Newsy

Eksperci: Rosja pozostaje zagrożeniem dla wschodniej flanki NATO i UE. Ewentualny konflikt może przenieść się do cyberprzestrzeni

2018-06-22  |  06:05

Ekspansywna polityka Rosji pozostaje największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski i wschodniej flanki NATO – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego dr Beata Górka-Winter. Relacje z Rosją będą zapewne szeroko omawiane na zbliżającym się, lipcowym szczycie NATO w Brukseli. Wśród państw Sojuszu i Unii Europejskiej rośnie także przekonanie, że ewentualny przyszły konflikt może się rozegrać w cyberprzestrzeni. Świadomość i mobilizacja w tym kierunku – zarówno w UE, jak i w NATO – jest ogromna – podkreśla ekspertka.

Największe dla UE zagrożenia od kilku lat pozostają niezmienne. Na wschodniej flance NATO, która jest jednocześnie wschodnią flanką UE, mamy do czynienia z szeregiem działań o charakterze prowokacyjnym. W przeciwieństwie do tego, co działo się w Gruzji czy obecnie na Ukrainie, nie jest to jeszcze stan najwyższego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski. Natomiast wszystkie działania militarne podejmowane przez Rosję podczas ćwiczeń, w których państwa NATO występują jako przeciwnik Rosji, rozgrywanie różnych scenariuszy wojskowych przeciwko Sojuszowi – to budzi nasze głębokie obawy  –mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Beata Górka-Winter, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.

Pod koniec maja zakończyła się w Warszawie wiosenna sesja Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Jednym z dyskutowanych tematów były zagrożenia dla państw Sojuszu ze strony Rosji i jej ekspansywna polityka w regionie Morza Bałtyckiego. W swoim wystąpieniu prezydent Andrzej Duda podkreślił, że aneksja Krymu, interwencja wojskowa na Ukrainie oraz inwazja na Gruzję w 2008 roku dobrze oddają intencje Rosji, kwestionującej ład międzynarodowy, wobec czego kluczowe jest wzmacnianie sojuszu transatlantyckiego. Relacje z Rosją będą szeroko omawiane przez przywódców także na zbliżającym się, lipcowym szczycie NATO w Brukseli.

W lipcu 2016 roku na szczycie NATO w Warszawie podjęto decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, co było podyktowane właśnie agresywną rosyjską polityką na Ukrainie. W połowie marca br. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział, że wojska międzynarodowe będą stacjonować w Polsce, dopóki zagrożenie ze strony Rosji nie ustąpi. NATO zamierza jednak kontynuować ustaloną na szczycie w Warszawie politykę odstraszania i podtrzymywania otwartości na dialog z Rosją.

Ważną kwestią jest brak przejrzystości tego, co Rosja robi w ramach ćwiczeń, ile faktycznie uczestniczy w nich formacji. Wcześniejszą dobrą praktyką była otwartość, goszczenie inspektorów lub obserwatorów z innych państw, wizytowanie instalacji wojskowych, podawanie pułapów posiadanego sprzętu, obserwowanie i kontrolowanie, oczywiście do pewnego stopnia, tego, w jaki sposób druga strona formułuje swoją politykę bezpieczeństwa, w jaki sprzęt i uzbrojenie się zbroi. Od wielu lat tej przejrzystości po stronie rosyjskiej w ogóle nie ma. Kolejną istotną kwestią na wschodniej flance jest przemieszczanie wojsk, sprzętu, uzbrojenia – nad czym też, jako Sojusz, mamy niewielką kontrolę. Z drugiej strony po stronie NATO czy UE ta otwartość wciąż jest dużo większa – ocenia dr Beata Górka-Winter.

Według opublikowanego w lutym raportu SIPRI, szwedzkiego instytutu badawczego, mocarstwowe ambicje Rosji są źródłem zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy, a potencjał militarny NATO jest zbyt słaby, żeby odeprzeć ewentualną agresję na kraje bałtyckie. Z symulacji wynika, że w przypadku ataku na Łotwę dotarcie do Rygi zajęłoby Rosjanom dwie doby. Podobny scenariusz przedstawili wcześniej analitycy instytutu RAND Corporation – wynika z niego, że w przypadku agresji Rosja byłaby w stanie zająć państwa nadbałtyckie w ciągu 60 godzin. Opublikowany w marcu br. raport centrum analitycznego RAND pokazuje, że w razie konfliktu w regionie Morza Bałtyckiego Rosja będzie miała przewagę nad siłami NATO.

W marcu tego roku szefowie MSZ Litwy, Łotwy i Estonii rozmawiali w Waszyngtonie z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem o zagrożeniach ze strony Rosji, podkreślając niebezpieczeństwo związane z atakami hybrydowymi i cyberatakami. Według oświadczenia Departamentu Stanu kraje nadbałtyckie i USA zgodziły się na zacieśnienie współpracy w celu zwalczania rosyjskiej dezinformacji i ataków cybernetycznych. Rosyjska ekspansywna polityka była też jednym z tematów omawianych podczas kwietniowego szczytu z udziałem państw bałtyckich w Waszyngtonie.

W ostatnich latach gwałtownie wzrosła świadomość tego, że przyszła wojna może rozegrać się w cyberprzestrzeni. Scenariusze tego typu konfliktów – w których huby energetyczne, systemy bankowe, dostęp rządu i obywateli do całej infrastruktury informatycznej państwa są blokowane – zainspirował państwa UE i NATO do podjęcia aktywnych działań, by zabezpieczyć się na wypadek wystąpienia takiego scenariusza. Ataki hakerskie, których najwięcej notujemy z terytorium Chin i Rosji, powtarzają się notorycznie i właściwie nie ma już dzisiaj instytucji, która byłaby na nie odporna. Nawet w Stanach Zjednoczonych, które są jednym z liderów tworzenia instytucji w zakresie cyberobrony, udało się zaatakować najwyższe urzędy, co pokazuje, jak trudno jest temu zjawisku przeciwdziałać. Natomiast bez wątpienia świadomość i mobilizacja na tym kierunku – zarówno w UE, jak i w NATO – jest ogromna –podkreśla ekspertka ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.

Ekspansywna polityka Rosji, agresja na Ukrainie i wznowienie zbrojeń są w dalszym ciągu wskazywane jako jedno z największych zagrożeń dla Polski, Europy i Sojuszu.

– Cały wysiłek polskiej dyplomacji, osób i instytucji odpowiedzialnych za politykę bezpieczeństwa w NATO i UE od wielu lat jest nakierowany na to, żeby aktywnie temu zagrożeniu przeciwdziałać – mówi dr Beata Górka-Winter. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Zmiany w ustawie wiatrakowej przełożą się na dodatkowe wpływy do budżetów gmin. Do 2030 roku sięgnąć mogą one 935 mln zł

Nowelizacja ustawy wiatrakowej, a szczególnie zmniejszenie wymaganej odległości farm od zabudowań, może zwiększyć potencjał polskiej energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie. Przychody z podatków od takich instalacji mogą wynieść w każdej z gmin nawet kilka milionów złotych rocznie. Na turbinach wiatrowych w gminie zyskają również sami mieszkańcy, ponieważ 10 proc. łącznej mocy zainstalowanej będzie możliwe do objęcia przez mieszkańców na zasadzie tzw. wirtualnego prosumenta. – Wokół energetyki wiatrowej krąży jednak wiele mitów. Konieczna jest edukacja społeczeństwa – podkreśla Anna Kosińska z Res Global Investment.

Problemy społeczne

Ukraińscy uchodźcy w Polsce mają coraz lepszy dostęp do opieki zdrowotnej. Większość z nich zgłasza się do lekarza z chorobami ostrymi

Uchodźcy z Ukrainy, którzy przebywają w Polsce, mają coraz lepszy dostęp do polskiego systemu opieki zdrowotnej i coraz lepiej rozumieją, jak się w nim poruszać. Większość z nich zgłasza się do lekarza z chorobami ostrymi, blisko co piąty korzysta z usług stomatologicznych, a wśród dzieci obserwowany jest wzrost poziomu wyszczepienia. Statystyki zebrane przez GUS i Światową Organizację Zdrowia pokazują też, że wyzwania, z którymi wciąż się mierzą – jak długie kolejki do specjalistów, duże koszty konsultacji i leczenia czy wysokie ceny leków – pokrywają się z tymi, z którymi boryka się również polskie społeczeństwo.

Ochrona środowiska

Średnie i małe firmy mogą mieć problem z gromadzeniem danych do raportów zrównoważonego rozwoju. Bez nich grozi im utrata partnerów biznesowych

Duże podmioty już w 2025 roku będą musiały opublikować swoje raporty zrównoważonego rozwoju w zgodzie z wymogami unijnej dyrektywy CSDR. To pociągnie za sobą zmiany w całym łańcuchu wartości i wpłynie również na MŚP. Ich więksi partnerzy biznesowi zaczną bowiem wymagać od nich dostarczania określonych danych – dotyczących m.in. ich emisji gazów cieplarnianych i wpływu na środowisko – aby móc je uwzględnić w swoich sprawozdaniach. – Mniejsze firmy, które są partnerami czy podwykonawcami dużych koncernów, będą musiały ten wymóg spełnić – podkreśla Dariusz Brzeziński z Meritoros. Jego zdaniem w praktyce mogą jednak mieć z tym duży problem.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.