Mówi: | Adam Lamentowicz |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Totolotek SA |
Od lipca dostawcy internetu muszą blokować dostęp do nielegalnych stron z hazardem. W praktyce wiele z nich nadal jest dostępnych
Na początku lipca weszły w życie przepisy, które mają wyeliminować nielegalny hazard w internecie. Ministerstwo Finansów prowadzi rejestr domen hazardowych, zakładów bukmacherskich i kasyn online działających niezgodnie z nową ustawą. Dostawcy internetu muszą całkowicie zablokować do nich dostęp, a operatorzy płatności – uniemożliwiać przeprowadzanie transakcji na ich rzecz. W praktyce jednak dostęp do wielu takich stron nadal pozostaje otwarty.
– Nowa ustawa hazardowa wprowadziła trzy kluczowe zmiany. Dwie dotyczą blokowania adresów IP i blokowania płatności na rzecz nielegalnych operatorów. Trzecia zmiana umożliwia legalnym operatorom sprzedaż zakładów na wydarzenia wirtualne. Powinno to unormować sytuację na rynku bukmacherskim, który do dziś był zdominowany przez operatorów offshore, zlokalizowanych poza granicami Polski, oferujących swoje usługi – zarówno zakłady bukmacherskie, jak i usługi kasynowe – bez zezwolenia ministra finansów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Adam Lamentowicz, prezes zarządu Totolotek SA.
Nowelizacja ustawy hazardowej – uchwalona i podpisana przez prezydenta w grudniu 2016 roku – ma ograniczyć szarą strefę i chronić graczy, a przy tym zwiększyć wpływy do budżetu państwa. Resort finansów liczy na to, że dzięki zmianie przepisów wpływy mogą się zwiększyć o około 1,5 mld zł rocznie.
Większość zapisów znowelizowanej ustawy hazardowej weszła w życie z początkiem kwietnia. Trzy miesiące później, 1 lipca, zaczęły obowiązywać pozostałe jej przepisy, które dotyczą blokowania dostępu do domen hazardowych zarejestrowanych poza Polską, nielegalnych bukmacherów i kasyn działających online. Od tego momentu dostawcy internetu pod karą grzywny do 250 tys. zł mają obowiązek blokowania takich stron w sieci.
Blokada następuje w oparciu o ogólnodostępny rejestr nielegalnych serwisów hazardowych, który prowadzi Ministerstwo Finansów (Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnych z Ustawą). W tej chwili figuruje w nim 488 takich domen.
– Lista rośnie codziennie, natomiast nie do końca działa. Mimo że minął już 1 lipca, nadal można wchodzić na niektóre serwisy i nie wyskakuje lista nielegalnych podmiotów, na którą gracz powinien być automatycznie przekierowany. Nie wszystko jeszcze działa, ale zakładam, że to „problemy wieku dziecięcego” – ocenia Adam Lamentowicz.
W teorii gracz, który wejdzie na nielegalną stronę z hazardem, powinien zostać z automatu przekierowany do rejestru zakazanych domen Ministerstwa Finansów, zobaczyć komunikat o blokadzie oraz powiadomienie o tym, że uczestnictwo w grze wiąże się z ryzykiem karno-skarbowym. W praktyce dostęp do bardzo wielu zakazanych domen jest wciąż otwarty.
Przepisy, które weszły w życie z początkiem lipca, dotyczą też operatorów płatności. Pod groźbą kary finansowej muszą oni zablokować możliwość dokonywania transakcji na rzecz nielegalnych domen hazardowych (w ciągu 30 dni od wpisania ich do rejestru MF). Prezes Totolotka ocenia, że to powinno ostatecznie zniechęcić graczy do korzystania z nielegalnej oferty hazardowej w internecie.
– Doświadczenia innych rynków europejskich pokazują, że blokowanie adresów IP nie jest do końca skuteczne. Są różne możliwości obejścia tych blokad poprzez oszukiwanie systemu, z jakiego IP się logujemy. Blokowanie płatności to już inna kwestia – gracz poza poszukiwaniem emocji i adrenaliny przychodzi na takie strony dla pieniędzy. Jeżeli będzie miał problem z ich wypłatą, zakładamy, że skieruje swoje kroki w stronę legalnej oferty – mówi Adam Lamentowicz.
Nowelizacja ustawy hazardowej ma sprawić, że gracze będą korzystać tylko z legalnej oferty. Do tej pory nielegalne zakłady bukmacherskie online stanowiły ok. 90 proc. rynku. Prowadzą je na ogół zagraniczne firmy (często rejestrowane w rajach podatkowych), które płacą podatki poza Polską i nie podlegają polskiej jurysdykcji. Zmiana przepisów ma uregulować ten rynek, zarówno od strony finansowej, jak i prawnej oraz wyeliminować nielegalny hazard w sieci.
– Wartość rynku bukmacherskiego w Polsce jest szacowana na ponad 5 mld zł, z czego około 4 mld zł generowane było przez branżę offshore (firmy zagraniczne). Powodowało to olbrzymie straty dla budżetu państwa, a dla nas bardzo trudną konkurencję z nielegalnymi podmiotami, które nie płaciły podatku od gier. Ten jest w Polsce jednym z najwyższych w UE i na całym świecie [12 proc. od obrotu – red.]. Teraz sytuacja powinna się unormować – prognozuje Adam Lamentowicz.
Zgodnie z nowymi przepisami podmioty, które mają licencję w innym kraju UE, muszą aplikować o zezwolenie w Polsce i uzyskać akcept polskiego Ministerstwa Finansów, żeby móc działać na tutejszym rynku.
– Nie spodziewam się, że teraz na rynku pojawi się bardzo dużo operatorów, którzy do tej byli w szarej strefie. Część z nich zniknie, część będzie próbowała oferować swoje usługi dla tych 20–30 proc. graczy, którzy zdecydują się ryzykować. Zakładam jednak, że większość z nich po prostu przestanie kierować swoją ofertę do polskiego gracza – ocenia prezes Totolotka.
Podmioty, które uważają, że niesłusznie trafiły do rejestru domen zakazanych Ministerstwa Finansów, mogą w ciągu dwóch miesięcy odwołać się od tej decyzji, a w razie kolejnej odmowy – wystąpić na ścieżkę sądową. W Polsce operuje w tej chwili siedem podmiotów, które legalnie prowadzą zakłady bukmacherskie przez internet. Poza Totolotkiem na krótkiej liście są również Milenium Zakłady Bukmacherskie, Fortuna Online, E-TOTO, forBET, Star – Typ Sport oraz LV BET.
Czytaj także
- 2024-11-22: Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-20: Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
- 2024-11-05: Polacy boją się obniżenia poziomu życia na emeryturze. 40 proc. na ten cel oszczędza
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-10-30: Wydatkowanie funduszy europejskich przez samorządy. Polska chce promować ten model w UE
- 2024-10-29: Polska pracuje nad propozycjami dotyczącymi konkurencyjności UE. To element przygotowań do prezydencji
- 2024-10-22: Rząd pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Zmienią one sposób jej obliczania
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.