Newsy

Prezes Instytutu Emerytalnego: PPK nie spełniają swojej funkcji. Stały się programem dla zamożnych

2023-03-10  |  06:25

 Fundamentalnym problemem, które miały rozwiązać pracownicze plany kapitałowe, było budowanie dodatkowych oszczędności emerytalnych wśród tych osób, które w przyszłości będą miały bardzo niskie świadczenia. Ale to zupełnie nie poszło w tę stronę. PPK stały się benefitem dla dobrze zarabiających pracowników – mówi dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Jak podkreśla, potrzebne jest przemyślenie na nowo konstrukcji tego programu i zmiany, które podniosą poziom partycypacji. W tym celu rząd powinien się pochylić m.in. nad możliwością automatycznego zapisu do PPK osób po 55. roku życia, waloryzacją dopłat z Funduszy Pracy i całkowitym zwolnieniem osób najmniej zarabiających z konieczności przekazywania na PPK składek z własnej pensji.

– Partycypacja w PPK na dziś jest niewystarczająca i pokazuje, że ten system się nie sprawdził, nie zadziałał w taki sposób, w który oczekiwał rząd, rynek kapitałowy i sami oszczędzający. To oczywiście nie oznacza, że trzeba zakończyć i zlikwidować PPK. Absolutnie nie, dziś takich pomysłów nie ma i myślę, że w najbliższym czasie nie będzie. Natomiast to pokazuje, że ten program wymaga zmiany, która faktycznie wiązałaby się z jego upowszechnieniem – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr Antoni Kolek.

Pracownicze plany kapitałowe wystartowały w lipcu 2019 roku. W pierwszym etapie do programu obowiązkowo przystępowały największe firmy, zatrudniające ponad 250 osób. Ostatni etap, obejmujący najmniejsze organizacje oraz jednostki sektora finansów publicznych, zakończył się w maju 2021 roku. Obecnie w PPK aktywnie oszczędza 2,57 mln osób, a co miesiąc dołącza średnio przynajmniej 20 tys. nowych uczestników. Mimo to poziom partycypacji pracowników uprawnionych do udziału w programie PPK wciąż oscyluje wokół 35 proc. i jest dużo niższy niż rządowe założenia.

– Projektodawcy posługiwali się poziomem partycypacji 75 proc. Gdyby ona faktycznie była na takim poziomie, dziś w PPK oszczędzałoby blisko 8 mln osób. Ale wiemy, że tak nie jest – mówi prezes Instytutu Emerytalnego.

Najwyższy poziom partycypacji pracowników w PPK ma miejsce w firmach, które wdrożyły ten program jako pierwsze (53 proc.), a także w branży finansowej (aż 75 proc.) – od początku wdrażania programu jest ona pod tym względem jednym z liderów.

– PPK stały się trochę produktem luksusowym, głównie dla tych osób, które lepiej zarabiają, pracują w korporacjach i większych firmach, gdzie faktycznie i pracodawcę, i pracownika stać na to, żeby w ramach PPK oszczędzać – mówi dr Antoni Kolek.

Na PPK składają się wpłaty z trzech źródeł. Podstawą jest wpłata pracownika, czyli 2 proc. jego wynagrodzenia. Co najmniej 1,5 proc. dokłada pracodawca, który może jednak zwiększyć wpłatę do 4 proc. i zróżnicować jej wysokość w zależności np. od stażu pracy. Do tego dochodzi wpłata powitalna od państwa – 250 zł i po każdym roku dopłata roczna – 240 zł. Jak wskazuje ekspert, dla wielu osób spośród najmniej zarabiających odłożenie do PPK 2 proc. z pensji jest jednak zbyt dużym obciążeniem.

PPK miały zapewniać dodatkowe środki dla osób, które ze względu na niskie emerytury w przyszłości miały mieć dodatkowe źródło dochodu. Tymczasem dzisiaj już widzimy, że to te osoby, które lepiej zarabiają, będą miały wyższe emerytury i dodatkowo środki z PPK. Natomiast te osoby, które zarabiają słabiej, najczęściej z PPK zrezygnowały, więc nie będą miały żadnego dodatkowego wsparcia. Tak więc ten system stał się benefitem dla zamożnych, natomiast zupełnie nie rozwiązuje problemu, jakim będą niskie emerytury w przyszłości – wyjaśnia dr Antoni Kolek.

Jego zdaniem jedną z opcji, którą można by rozważyć w tym kontekście, jest obowiązkowe zapisywanie do PPK osób z najniższym wynagrodzeniem, ale bez konieczności ponoszenia wpłat z ich strony. Na ich konta w programie wpływałyby tylko składki pracodawcy i dopłaty ze strony państwa.

– To oczywiście przełożyłoby się na sytuację pracodawców, bo z ich perspektywy każdy uczestnik PPK to dodatkowy koszt, który będą musieli rozliczyć w swojej działalności. Ale być może to właśnie jest kierunek, który pozwoliłby zwiększyć partycypację w PPK wśród tej grupy osób, która najbardziej potrzebuje uczestniczyć w tym systemie. Być może również wyższe dopłaty dla osób, które zarabiają najmniej, zachęciłyby ich do tego, żeby do niego przystąpić – mówi prezes Instytutu Emerytalnego.

Kolejnym rozwiązaniem, które mogłoby zachęcić do oszczędzania w PPK, jest waloryzacja dopłaty powitalnej i rocznej ze strony państwa.

Kiedy w 2019 roku wprowadzono PPK, te 240 zł dopłaty rocznej faktycznie mogło robić wrażenie. Natomiast z perspektywy kilku lat i wysokiej inflacji ta kwota ma dziś pewnie dużo mniejszy wpływ na skłonność do długoterminowego oszczędzania wśród tych, którzy w PPK zostali. Tak więc, skoro ustawodawca zdecydował się wprowadzić taki mechanizm, może powinien pomyśleć o tym, czy nie należałoby tej kwoty waloryzować – mówi dr Antoni Kolek. – Chodzi o to, żeby ta kwota nie była stała, tylko żeby co jakiś czas była waloryzowana o jakiś parametr, który będzie zakorzeniony czy to w inflacji, czy to w przeciętnym wynagrodzeniu tak, żebyśmy nie mieli wątpliwości, że ona przynajmniej nie traci na wartości.

Wśród dyskutowanych zmian w PPK jest także postulat, by włączyć do nich automatycznie także osoby 55+. Dzisiaj osoby w wieku 55–70 lat przystępują do programu na własny wniosek, który powinny złożyć u pracodawcy, podczas gdy pracownicy w wieku 18–55 lat nie muszą robić nic, aby przystąpić do PPK. Są do nich automatycznie zapisywane, o ile nie złożyły deklaracji o rezygnacji.

– Osoby powyżej 55. roku życia w tej chwili nie są w tym programie zbyt mocno reprezentowane, ponieważ bliskość do emerytury raczej nie sprzyja decyzji o tym, żeby rozpocząć oszczędzanie. Tak więc nad tą grupą warto byłoby się zastanowić, być może to właśnie jest jedna z możliwości, która podniosłaby partycypację – mówi ekspert. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Kongres MOVE

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Zorganizowane grupy cyberprzestępcze sięgają po coraz bardziej zaawansowane narzędzia sztucznej inteligencji. Często celem ataków jest infrastruktura krytyczna

Rozwój cyberprzestępczości postępuje w kierunku budowania powiązań o charakterze mafijnym i wykorzystywania zaawansowanych technologicznie rozwiązań, po jakie sięgają służby specjalne. Coraz częściej służy do tego także sztuczna inteligencja, która przyniosła ze sobą szereg nowych zagrożeń. Choć w ślad za technologicznym zaawansowaniem cyberprzestępców rozwijają się też narzędzia zapobiegające atakom, to wciąż najsłabszym ogniwem jest człowiek. Atrakcyjnym celem ataków dla hakerów są jednostki publiczne, infrastruktura krytyczna i samorządy, również te małe, którym brakuje zasobów finansowych i kadrowych, by zapewnić wystarczającą ochronę. 

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.

Problemy społeczne

Docenianie przez szefa jest równie ważne dla pracowników, co atrakcyjne wynagrodzenie i obowiązki. Kluczową rolę odgrywa komunikacja między liderem a zespołem

Niemal co czwarty pracownik chciałby, by jego przełożony częściej go doceniał. Blisko połowa jest gotowa odejść z pracy z powodu szefa, nawet mimo zadowolenia z firmy i zarobków – wynika z badania „Lider w oczach pracowników” zrealizowanego dla Pluxee. – Liderzy pełnią kluczową rolę w budowaniu zespołu – są też coraz lepsi w rozumieniu tego, że niezbędna jest wizja i cel, do którego można angażować ludzi – ocenia Monika Reszko, psycholożka biznesu.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.