Mówi: | Adam Lamentowicz |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Totolotek SA |
Zakłady bukmacherskie spodziewają się dynamicznych wzrostów w internecie. Konkurencja na rynku się zaostrza
Kilka podmiotów ubiega się o zezwolenie na prowadzenie w Polsce legalnych zakładów bukmacherskich. Firma Totolotek spodziewa się zaostrzonej konkurencji na rynku. Operator stawia na rozwój kanałów online i mobile, bo te będą dynamicznie zyskiwać, ale nie rezygnuje ze stacjonarnych punktów sprzedaży. Duże nadzieje wiąże z obstawianiem wirtualnych zdarzeń sportowych. Prezes Totolotka ocenia, że rynek potrzebuje całkiem nowej, precyzyjnej ustawy o grach hazardowych, która ureguluje sytuację w branży.
– Totolotek jest dzisiaj w Polsce jednym z wiodących operatorów, ale na pewno czeka nas intensywna konkurencja z podmiotami, które będą wchodziły na ten rynek. Mamy już kilku nowych, rynkowych graczy. Nadal pozostaje też czterech operatorów, którzy są razem z nami aktywni zarówno w sieci retail, jak i w onlinie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Adam Lamentowicz, prezes zarządu Totolotek SA.
Na początku lipca zaczęła obowiązywać część zapisów znowelizowanej ustawy hazardowej. Nowe prawo wymusza na operatorach płatności i dostawcach internetu blokowanie stron z nielegalnym hazardem. Bukmacherzy i kasyna online zarejestrowane za granicą muszą wystąpić o licencję w Polsce i legalnie płacić podatki, jeżeli chcą prowadzić działalność na tutejszym rynku.
Ustawa hazardowa, jeszcze zanim weszła w życie, skłoniła do wycofania się z Polski wiele światowych marek bukmacherskich. W marcu zdecydował się na to bet365 (jeden z największych na świecie e-bukmacherów), a w jego ślady poszło kilkunastu innych graczy, m.in. Betano, Rivalo, Betfair i Bwin.
Jak podał 6 lipca branżowy portal e-playbet.com, powołując się na informacje uzyskane z Ministerstwa Finansów, do tej pory zostało złożonych 15 wniosków o zezwolenie na oferowanie zakładów bukmacherskich w Polsce (8 dotyczy zakładów wzajemnych w internecie, 7 – w punktach stacjonarnych).
Do podzielenia jest rynek o wartości szacowanej na 5 mld zł rocznie, który do tej pory był w 90 proc. opanowany przez bukmacherów, którzy mają siedziby poza granicami kraju. Na siedem legalnie działających podmiotów (Fortuna, Milenium, Totolotek, LV Bet, Star-Typ Sport, E-Toto, forBET) przypadało zaledwie 10 proc. rynku. Ustawa hazardowa ma zmienić te proporcje i zapewnić większe wpływy do budżetu państwa z tytułu podatków.
– Spodziewamy się większych wzrostów sprzedaży w kanale online i przede wszystkim mobile, na który mocno stawiamy. Widzimy to po naszych wynikach po kwietniu [kiedy w życie weszła część przepisów ustawy hazardowej – red.], że ten kanał rośnie. Więcej niż 50 proc. całej sprzedaży Totolotka jest generowana przez kanał online. Gracze, który przez tyle lat korzystali w internecie z usług offshore [zagranicznych bukmacherów – red.], nie wrócą już do punktów sprzedaży – mówi Adam Lamentowicz.
Spółka nie zamierza się jednak wycofywać z segmentu retail – sieć punktów stacjonarnych liczy w tej chwili ponad 320 placówek.
– Dbamy o punkty sprzedaży, uważamy, że ten kanał również ma przyszłość. Nie jest tak, że retail kończy swoją przygodę. Oferta w tym kanale zmieni się w pewnym okresie. Jest to nadal kanał ważny dla wielu graczy, zwłaszcza tych 55+. Punkty sprzedaży są nadal bardzo ważne dla graczy bazujących na ofercie pre-game albo tych, którzy nie posługują się sprawnie urządzeniami mobilnymi – mówi Adam Lentowicz.
Prezes Totolotka ocenia, że perspektywiczne są też wirtualne rozgrywki. W Europie możliwość obstawiania wirtualnych zdarzeń sportowych jest dostępna od wielu lat i cieszy się rosnącą popularnością. W Polsce taka działalność nie była do tej pory legalna, ale zmieniła to ostatnia nowelizacja ustawy hazardowej. Skorzystał na tym Totolotek, który w maju – jako pierwszy legalnie działający w Polsce bukmacher – wprowadził możliwość obstawiania wirtualnych zdarzeń sportowych (symulacji meczów piłki nożnej, wyścigów konnych oraz wyścigów psów).
– Nową dziedziną, która rozwija się dynamicznie, są e-sporty. Mówimy o wielomiliardowym biznesie w skali Europy i świata, ale podchodzimy do tego produktu z dużą dozą ostrożności. Trudno samodzielnie zarządzać ryzykiem. Często korzystamy z operatorów zewnętrznych, ponieważ poza dużymi turniejami e-sportowymi mniejsze turnieje nie budzą zaufania z punktu widzenia bezpieczeństwa i możliwości ustawiania rozgrywek – mówi Adam Lamentowicz.
Prezes Totolotka zaznacza, że rynek bukmacherski w Polsce diametralnie różni się od rynków w innych krajach europejskich, takich jak Włochy, Dania, Wielka Brytania czy Holandia. Dotyczy to głównie prawnych uregulowań, bo pod względem upodobań graczy znacząco się nie różnimy.
Zdaniem eksperta potrzebna jest całkiem nowa, napisana od początku ustawa hazardowa, stworzona we współpracy z legalnie działającymi na rynku bukmacherami, aby uregulować polski rynek. Nowelizacja z tego roku w porównaniu do swojej poprzedniczki z 2009 roku jest o wiele lepiej skonstruowana, jednak wciąż wymaga doprecyzowania.
Przykładowo, umożliwia ona legalnie działającym bukmacherom reklamowanie i promocję swoich usług w telewizji i radiu (między godziną 22.00 a 6.00 rano) oraz w trakcie zdarzeń sportowych, których firma jest sponsorem. Nie precyzuje jednak, czy ma to nastąpić przed, po wydarzeniu czy w trakcie przerw.
– Mamy ustawę hazardową, która co jakiś czas ewoluuje, ale powinniśmy ją napisać od początku. To twór powstały w 2009 roku, który był fundamentalnie zły, nieprecyzujący wielu przepisów. Nie zapewniał przewidywalności operatorom, którzy przez cały czas powinni wiedzieć, co jest legalne i co mogą robić, a czego nie mogą – prezes Totolotka.
Jak zaznacza, nowa ustawa jest bez porównania lepsza, mimo że nie uwzględniono w niej wielu sugestii, które branża zgłaszała. Przykładowo w krajach takich jak Malta, Włochy czy Dania operatorzy mają znacznie większy wpływ na legislację poprzez stałą współpracę z regulatorem rynku
– Tam operatorzy nie służą tylko do tego, aby pobierać od nich podatek od gier i inne daniny. Chodzi o to, by budować rynek wspólnie, aby on rósł również z korzyścią dla regulatora. Pamiętajmy, że 12 proc. podatku od obrotu to około 60 proc. podatku od tzw. GGR, czyli sprzedaż minus wypłaty. Oznacza to, że 60 proc. naszego zysku brutto trafia do Skarbu Państwa, a pozostałe 40 proc. musi nam wystarczyć na wypromowanie biznesu, opłacenie wszystkich kosztów i pracowników oraz inne podatki. Głównym beneficjentem jest regulator, chciałoby się więc, aby on z nami aktywnie współtworzył ten rynek, a nie tylko pasywnie czekał i obserwował, co się wydarzy – mówi Adam Lamentowicz.
Czytaj także
- 2024-11-22: Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-20: Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-10-30: Wydatkowanie funduszy europejskich przez samorządy. Polska chce promować ten model w UE
- 2024-10-29: Polska pracuje nad propozycjami dotyczącymi konkurencyjności UE. To element przygotowań do prezydencji
- 2024-10-22: Rząd pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Zmienią one sposób jej obliczania
- 2024-10-28: Firmy zainteresowane udziałem w odbudowie Ukrainy z nowym instrumentem wsparcia. Na początku 2025 roku ruszą preferencyjne pożyczki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Rolnictwo
Dane satelitarne w użyciu urbanistów i samorządowców. Mogą im służyć do przygotowania na zmiany klimatu
Do 2031 roku rynek usług związanych z danymi satelitarnymi ma wzrosnąć ponad czterokrotnie – przewidują analitycy. Na rosnącą podaż wpływ może mieć nałożony na dużą część przedsiębiorców, w tym producentów rolnych, obowiązek raportowania wpływu środowiskowego. Dane satelitarne są jednak cennym narzędziem również w rękach urbanistów i samorządowców. Z dokładnością do milimetrów pokazują zjawiska takie jak np. osiadanie gruntów, co pozwala na wczesne podejmowanie decyzji o kluczowych modernizacjach infrastruktury.
Prawo
Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów
Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.
Ochrona środowiska
Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru
Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.