Newsy

W tym roku pracę w sadach podejmą głównie Ukraińcy. Polacy nie są zainteresowani

2013-02-04  |  06:42
Mówi:Mirosław Maliszewski
Funkcja:Prezes
Firma:Związek Sadowników RP
  • MP4

    Sadownicy nie martwią się swoją sytuacją w tym roku. Wiele wskazuje na to, że uprawiane przez nich owoce i warzywa uda się sprzedać w dobrej cenie. Za to przy ich zbiorze pracować będą głównie Ukraińcy. Stawka 7-8 zł netto za godzinę dla Polaków jest zbyt niska. Gdy będzie zbyt niska także dla pracowników zza wschodniej granicy, producenci owoców planują pozyskać robotników z Azji.

    Największy wpływ na koszt produkcji owoców ma wciąż siła robocza. Według sadowników jest to również największy ich problem, bo Polacy nie chcą pracować za proponowane im stawki, a pracownicy zza wschodniej granicy mają często problemy administracyjne związane z podjęciem pracy u nas.

    – Bardzo ważną dla nas kwestią jest uregulowanie prawne legalności ich przyjazdu do Polski, legalności ich pobytu i podjęcia pracy, w tym kierunku będziemy zmierzali. Dopóki będziemy mieli siłę roboczą tańszą niż nasi konkurenci, będziemy mieli tak dobre wyniki w handlu i eksporcie – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

    Sadownicy szacują, że w sezonie tylko w sadach znajdujących się w okolicach Grójca pracę przy zbiorach owoców może znaleźć około 20 tys. pracowników. Duże zapotrzebowanie jest również w okolicach Sandomierza i na Lubelszczyźnie. Większość siły roboczej pochodzi z Ukrainy.

     – Oni bardzo chętnie przyjeżdżają do polskich gospodarstw, podejmują w Polsce pracę, więc myślę, że poziom wynagrodzenia, który wynosi 7-8 złotych za godzinę netto jest dla nich zadowalający. Nie byłoby tak licznych przyjazdów i tak chętnie podejmowanej pracy, gdyby nie atrakcyjność zarobków w Polsce. Niestety, te zarobki dla polskiej siły roboczej już są nieatrakcyjne – mówi Mirosław Maliszewski.

    Sadownicy liczą się jednak z tym, że z czasem i Ukraińcom przestanie tak stawka odpowiadać. Wtedy w poszukiwaniu tańszych pracowników zwrócą się ku rynkom dalekiej Azji.

     Takie zainteresowanie z niektórych krajów azjatyckich już widzimy. Jest oczywiście szereg barier, chociażby bariera językowa. Z obywatelami Ukrainy jest nam dużo łatwiej. Myślę, że jeszcze przez parę ładnych lat będziemy mieli możliwość pozyskiwania pracowników właśnie z tej części świata podkreśla prezes Związku Sadowników RP

    Dobre perspektywy na ten rok

    Z początkiem stycznia ceny owoców i warzyw minimalnie wzrosły. Jednak różnica względem grudniem ub.r. wynosiła około kilku groszy na kilogramie. Z danych resortu rolnictwa wynika, że zdrożały np. jabłka deserowe (z 1,15 zł za 1 kg w grudniu do 1,19 zł w styczniu).

     – Rok 2013 powinien być dobrym rokiem dla polskich sadowników, ogrodników. Myślę, że te zbiory, które mamy dzisiaj zmagazynowane w chłodniach, uda nam się sprzedać po atrakcyjnych cenach – prognozuje Mirosław Maliszewski.

    Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacuje, że ceny żywności w tym roku mogą pójść do góry o 3-4 proc. Podobną ocenę stawia również szef związku.

     – Myślę, że poziom cen będzie zadowalający dlatego, że obserwujemy u naszych konkurentów, że nigdzie nie zanosi się na jakąś klęskę urodzaju i zbiory we wszystkich krajach Europy i świata powinny być średnie, co raczej powinno dać podstawy do przypuszczenia, że ceny również będą na średnim, a więc w miarę atrakcyjnym dla nas poziomie – twierdzi Maliszewski.

    Przypomina jednak, że to prognozy obarczone sporym ryzykiem, bo wpływ na ceny warzyw i owoców ma wiele czynników, w tym ten najmniej przewidywalny, czyli pogoda.

     – Jeżeli nie będzie dużych mrozów jeszcze tej zimy albo później przymrozków wiosennych, to należy się spodziewać udanych, średnich zbiorów – wyjaśnia prezes Związku Sadowników RP.

    Wiele wskazuje na to, że producenci warzyw i owoców nie powinni mieć większych problemów z uzyskaniem cen pokrywających koszty produkcji. By ten warunek był spełniony, to np. w przypadku jabłek cena za kilogram nie powinna być niższa niż 1 zł.

     – Dzisiaj jabłka sprzedajemy, w zależności od odmiany, od 90 gr/kg, do nawet 2 zł/ kg, w zależności również od ich jakości. To pozwala w części również pokryć koszty produkcji – mówi Mirosław Maliszewski. – Wszystko to, co ponad złotówkę, to jest pokrycie kosztów produkcji. Myślę, że to jest również poziom cen akceptowalny dla polskich konsumentów, ale także coraz częściej przez konsumentów w innych częściach świata.

    W polskim sadownictwie interes kręci się głównie wokół jabłek. Pod tym względem jesteśmy europejskim liderem. W 2012 roku polscy rolnicy wyprodukowali prawie 3,5 mln ton owoców, z czego około 2,5 mln ton jabłek.

     – Bardziej się opłaca produkować owoce deserowe, a więc te, które zjemy w stanie świeżym niż owoce do przetwórstwa. Tam mamy niestety od lat niskie ceny. Przestawiamy naszą produkcje na kierunek owoców deserowych, a ponieważ znajdujemy nowe rynki zbytu poza Polską, wypieramy też stamtąd naszą konkurencję, więc myślę, że perspektywa jest w eksporcie – tłumaczy rozmówca Newserii

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Bankowość

    ePłatności z wykorzystaniem portfeli cyfrowych będą już wkrótce dostępne w mObywatelu. Do pilotażu usługi dołączy więcej urzędów

    Ponad 50 gmin korzystających z ePłatności w mObywatelu i 82 tys. zrealizowanych transakcji – to dotychczasowy efekt pilotażu tej usługi prowadzonego od ubiegłego roku. Mieszkańcy uczestniczących w nim gmin mogą przez aplikację i portal płacić m.in. podatek od nieruchomości czy podatek rolny albo uiszczać opłaty za śmieci. Do opcji opłacania zobowiązań administracyjnych wkrótce dojdą także płatności z inicjatywy użytkownika, czyli np. opłaty skarbowe ponoszone przy okazji załatwiania różnych spraw urzędowych. Trwają także prace nad wdrożeniem kolejnych metod płatności – do BLIK-a właśnie dołączyły karty płatnicze, a następne będą cyfrowe portfele, czyli Google Pay i Apple Pay.

    Ochrona środowiska

    Kosmiczne śmieci są coraz większym problemem. Ich obecność na orbicie generuje znaczne koszty

    Liczba kosmicznych odpadów stale rośnie. Ich źródłem są obiekty, które zostały wysłane w kosmos, zakończyły misję lub uległy rozpadowi. Krążące w przestrzeni kosmicznej fragmenty tych obiektów stwarzają ryzyko kolizji z tymi, które są obecnie eksploatowane. Unikanie takich zdarzeń wiąże się z koniecznością ponoszenia wydatków na monitoring zagrożeń czy zwiększeniem zużycia paliwa poprzez obieranie niekolizyjnych kursów. Jednym ze sposobów na zmniejszenie tego problemu jest wydłużenie eksploatacji obiektów poprzez ich tankowanie na orbicie. Polacy pracują nad taką technologią.

    Ochrona środowiska

    Beton z alg czy szkło fotowoltaiczne. Ekologiczne innowacje zmieniają sektor budowlany

    Sektor budynków i budownictwa jest największym emitentem gazów cieplarnianych, odpowiadając za 37 proc. globalnych emisji – wynika z danych ONZ. Tradycyjne materiały budowlane, takie jak beton czy cegły, są stopniowo udoskonalane, aby jak najlepiej odpowiadać na wyzwania środowiskowe. – Większość producentów, szczególnie tych dużych, skupia się na tym, aby obniżać koszty ekologiczne produkcji materiałów, tak żeby konsumenci otrzymywali produkt bardziej zrównoważony – ocenia Tomasz Bojęć, partner zarządzający w ThinkCo. Z drugiej strony na rynek wchodzą innowacje, które stosowane w większej skali będą stopniowo zazieleniać budownictwo.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.