Mówi: | Beata Górka-Winter |
Funkcja: | Ekspert |
Firma: | Polski Instytut Spraw Międzynarodowych |
B. Górka-Winter (PISM): mimo kosztów misja w Afganistanie do 2014 roku
Dziś rząd zwróci się do prezydenta z wnioskiem o przedłużenie obecności polskiego kontyngentu w Afganistanie, ale – zdaniem ekspertów – to tylko formalność. Zgodnie z planem, misja trwać będzie co najmniej do 2014 roku. Mimo kosztów (niespełna 5 mld zł) i zagrożenia dla bezpieczeństwa polskich żołnierzy. – Dzięki obecności w Afganistanie wiele zyskujemy, choć niekoniecznie ekonomicznie, a przedwczesne wyjście byłoby tylko niepotrzebną manifestacją i wywołałoby falę krytyki – uważa Beata Górka-Winter, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Dziś rząd przyjmie wniosek, który zostanie skierowany do prezydenta, o przedłużenie zgody na działalność polskiego kontyngentu w Afganistanie. Jednocześnie potwierdzony zostanie plan powrotu żołnierzy do kraju. Ma to nastąpić stopniowo w ciągu dwóch lat.
– Zarówno rząd, jak i prezydent zdają sobie sprawę, że nasza obecność tam jest przejawem sojuszniczej solidarności z innymi państwami NATO, ale też przejawem naszej odpowiedzialności wobec Afganistanu, w którym jesteśmy zaangażowani od 2001-2002 roku, kiedy pojawili się tam nasi pierwsi żołnierze – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Beata Górka-Winter z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Mimo ostatnich problemów w Afganistanie, kiedy agencje donosiły o zamachach na żołnierzy realizujących wspólne operacje z lokalnymi siłami bezpieczeństwa, Polska nie podjęła decyzji o szybszym wycofaniu się z tego kraju. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedziało, że przeanalizuje decyzję NATO o zawieszeniu wspólnych operacji z afgańskim wojskiem. Do tej pory w Afganistanie zginęło 37 naszych żołnierzy.
– Wycofanie się przed innymi sojusznikami budziłoby kontrowersje i byłoby niepotrzebną manifestacją. Mamy oczywiście świadomość, że każda kolejna zmiana i przedłużająca się obecność to jest ryzyko ofiar i koszty materialne. Jednak jesteśmy gotowi ponosić koszty założone przez MON do 2014 roku – wyjaśnia Beata Górka-Winter. – Sojusznicy nie powinni odchodzić od zasady "razem weszliśmy, razem wyjdziemy."
Termin wyjścia sił NATO z Afganistanu wypracowano na majowym szczycie Sojuszu w Chicago. Żołnierze Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) mają opuścić Afganistan w ciągu dwóch lat, a odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju przejmą tamtejsze wojsko i policja.
– Afgańczycy są tego świadomi, więc w tej chwili wysiłek, by to oni sami budowali swoje siły zbrojne, siły policyjne, własnymi nakładami, powinien się zwiększyć. Jest to jasny komunikat dla nich, że po 2014 roku rola NATO w odbudowie państwa afgańskiego i jego sił zbrojnych znacząco się zmniejszy – mówi Górka-Winter.
Dziś w kierowanej przez nasze dowództwo bazie w Ghazni pracuje prawie 2,5 tysiąca żołnierzy. Ich obecność tam kosztowała nas od 2002 roku prawie 5 mld złotych.
– Połowa tej kwoty została przeznaczona na zakup sprzętu, gdyż warunki w Afganistanie i sytuacja bezpieczeństwa na miejscu pokazała, że to, z czym chcieliśmy jechać, nie do końca będzie odpowiadało naszym potrzebom. Część z tego sprzętu wróci do kraju. Cześć sprzętu, który nie nadaje się do przewozu, będzie przekazana lokalnym siłom bezpieczeństwa. Reszta wydatków to oczywiście koszty osobowe – twierdzi Beata Górka-Winter z PISM.
Dla budżetu wojska i państwa to ogromny wydatek, ale – jak twierdzi ekspertka PISM – dokończenie tej misji to "kwestia moralnej odpowiedzialności za przyjęte zobowiązania".
– Kryzys jest oczywiście pretekstem dla niektórych państw, by ciąć wydatki na obronę, zmniejszać swoje kontyngenty w różnych misjach. Natomiast szybkie wycofanie się z Afganistanu motywowane względami ekonomicznymi, w krótszym okresie zapowiadałoby katastrofę dla tego kraju i ogromne szkody wizerunkowe dla NATO – opowiada.
Jej zdaniem, do pozytywów naszej obecności w Afganistanie należy zaliczyć zdobycie nowej wiedzy w zakresie technik bojowych, jaką przekazali nam m.in. nasi amerykańscy sojusznicy. W czasie tej misji poprawiło się również wyposażenie żołnierzy: dysponujemy o wiele lepszą bazą lotniczą (nowe śmigłowce typu Mi-17), jak i lepiej wyposażonymi wozami bojowymi (doposażenie Rosomaków). Część z tych inwestycji współfinansowali Amerykanie.
W ciągu dziesięciu lat obecności w tym kraju przez polski kontyngent przewinęło się prawie 14 tysięcy polskich żołnierzy. W październiku tego roku kolejną półroczną misję rozpocznie dwunasta zmiana w polskiej bazie.
– Wojskowi, którzy byli zaangażowani w tę misję, powtarzają jak mantrę, że największe korzyści z naszej obecności w Afganistanie czerpie samo wojsko i żołnierze, którzy w niej uczestniczyli. Po pierwsze, przekonaliśmy się, jak wygląda prawdziwa wojna – mówi analityczka.
Po drugie, nasz kraj zyskał wizerunkowo, co może procentować w przyszłości.
– Polska armia w razie zagrożenia nie obroni się sama, będziemy potrzebowali współpracy i pomocy sojuszników i właśnie te doświadczenia ze współpracy, wspólne ćwiczenia, akcje, budowanie zaufanie to jest to, co najcenniejsze przywieźliśmy z Afganistanu – wyjaśnia Beata Górka-Winter.
Dodaje, że o korzyściach ekonomicznych trudno mówić. Wiadomo już, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, nasze firmy nie zdobyły ogromnych kontraktów związanych z odbudową i eksploatacją Afganistanu – tak samo, jak w przypadku Iraku. Najwięcej na tym konflikcie zyskały kraje niezaangażowane w operację: Chiny i Indie.
– Jesteśmy tam graczem małym, zupełnie nowym, mamy wprawdzie małe doświadczenie z lat 80-tych, ale niewystarczające, by myśleć o dużym zaangażowaniu ekonomicznym. Niezwykle ciężka, niestabilna sytuacja bezpieczeństwa skutecznie odstrasza inwestorów, nie tylko polskich. Do tego dochodzi brak gwarancji powodzenia biznesu, duży poziom korupcji, biurokracja i duże bariery administracyjne – wymienia ekspertka.
Polacy obecni są w Afganistanie od marca 2002 roku. Wtedy rozpoczęła się w tym kraju operacja NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych, której celem było wyeliminowanie Al-Kaidy. Afganistan trafił na celownik Waszyngtonu po tym, jak odmówił wydania Osamy bin Ladena po zamachach z 11 września 2001 roku.
Czytaj także
- 2024-09-17: Opóźnianie wejścia Ukrainy do NATO zwiększy zagrożenie ze strony Rosji dla członków sojuszu. Trwają dyskusje o możliwych warunkach akcesji
- 2024-09-23: Człowiek na Marsie może wylądować najszybciej za 30 lat. Pod warunkiem ogromnych nakładów finansowych
- 2024-06-07: Polski sektor kosmiczny na fali wznoszącej. Trwa rewizja najważniejszych dla branży dokumentów strategicznych
- 2024-07-19: Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć
- 2024-06-17: Klaudia Carlos: Dzięki abonamentowi Telewizja Polska realizuje swoją misję. Mogą być pokazywane wydarzenia kulturalne czy sportowe
- 2024-05-20: Trwają intensywne przygotowania do polskiej misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Siedem eksperymentów jest już w trakcie budowy
- 2024-05-17: Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
- 2024-05-10: Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna
- 2024-06-05: Unia Europejska musi mocniej współpracować z NATO. Wybory po obu stronach Atlantyku będą kluczowe
- 2024-04-18: Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
Resort rolnictwa pracuje nad zmianami w ustawie o dzierżawie rolniczej. Nowe przepisy mają uporządkować kwestię umów dzierżawy, dziś często zawieranych w formie ustnej, bez rejestracji, co uniemożliwia rolnikom uprawiającym dzierżawioną ziemię starania o krajowe i unijne dopłaty. Ministerstwo zapewnia, że na zmianach skorzystają obie strony. Wkrótce mają ruszyć konsultacje projektu ustawy z rolnikami, a nowe przepisy mogłyby wejść w życie w 2026 roku.
Polityka
Wynik wyborów prezydenckich w USA zależeć będzie od kilku stanów. Jest ryzyko nieuznania przegranej jednej ze stron, zwłaszcza przez Donalda Trumpa
Kończy się kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, obfitująca w historyczne wydarzenia. Symbolicznie wybory rozstrzygną się we wtorek 5 listopada, ale ostateczną decyzję podejmie Kolegium Elektorów dopiero w grudniu. O wyniku zadecydują głosy w tzw. stanach wahających się, czyli niepopierających tradycyjnie demokratów ani republikanów. Najnowszy sondaż wskazuje na minimalną przewagę Kamali Harris w większości tych okręgów. Istnieje ryzyko, że Donald Trump nie uzna niekorzystnego dla siebie wyniku wyborów, jak było to cztery lata temu.
Konsument
Sztuczna inteligencja wzbudza w Polakach głównie ciekawość i obawy. Ponad połowa widzi w niej zagrożenie
Prawie połowa Polaków twierdzi, że myśląc o sztucznej inteligencji, odczuwa zaciekawienie, ale aż 39 proc. przyznaje, że są to głównie obawy. Dotyczą one niewłaściwego wykorzystania SI, utraty kontroli nad nią i marginalizacji roli człowieka na rynku pracy. Na razie jednak tylko 11 proc. badanych używa narzędzi opartych na sztucznej inteligencji w swojej pracy. Chociaż rozwiązania te zyskują zwolenników, to wciąż duża grupa pracowników nie wie, w jaki sposób mogłyby one wspomóc ich w obowiązkach zawodowych – wskazuje badanie „Polacy o AI. Codzienność, nadzieje, obawy”.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.