Newsy

B. Górka-Winter (PISM): mimo kosztów misja w Afganistanie do 2014 roku

2012-09-25  |  11:46
Mówi:Beata Górka-Winter
Funkcja:Ekspert
Firma:Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
  • MP4

    Dziś rząd zwróci się do prezydenta z wnioskiem o przedłużenie obecności polskiego kontyngentu w Afganistanie, ale  zdaniem ekspertów  to tylko formalność. Zgodnie z planem, misja trwać będzie co najmniej do 2014 roku. Mimo kosztów (niespełna 5 mld zł)  i zagrożenia dla bezpieczeństwa polskich żołnierzy.  Dzięki obecności w Afganistanie wiele zyskujemy, choć niekoniecznie ekonomicznie, a przedwczesne wyjście byłoby tylko niepotrzebną manifestacją i wywołałoby falę krytyki  uważa Beata Górka-Winter, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

    Dziś rząd przyjmie wniosek, który zostanie skierowany do prezydenta, o przedłużenie zgody na działalność polskiego kontyngentu w Afganistanie. Jednocześnie potwierdzony zostanie plan powrotu żołnierzy do kraju. Ma to nastąpić stopniowo w ciągu dwóch lat.

     – Zarówno rząd, jak i prezydent zdają sobie sprawę, że nasza obecność tam jest przejawem sojuszniczej solidarności z innymi państwami NATO, ale też przejawem naszej odpowiedzialności wobec Afganistanu, w którym jesteśmy zaangażowani od 2001-2002 roku, kiedy pojawili się tam nasi pierwsi żołnierze – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Beata Górka-Winter z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

    Mimo ostatnich problemów w Afganistanie, kiedy agencje donosiły o zamachach na żołnierzy realizujących wspólne operacje z lokalnymi siłami bezpieczeństwa, Polska nie podjęła decyzji o szybszym wycofaniu się z tego kraju. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedziało, że przeanalizuje decyzję NATO o zawieszeniu wspólnych operacji z afgańskim wojskiem. Do tej pory w Afganistanie zginęło 37 naszych żołnierzy.

     – Wycofanie się przed innymi sojusznikami budziłoby kontrowersje i byłoby niepotrzebną manifestacją. Mamy oczywiście świadomość, że każda kolejna zmiana i przedłużająca się obecność to jest ryzyko ofiar i koszty materialne. Jednak jesteśmy gotowi ponosić koszty założone przez MON do 2014 roku – wyjaśnia Beata Górka-Winter. – Sojusznicy nie powinni odchodzić od zasady "razem weszliśmy, razem wyjdziemy."

    Termin wyjścia sił NATO z Afganistanu wypracowano na majowym szczycie Sojuszu w Chicago. Żołnierze Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) mają opuścić Afganistan w ciągu dwóch lat, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju przejmą tamtejsze wojsko i policja.

     – Afgańczycy są tego świadomi, więc w tej chwili wysiłek, by to oni sami budowali swoje siły zbrojne, siły policyjne, własnymi nakładami, powinien się zwiększyć. Jest to jasny komunikat dla nich, że po 2014 roku rola NATO w odbudowie państwa afgańskiego i jego sił zbrojnych znacząco się zmniejszy – mówi Górka-Winter.

    Dziś w kierowanej przez nasze dowództwo bazie w Ghazni pracuje prawie 2,5 tysiąca żołnierzy. Ich obecność tam kosztowała nas od 2002 roku prawie 5 mld złotych.

    Połowa tej kwoty została przeznaczona na zakup sprzętu, gdyż warunki w Afganistanie i sytuacja bezpieczeństwa na miejscu pokazała, że to, z czym chcieliśmy jechać, nie do końca będzie odpowiadało naszym potrzebom. Część z tego sprzętu wróci do kraju. Cześć sprzętu, który nie nadaje się do przewozu, będzie przekazana lokalnym siłom bezpieczeństwa. Reszta wydatków to oczywiście koszty osobowe – twierdzi Beata Górka-Winter z PISM.

    Dla budżetu wojska i państwa to ogromny wydatek, ale – jak twierdzi ekspertka PISM – dokończenie tej misji to "kwestia moralnej odpowiedzialności za przyjęte zobowiązania".

     – Kryzys jest oczywiście pretekstem dla niektórych państw, by ciąć wydatki na obronę, zmniejszać swoje kontyngenty w różnych misjach. Natomiast szybkie wycofanie się z Afganistanu motywowane względami ekonomicznymi, w krótszym okresie zapowiadałoby katastrofę dla tego kraju i ogromne szkody wizerunkowe dla NATO – opowiada.

    Jej zdaniem, do pozytywów naszej obecności w Afganistanie należy zaliczyć zdobycie nowej wiedzy w zakresie technik bojowych, jaką przekazali nam m.in. nasi amerykańscy sojusznicy. W czasie tej misji poprawiło się również wyposażenie żołnierzy: dysponujemy o wiele lepszą bazą lotniczą (nowe śmigłowce typu Mi-17), jak i lepiej wyposażonymi wozami bojowymi (doposażenie Rosomaków). Część z tych inwestycji współfinansowali Amerykanie.

    W ciągu dziesięciu lat obecności w tym kraju przez polski kontyngent przewinęło się prawie 14 tysięcy polskich żołnierzy. W październiku tego roku kolejną półroczną misję rozpocznie dwunasta zmiana w polskiej bazie.

     – Wojskowi, którzy byli zaangażowani w tę misję, powtarzają jak mantrę, że największe korzyści z naszej obecności w Afganistanie czerpie samo wojsko i żołnierze, którzy w niej uczestniczyli. Po pierwsze, przekonaliśmy się, jak wygląda prawdziwa wojna – mówi analityczka.

    Po drugie, nasz kraj zyskał wizerunkowo, co może procentować w przyszłości.

     – Polska armia w razie zagrożenia nie obroni się sama, będziemy potrzebowali współpracy i pomocy sojuszników i właśnie te doświadczenia ze współpracy, wspólne ćwiczenia, akcje, budowanie zaufanie to jest to, co najcenniejsze przywieźliśmy z Afganistanu – wyjaśnia Beata Górka-Winter.

    Dodaje, że o korzyściach ekonomicznych trudno mówić. Wiadomo już, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, nasze firmy nie zdobyły ogromnych kontraktów związanych z odbudową i eksploatacją Afganistanu – tak samo, jak w przypadku Iraku. Najwięcej na tym konflikcie zyskały kraje niezaangażowane w operację: Chiny i Indie.

     – Jesteśmy tam graczem małym, zupełnie nowym, mamy wprawdzie małe doświadczenie z lat 80-tych, ale niewystarczające, by myśleć o dużym zaangażowaniu ekonomicznym. Niezwykle ciężka, niestabilna sytuacja bezpieczeństwa skutecznie odstrasza inwestorów, nie tylko polskich. Do tego dochodzi brak gwarancji powodzenia biznesu, duży poziom korupcji, biurokracja i duże bariery administracyjne – wymienia ekspertka.

    Polacy obecni są w Afganistanie od marca 2002 roku. Wtedy rozpoczęła się w tym kraju operacja NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych, której celem było wyeliminowanie Al-Kaidy. Afganistan trafił na celownik Waszyngtonu po tym, jak odmówił wydania Osamy bin Ladena po zamachach z 11 września 2001 roku.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Kongres MOVE

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Infrastruktura

    Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia

    Sektor ochrony zdrowia ponosi znaczące konsekwencje wynikające z rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk klimatycznych, ale też poważnego zanieczyszczenia powietrza, a koszty z tym związane będą rosły. Z drugiej strony sam sektor też się przyczynia do zmian klimatycznych – odpowiada za 4 proc. emisji CO2, czym wyprzedza takie branże jak żegluga czy lotnictwo. O potrzebie przyspieszenia zielonych zmian w ochronie zdrowia coraz więcej się mówi, ale to wymaga konkretnych działań. Temu ma służyć powołana właśnie do życia Zielona Koalicja dla Zdrowia, w której uczestniczy prawie 30 podmiotów i której patronuje m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia.

    Ochrona środowiska

    Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie

    Do wyborów samorządowych pozostał nieco ponad tydzień. Jak pokazuje nowy raport Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, na samorządowców nadchodzącej kadencji będzie czekać wiele wyzwań związanych z energetyką i polityką klimatyczną, które wynikają zarówno z regulacji UE, jak i oczekiwań społecznych. Jednak w praktyce możliwości aktywnego działania samorządów w tym obszarze są tak szerokie, jak umożliwiają im to regulacje prawne. – Tutaj pewnych rozwiązań po prostu nie ma albo są w dość dokuczliwy sposób szczegółowe i stwarzają samorządom duże trudności. Dlatego potrzebna jest interwencja rządu, żeby umożliwić samorządom aktywne działania – ocenia dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.

    Prawo

    Postęp technologiczny rewolucjonizuje pracę specjalistów ds. finansów. Stają się strategicznymi doradcami biznesu

    Częste zmiany regulacyjne i postęp technologiczny wymuszają na specjalistach ds. finansów ciągłe nabywanie nowych kompetencji, doszkalanie i uaktualnianie swojej wiedzy. Ci, którzy potrafią się dostosować do szybkich zmian i wesprzeć swoimi umiejętnościami rozwój biznesu, mogą jednak liczyć na większe możliwości rozwoju kariery. – Finanse operują w świecie, który coraz szybciej się zmienia. To powoduje, że w przyszłości ludzie z obszaru finansów będą musieli poświęcać dużo więcej energii na to, żeby dotrzymać tempa – mówi Kuba Neneman, head of finance.ai, commercial data science manager w Shellu.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.