Mówi: | Tadeusz Wojciechowski |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Fundacja Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności |
Afrykański pomór świń wciąż zagraża polskiej hodowli trzody chlewnej. Ciężar walki z chorobą obciąża polskich rolników
Sześć lat po pojawieniu się afrykańskiego pomoru świń u polskich dzików resort rolnictwa ogłosił odwrót choroby. Rolnicy i hodowcy przedstawiają zupełnie inny obraz sytuacji. Ich zdaniem ASF wciąż się szerzy, a służby państwowe i weterynaryjne nie radzą sobie z tym problemem. W efekcie rolnicy tracą majątki życia, a produkcja polskiej wieprzowiny staje się coraz bardziej ograniczona. Zdaniem ekspertów Polsce grozi zapaść w eksporcie tego produktu.
10 lipca Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi umieściło na Twitterze post informujący o zmniejszeniu liczby ognisk ASF o ponad połowę zarówno w 2019 roku wobec 2018 roku, jak i od początku roku wobec analogicznego okresu w poprzednim. Wpis spowodował natychmiastową reakcję rolników, niezgadzających się z optymistyczną oceną resortu. Z danych Głównego Lekarza Weterynarii wynika, że w tym roku na terenie Polski odnotowano już 2811 (do 9 lipca) przypadków zachorowań u dzików, o 334 więcej niż w całym 2019 roku. Chorobą lub zagrożeniem nią objęta jest już połowa kraju, co gorsza wirus przedostał się do zachodniej części kraju i występuje już w kluczowym dla hodowli trzody chlewnej województwie wielkopolskim.
– ASF niestety się rozszerza. Ministerstwo Rolnictwa mówi, że sytuacja jest pod kontrolą, co nie do końca jest prawdą – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Tadeusz Wojciechowski, prezes zarządu Fundacji Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności.
W ubiegłym tygodniu Główny Inspektorat Weterynarii potwierdził kolejne przypadki ASF, tym razem w województwie warmińsko-mazurskim.
– Wirus jest już także w województwie wielkopolskim, a więc największym zagłębiu hodowli trzody chlewnej. Grozi nam to, że przestaniemy w ogóle być eksporterem hodowli trzody chlewnej – podkreśla Tadeusz Wojciechowski.
Jego zdaniem dodatkowym problemem – niezależnym od ASF – jest to, że polskie hodowle zależne są od importowanego materiału genetycznego, bo 85 proc. warchlaków przyjeżdża do nas z Danii. To 9 mln sztuk rocznie.
W grudniu 2019 roku w Polsce stada trzody chlewnej, według Głównego Urzędu Statystycznego, liczyły 11,215 mln świń. Było to wprawdzie nieco więcej niż rok wcześniej (o 1,7 proc.) i o 4 proc. więcej niż pół roku wcześniej, ale liczba prosiąt do 20 kg spadła o 5,4 proc., a loch prośnych – o 2,1 proc. Choć liczbowo jest to nieco więcej niż w 2014 roku, to zmniejszyła się liczba stad.
Jak podkreśla ekspert, trzeba ponownie przyjrzeć się kwestii walki z ASF.
– Brakuje spójności działań Lasów Państwowych, inspekcji weterynaryjnej i Ministerstwa Rolnictwa. Właściwie od 2014 roku, kiedy ASF dotarł do Polski, choroba ta coraz bardziej się rozszerza – mówi prezes Fundacji Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności. – Doskonale wiemy, że nie wszystko zależy od rolników. Są też służby, które powinny stać na straży bioasekuracji. Takim przykładem są lekarze weterynarii, którzy sami niestety nie przestrzegają procedur, często są nieprzeszkoleni w tym zakresie. Oni powinni być na pierwszej linii walk, tymczasem właściwie wszystko skupia się na rolnikach. Poza tym, jeśli prawdą jest, że muchy są wektorem przenoszenia ASF-u – a wszystko na to wskazuje, bo również badania duńskie o tym donoszą – to zwykła bioasekuracja w postaci mat nie załatwia problemu.
Zgodnie z przepisami rolnicy mogą uzyskać odszkodowanie w wypadku zrezygnowania z hodowli świń. Maksymalna kwota dotacji to 100 tys. zł w stadach liczących co najmniej 50 zwierząt lub 60 tys. zł w przypadku restrukturyzacji małych gospodarstw. Trzeba się zobowiązać, że przez pięć lat nie będzie się hodować trzody chlewnej. Innym rozwiązaniem jest rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej, na co – w przypadku utworzenia miejsca pracy – można otrzymać 150 tys. zł plus 50 tys. zł za każde kolejne utworzone stanowisko.
– Nie jest tak łatwo zlikwidować hodowlę trzody chlewnej, przestawić się na inny gatunek zwierząt. Poza tym jest mnóstwo dylematów, np. czy zdrowe świnie, które nie są dotknięte ASF-em, ale znalazły się w jej strefie, powinny być poddawane utylizacji. W takiej sytuacji właściwie dorobek życia rolnika jest niweczony, bo często nie dostaje on odszkodowania – mówi Tadeusz Wojciechowski. – Przede wszystkim nie powinno się utylizować zdrowych zwierząt. One mogą być przeznaczone do konsumpcji.
Jeżeli lekarz weterynarii nakaże wybicie co najmniej 30 proc. stada, rolnik może się też ubiegać o odszkodowanie w wysokości 80 proc. kosztów kwalifikowanych, maksymalnie do 300 tys. zł.
– Rolnicy są bezradni i nie są winni temu, że w ich gospodarstwach przenoszony jest ASF – tłumaczy prezes Fundacji Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności. – Wydaje mi się, że powinna być inna pomoc dla rolników, inny poziom odszkodowań w przypadku utraty trzody chlewnej czy możliwości jej hodowli. Każda taka sytuacja powinna być bardzo mocno analizowana także z Państwowym Instytutem Weterynaryjnym w Puławach, który do tej pory nie zbadał, czy rzeczywiście muchy są wektorem przenoszenia ASF-u, bo to jest sprawa fundamentalna. Jeśli tak jest, to trzeba zupełnie inaczej się chronić przed tym wirusem.
Polska walczy o zmiany we wspólnej polityce rolnej. Wśród głównych postulatów wyrównanie dopłat bezpośrednich i wsparcie dla mniejszych gospodarstw
25 mln zł trafi na wsparcie innowacyjnych projektów w rolnictwie. Powstaje specjalny fundusz rolniczy
Eksport żywności z Polski spadnie w II kwartale o 20–30 proc. W drugiej połowie roku znowu zacznie rosnąć
Czytaj także
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
- 2024-11-21: Akcesja Ukrainy będzie dużym wyzwaniem dla unijnego rolnictwa. Obie strony czeka kilka lat przygotowań
- 2024-11-19: Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-11-06: Coraz więcej Polaków deklaruje, że nie marnuje żywności. Wciąż jednak do kosza trafia 5 mln t jedzenia rocznie
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-10-30: Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Prawo
Trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o związkach partnerskich. Kluczowe są kwestie tzw. małej pieczy
– Trwają rozmowy nad wypracowaniem konsensusu, który pozwoli na poparcie ustawy o związkach partnerskich przez większość sejmową – mówi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Jak podkreśla, rządowy projekt jest minimum, ale dlatego trzeba go wykorzystać do maksimum, by zabezpieczyć partnerów i dzieci wychowujące się w takich rodzinach. Szczególnie ważna jest kwestia tzw. małej pieczy. W toku konsultacji publicznych i międzyresortowych wpłynęło kilkaset stron uwag i kilka tysięcy maili.
Handel
Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież
Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.
Problemy społeczne
Dane satelitarne będą częściej pomagać w walce z żywiołami w Polsce. Nowy system testowany był w czasie wrześniowej powodzi
Światowa Organizacja Meteorologiczna podaje, że w ciągu ostatnich 50 lat pięciokrotnie zwiększyła się liczba katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie nowe możliwości w zakresie wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego pozwoliły ograniczyć liczbę ofiar trzykrotnie. Coraz częściej pomagają w tym dane satelitarne, czego przykładem było wykorzystanie nowego systemu Poland’s Civil Security Hub w trakcie wrześniowej powodzi na południowym zachodzie kraju.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.