Newsy

Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej

2024-11-13  |  06:30
Mówi:dr hab. Łukasz Ambroziak
Funkcja:prof. Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego

Europejscy rolnicy sprzeciwiają się umowie między UE a krajami Mercosur w obecnie wynegocjowanym kształcie. Obawiają się, że unijny rynek zostanie zalany przez tanią żywność z Ameryki Południowej, ponieważ tamtejsi rolnicy w przypadku większości produktów nie muszą przestrzegać zasad zrównoważonego rozwoju, które z kolei podnoszą koszty produkcji we wspólnocie. Zdaniem prof. Łukasza Ambroziaka z IERiGŻ – PIB, choć umowa handlowa jako całość w wielu aspektach jest korzystna dla UE, to akurat produkcja rolno-spożywcza może na niej ucierpieć.

Porozumienie Unia Europejska – Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj), które ma zostać podpisane podczas szczytu G20 w Brazylii 1819 listopada, ma utworzyć blok gospodarczy, który będzie skupiał blisko 750 mln mieszkańców i tworzył blisko 20 proc. światowego PKB. Prace nad umową trwają już od 20 lat i negocjacje w sprawie komponentu handlowego zostały w większości zakończone porozumieniem politycznym w 2019 roku. Obecnie prowadzone rozmowy dotyczą zagadnień zrównoważonego rozwoju.

– Wszelkie analizy wskazują na to, że istnieje duże ryzyko, że bilans umowy o wolnym handlu Unia Europejska – Mercosur będzie niekorzystny dla europejskiego rolnictwa – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Łukasz Ambroziak, prof. Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego. – Komisja Europejska spodziewa się, że otwarcie rynku południowoamerykańskiego na wyroby przetwórstwa przemysłowego, na wyroby motoryzacyjne, samochody, maszyny i urządzenia, na różnego rodzaju chemikalia, farmaceutyki pomoże osiągnąć pewne korzyści. Podobnie też liberalizacja w dostępie do rynku usług w krajach Ameryki Południowej czy do rynku zamówień publicznych. Patrząc globalnie na tę umowę, powinna ona przynieść korzyści, niestety poszkodowanym może być, i prawdopodobnie będzie, sektor rolno-spożywczy.

Europejscy rolnicy obawiają się, że umowa z Mercosur osłabi ich konkurencyjność i wyrażają swój sprzeciw na ulicach Brukseli. Protesty zapowiadane są również w Polsce czy we Francji, a ich głównym powodem jest spodziewany napływ taniej żywności z Ameryki Południowej na rynek unijny.

 Rolnicy w krajach Ameryki Południowej nie muszą spełniać wielu norm produkcji, które muszą spełniać rolnicy unijni, i to są głównie standardy związane ze zrównoważonym rozwojem. W produkcji roślinnej są to substancje czynne, które są używane chociażby w herbicydach, pestycydach, insektycydach czy nawozach, czyli w rolnictwie państw Ameryki Południowej jest dozwolone stosowanie wielu substancji, których nie można stosować w Unii Europejskiej, a które wpływają na plony – zastrzega ekspert IERiGŻ. – W produkcji zwierzęcej państw Ameryki Południowej nie muszą być spełnione rygorystyczne normy związane z dobrostanem zwierząt, co sprawia, że te kraje mogą produkować taniej i oferować wyraźnie taniej swoje produkty na rynku unijnym. Chodzi przede wszystkim o takie podstawowe produkty rolne jak zboża, pszenica, kukurydza, ale też produkcja zwierzęca, chociażby wołowina, drób, jaja czy produkty mleczarskie. Wyjątkiem są jedynie jaja, które mogą być importowane po preferencyjnej stawce celnej, jeśli produkcja jaj spełnia normy dobrostanu zwierząt określone w umowie.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawiło na początku listopada swoje negatywne stanowisko w kwestii nieuwzględnienia wymogów zrównoważonej uprawy i hodowli roślin i zwierząt, które będą eksportowane do UE bez ceł. Resort wskazuje, że przyjęcie umowy w obecnie projektowanym kształcie może stworzyć zagrożenie wypierania polskich produktów rolnych z rynków innych krajów UE przez produkty importowane z krajów Mercosur, zwłaszcza w sektorze mięsa drobiowego, którego Polska jest ogromnym eksporterem.

– Fundusz kompensacyjny może być na bieżąco rozwiązaniem problemów związanych z wejściem umowy UE – Mercosur w życie, natomiast należałoby przede wszystkim skupić się na takich uregulowaniach, które eliminowałyby te niedoskonałości w funkcjonowaniu. Doskonałym rozwiązaniem byłoby zawarcie w umowie o wolnym handlu przepisów warunkujących możliwość korzystania z preferencji właśnie tym, że żywność jest wytwarzana przy przestrzeganiu różnego rodzaju standardów związanych ze zrównoważonym rozwojem – mówi dr hab. Łukasz Ambroziak. – To było podnoszone przez stronę polską w czasie negocjacji, niestety nie spotkało się to z aprobatą Komisji Europejskiej, która negocjowała umowy. O ile taki zapis można byłoby zawrzeć w umowie, o tyle trudniej byłoby go po prostu weryfikować na bieżąco w czasie obowiązywania umowy.

Jego  zdaniem część obaw podnoszonych przez rolników może być jednak wyolbrzymiona.  

 Wiele środowisk rolniczych mówi o tym, że zaleje nas żywność pochodząca z państw Ameryki Południowej, a ten niekontrolowany napływ żywności miałby nastąpić zaraz po wejściu umowy w życie. W umowie o wolnym handlu Unia – Mercosur są przewidziane pewne instrumenty, które mają przeciwdziałać takiemu napływowi żywności. Zniesienie ceł w przywozie do Unii Europejskiej w momencie wejścia umowy w życie dotknie tylko najmniej wrażliwych produktów. Bezcłowy dostęp obejmie niespełna 40 proc. produktów rolno-spożywczych – wyjaśnia ekspert IERiGŻ.

Szereg produktów, ponad 100 linii taryfowych, wyłączono z liberalizacji, przede wszystkim niektóre produkty mleczne fermentowane, czyli maślankę, kefir, a także pszenicę durum, pszenicę inną niż do siewu, tłuszcze mleczne, cukier trzcinowy inny niż do rafinacji, mięso z owiec, z kóz, a także mozzarellę.

– W przypadku wrażliwych produktów rolnych zastosowano okresy przejściowe, co znaczy, że liberalizacja ceł będzie następować stopniowo w ciągu kilku lat i cła całkowicie zostaną zniesione po 5, 8, 11, a nawet w przypadku niektórych produktów, po 15 latach – uspokaja prof. Łukasz Ambroziak. – Dla najbardziej wrażliwych produktów przewidziano kontyngenty taryfowe, co oznacza, że pewien wolumen towarów objętych tym kontyngentem będzie mógł być przywieziony do Unii po preferencyjnej bądź zerowej stawce celnej, ale poza tym wolumenem import będzie po stawce KNU. Ustanowiono kontyngenty w przywozie wołowiny, drobiu, mleka w proszku, sera, kukurydzy czy chociażby jaj, a także etanolu i cukru trzcinowego do rafinacji. Wolumen tych kontyngentów w pierwszym roku zazwyczaj jest niewielki i zwiększa się z czasem. Docelowa wielkość kontyngentu zazwyczaj będzie stosowana po sześciu latach od wejścia umowy w życie.

Przykładowo w przywozie wołowiny w pierwszym roku przewidziano dwa kontyngenty o obniżonym cle 7,5 proc. na 16,5 tys. t, a stopniowo wolumen ten ma rosnąć do poziomu 99 tys. t w szóstym roku. W przypadku mięsa drobiowego w pierwszym roku będą to dwa kontyngenty o łącznym wolumenie 30 tys. t, który ma rosnąć do 180 tys. t w szóstym roku. W imporcie owoców i warzyw świeżych lub chłodzonych z krajów Mercosur UE zachowa system cen wejścia w odniesieniu do większości objętych nim towarów (m.in. pomidory, ogórki, jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, morele, brzoskwinie i nektarynki, winogrona i sok winogronowy). System ten stosowany w unijnej taryfie celnej chroni przed importem po niskich cenach, gdyż przewiduje wzrost stawki celnej wraz ze spadkiem poniżej określonego progu ceny produktów importowanych.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm

Wysokie koszty zatrudnienia to w tej chwili jedno z poważniejszych wyzwań utrudniających działalność i hamujących rozwój polskich przedsiębiorstw. – Skuteczną odpowiedzią może być ulga badawczo-rozwojowa – wskazuje Piotr Frankowski, dyrektor zarządzający Ayming Polska. Ten instrument umożliwia odliczenie nawet 200 proc. kosztów osobowych, czyli m.in. wynagrodzeń, od podstawy opodatkowania. Ulgę B-+R zna 90 proc. rodzimych przedsiębiorstw, ale korzysta z niej mniej niż 1/4 uprawnionych. Firma, wspólnie z Konfederacją Lewiatan, przedstawiła rządowi szereg rekomendacji działań, które mogłyby te statystyki poprawić.

Farmacja

Diagnostyka obrazowa w Polsce nie odbiega jakością od Europy Zachodniej. Rośnie dostępność badań i świadomość pacjentów

Na podstawie wyników diagnostyki obrazowej, czyli m.in. tomografii komputerowej, USG, RTG czy rezonansu magnetycznego, podejmowanych jest nawet 80 proc. decyzji klinicznych. – Diagnostyka obrazowa będzie miała coraz większe znaczenie w medycynie – mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Jakub Swadźba, założyciel i prezes zarządu Diagnostyka SA. Jak ocenia, ten segment w Polsce jest już na światowym poziomie, a ostatnie lata przyniosły znaczący postęp związany z upowszechnieniem nowych technologii i nowoczesnych rozwiązań.

Ochrona środowiska

Europa przegrywa globalny wyścig gospodarczy. Nowa KE będzie musiała podjąć szybkie i zdecydowane działania

Udział Europy w światowej gospodarce się kurczy. Podczas gdy jeszcze w 2010 roku gospodarki UE i USA były mniej więcej tej samej wielkości, tak dekadę później, w 2020 roku Wspólnota znalazła się już znacznie poniżej poziomu amerykańskiego. – Niedługo jedynym, co Europa będzie mogła zaoferować światu, będą konsumenci – mówi europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik. Jak wskazuje, przywrócenie gospodarczej atrakcyjności UE powinno być priorytetem nowej Komisji Europejskiej, ale nie da się tego pogodzić z zaostrzeniem polityki klimatycznej.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.