Mówi: | Witold Obidziński |
Funkcja: | dyrektor regionu Europy Południowej i Środkowo-Wschodniej |
Firma: | De Heus |
Hodowcy drobiu obawiają się ustawy paszowej. Zakaz stosowania genetycznie modyfikowanych pasz dla zwierząt może spowodować wzrost cen i załamanie produkcji
Ustawa paszowa, która ma wejść w życie z początkiem 2019 roku, może spowodować duży wzrost kosztów po stronie hodowców drobiu. To z kolei przełoży się na wyższe ceny mięsa i jaj, które odczują polscy konsumenci. Nowa regulacja może się też odbić na eksporcie, ponieważ Polska jest w tej chwili największym w Europie producentem i eksporterem drobiu.
– Konieczność produkcji pasz bez surowców genetycznie modyfikowanych stanowi potężne zagrożenie dla artykułów spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Jako przedstawiciele branży nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której zakaz stosowania modyfikacji genetycznych w surowcach mógłby wejść w życie – mówi Witold Obidziński, dyrektor regionu Europy Południowej i Środkowo-Wschodniej w firmie De Heus.
Ustawa paszowa, która ma zacząć obowiązywać od początku 2019 roku, budzi duże obawy hodowców i producentów. Nowe przepisy wprowadzą całkowity zakaz stosowania pasz genetycznie modyfikowanych w żywieniu zwierząt. Termin ich wejścia w życie jest odraczany już od kilku lat.
W tej chwili podstawowym źródłem białka w produkcji pasz jest modyfikowana genetycznie soja. Polska importuje rocznie ok. 2 mln ton śruty sojowej, z czego około 60 proc. jest wykorzystywane do produkcji karm dla drobiu. Zakaz stosowania tego surowca będzie oznaczał dla rolników i hodowców duży wzrost kosztów, bo soja bez GMO jest przynajmniej kilkanaście procent droższa.
– Nie jesteśmy na to przygotowani, nie mamy żadnych surowców ani możliwości, żeby czymkolwiek ją zastąpić. Od kilku lat promuje się w Polsce rośliny strączkowe jako pewien substytut dla importowanych z Ameryki Południowej surowców genetycznie modyfikowanych, ale ilości są naprawdę niewspółmierne do polskich potrzeb. Nie jest to rozwiązanie problemu – podkreśla Witold Obidziński.
Wzrost kosztów po stronie hodowców może się przełożyć na wyższe ceny mięsa, wędlin czy jaj, które odczują konsumenci. Odbije się też na krajowym eksporcie, ponieważ Polska jest w tej chwili jednym z największych w Europie producentów i eksporterów drobiu. Nowa regulacja może spowodować, że polski drób przestanie być konkurencyjny cenowo na europejskich rynkach.
– Jesteśmy uczestnikiem wspólnego rynku europejskiego, na którym nie ma tego typu regulacji. Ponieważ istnieje swobodny przepływ towarów i usług, towary, które w Polsce nie będą produkowane lub będą produkowane znacząco drożej, będą naturalnie trafiały na polski rynek i w ten sposób doprowadzą do naprawdę znaczącego załamania się polskiej produkcji żywności pochodzenia zwierzęcego. To pierwszy element, z którego musimy zdawać sobie sprawę, niezależnie od faktu, że są to przepisy niezgodne z ustawodawstwem unijnym – podkreśla Witold Obidziński.
Na terenie UE dozwolony jest handel kukurydzą i soją modyfikowaną genetycznie. Natomiast w Polsce od 2013 roku obowiązuje całkowity zakaz uprawy roślin modyfikowanych genetycznie, ale przepisy zezwalają na import oraz handel produktami zawierającymi GMO. Jednak po wejściu w życie ustawy paszowej Polska będzie jednym z państw o najsurowszych przepisach dotyczących GMO.
– Jeżeli ze względów społecznych i konsumenckich chcemy, aby Polska była wolna od GMO, to powinniśmy zbudować projekt na 15–20 lat i stopniowo, krok po kroku, małymi etapami, wdrażać taką strategię ekonomiczną. Nie jest to możliwe do zrobienia po prostu z dnia na dzień, między 31 grudnia 2018 roku a 1 stycznia 2019 roku – mówi Witold Obidziński.
Jak wynika z badań, które agencja badawcza przeprowadziła na zlecenie De Heus, polscy konsumenci mają niewielką wiedzą na temat GMO. Ponad połowa uważa, że mięso od zwierząt karmionych paszami z dodatkami modyfikowanymi genetycznie zawiera zmodyfikowane DNA. Co trzeci badany tego nie wie, a jedynie 16 proc. potwierdza, że karma zawierająca GMO nie wpływa na DNA mięsa. Jednocześnie 2/3 konsumentów uważa, że polskie mięso jest bezpieczne dla zdrowia.
Dyrektor regionu CEE w firmie De Heus podkreśla, że obecnie bezpieczeństwo w łańcuchu produkcji żywności jest postawione na bardzo wysokim poziomie, a hodowców, rolników i producentów ogranicza szereg regulacji prawnych.
– Są regulacje prawne, które zobowiązują producentów do stosowania tylko i wyłącznie uznanych surowców, dodatki w przemyśle przetwórczym są rejestrowane, badane i sprawdzane pod kątem ich przydatności lub szkodliwości dla organizmu człowieka. Nie ma żadnych zagrożeń, które mogłyby być niepokojące dla konsumenta. Nośnym zagadnieniem są antybiotyki, oczywiście raczej nie w żywności, a głównie w paszach. Jednak od 2005 roku istnieje zakaz stosowania antybiotykowych promotorów wzrostu i uczciwi gracze na rynku tego nie robią. Być może istnieje niewielki margines nieuczciwych przedsiębiorców, ale jest naprawdę znikomy. Dlatego nie obawiałbym się, że antybiotyki lub inne szkodliwe dodatki paszowe mogą mieć znaczenie czy negatywny wpływ na bezpieczeństwo produkcji żywności – mówi Witold Obidziński.
Mimo że od 2005 roku obowiązuje prawny zakaz, 60 proc. Polaków wciąż jest przekonanych, że do pasz przemysłowych podawanych zwierzętom podaje się antybiotyki. Nie zgadza się z tym zaledwie co dziesiąty, a 30 proc. w ogóle nie ma wiedzy na ten temat.
Z badań SW Research dla De Heus wynika również, że 80 proc. polskich konsumentów nie ma pojęcia co oznacza 11-znakowy kod umieszczany na jajkach. Blisko 70 proc. uważa, że najsmaczniejsze jajka można kupić na wsi, bezpośrednio w gospodarstwie, a 17 proc. wskazuje lokalny targ albo bazarek.
W tej chwili już dwóch na trzech polskich konsumentów uważa, że najzdrowsze i najsmaczniejsze jajka pochodzą z chowu na wolnym wybiegu, a co czwarty wskazuje na produkcję ekologiczną.
– Mamy do czynienia z wieloma nieuzasadnionymi stereotypami w świadomości konsumentów dotyczących produkcji jaj. Według artykułu, który czytałem 2-3 lata temu, jeśli zachcę dbać o szczęście kur – szczęście kur jest pojęciem nieprecyzyjnym – to powinienem kupować jajka kur z chowu wolno wybiegowego. Natomiast jeśli dbam o swoje zdrowie, to powinienem kupować jajka z chowu klatkowego. Dlaczego? Standardy higieny i bezpieczeństwa produkcyjnego w chowie klatkowym są tak wysokie, że ekspozycja tych zwierząt i poziom zainfekowania różnego rodzaju czynnikami chorobotwórczymi jest znacząco niższy. Znamy historie związane z ptasią grypą, środowisko wolno wybiegowe najbardziej sprzyja tego typu infekcjom. Środowisko klatkowe temu wszystkiemu zapobiega – uważa Witold Obidziński, dyrektor regionu Europy Południowej i Środkowo-Wschodniej w firmie De Heus.
Czytaj także
- 2025-01-10: Europejscy młodzi twórcy w centrum polskiej prezydencji w Radzie UE. Potrzebne nowe podejście do wsparcia ich karier
- 2025-01-02: Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej wchodzi w życie. Najważniejszym zadaniem przygotowanie społeczeństwa na zagrożenia
- 2025-01-07: W ciągu 10 lat w Polsce może brakować 2,1 mln pracowników. Ratunkiem dla rynku pracy wzrost zatrudnienia cudzoziemców
- 2024-12-27: Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
- 2024-12-16: Polscy młodzi chemicy tworzą innowacje na światowym poziomie. Część projektów ma szansę trafić potem do przemysłu
- 2025-01-02: Zmieniają się zagrożenia dla polskiej gospodarki. Ekonomiści boją się skutków szybkiego zadłużania się rządu i napięć geopolitycznych
- 2024-12-20: Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
- 2024-12-06: R. Metsola: Polska ma bardzo dobrą pozycję do bycia liderem UE na następne pół roku. Bezpieczeństwo w centrum uwagi prezydencji
- 2024-12-05: Saszetki nikotynowe dodane na finiszu prac do ustawy tytoniowej. Pracodawcy RP: to kontrowersyjna wrzutka legislacyjna
- 2024-12-12: Nowe obowiązki dla e-sklepów. Wchodzi w życie rozporządzenie o bezpieczeństwie produktów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Konsumenci w sieci narażeni na długą listę manipulacyjnych praktyk sprzedażowych. Zagraniczne platformy wymykają się unijnym regulacjom
Wraz z pojawieniem się na polskim i europejskim rynku platform sprzedażowych spoza UE rośnie też liczba przypadków stosowania tzw. dark patterns, czyli manipulacyjnych technik sprzedażowych. Nowe regulacje UE – w tym rozporządzenie w sprawie jednolitego rynku usług cyfrowych oraz akt o usługach cyfrowych – mają lepiej chronić przed nimi konsumentów, a podmiotom stosującym takie praktyki będą grozić wysokie kary finansowe. Problemem wciąż pozostaje jednak egzekwowanie tych przepisów od zagranicznych platform, które wymykają się europejskim regulacjom. – To jest w tej chwili bardzo duże wyzwanie dla całego rynku cyfrowego, że w praktyce regulacje nie dotyczą w takim samym stopniu wszystkich graczy – mówi Teresa Wierzbowska, prezeska Związku Pracodawców Prywatnych Mediów.
Fundusze unijne
Europejscy młodzi twórcy w centrum polskiej prezydencji w Radzie UE. Potrzebne nowe podejście do wsparcia ich karier
Wsparcie startu kariery młodych artystów i debata nad regulacjami dla sektora audiowizualnego, które będą odpowiadać zmieniającej się rzeczywistości technologicznej – to dwa priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE z zakresu kultury. Najbliższe półrocze będzie także okazją do promocji polskich twórców w państwach członkowskich i kandydujących, a współpraca z artystami z innych krajów ma pokazać, że kultura może łączyć i być platformą dialogu międzynarodowego.
Ochrona środowiska
Tylko 1 proc. zużytych tekstyliów jest przetwarzanych. Selektywna zbiórka może te statystyki poprawić
Wraz z nowymi przepisami dotyczącymi gospodarki odpadami od stycznia 2025 roku gminy w Polsce wprowadziły selektywną zbiórkę zużytych tekstyliów. To oznacza, że przykładowo zniszczonych ubrań nie można już wyrzucić do frakcji zmieszane. Część gmin wprowadza ułatwienia dla mieszkańców w postaci dodatkowych kontenerów. W innych mieszkańcy będą musieli samodzielnie dostarczyć tekstylia do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK).
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.