Mówi: | Katarzyna Zajdel-Kurowska, członek zarządu NBP Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Tomasz Misiak, prezydent Rady Nadzorczej Work Service Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji |
Co dziesiąty aktywny zawodowo Polak pracuje za granicą. Od jutra otwiera się kolejny rynek pracy – w Szwajcarii
Od 2004 r. z Polski wyjechało za pracą tyle osób, ile mieszka w Warszawie, czyli blisko 2 mln pracowników i przedsiębiorców, głównie na rynki starej unijnej piętnastki. To najwięcej spośród państw naszego regionu, z wyjątkiem Rumunii, skąd wyjechało 2,4 mln osób. W ostatnim czasie zjawisko ponownie przybrało na sile, wbrew oczekiwaniom, że będą następowały powroty do kraju. W rezultacie obecnie aż 10 proc. aktywnych zawodowo Polaków pracuje poza granicami kraju – wynika z raportu think-tanku CEED Institute.
– Wyjeżdżają młode roczniki, które w dużej mierze osiedlają się już za granicą, nie chcą wracać i ściągają do siebie rodziny. To powoduje, że będzie nas jeszcze więcej ubywać, że będziemy się starzeć szybciej, niż miałoby to miejsce w sytuacji, kiedy ci Polacy zostawaliby w kraju – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Katarzyna Zajdel-Kurowska, członek zarządu NBP.
Jeszcze szybsze starzenie się społeczeństwa grozi wyhamowaniem wzrostu gospodarczego w Polsce, a taki scenariusz uniemożliwiłby szybki wzrost płac, który jest potrzebny do ograniczenia skali emigracji. Z perspektywy wyjeżdżającego pracownika lub przedsiębiorcy emigracja jest korzystna, bo pozwala podnieść poziom życia i rozwijać nowe umiejętności. Często jest też jedyną szansą na pracę za godziwą płacę.
Bilans na poziomie kraju, który traci potencjalnych pracowników, jest jednak negatywny. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że w dłuższym okresie beneficjentami zjawiska migracji są kraje przyjmujące, czyli np. Irlandia, Wielka Brytania i Niemcy. Zyskują na tym tamtejsze firmy, jak również budżety państw, tymczasem w Polsce skala emigracji powiększa i tak duży deficyt w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
– Nie ulega wątpliwości, że emigracja o dużej skali ma również wpływ na finanse publiczne. Ludzie, którzy pracują za granicą, z całą pewnością nie będą mieli wkładu do tutejszego systemu zabezpieczeń socjalnych. Czyli wyjeżdżając, wzbogacają w gruncie rzeczy w krótkim i długim okresie ten kraj, który ich gości – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Bilans emigracji jest dla Polski negatywny także po uwzględnieniu napływu pieniędzy, jakie emigranci wysyłają do swoich rodzin.
– Co roku do Polski trafia ponad 4 mld euro transferu z pracy Polaków za granicą. 3,5 mld euro z tych środków to są transfery z pracy Polaków w krajach unijnych. Można powiedzieć, że jest to ewidentnie korzyść wynikająca z tego, że po otwarciu granic w 2004 roku Polacy odważyli się poszukiwać pracy. Te środki na przestrzeni ostatnich 10 lat są dosyć imponujące, bo przekroczyły kwotę ponad 40 mld euro – twierdzi Katarzyna Zajdel-Kurowska.
W sytuacji wysokiego bezrobocia w Polsce (w marcu 13,5 proc.) negatywne następstwa emigracji dla polskiego rynku pracy są mało widoczne. Choć są branże, gdzie przedsiębiorcy od lat narzekają na niedostatek pracowników, to wciąż w wielu regionach i branżach jest więcej chętnych do pracy niż wolnych wakatów. Jednak postępujące ożywienie gospodarcze wraz z dalszym odpływem pracowników z Polski będzie stopniowo odsłaniać luki na rynku pracy. Teoretycznie istnieje możliwość, że w niektórych branżach mogą one zostać wypełnione, przynajmniej częściowo, przez pracowników ze Wschodu.
– Nie powinniśmy zapominać o ponad milionie osób, które mogą mieć Kartę Polaka, ludzi, którzy historycznie są Polakami lub są drugim pokoleniem w rodzinach polskich, ale mieszkają za granicą. Te osoby powinny być w pierwszej części wskazywane jako potencjalni przyszli współpracownicy w Polsce, jako nasi przyszli emigranci – mówi Tomasz Misiak, prezydent Rady Nadzorczej Work Service.
Uzasadniona jest jednak wątpliwość, dlaczego to Ukraińcy, Białorusini lub Polacy mieszkający za wschodnią granicą mieliby preferować przeprowadzkę do Polski, zamiast od razu wyjeżdżać do Europy Zachodniej. Zwłaszcza że stopa bezrobocia w Niemczech i Wielkiej Brytanii jest dwukrotnie niższa niż w Polsce, a różnica w zarobkach – wciąż wysoka. Swoboda przepływu pracowników w UE zwiększa znaczenie różnic w zarobkach i warunkach pracy jako czynników decydujących o miejscu migracji.
– Rozwiązanie w postaci napływu siły roboczej z zewnątrz, ze Wschodu, będzie trwało kilka, w najlepszym wypadku kilkanaście lat. Później to się skończy, bo ci ludzie będą albo u siebie znajdowali porównywalną pracę i zarobki albo będą emigrowali dalej w poszukiwaniu lepszego życia. Więc to na pewno nie jest rozwiązanie, które powinno nas satysfakcjonować – uważa Janusz Jankowiak.
Według Michała Boniego, byłego ministra pracy i polityki socjalnej, dla polskich emigrantów jeszcze ważniejsza od różnicy zarobków jest większa stabilność zatrudnienia i łatwiejszy start zawodowy w Europie Zachodniej. Dlatego, jak podkreśla, polityka mająca na celu wyhamowanie zjawiska emigracji zarobkowej musi koncentrować się z jednej strony na pobudzaniu wzrostu gospodarczego, a z drugiej – na poprawie warunków zatrudnienia młodych Polaków.
– Programy skierowane do ludzi młodych, bo oni w dużej większości są gotowi do wyjazdu, mają powodować, że łatwiej im będzie o pracę, a także o stabilność pracy. To jest istotne – nie może być bowiem takiej sytuacji, w której młodzi ludzie będą mieli poczucie, że w Wielkiej Brytanii znajdą trwałe i stabilne zatrudnienie łatwiej niż w Polsce – podkreśla Michał Boni.
Czytaj także
- 2024-12-16: Polscy młodzi chemicy tworzą innowacje na światowym poziomie. Część projektów ma szansę trafić potem do przemysłu
- 2024-12-18: Co trzeci nastolatek nie rozmawia o pieniądzach z rodzicami. To ma wpływ na jego zachowania w świecie finansów
- 2024-11-29: Parlament Europejski zatwierdził unijny budżet na 2025 rok. Wśród priorytetów ochrona granic i konkurencyjność
- 2024-12-12: Wdrażanie GenAI może oznaczać nasilenie stresu wśród pracowników. Firmy potrzebują odpowiedniej strategii komunikacyjnej
- 2024-11-22: Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-08: Samorządy inwestują w mieszkania dla studentów i absolwentów. Chcą w ten sposób zatrzymać odpływ młodych ludzi
- 2024-11-05: Polski rynek odzieży sportowej i outdoorowej notuje stabilne wzrosty. Kupujący szukają technologicznych nowinek
- 2024-10-21: Druga polska prezydencja w Radzie UE okazją na wzmocnienie głosu polskich przedsiębiorców. Teraz ich aktywność w UE jest niewielka
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Prawo
Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów
Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.