Mówi: | Marek Girek |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Cube.itg |
Inwestycje w start-upy rosną zbyt wolno. Skłonność funduszy do ryzyka jest mniejsza niż na Zachodzie
Innowacyjność pomysłu i jego potencjał globalizacyjny oraz podejście biznesowe pomysłodawcy – na te czynniki zwracają inwestorzy, wybierając start-upy, które warto wesprzeć finansowo. Ich skłonność do inwestowania jest jednak w Polsce dużo mniejsza niż na bardziej rozwiniętych rynkach. Eksperci zaznaczają, że to też kwestia przygotowania projektów – rodzime uczelnie nie są przygotowane do komercjalizacji wynalazków i współpracy z biznesem, a większość projektów ubiegających się o wsparcie inwestorów jest na wczesnym etapie naukowo-badawczym.
– W polskich warunkach inwestycje w start-upy to nadal trudny temat. W stosunku do rynków zagranicznych pojawia się relatywnie niewiele dobrych pomysłów, a skłonność funduszy do ryzyka jest dużo mniejsza. Z roku na rok jest jedna coraz lepiej i pojawia się coraz więcej inwestycji z branży usług informatycznych czy e-usług związanych z e-commerce. W ciągu niemal dwóch ostatnich lat w naszym portfelu pojawiło się ponad 20 inwestycji kapitałowych w takie spółki e-informatyczne – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marek Girek, prezes zarządu Cube.itg, giełdowej spółki informatycznej.
Wybierając start-upy, w które warto zainwestować, fundusze zwracają uwagę na innowacyjność i oryginalność pomysłu oraz potencjał odniesienia sukcesu na rynku. Liczy się również wiara pomysłodawcy w swój pomysł, poparta jego zaangażowaniem kapitałowym, które gwarantuje, że w stu procentach poświęci się on realizacji przedsięwzięcia. Trzecim, istotnym czynnikiem jest potencjał globalizacyjny start-upu.
– Potencjał polskich start-upów jest bardzo duży i sama chęć wychodzenia na rynki zagraniczne jest również wyjściem naprzeciw oczekiwaniom inwestorów. Nasze start-upy różnią się jednak od amerykańskich czy izraelskich, które mają dostęp do większych rynków. Dzisiaj tym, na co zwracamy uwagę przy potencjale globalizacyjnym, jest możliwość przeznaczenia części finansowania właśnie na wyjście na większe, dużo bardziej rozwinięte rynki. Panuje na nich większa konkurencja, która szybko weryfikuje pomysł biznesowy – mówi Marek Girek.
W oczach inwestorów największy potencjał mają obecnie start-upy związane z rynkiem IT i internetem rzeczy. To branża, która rozwija się dynamicznie w skali globalnej. Internet of Things, a w szczególności rozwiązania z zakresu medycyny stwarzają polskim start-upom potencjał globalizacyjny i możliwość rozwoju poza polskim rynkiem.
Prezes Cube.itg zauważa, że inwestorzy wykładają na rozwój wybranych start-upów duże środki finansowe, stąd ich oczekiwania w stosunku do pomysłodawcy przedsięwzięcia są bardzo wysokie.
– Oczekujemy przede wszystkim podejścia biznesowego, które przełoży się na pomysł realizacyjny i pewną stopę zwrotu, w którą uwierzy nasz komitet inwestycyjny. Zaangażowanie, pomysł, jego potencjał globalizacyjny oraz wiara pomysłodawcy w swój biznes potwierdzona własnym wkładem finansowym są czynnikami, które przesądzają o wsparciu. My na swoje sposoby i dostępną nam wiedzą weryfikujemy dany pomysł lub technologię i sprawdzamy, czy podobnych rozwiązań nie ma już gdzieś na świecie – mówi Marek Girek.
Charakterystyczne dla polskiego rynku start-upów jest to, że pojawiające się pomysły są głęboko zakorzenione w nauce i często na wstępnym etapie naukowo-badawczym, który jest zbyt wczesny z punktu widzenia inwestora. Rynek nie jest na tyle dojrzały, aby przygotować pomysły i innowacje powstające na polskich uczelniach do etapu, w którym inwestor mógłby się zaangażować kapitałowo.
– Część inwestorów nie chce projektów na etapie naukowo-badawczym, a takich mamy najwięcej. Pomysłodawcy powinni raczej celować w projekty naukowo-badawcze finansowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju czy Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, które trafiają do funduszy inwestycyjnych. Tam odsiew projektów na etapie badawczym jest dość duży, a różnica pomiędzy start-upami zgłoszonymi a tymi wybranymi do finansowania jest bardzo duża. Na naszym przykładzie, z ponad 200 przebadanych technologii do dofinansowania wybranych zostało tylko 10 proc. – mówi Marek Girek.
Czytaj także
- 2024-11-19: Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
- 2024-11-18: Sprzedaż kart telemetrycznych M2M mocno przyspieszyła. Dzięki nim internet rzeczy wspiera cyfryzację firm
- 2024-11-05: Polski rynek odzieży sportowej i outdoorowej notuje stabilne wzrosty. Kupujący szukają technologicznych nowinek
- 2024-10-30: Wydatkowanie funduszy europejskich przez samorządy. Polska chce promować ten model w UE
- 2024-10-25: Gruzini wybierają nowy parlament. Sobotnie wybory mogą przesądzić o kursie kraju na dekady
- 2024-10-18: Nowe technologie zmieniają pracę statystyków. Mogą poddawać szybkiej analizie duże zasoby informacji
- 2024-10-17: Sztuczna inteligencja coraz mocniej wchodzi w medycynę. Potrzebna wielka baza danych pacjentów
- 2024-10-10: Już sześciolatki korzystają z bankowości elektronicznej. Często nie są świadome cyberzagrożeń
- 2024-10-11: Zmiany w modelu edukacji konieczne już od przedszkola. Kilkuletnie dzieci mogą przyswajać kompetencje przyszłości
- 2024-10-02: Polacy na bakier z higieną cyfrową. To przekłada się na zdrowie fizyczne i psychiczne, szczególnie młodych
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie
Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie wymaga znaczących zmian w systemie rolniczym – ocenia think tank Żywność dla Przyszłości. Tym bardziej że niedługo liczba ludności globalnie się zwiększy do 10 mld. Zdaniem ekspertów warunkiem jest odejście od rolnictwa przemysłowego na model rolnictwa regeneratywnego, opartego na równowadze przyrodniczej. To obejmuje także znaczące ograniczenie konsumpcji mięsa na rzecz żywności roślinnej.
Ochrona środowiska
Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
W trakcie procedowania jest obecnie rządowy projekt tzw. ustawy odległościowej, który ostatecznie zrywa z zasadą 10H/700m i wyznacza minimalną odległość wiatraków od zabudowań na 500 m. Kolejna liberalizacja przepisów ma zapewnić impuls dla sektora, przyspieszyć transformację energetyczną i przynieść korzyści lokalnym społecznościom. Branża liczy także na usprawnienie i skrócenie procedur planistycznych i środowiskowych, które dziś są barierą znacznie wydłużającą czas inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie.
Transport
Część linii lotniczych unika wypłacania odszkodowań za opóźnione lub niezrealizowane loty. Może im grozić zajęcie samolotu przez windykatora
Mimo jasno sprecyzowanych przepisów linie lotnicze niechętnie wypłacają odszkodowania za opóźnione lub odwołane loty, często powołując się na zdarzenia nadzwyczajne lub problemy z przepustowością ruchu lotniczego. Wielu konsumentów odstępuje od dalszego postępowania, bo obawiają się żmudnych formalności. Zdaniem eksperta z kancelarii DelayFix, specjalizującej się w egzekwowaniu należnych odszkodowań, warto się ubiegać o należne rekompensaty. Ostatecznym – i skutecznym – środkiem po wyczerpaniu drogi polubownej i sądowej jest zajęcie samolotu przez windykatora.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.