Newsy

Ustawa wolnościowa może zwiększyć ilość szkodliwych treści w sieci. Przed usuwaniem wpisów administratorów odstraszy groźba 50 mln zł kary

2021-02-04  |  06:20

Ustawa wolnościowa została 22 stycznia przesłana do KPRM i czeka na wpis do wykazu prac Rady Ministrów. Nowy akt prawny ma chronić prawo do wolności słowa w sieci, nad czym czuwać będzie pięcioosobowa Rada Wolności Słowa. Będzie ona rozstrzygać kwestię zasadności usunięcia przez administratorów danego wpisu czy zablokowania konta użytkownika. W razie niekorzystnych rozstrzygnięć serwis społecznościowy musi liczyć się z karą do nawet 50 mln zł. Adwokat Xawery Konarski ocenia jednak, że ustawa może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego i nie przysłuży się ani mediom internetowym, ani samym internautom.

Wstępne założenia tzw. ustawy wolnościowej zostały przedstawione przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę 15 stycznia br., krótko po tym, jak Twitter, a później także Facebook, Instagram i Snapchat zdecydowały o bezterminowym zablokowaniu kont byłego już prezydenta USA Donalda Trumpa, oskarżanego o podżeganie w mediach społecznościowych do styczniowego ataku na Kapitol.

 Wszyscy zaczęli się wtedy zastanawiać, czy prawidłowe jest rozwiązanie, w którym prywatne firmy mogą dość swobodnie blokować rozpowszechnianie różnego rodzaju wypowiedzi w internecie. To jest coś, nad czym zastanawiamy się w Polsce, nad czym zastanawiają się w Unii Europejskiej, ale i w Stanach Zjednoczonych. Nasze Ministerstwo Sprawiedliwości chciało zagwarantować użytkownikom wolność wypowiedzi w internecie i postanowiło to zrobić w formie odrębnej ustawy, powszechnie nazywanej ustawą wolnościową – mówi agencji Newseria Biznes Xawery Konarski, partner w Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.

W założeniu resortu sprawiedliwości ustawa wolnościowa ma przede wszystkim chronić konstytucyjne prawo do wolności słowa w internecie. W tej chwili serwisy społecznościowe – w przypadku uznania pewnych treści za bezprawne i naruszających czyjeś dobra osobiste – mogą zadecydować o usunięciu takiego wpisu albo zablokowaniu konta użytkownika, który to opublikował. Od takiej decyzji de facto nie ma realnej szybkiej możliwości odwołania. Według Ministerstwa Sprawiedliwości łamie to wolność wypowiedzi i pozwala na cenzurę w internecie, gdzie obecnie toczy się najwięcej politycznych dyskusji i sporów światopoglądowych.

Dlatego w projekcie ustawy zaproponowano powołanie pięcioosobowej Rady Wolności Słowa, która ma stać na straży wolności wyrażania poglądów w serwisach społecznościowych. W jej skład będą wchodzić eksperci z dziedziny prawa i nowych mediów, wybierani przez Sejm na sześcioletnią kadencję (większością kwalifikowaną 3/5 głosów, co ma zagwarantować ponadpartyjny skład rady).

– Zgodnie z założeniami projektu w Polsce ma zostać powołany regulator internetu, którego dotąd nie mieliśmy. Rada ma być powoływana i wybierana przez parlament. Moim zdaniem to rozwiązanie niedobre, które spowodowałoby upolitycznienie polskiego internetu. Po drugie, ponad 20 lat zajmuję się prawem internetu, uczestnicząc w wielu przedsięwzięciach legislacyjnych i regulacyjnych, i nie przypominam sobie debaty dotyczącej tego, w jakim kształcie, z jakimi kompetencjami i czy w ogóle takiego regulatora powinniśmy powoływać. Wydaje się, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest właściwym podmiotem do decydowania o tym. Tymczasem ten projekt tylnymi schodami wprowadza regulatora polskiego internetu, bez jakiejkolwiek debaty publicznej w tym zakresie – mówi Xawery Konarski.

Jeżeli administrator serwisu internetowego zablokuje konto albo usunie wpis, którego treść nie narusza polskiego prawa, wtedy użytkownik będzie mógł złożyć skargę do serwisu, który powinien ją rozpatrzyć w ciągu 48 godzin. Jeśli nie przywróci wpisu albo utrzyma blokadę konta, użytkownikowi będzie przysługiwać odwołanie do Rady Wolności Słowa, która rozpatrzy je w ciągu siedmiu dni.

Jeżeli rada uzna skargę za zasadną, może nakazać niezwłoczne przywrócenie zablokowanej treści lub konta (jej decyzję będzie można jeszcze zaskarżyć w sądzie). Za niezastosowanie się do rozstrzygnięć serwisowi społecznościowemu będzie grozić kara administracyjna w wysokości od 50 tys. zł do nawet 50 mln zł.

Adwokat ocenia, że tak wysoka kara finansowa może spowodować, że administratorzy serwisów społecznościowych nie będą usuwać treści, nawet tych ewidentnie szkodliwych, bojąc się wchodzić w spory dotyczące tego, czy dana treść jest bezprawna.

– To też niedobrze, bo o ile wolność wypowiedzi jest ogromną wartością, o tyle źle jest, jeżeli w internecie znajdują się wypowiedzi szkodliwe i potencjalnie bezprawne. Przykładem są chociażby fake newsy polityczne czy mowa nienawiści. Nie w każdym przypadku takie wpisy są łatwe do ocenienia jako bezprawne. Natomiast wielokrotnie są one bardzo szkodliwe. Trudno byłoby podejmować swobodne decyzje dotyczące takich treści, mając z tyłu głowy myśl o tej 50-milionowej karze. Tak więc spodziewam się, że gdyby ta ustawa weszła w życie, w polskim internecie mielibyśmy znacznie więcej szkodliwych treści, co na pewno nie było założeniem projektodawców – ocenia partner w Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.

Jego zdaniem ustawa wolnościowa będzie miała wręcz istotny wpływ na funkcjonowanie mediów internetowych w Polsce. Jak podkreśla, nie jest to rozwiązanie konieczne legislacyjnie, bo kwestie swobody wypowiedzi wkrótce ureguluje prawo europejskie. W grudniu ub.r., po pięciu latach prac UE zaprezentowała bowiem projekt Digital Services Act, czyli kodeks europejskiego internetu, który rangą i znaczeniem można porównać do RODO.

– W tym kodeksie są zawarte bliźniacze do ustawy wolnościowej próby zabezpieczenia swobody wypowiedzi w internecie. Przykładowo nie będzie można zablokować konta użytkownika bez powiadomienia go o tej decyzji wraz z uzasadnieniem i daniem mu szansy na zakwestionowanie jej w ramach różnych procedur online – wyjaśnia Xawery Konarski. – To oznacza, że projekt ustawy wolnościowej dubluje coś, co i tak będzie w Polsce prawem. Digital Services Act jest rozporządzeniem UE, które po uchwaleniu będzie stosowane bezpośrednio również w naszym kraju. Dlatego – przy całym poparciu dla idei, która przyświeca temu projektowi – kontynuowanie prac nad ustawą wolnościową uważam za bezprzedmiotowe. 

22 stycznia br. projekt ustawy został ogłoszony do KPRM z wnioskiem o wpis do wykazu prac legislacyjnych. Wniosek wciąż czeka na realizację, po której będą możliwe dalsze konsultacje, a następnie – przyjęcie projektu przez rząd.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Edukacja

Polska z planem zmian w edukacji na następne 10 lat. Szkoły będą uczyć lepszego wykorzystania narzędzi cyfrowych

Wdrożenie Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji to jeden z kamieni milowych KPO. Jej osią ma być Dekalog Cyfrowej Transformacji Edukacji ­– zebrany w 10 punktów zestaw kluczowych wyzwań, z jakimi system edukacji będzie się musiał zmierzyć, by wyposażyć uczniów w kompetencje, które już dziś stają się niezbędne, nie tylko na rynku pracy. Chodzi m.in. o przemodelowanie kształcenia tak, by uczyć dzieci odróżniania prawdy od manipulacji, weryfikowania źródeł i korzystania z nich, a także mądrego używania narzędzi sztucznej inteligencji. Wszystkie założenia wynikające z dokumentu mają być spełnione do 2035 roku.

Teatr

Alicja Węgorzewska: W Warszawskiej Operze Kameralnej sięgamy po rzadkie i trudne dzieła sprzed wieków. Chcemy zaprezentować widzom najwyższy kunszt

– Sukcesy Warszawskiej Opery Kameralnej to sukcesy całego zespołu. Każde ogniwo musi pracować na najwyższych obrotach i na najwyższym poziomie – podkreśla Alicja Węgorzewska. Dyrektor WOK wyjątkowo skutecznie działa na rzecz przywracania niezwykłych dzieł barokowych na scenę i zaprasza do współpracy nietuzinkowych artystów. W obliczu rosnącej dominacji sztucznej inteligencji i rewolucji technologicznej stara się udowodnić, że klasyka nie tylko przetrwała próbę czasu, ale i zyskała nową jakość. Efektem pracy wielu osób są nieprzeciętne produkcje, profesjonalnie zarejestrowane i odnoszące sukcesy na międzynarodowych konkursach.

Problemy społeczne

Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy

Roczny cykl regularnej aktywności fizycznej w połączeniu z edukacją zdrowotną znacząco redukuje ryzyko zdrowotne i poprawia kondycję – wynika z programu badawczego Zdrowa OdWaga przeprowadzonego przez Medicover. U uczestników badania poprawiły się wskaźniki zdrowotne, spadła też absencja chorobowa w pracy. – Wyliczyliśmy metodą naukową, że dzięki 12-miesięcznemu programowi zdobyli oni dodatkowy rok życia w lepszym zdrowiu – ocenia dr n. med. Piotr Soszyński, koordynator medyczny programu badawczego Zdrowa OdWaga.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.