Newsy

Przedsiębiorcy czekają na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Każdy miesiąc ich braku zmniejsza możliwość konkurowania z firmami z UE

2023-04-14  |  06:30
Mówi:Łukasz Bernatowicz
Funkcja:prezes Związku Pracodawców Business Centre Club
przewodniczący Rady Dialogu Społecznego
  • MP4
  • Pierwsze kraje otrzymały pieniądze z KPO przeznaczone na odbudowę gospodarek po lockdownach już w sierpniu 2021 roku. Polska wciąż jeszcze nie złożyła nawet wniosku o ich wypłatę; ma to nastąpić po rozstrzygnięciu przez Trybunał Konstytucyjny zgodności z prawem nowelizacji o Sądzie Najwyższym. Zdaniem przedsiębiorców powoduje to narastanie dystansu między konkurencyjnością firm z Polski i z krajów korzystających ze środków na odbudowę. Oczekują więc od rządu pozytywnych rozstrzygnięć w tym obszarze. Ponadto apelują o poskromienie wydatków fiskalnych, uproszczenie procedur zatrudniania pracowników z dalszej zagranicy i wprowadzenia skutecznego programu prodemograficznego.

    – Polski przedsiębiorca zawsze był bardzo kreatywny, miał gen przetrwania zakodowany w swoim DNA, natomiast nie można wykorzystywać go do granic jego możliwości, a to się w Polsce dzieje od wielu lat – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego. – Wystarczy wspomnieć Polski Ład, który postawił polskie firmy w bardzo ciężkiej sytuacji, przedtem była pandemia, potem przyszła wojna w Ukrainie. Remedium na tę złą sytuację miały być środki z KPO. Pozbawieni ich polscy przedsiębiorcy mimo swojej niezwykłej żywotności, woli przetrwania i kreatywności tracą dystans do swoich konkurentów z zagranicy i to nie tylko do tych zachodnich, ale nawet do czeskich, słowackich czy z krajów bałtyckich, z którymi z powodzeniem do tej pory konkurowali. Nie da się brać udziału w wyścigu, kiedy konkurencja dostaje doping, a my biegniemy ostatkiem sił.

    Pierwsze kraje otrzymały pieniądze z KPO i korzystają z nich od przeszło półtora roku. Inne, choć jeszcze nie złożyły wniosku (podobnie jak Polska), to otrzymały zaliczki i częściowo z tych funduszy korzystają. Jednak termin złożenia wniosku o taką zaliczkę minął wraz z końcem 2021 roku. Obecnie jedynie Polska, Holandia, Irlandia, Szwecja i Węgry nie złożyły jeszcze wniosku. Hiszpania otrzymała w marcu już trzecią transzę płatności, Czechy i Malta – pierwszą, Słowacja – drugą. Dwie wypłaty dostały już wcześniej Portugalia, Grecja, Chorwacja i Włochy, po jednej – Bułgaria, Cypr, Francja, Rumunia i Łotwa.

    To są też ogromne straty dla nas jako obywateli, bo nie możemy korzystać z tych środków. Traci też cała gospodarka, bo nie jest przestawiana na tory modernizacyjne. Pamiętajmy, że my się do tego dokładamy, czyli my wspólnie zaciągnęliśmy dług jako członek Unii Europejskiej na te środki, które pobierają wszystkie kraje, więc de facto finansujemy rozwój innych, nawet tych najbogatszych krajów unijnych, sami z tego nie korzystając – podkreśla ekspert BCC.

    Tymczasem w Polsce nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym utknęła w Trybunale Konstytucyjnym. To właśnie ona ma być wypełnieniem najważniejszego „kamienia milowego” warunkującego otrzymanie środków z KPO, jednak niespodziewanie została w lutym odesłana do TK, w którym trwa pat związany z buntem kilku sędziów wobec prawomocności pełnienia przez przewodniczącą składu Julię Przyłębską funkcji prezesa. Ich zdaniem jej kadencja już upłynęła.

    Pytany o możliwy realny termin złożenia wniosku przez Polskę, minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział w Radiu Plus, że w optymistycznym scenariuszu TK może rozstrzygnąć sprawę na przełomie maja i czerwca. Jeśli rozstrzygnięcie będzie korzystne (ustawa zgodna z Konstytucją), to rząd mógłby złożyć wniosek w czerwcu, a pierwsze pieniądze spłynęłyby do Polski pod koniec wakacji.

    Jako przewodniczący Rady Dialogu Społecznego na każdym posiedzeniu plenarnym zadaję pytanie, co ze środkami z KPO dla polskich firm. Odpowiedzi zawsze są w zasadzie takie same, że te środki będą, ale nie wiemy kiedy – mówi dr Łukasz Bernatowicz. – Wierzymy, że one będą, bo trudno przyjąć do wiadomości, że miałoby ich definitywnie nie być, natomiast każdy kwartał, każdy miesiąc, każdy tydzień zwłoki odbija się bardzo negatywnie na naszej gospodarce i kondycji naszych firm, te środki powinny pracować już od dawna. Te środki sam premier zapowiadał jako ogromny impuls modernizacyjny naszej gospodarki i one są po prostu potrzebne.

    Jak można przeczytać na rządowych stronach, Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) to program, który składa się z 54 inwestycji i 48 reform. „Wzmocni polską gospodarkę oraz sprawi, że będzie ona łatwiej znosić wszelkie kryzysy”. Nad Wisłę miałoby trafić 158,5 mld zł, w tym 106,9 mld zł w postaci dotacji i 51,6 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek. Zgodnie z celami UE rząd deklaruje przeznaczenie znacznej części budżetu na cele klimatyczne (42,7 proc.) oraz na transformację cyfrową (21,3 proc.), a także na rozwój gospodarki, innowacje, edukację i zdrowie.

    Przedsiębiorcy oczekują także od rządu poskromienia inflacji i transferów socjalnych, choć zdają sobie sprawę z problematyczności tego drugiego postulatu w roku wyborczym. Inflacja z kolei, choć w marcu lekko wyhamowała, to wciąż jest wysoka. Ceny wzrosły o 16,2 proc. w ujęciu rocznym, ale były wyraźnie wyższe niż miesiąc wcześniej (o 1,1 proc.). Coraz wyższa jest też inflacja bazowa, czyli oczyszczona z cen energii i żywności, która według ekonomistów przekracza już 12 proc. Kolejnym problemem, z którym firmy muszą się borykać, jest brak pracowników.

     Kurczący się rynek pracy i zwiększająca się pula emerytów i rencistów są bardzo złym sygnałem dla gospodarki. PKB w Polsce jest bliskie zera w tej chwili, ciężko prognozować, kiedy wrócimy na ścieżkę szybkiego rozwoju, ale od czego my się chcemy odbić, kiedy nie mamy rąk do pracy? Częściowo ten deficyt był zaspokajany ze strony Ukrainy czy Białorusi, teraz jest to z oczywistych przyczyn bardzo utrudnione. Należy otworzyć polski rynek pracy szerzej dla pracowników z Azji. Pracodawcy sprowadzają tych pracowników, jednak biurokracja z tym związana jest szalenie krępująca i dzieje się to bardzo powoli – mówi prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. – Trzeba wprowadzić programy, które zachęcą ludzi do posiadania dzieci. Programy, które były wcześniej wprowadzone i zdały swój egzamin, w tej chwili są niewystarczające, co pokazuje dramatycznie mała liczba narodzin. Inaczej po prostu kiedyś zbankrutujemy.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Od przyszłego roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć o 75 proc. To trzy razy więcej niż na tradycyjne papierosy

     Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.

    Infrastruktura

    Zielone zamówienia publiczne stanowią dziś zaledwie kilka procent rynku. Rządowy zespół ma opracować specjalne kryteria dla nich

    Zielone zamówienia publiczne stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką, choć w Polsce odpowiadają za kilka procent ogólnej liczby zamówień. Duży nacisk na ten aspekt, w postaci nowych regulacji i wytycznych, kładzie także Unia Europejska. Dlatego też w maju br. zarządzeniem prezesa Rady Ministrów został powołany specjalny rządowy zespół, którego zadaniem będzie uwzględnienie aspektów środowiskowych w polskim systemie zamówień publicznych oraz opracowanie wytycznych dla zamawiających. – Ważne, żeby te opracowywane kryteria były dostosowane do realiów polskiego rynku – wskazuje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

    IT i technologie

    Boom na sztuczną inteligencję w ochronie zdrowia ma dopiero nastąpić. Wyzwaniem pozostają regulacje i zaufanie do tej technologii

    Sztuczna inteligencja ma potencjał, żeby zrewolucjonizować podejście do profilaktyki, diagnostyki i leczenia pacjentów, jednocześnie redukując ich koszty. W globalnej skali wartość rynku rozwiązań opartych na AI w opiece zdrowotnej rośnie lawinowo – w ub.r. wynosiła ponad 32 mld dol., ale do 2030 roku ta kwota ma się zwiększyć ponad sześciokrotnie. Również w Polsce narzędzia bazujące na AI zaczynają być wdrażane coraz szerzej, choć – jak wynika z lipcowego raportu SGH – prawdziwy rozwój potencjału sztucznej inteligencji w polskiej branży ochrony zdrowia ma dopiero nastąpić. Warunkiem jest stworzenie stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rozwoju tej technologii, opartego na regulacjach prawnych i zaufaniu wszystkich interesariuszy.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.