Newsy

Zeroemisyjny transport w Polsce się rozwija, ale wciąż zbyt wolno. Branża e-mobility apeluje do rządu o działania przyspieszające

2023-10-02  |  06:30

W Polsce elektromobilność rozwija się dynamicznie z każdym rokiem, ale względem bardziej rozwiniętych rynków – takich jak Holandia, Chiny czy USA – wciąż trzymamy duży dystans. Tymczasem rozwój tego segmentu mógłby w nadchodzących latach stać się nowym motorem polskiego wzrostu gospodarczego. Zwłaszcza że suma globalnych inwestycji w obszarze zeroemisyjnego transportu do 2050 roku jest szacowana na 53 bln dol. – Rząd powinien dołożyć wszelkich starań, aby jak najwięcej tych środków trafiło do Polski – podkreślili sygnatariusze „Siódemki dla elektromobilności”, podpisanej w trakcie odbywającego się w Łodzi Kongresu Nowej Mobilności. W dokumencie wskazano najpilniejsze postulaty, które mają wesprzeć krajowy rynek zeroemisyjnego transportu i przekształcić Polskę w wiodący hub produkcyjny sektora elektromobilności.

 Zbliżamy się do 50 tys. pojazdów elektrycznych, które jeżdżą na polskich drogach, i kilku tysięcy ogólnodostępnych punktów ładowania. Oczywiście w porównaniu do liderów rynku elektromobilności jesteśmy jeszcze na początku drogi, ale te liczby potwierdzają, że sektor polski e-mobility przez ostatni rok odnotował ogromny skok – mówi agencji Newseria Biznes Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, organizator Kongresu Nowej Mobilności.

Jak pokazuje „Licznik elektromobilności”, uruchomiony przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych  i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, na koniec sierpnia w Polsce zarejestrowanych było prawie 85 tys. samochodów osobowych. Z tego 43,5 tys. to auta w pełni elektryczne (BEV, ang. battery electric vehicles), a 41,3 – hybrydy typu plug-in. Liczba samochodów dostawczych i ciężarowych z napędem elektrycznym oscylowała wokół 5 tys. szt., z czego BEV stanowiły 99 proc. Łącznie w Polsce zarejestrowanych jest nieco ponad 48,53 tys. osobowych i użytkowych samochodów całkowicie elektrycznych. Tylko w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku ich liczba zwiększyła się o 15,13 tys. sztuk, czyli o 67 proc. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej.

– Polska cały czas goni wiodące rynki, zarówno pod względem sprzedaży elektrycznych samochodów osobowych, jak i samochodów dostawczych. Jednak w obu tych segmentach liczba rejestracji systematycznie wzrasta. W świetle trendów i regulacji unijnych zarówno administracja, jak i branża powinny skoncentrować się szczególnie mocno na wsparciu dekarbonizacji drogowego transportu ciężkiego. To kluczowy sektor polskiej gospodarki i musimy zrobić wszystko, aby pozostać europejskim liderem branży TSL. Żeby polscy przewoźnicy mogli elektryfikować swoje floty, niezbędne są subsydia, zmiany regulacyjne i rozwój infrastruktury – mówi Maciej Mazur.

Statystyki pokazują, że infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych powoli, ale sukcesywnie się w Polsce rozwija. Pod koniec sierpnia br. mieliśmy nieco ponad 3 tys. ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (6 tys. punktów), z których dokładnie 1/3 stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC). W samym sierpniu przybyło 50 nowych, ogólnodostępnych ładowarek (122 punkty). Pewnym problemem jest jednak fakt, że blisko połowa z nich jest skoncentrowana w kilkunastu największych miastach. W samej Warszawie funkcjonuje więcej stacji ładowania elektryków niż w województwach świętokrzyskim, lubelskim, lubuskim, podlaskim i podkarpackim razem wziętych. To m.in. pokazuje, że w zakresie dobrych praktyk, rozwoju rynku, jak i liczby elektryków jeżdżących po drogach Polska wciąż ma do nadrobienia duży dystans względem bardziej rozwiniętych rynków. Dlatego też – jak podkreśla dyrektor PSPA – powinniśmy korzystać z wypracowanych przez nie doświadczeń.

– Przede wszystkim możemy czerpać wzorce z rozwiązań stosowanych na wysoce zaawansowanych rynkach e-mobility, jak np. Holandia, Chiny, Stany Zjednoczone. Również państwa naszego regionu w wielu obszarach wykonały już pewną pracę, z której warto skorzystać. Po przeanalizowaniu tych wszystkich rozwiązań powinniśmy zastanowić się nad strategią, która pozwoli ustalić priorytetowe obszary i wypełnić je treścią – ocenia ekspert. – Musimy zacząć myśleć o konkretnych rozwiązaniach, które będą zbieżne z oczekiwaniami branży, a nie będą realizowane niejako obok niej.

Co istotne elektromobilność i transformacja sektora transportu w kierunku zeroemisyjnym mogą być w nadchodzących latach jednym z motorów polskiego wzrostu gospodarczego. Przełożą się bowiem m.in. na rozwój technologiczny, gigantyczne inwestycje, nowe regulacje oraz masową elektryfikację flot i parku pojazdów elektrycznych, a także większą świadomość biznesu w zakresie zrównoważonego rozwoju.

O wdrożenie pilnych działań, które umożliwią Polsce skorzystanie z tej szansy, w tym tygodniu zaapelowali do rządu przedstawiciele polskiej branży e-mobility. Podczas odbywającego się w Łodzi Kongresu Nowej Mobilności 2023 podpisali list otwarty – „Siódemkę dla elektromobilności” – w którym wskazali najpilniejsze postulaty dotyczące m.in. wzrostu inwestycji w badania i rozwój, rozwoju OZE i infrastruktury ładowania, wzmocnienia pozycji polskich przedsiębiorstw transportowych i kształcenia wykwalifikowanych kadr oraz wsparcia krajowego rynku zeroemisyjnego transportu.

– „Siódemka dla elektromobilności” to siedem postulatów, z których każdy jest równie ważny. Gdybyśmy mieli wskazać te główne, to jest po pierwsze rozwój infrastruktury – ona jest niezbędna, żeby rozwijał się zarówno segment elektrycznych samochodów osobowych, jaki i pojazdów użytkowych, który stanowi krwioobieg polskiej gospodarki. Jesteśmy europejskim liderem logistyki i musimy dekarbonizować ten obszar – mówi Maciej Mazur. – Oprócz tego priorytetowe są kwestie związane z produkcją zarówno komponentów, jak i pojazdów elektrycznych w naszym kraju. Jeżeli chcemy stać się rynkiem, który będzie nadawał ton w Europie, konieczne jest wsparcie transformacji branży automotive. Już dziś Polska jest europejskim liderem w zakresie produkcji baterii litowo-jonowych, ale musimy zadbać o to, żeby w następnej dekadzie i kolejnych latach ta pozycja została utrzymana. Na koniec ważny punkt, czyli edukacja – musimy wzmacniać Polskę edukacyjnie, od klas podstawowych, przez uczelnie techniczne, aż do studiów wyższych. Branża nowej mobilności potrzebuje odpowiednio wykształconych, wykwalifikowanych kadr.

„Siódemkę dla elektromobilności” podpisało w środę szerokie grono sygnatariuszy – od ekspertów i przedstawicieli branży e-mobility, przez przedstawicieli administracji centralnej i lokalnej, po instytucje branżowe i biznes.

Te siedem punktów sprawi, że elektromobilność stanie się motorem napędowym polskiej gospodarki. Jednak aby było to możliwe, musimy wprowadzić wiele mechanizmów, które sprawią, że ten obszar będzie faktycznie traktowany priorytetowo przez kluczowych interesariuszy, z administracją publiczną na czele – mówi dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Przemysł motoryzacyjny to już w tej chwili jeden z filarów polskiej gospodarki. Odpowiada za 8 proc. PKB i 13,5 proc. rocznego eksportu. Łączne zatrudnienie w sektorze sięga 490 tys. osób, czyli 7,6 proc. wszystkich pracujących w przemyśle. Tę branżę w kolejnych latach czekają rewolucyjne zmiany, które zdecydują o jej przyszłości i  stworzą zupełnie nowe perspektywy biznesowe. Zwłaszcza że – jak wynika z danych przytaczanych przez PSPA – suma globalnych inwestycji w obszarze zeroemisyjnego transportu do 2050 roku jest szacowana na kwotę ok. 53 bln dol. Jak podkreślili sygnatariusze „Siódemki dla elektromobilności”, rząd powinien dołożyć wszelkich starań, aby jak najwięcej tych środków trafiło do Polski. 

Jeżeli wszyscy interesariusze podejmą się ambitnej, ciężkiej pracy na rzecz rozwoju tego segmentu, to do 2035 roku udział elektromobilności w polskim PKB może osiągnąć poziom nawet 5 proc. – mówi Aleksander Rajch, członek zarządu i dyrektor ds. spraw zewnętrznych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Eksperci wskazują, że Polska ma już w tej chwili wiele asów w rękawie, dzięki którym w nadchodzących latach – przy odpowiednich regulacjach i wdrożeniu działań, o które apeluje branża – mogłaby się stać wiodącym hubem produkcyjnym sektora elektromobilności. Mocną stroną polskiego przemysłu jest także m.in. doświadczenie i know-how w obszarze produkcji pojazdów, zwłaszcza autobusów elektrycznych, stacji ładowania i podzespołów. 

Nowa mobilność to temat szerszy niż tylko pojazdy elektryczne. U jej podstaw leży oczywiście dekarbonizacja transportu drogowego, a elektromobilność jest tutaj najistotniejszym trendem. Jednak tematów jest znacznie więcej, bo trendy na rynku nowej mobilności nie tylko prowadzą do zastąpienie wszystkich pojazdów spalinowych pojazdami zeroemisyjnymi, ale również dążą do popularyzacji nowych metod transportu, czyli przede wszystkim multimodalności, upowszechnienia mobilności współdzielonej i rowerów elektrycznych, wzrostu innowacyjności transportu szynowego i zwiększania udziału zeroemisyjnego transportu zbiorowego – to wszystko są rozwiązania, które powinniśmy rozwijać – wymienia Aleksander Rajch.

Szeroko pojęta nowa mobilność, ale i pojazdy elektryczne, rozwój sektora bateryjnego, strefy czystego transportu, elektryfikacja firmowych flot, programy subsydiów, zeroemisyjne pojazdy specjalne czy bezpieczeństwo pożarowe EV to część tematów omawianych podczas trzydniowego Kongresu Nowej Mobilności, który odbył się w tym tygodniu w Łodzi. To największa konferencja sektora zrównoważonego transportu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. W tym roku wzięło w nim udział ponad 2,5 tys. przedstawicieli branży e-mobility i prelegentów z całego świata, którzy omawiali kluczowe trendy i wyzwania sektora zeroemisyjnego transportu.

– Kongres Nowej Mobilności 2023 był pod każdym względem rekordowy. Największa w historii liczba odwiedzających, największa liczba wystawców i największa liczba – to nas chyba cieszy najbardziej – merytorycznych dyskusji. Program konferencji obejmował 100 punktów dotyczących praktycznie wszystkich najważniejszych trendów związanych z nową mobilnością – rozmawialiśmy m.in. o niezbędnych zmianach regulacyjnych, elektryfikacji firmowych flot, bateriach litowo-jonowych, rozwoju zrównoważonych miast przyszłości, znaczeniu elektromobilności w ESG oraz najważniejszych obszarach przemysłu e-mobility w Polsce. Dyskusje dotyczyły także roli wodoru w transporcie, optymalizacji programów subsydiów ze środków publicznych, bezpieczeństwa pożarowego EV, stref czystego transportu, elektrycznych pojazdów specjalnych, technologii smart charging, wprowadzeniu narodowej strategii rowerowej, wyzwań sektora elektroenergetycznego w kontekście AFIR czy też nawet elektromobilności w motosporcie – mówi Maciej Mazur.

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Rolnictwo

Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu

Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.

Prawo

Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

Ochrona środowiska

Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.