Newsy

W Polsce przebadano już prawie 3 mln osób na obecność koronawirusa. Ujemny wynik nie zawsze oznacza brak choroby

2020-09-17  |  06:15

Według danych Ministerstwa Zdrowia do tej pory w kierunku SARS-CoV-2 przebadano w Polsce już prawie 3 mln osób. Liczba zakażonych pacjentów to ponad 75 tys. Tylko w ciągu poprzedniej doby wykonano 21,9 tys. testów w kierunku koronawirusa. WHO podkreśla, że są one głównym narzędziem zapobiegającym szerzeniu się pandemii. W tej chwili można już komercyjnie, na własną rękę wykonać testy na COVID-19, które wcześniej były zarezerwowane tylko dla ośrodków opieki medycznej. Rodzaj testu i jego czułość są jednak uzależnione od czasu, który upłynął od kontaktu z patogenem i pobrania próbki do badania.

Medycyna dysponuje badaniami genetycznymi i serologicznymi, które służą do wykrywania wirusa SARS-CoV-2, czyli choroby COVID-19. Badania genetyczne polegają na wyszukiwaniu materiału genetycznego wirusa, najczęściej w wymazie z jamy nosowo-gardłowej, i potwierdzają one czynną infekcję. Z kolei badania serologiczne polegają na wyszukiwaniu specyficznych przeciwciał przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 w naszej krwi. Te badania uzupełniają diagnostykę genetyczną na dalszych etapach infekcji – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes lek. med. Agata Strukow, dyrektor ds. marketingu medycznego w ALAB laboratoria.

Skuteczność testów na COVID-19 zależy od kilku czynników, z których podstawowym jest czas pobrania próbki do badania. Badania genetyczne, które służą wykryciu czynnej infekcji, są najbardziej czułe między 7. a 14. dniem od kontaktu z patogenem, ponieważ wtedy w nabłonku dróg oddechowych jest najwięcej wirusa i najłatwiej zrobić prawidłowy wymaz. Może się więc zdarzyć, że test ten został wykonany zbyt wcześnie, kiedy wirus jeszcze nie zdążył się rozprzestrzenić.

Natomiast po tym okresie, czyli po około 10 dniach od pojawienia się objawów bądź 14 dniach od kontaktu z patogenem, w naszym organizmie pojawiają się przeciwciała. Wcześniej ich nie ma, bo organizm zwyczajnie potrzebuje czasu, żeby je wytworzyć. Jest to tzw. okienko serologiczne, obecne w przypadku wszystkich chorób zakaźnych, nie tylko SARS-CoV-2. Zatem po tym dwutygodniowym okresie uzupełnieniem diagnostyki są badania serologiczne, które pokazują, czy mieliśmy kontakt z wirusem, czy nie – mówi lek. med. Agata Strukow.

Dlatego też nie zawsze ujemny wynik oznacza, że pacjent jest zdrowy. Zdarza się też, że i dodatni wynik może być zafałszowany.

Mówi się, że testy kasetkowe [testy przesiewowe – red.] są nieskuteczne, natomiast nie jest to prawda. Konstrukcja takiego testu polega na tym, że jest on nadczuły, czyli wykrywa więcej zachorowań, niż jest w rzeczywistości. Wynika to z faktu, że z założenia testy przesiewowe są wstępem do dalszej diagnostyki, więc żeby nie stracić żadnego chorego pacjenta, test wykrywa również te osoby, które na dzisiaj chore nie są, ale mają wynik dodatni. Tak jest w przypadku wielu innych testów przesiewowych, np. w kierunku wirusów HCV, bo taka jest konstrukcja tych testów. Dlatego trzeba sobie zdawać sprawę, do czego one mają służyć i w jakim celu mamy je wykorzystywać – mówi dyrektor ds. marketingu medycznego w ALAB laboratoria.

Testy genetyczne (testy real-time PCR, RT-PCR, rtPCR), które wykrywają czynną infekcję i są przeprowadzane na podstawie wymazu z nosogardzieli, to jedyna obecnie metoda potwierdzenia zakażenia SARS-CoV-2, którą rekomenduje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).  

– W przypadku badań genetycznych wymaz pobiera się najczęściej z nosogardła cienką i elastyczną wymazówką. Wkładamy ją przez nos do tylnej ściany gardła. To jest niekomfortowe dla pacjenta, ale im głębiej dostaniemy się do gardła, tym większą mamy pewność, że badanie będzie prawidłowo wykonane – mówi Agata Strukow.

Materiał do badania najczęściej jest pobierany w warunkach szpitalnych i na zlecenie lekarza, który podejrzewa u pacjenta zakażenie koronawirusem. Firmy realizujące badania proponują także pacjentom prywatnym taką usługę w stacjonarnych, objętych procedurami bezpieczeństwa punktach pobrań, gdzie są umawiani na konkretną godzinę. Z kolei firmy, gdy chcą przebadać pracowników, mają możliwość skorzystania z mobilnego punktu pobrań, tzw. wymazobusa. Alternatywą są punkty drive-thru.

Badania rtPCR są wykonywane tylko w laboratoriach akredytowanych przez Ministerstwo Zdrowia (w całej Polsce jest ich 185 – stan na 7 września br.), głównie na zlecenie stacji sanitarno-epidemiologicznych i szpitali, ale część placówek wykonuje je też komercyjnie.

Czas oczekiwania na takie badanie się mocno skrócił. Dzisiaj jest to mniej więcej 24–48 godzin – mówi ekspertka ALAB laboratoria. – W naszym laboratorium badania genetyczne są tylko w określonych, wytypowanych punktach pobrań, dla bezpieczeństwa zarówno pacjentów, jak i personelu, dlatego trzeba umówić się na konkretną godzinę. Koszt badania serologicznego to mniej więcej kilkadziesiąt złotych, natomiast badania genetycznego sięga 480 zł.

Próbka do badania serologicznego jest pobierana z krwi pacjenta. Jedną z najskuteczniejszych metod sprawdzenia, czy znajdują się w niej przeciwciała antySARS, jest tzw. metoda ELISA, która charakteryzuje się wysoką czułością.

Badanie serologiczne jest niekłopotliwe, ponieważ nie trzeba być na czczo. Także pora dnia nie ma znaczenia, bo stężenie przeciwciał we krwi utrzymuje się na stałym poziomie. Jeżeli je mamy, wynik i tak będzie dodatni. Udajemy się do punktu pobrań, nie trzeba umawiać się na specjalną godzinę – mówi Agata Strukow.

Więcej na temat
Farmacja Młodzi lekarze motorem napędowym wdrażania innowacji w medycynie. 2/3 wskazuje jednak na potrzebę szkoleń w zakresie nowych technologii Wszystkie newsy
2020-09-17 | 06:25

Młodzi lekarze motorem napędowym wdrażania innowacji w medycynie. 2/3 wskazuje jednak na potrzebę szkoleń w zakresie nowych technologii

Cyfrowe dane medyczne to hasło odmieniane w służbie zdrowia przez wszystkie przypadki. Od ich odpowiedniego wykorzystania zależy zarówno skuteczność diagnozowania
Farmacja Tylko 7 proc. firm ma strategię dbania o zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników. Na coraz trudniejszym rynku pracy może to okazać się kluczowe
2020-07-24 | 06:20

Tylko 7 proc. firm ma strategię dbania o zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników. Na coraz trudniejszym rynku pracy może to okazać się kluczowe

Nawet 1,5 mln Polaków ma depresję, a 80 proc. z nich jest w wieku produkcyjnym. Sytuacja na rynku pracy z powodu pandemii koronawirusa jest coraz cięższa. Wyższy poziom

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

BCC Gala Liderów

Jedynka Newserii

Polityka

Wycofanie się USA z WHO może mieć katastrofalne skutki. Cenę zapłacą także kraje UE

Prezydent Donald Trump w pierwszym dniu swojej kadencji zdecydował, że Stany Zjednoczone nie będą już należeć do Światowej Organizacji Zdrowia. Oznacza to, że USA opuszczą WHO w ciągu 12 miesięcy i wstrzymają wszelkie płatności na jej rzecz. Eksperci oceniają, że zagrozi to realizacji wielu projektów i osłabi zdolność reagowania WHO na wybuch kolejnych epidemii, zwłaszcza w krajach o niższych dochodach. Brak pomocy dla najbardziej potrzebujących regionów może też doprowadzić do coraz większej skali migracji.

Przemysł spożywczy

Polskie mleczarstwo przygotowuje się do silniejszej konkurencji na zagranicznych rynkach. Potrzebuje wsparcia systemowego

Polski sektor mleczarski ma szansę stać się jednym z kluczowych graczy na globalnym rynku. Już teraz jesteśmy trzecim co do wielkości krajem w produkcji mleczarskiej w UE oraz 12. na świecie. Rosnący popyt krajowy i międzynarodowy umożliwiają dalszy dynamiczny rozwój. Wyzwaniem dla sektora są jednak zmieniające się regulacje środowiskowe, rosnące koszty produkcji i silna konkurencja. Wiodące organizacje branżowe opracowały strategię dla polskiego mleczarstwa, która ma wskazać drogę ku zrównoważonemu i rentownemu rozwojowi sektora.

Konsument

Zasada 3R może ograniczyć liczbę elektroodpadów. Recykling nie rozwiąże wszystkich problemów

Recykling to tylko jedna z trzech dróg do radzenia sobie z elektroodpadami w gospodarce. Według zasady 3R kluczowe są również reduce i reuse, czyli skupianie się na redukcji ilości elektrośmieci, np. poprzez wydłużanie żywotności sprzętu, oraz naprawianiu i ponownym wprowadzaniu urządzeń na rynek. To o tyle istotne, że według Eurostatu zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny to jeden z najszybciej rosnących strumieni odpadów w UE. Mniej niż 40 proc. trafia do recyklingu.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.