Newsy

Przeciwnicy OFE chcą likwidacji II filaru. „Czekamy aż Polska zbankrutuje, dźwigając ten ciężar”

2013-01-24  |  06:25
Mówi:prof. Leokadia Oręziak
Funkcja:Katedra Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej
  • MP4

    W najbliższych miesiącach rząd dokona przeglądu funkcjonowania otwartych funduszy emerytalnych. Nie planuje jednak likwidacji drugiego filara. Tego właśnie chcieliby przeciwnicy OFE. Twierdzą oni, że tylko w tym roku fundusze będą kosztowały budżet państwa około 30 mld zł. 

     – Transfer składki do OFE to około 12 mld zł plus 18 mld zł to koszty obsługi tego długu, który od 1999 roku powstał na skutek konieczności refundacji ubytku składki, która to składka, zamiast na emerytury, poszła na rynek finansowy. W konsekwencji brakuje środków na wypłatę emerytur – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Leokadia Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej.

    To z kolei przekłada się na konieczność szukania pieniędzy z innych źródeł, a często oznacza rosnące zadłużenie państwa.

     – Możemy oczywiście obłożyć wszystkich wyższymi podatkami albo te pieniądze pożyczyć, co byłoby najprostsze. Ale nawet gdyby podatkami finansować ten ubytek, to ostatecznie i tak ma to wpływ na dług – mówi prof. Leokadia Oręziak.

    Dlatego OFE należy, według niej, zlikwidować.

     – Być może można to zrobić na sposób węgierski. Tam 98 proc. ludzi zdecydowało się wrócić do systemu państwowego, a z 3,1 mln członków OFE zostało 90 tysięcy. Osoby, które chcą w OFE zostać, powinny zostać, ale jednocześnie musiałyby się godzić na ograniczenia z emerytury państwowej – proponuje ekspertka z Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

    Według niej w Polsce duży wpływ na odbiór OFE przez społeczeństwo ma marketing instytucji, które teraz zarządzają pieniędzmi przyszłych emerytów.

    – Dominują zwolennicy OFE. To oni mają pieniądze, żeby być w mediach. Media są od tego uzależnione, w dużej części od reklam, od właścicieli, którymi są instytucje finansowe. Więc poglądy przeciwne OFE nie przebijają się przez media, a my wszyscy na tym cierpimy. Czekamy aż Polska zbankrutuje, dźwigając ten ciężar – podkreśla.

    Jej zdaniem funkcjonowanie OFE jest nieefektywne dla polskich obywateli, którzy w dodatku płacą prowizję za zarządzanie pieniędzmi gromadzonymi na starość. 

     – Towarzystwa emerytalne to wielkie koncerny finansowe w 90 proc. należące do podmiotów zagranicznych. I to na nich tę daninę płacimy w postaci opłat, które sobie co miesiąc pobierają. Jest to niesprawiedliwe i nieuczciwe – uważa prof. Oręziak – W OFE może w krótkim okresie nastąpić szybki spadek aktywów. W samym tylko maju 2012 aktywa spadły o 4,8 mld zł, czyli prawie 5 mld zł w jeden miesiąc. Porównajmy, że wydatki na służbę zdrowia na cały rok 2013 w Polsce to 6,9 mld zł, a tu przegrywają w miesiąc 5 mld zł. Małą pociechą jest to, że w następnym miesiącu trochę odrobią. Odrobili, a później znowu stracili. Kto zagwarantuje, że za dwa miesiące znowu nie stracą znacznej części, tak jak w 2008 stracili ponad 30 mld zł?

    Jednocześnie profesor SGH staje w obornie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Uważa, że pomniejszanie efektywności i znaczenia ZUS-u w systemie emerytalnym jest dla tej instytucji krzywdzące.

     – Jedynym sprawdzonym, sprawiedliwym i uczciwym systemem jest system solidarnościowy, realizowany przez ZUS. Także przede wszystkim trzeba wzmocnić pozycję ZUS-u, żeby ludzie nie myśleli o tej instytucji negatywnie, bo deprecjonowanie ZUS-u to był pierwszy krok, który zrobili zwolennicy OFE, żeby wprowadzić sobie ten przymusowy filar. Same najgorsze rzeczy o tej instytucji powiedziano, a tymczasem ZUS tylko dzieli i przekazuje te pieniądze, które państwo, społeczeństwo godzi się dać. ZUS to jest tylko listonosz – mówi prof. Leokadia Oręziak.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Polityka

    PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności

    Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.

    Infrastruktura

    Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

    Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.

    Polityka

    Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

    Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.