli decydujemy, że to bezpieczeństwo podróżnych jest absolutnym priorytetem, że mimo wszystko pociąg powinien jechać zapełniony tylko w połowie, to należy ze środków publicznych zrekompensować puste fotele, czyli brak możliwości zarabiania – zaznacza prezes Fundacji Pro Kolej. – Jeżeli powiemy przewoźnikom, żeby radzili sobie sami, to jedynym wyjściem będzie odwołanie pociągu i pasażerowie nie pojadą wcale.

W przypadku przewozów towarowych spadek zapotrzebowania nie jest tak duży jak w ruchu pasażerskim, ale jednak bardziej trwały. Jak wyjaśnia Jakub Majewski, gospodarka zwolniła, eksport towarów się zmniejszył, a część fabryk została zamknięta na dłuższy czas i wraz z tym mniejsze były ich potrzeby przewozowe. Z drugiej strony rośnie transport intermodalny, rozwijają się przewozy kontenerowe, bo coraz chętniej i więcej kupujemy zdalnie. Statki przypływają do naszych portów, a dalej towar jest transportowany także pociągami, co zapewnia kolei pewien stały poziom zleceń.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.