Newsy

Unijne embarga na ropę i produkty ropopochodne mocno uderzą w tym roku w rosyjski budżet. Pierwsze efekty już są widoczne

2023-02-24  |  06:30

Embargo na import ropy surowej do UE zostało wprowadzone dopiero 5 grudnia ub.r., embargo na import produktów naftowych zaczęło obowiązywać 5 lutego br. Dlatego musimy jeszcze przez chwilę uzbroić się w cierpliwość, bo tak naprawdę większość tych restrykcji będzie miała negatywne konsekwencje finansowe dla Rosji dopiero w tym roku – mówi dr Szymon Kardaś z European Council on Foreign Relations. Jak wskazuje, Rosji udało się już znaleźć alternatywne rynki dla dużej części dotychczasowego eksportu ropy, ale w przypadku produktów ropopochodnych – paliw, oleju napędowego i opałowego – będzie to już dużo trudniejsze. Dlatego w praktyce będzie to jedna z najdotkliwszych do tej pory sankcji wymierzonych w Rosję w związku z jej napaścią na Ukrainę.

– Te sankcje, które weszły w życie 5 lutego br., uderzą w Rosję, ponieważ bardzo trudno będzie jej znaleźć alternatywne rynki dla produktów naftowych do tej pory sprzedawanych w Europie. Przypomnę, że jeszcze przed wojną, w 2021 roku, udział Unii Europejskiej w rosyjskim eksporcie produktów naftowych na rynki zewnętrzne sięgał 62 proc. – mówi agencji Newseria Biznes dr Szymon Kardaś.

W ramach unijnych sankcji 5 grudnia ub.r. weszło w życie embargo na import rosyjskiej ropy naftowej drogą morską do państw UE. Razem z embargiem na import produktów ropopochodnych są to odsunięte w czasie mechanizmy pakietu sankcyjnego, który UE przyjęła na początku czerwca ub.r. i który – jak podkreślają eksperci – ma być dla Rosji najbardziej dotkliwy. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, przed wojną Unia Europejska importowała z Rosji blisko 3 mln baryłek ropy dziennie. Państwa UE łącznie odpowiadały też za ok. 40 proc. rosyjskich zysków związanych z eksportem ropy. To istotne o tyle, że sprzedaż ropy i innych paliw jest podstawowym źródłem dochodu Federacji Rosyjskiej. Odpowiada za ok. 1/3 dochodów rosyjskiego budżetu centralnego, w dużym stopniu finansując kremlowską machinę wojenną.

Rosja oczywiście próbuje znaleźć substytucję dla rynku europejskiego i deklaruje wolę szukania alternatyw, zarówno jeśli idzie o eksport naftowy, jak i gazowy, ale otwarte pozostaje pytanie, na ile te plany okażą się możliwe do realizacji w horyzoncie tego roku i kolejnych lat. W przypadku ropy surowej sytuacja jest trochę prostsza, dlatego że łatwiej jest przekierowywać ją na tak chłonne rynki jak np. chiński czy indyjski – tłumaczy ekspert European Council on Foreign Relations.

Jak wskazuje, unijne sankcje zmusiły Rosję do przekierowania eksportu ok. 70–80 mln ton ropy. Duża jej część trafia obecnie do Chin i Indii, które w ubiegłym roku znacząco zwiększyły zakupy rosyjskiej ropy surowej – z ok. 1,5 mln t w 2021 roku do ponad 20 mln t w ciągu 10 miesięcy ub.r. Agencja Reuters podała, że styczniowy import rosyjskiej ropy do Indii był o ponad 9 proc wyższy niż w grudniu. To wciąż może jednak nie zrekompensować strat związanych z brakiem dostępu do unijnego rynku.

Część ropy pewnie się uda na tych rynkach sprzedać, ale mam wątpliwości, czy wszystko – podkreśla dr Szymon Kardaś. – Sytuacja jest trudniejsza w przypadku rosyjskich produktów naftowych, bo tutaj znalezienie alternatywnych rynków zbytu jest dużo trudniejsze niż w przypadku ropy surowej. Kraje takie jak Indie i Chiny – chociaż kupują więcej rosyjskiej ropy surowej – nie są specjalnie zainteresowane zwiększaniem importu produktów naftowych. Mają po prostu własne rafinerie i produkcję. Dlatego najprawdopodobniej będzie to oznaczać konieczność ograniczenia przetwórstwa naftowego w Rosji. A to z kolei może mieć przełożenie na poziom wydobycia, czyli krótko mówiąc: może zmusić Rosję do zmniejszenia poziomu wydobycia ropy.

W jego ocenie Rosja próbuje różnymi sposobami obchodzić unijne sankcje. Rosyjska ropa trafia np. do krajów takich jak Singapur czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, gdzie jest mieszana z innym surowcem i ponownie trafia na rynek pod zmienionym szyldem.

Zamiar jest taki, aby w ten sposób dostarczać tę ropę do państw, które formalnie wprowadziły embargo. Myślę, że w tym roku będzie się pojawiać więcej branżowych doniesień dotyczących takich prób obchodzenia sankcji, dlatego bardzo ważne jest, aby monitorować przestrzeganie restrykcji wobec rosyjskiego sektora energetycznego i wychwytywać tego typu sytuacje – mówi ekspert European Council on Foreign Relations. – Oczywiście jest też druga, europejska strona medalu, ponieważ dotąd byliśmy w pewnym stopniu uzależnieni od dostaw produktów naftowych z Rosji. W UE podjęto już pewne kroki, które mają na celu znalezienie substytucji, czyli zwiększenie importu z państw takich jak USA, Indie czy kraje Bliskiego Wschodu. Pytanie oczywiście, jakie będą koszty tej substytucji i czy w krótkim czasie uda się w pełni zastąpić rosyjskie produkty ropopochodne. Pod tym względem 2023 rok będzie okresem testowym dla wszystkich.

Wyzwaniem dla rosyjskiej gospodarki będzie także spadek ceny ropy, m.in. Urals. Eksperci PIE przypominają, że w tegorocznym budżecie przyjęto jej cenę na poziomie 70 dol. za baryłkę, a od grudnia oscyluje ona w okolicach 50 dol. Dochody budżetowe Rosji z podatków od wydobycia i eksportu ropy mogą być więc znacząco przeszacowane. Dodatkowo surowiec płynie do Indii czy Chin po mocno przecenionych stawkach.

Musimy jeszcze przez chwilę uzbroić się w cierpliwość, bo tak naprawdę większość tych restrykcji będzie miała negatywne konsekwencje finansowe dla Rosji dopiero w tym roku – mówi dr Szymon Kardaś. – Ubiegły rok Rosjanie zamknęli dobrze, co jednak było efektem wysokich cen ropy naftowej i gazu, które utrzymywały się przez większość roku. Dlatego nawet spadające wolumeny dostaw do europejskich odbiorców nie przekładały się na spadek wpływów z eksportu. Natomiast w tym roku bardzo niskie ceny ropy w połączeniu z unijnym embargiem mogą już dużo poważniej przełożyć się na spadek wpływów do rosyjskiego budżetu.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie

– Rola rynku kapitałowego w rozwoju polskiej gospodarki jest nie do przecenienia – podkreśla Tomasz Orlik, członek zarządu PFR TFI. Jak wskazuje, obecnie kluczowy jest wzrost poziomu inwestycji, a w najbliższych latach przed nami duże wyzwanie w postaci zielonej transformacji. Rynek kapitałowy ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale do tego potrzebuje aktywnych inwestorów, także indywidualnych. Dlatego pilnie potrzebne są działania, które pobudziłyby ich aktywność i zachęciły do lokowania na rynku oszczędności gospodarstw domowych. Pomóc w tym mają nowe regulacje unijne.

Ochrona środowiska

Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

Transport

Firmy budowlane wyczekują na harmonogram największych krajowych inwestycji. Problemem mogą być terminy i brak rąk do pracy

W kolejnych latach z jednej strony napłynie do Polski  strumień funduszy europejskich z nowej perspektywy oraz Krajowego Planu Odbudowy, z drugiej strony w przygotowaniu są wielkie projekty infrastrukturalne związane z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego, kolei dużych prędkości, elektrowni jądrowej czy infrastruktury w obszarze bezpieczeństwa. – Mamy do czynienia z analizą programów po poprzednim rządzie, weryfikacją niektórych inwestycji. Firmy chcą, żeby został podany harmonogram prac – co, kiedy i w jakiej części kraju będzie realizowane, bo one też muszą się do tego przygotować – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Wyzwaniem w realizacji tych inwestycji mogą się okazać braki kadrowe.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.