Newsy

Krajowe firmy spedycyjne pod presją rumuńskiej konkurencji

2016-01-25  |  06:50

Polskie firmy transportu międzynarodowego poradziły sobie z tegorocznymi restrykcjami w Niemczech i liczą na ponowne otwarcie rynku wschodniego. Dużą konkurencją w Europie stają się tańsi i dotowani przez UE przewoźnicy rumuńscy. Polscy spedytorzy mogą z nimi walczyć wyższą jakością obsługi.

Ten rok możemy określić jako bardzo dobry, stabilny, i to mimo pewnych perturbacji politycznych – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Leszek Wróblewski, prezes zarządu specjalizującej się m.in. w spedycji międzynarodowej firmy Kupiec. – Transport jest czuły na spadki koniunktury gospodarczej, wzrosty i spadki zamówień. To pierwszy element, który odczuwa zmianę na rynku. Wiadomo, że aby wyprodukować, najpierw trzeba dostarczyć materiał. Na razie nie odczuwamy bezpośrednio następstw fluktuacji politycznych. Ale wiemy, że potencjalnie mogą one mieć wpływ na naszą działalność.

Na początku stycznia 2015 roku niemiecki rząd wprowadził ustawę o wynagrodzeniu minimalnym w wysokości 8,5 euro za godzinę pracy (tzw. MiLoG). Regulacje objęły również polskie firmy przewozowe wykonujące transport międzynarodowy po terenie tego kraju. Wzbudziło to duże kontrowersje ze strony Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W efekcie skierowano pytanie do Komisji Europejskiej o zgodność niemieckich przepisów z regulacjami unijnymi. KE stwierdziła, że ruch tranzytowy w całości nie podlega tamtejszym regulacjom, kabotaż objęty jest nimi w całości, a transport transgraniczny, czyli na przykład z Polski do Niemiec i z powrotem, podlega im w części.

Teraz praktycznie nowe regulacje nie odbijają się na naszej pracy, rynek je wchłonął i znalazł sposoby, żeby rozwiązywać te kwestie – zapewnia Leszek Wróblewski. – Mam nadzieję, że z czasem rynek wschodni się otworzy. Część przewoźników zaczęłaby jeździć w tamtą stronę i automatycznie zrobiłoby się trochę swobodniej. Ale  trudno ocenić, czy tak będzie, na razie nic na to nie wskazuje.

Jak podkreśla, konkurencja na rynku międzynarodowego transportu i spedycji zaostrzyła się m.in. w wyniku dotacji ze strony Unii Europejskiej dla przedsiębiorstw rumuńskich. Oferowane przez nich usługi są tańsze także ze względu na niższe koszty pracy tamtejszych kierowców.

Ale z drugiej strony jest jeszcze kwestia jakości – zauważa Leszek Wróblewski. – Niektórzy zleceniodawcy nie oczekują tylko najniższej ceny, lecz także szukają wyższych standardów, do których są przyzwyczajeni.

W III kwartale 2015 roku przychody Kupiec SA w dziale spedycji wzrosły o ponad 16 proc. rdr. – do blisko 7,8 mln zł. Strategia rozwoju zakłada średnie kwartalne obroty na poziomie 8,4 mln zł. Jak podkreśla Wróblewski, celem na lata 2016–2017 jest osiągnięcie 50 mln zł obrotów. Do tego koniczne jest jednak uruchomienie przynajmniej jeszcze jednego oddziału. Obecnie do firmy należą trzy takie punkty (Tarnów, Dąbrowa Górnicza oraz Kielce) skąd realizowane są wyjazdy głównie do Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Turcji.

Uruchomienie nowego oddziału ustabilizowałoby spółkę spedycyjną. Miałaby ona większe możliwości u dużych zleceniodawców, ponieważ wymagają oni dużej floty, przyjmowania dużych zleceń i oceniają, czy spedycja jest w stanie to zrealizować. Ten poziom 50 mln umożliwiłby nam wejście w bardzo duże kontrakty i co za tym idzie – stabilne marże – argumentuje Leszek Wróblewski.

Zwiększenie obrotów ma być możliwe również dzięki zmianie systemów informatycznych i referencjom, które pomagają w zdobywaniu nowych większych kontraktów. Pomaga w tym pozyskanie do współpracy floty ponad 30 nowych jednostek przewozowych (po III kwartale 2015 roku było ich 120, rok wcześniej – 90). Odpowiednio duża skala działalności pozwoliła na zwiększenie marż na kontraktach. W strategii na kolejne 5 lat spółka zakłada pozyskanie inwestora na działalność spedycyjną. W ocenie zarządu powołanie nowej spółki akcyjnej, która miałaby skupiać tego typu działalność, pozwoliłoby szybciej osiągnąć zakładany wzrost obrotów.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności

Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.

Infrastruktura

Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.

Polityka

Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.